Małgorzata G.

Małgorzata G. Mistrz Feng Shui i
astrologii Ba Zi (4
Filary
Przeznaczenia)

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

Daniel Dzida:

Uważam, że ważniejsza jest jakość relacji niż sama obecność/nieobecność rodziców/rodzica. Rodzina może być pełna, ale co z tego, jeśli np. ojciec wiecznie jest zapracowany i nie ma czasu dla dziecka/jest emocjonalnie niedostępny?


Chyba się wciąż nie rozumiemy....
Ja nigdy nie pisałam że zawsze i każda rodzina pełna jest super. Ja tylko pisałam że moim zdaniem optymalna jest rodzina z dwojgiem rodziców, kochająca się, darząca się zaufaniem i wzajemnym szacunkiem i zrozumieniem.

I do zbudowania takiej rodziny zapewne większość ludzi dąży. Niektórym się udaje innym nie.

Nie zgodzę się na skrajność: obydwoje rodziców - zawsze dobrze, jeden rodzic - zawsze gorzej, bo to po prostu nie odpowiada rzeczywistości.


Ależ ja nic takiego nie pisałam! Właśnie to jest niesamowite że mi te skrajności przypisujesz. Ja też się na nie nie zgadzam. Są rodziny z dwojgiem rodziców które tworzą prawdziwe piekło swoim dzieciom.
Ale ja wciąż powtarzam o ideale do którego należy dążyć. Gdyby na świecie nie było takich rodzin, można by uznać że taki ideał jest mrzonką. Ale takie rodziny są i wcale nie jest ich mało.

Uważam, że dziecko ma szansę rosnąć szczęśliwie zarówno w pełnej rodzinie, jak i w innych modelach (np. z jednym rodzicem).


Dziecko z jednym rodzicem nie ma wyboru. Pewnie że ma szansę. Ale czy to dziecko nie wolałoby obojga rodziców? W wielu takich rodzinach ojciec na przykład zmarł, czy matka zmarła i pozostaje układ rodzic + dziecko. Ale nadal jest ten zmarły rodzic jakoś obecny i to w dobry sposób, dobrze się o nim mówi, chodzi na grób, wspomina, powtarza jego/jej nauki itd. "Etos" ojca czy matki. Nie ma tu wrogosci do nikogo.

Dziecko wyrastające w domu gdzie sa najpierw kłótnie, ciche dni a potem może nawet rękoczyny i w końcu rozwód - przechodzi nie tylko traumę "utraty" części rodziny, ale też obarczone może być później wykrzywionymi opiniami ("faceci to dranie", "kobiety to k..."). Widząc kłótnie rodziców siłą rzeczy może zacząć wyrabiać sobie niechęć i brak zaufania do jakiejś płci.
I o tym problemie po rozwodzie rodziców można wyczytać w necie w mnóstwie stron.

No cóż, jednak zgodna z opinią części psychologów.

Nie moja wina że środowisko może jest podzielone i jedni psychologowie będą twierdzić że optymalna jest rodzina pełna, inni że jeden rodzic wystarczy.
Ja opowiadam się po jednej ze stron. Po prostu.

Mnie bardziej interesuje jakie wnioski płyną z takiego myślenia...
Czy jeśli optymalna jest rodzina pełna, to
- rodzice mają być ze sobą bez względu na to, że się nienawidzą i tworzą dziecku piekło?


Dobre pytanie. Ale mówimy tu już o jakiejś patologii rodziny. Wtedy pewnie lepiej aby dziecko uchronić przed takimi widokami. Chyba to jest mniejsze zło. Ile ludzi tyle sytuacji.
To nie odnosi się do mojego dążenia do ideału rodziny harmonijnej i kochającej sie.

- samotnym rodzicom należy odbierać ich własne dzieci, by je umieszczać "w optymalnych warunkach rozwoju" pełnej rodziny?

Dlaczego?
Zaraz tu ze mnie zrobicie jakiegoś żandarma odbierającego dzieci rodzicom w imię ideałów :o)))
Nieprawda. Nic takiego nie pisałam.
Z jakiejś przyczyny rodzina się rozpadła (śmierć/rozwód), ok. Stało się. Zostaje układ dziecko + rodzic. Ale w mojej opinii to dziecko wolałoby aby rodzina się nie rozpadła i żeby rodzice się kochali. Nie sądzisz? Zresztą podejrzewam ze takie założenie również przyświecało tym ludziom jak zakładali związek i poczęli dziecko. Potem coś poszło nie tak. Ok, teraz pozostaje wyciągnąć z sytuacji tyle dobrego ile się da. Ale nie jest to moim zdaniem już ideał. Już jest jakaś trauma.


Wiadomo jedno, na pewno dla dziecka lepszy jest choć jeden rodzic niż dom dziecka, w którym warunki rozwoju nie są optymalne,

Dżizas....rece opadają. No to jest chyba logiczne :o) Podobnie jak nie odbiera się dzieci wdowcom i wdowom....

dlatego względem domu dziecka w zasadzie każda alternatywa jest lepsza: samotny rodzic/para homoseksualna/rodzice różnej płci.


Właśnie tu mam nieco inne zdanie. Być może samotny rodzic jest jeszcze ok, chociaż moim zdaniem pierwszeństwo powinny mieć pary rodziców. Aby tym dzieciom nie fundować jakiegokolwiek poczucia braku, bo tego poczucia mają aż nadto już w swoim młodym życiu.
Co do rodzin homoseksualnych mam osobiste wątpliwości, czy dzieci zdołają w takich rodzinach prawidłowo nauczyc się zachowań i emocji związanych z róznymi płciami i na tym zbudować swa wiedzę o świecie. Nie wiem, to sa moje osobiste wątpliwości.
Na razie nie jestem przekonana jeszcze że jest to dobre i jakie sa tego skutki. Nie wiem czy opublikowano badania jak się te dzieci sprawują potem w związkach jako rodzice i partnerzy. Po prostu nie wiem.

Dlatego nic nikomu nie zabraniam, tylko na razie mam pewien pogląd na sprawę. To jest moje osobiste zdanie.

A że rzeczywistość wygląda tak, że nie ma szturmu par heteroseksualne/małżeństw chcących adoptować dzieci,

To nie tak. Par chętnych na dzieci jest sporo, ale procedury są trudne i długotrwałe. Byłam świadkiem przeprowadzania dwóch procesów adopcyjnych. Droga przez mękę. Ale rozumiem te procedury, bo mają one chronić dziecko - aby mieć jak największą pewnosć że nie będzie "zwrotów"....

to i zgłaszają się samotne osoby i nie widzę przeszkód, aby takie osoby również były rodzicami.


Może to być opcja, ale może dla starszych dzieci które już rozumieją sytuację?

Czy w takiej sytuacji uważasz, że dziecko ma czekać latami w domu dziecka, aż jakieś małżeństwo się po nie zgłosi, bo wtedy to będzie optymalne dla jego rozwoju?

Są chętni. Tylko procedury są długie i trudne. Albo dziecko ma nieuregulowaną sytuację prawną. To nie jest problem typu że nie ma chętnych.


Rodziny bywają różne, rodzice bywają różni. Ja nie lubię takich fatalistycznych twierdzeń, że tylko rodziny pełne są drogą do szczęścia, zwłaszcza że dróg do szczęścia zawsze jest co najmniej kilka.

Myślę ze teraz już rozumiesz o co mi chodzi.Małgorzata G. edytował(a) ten post dnia 16.01.12 o godzinie 19:11
Mariusz Czerwiński

Mariusz Czerwiński Szukam pracy:
Diagnozy nadużyć
kredytowych, Audyty
umów k...

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

Daniel Dzida:
Poza tym homoseksualizm nie jest uznany za normę, tylko klasyfikowany jest jako "odmienność seksualna mieszcząca się w granicach normy", dlaczego to było tu tłumaczone wielokrotnie i wbrew temu co Pan napisał nauka już to dawno wyjaśniła (polecam książki i Internet - np. http://www.apa.org/helpcenter/sexual-orientation.aspx).
Nie chciałem sam przywoływać "odmienności seksualnej, mieszczącej się w granicach normy". No to jest pierwsze zbliżenie stanowisk. Jest to odmienność i mieści się, gdzieś na peryferiach normy.

Pójdźmy jednak dalej. Homoseksualiści są to na ogół ludzie przewrażliwieni, hałaśliwi w argumentacji i nadpobudliwi.

Nie jestem w tej dyskusji jedynym krytycznie oceniającym to zjawisko, zauważyłem, że osoby krytycznie wypowiadający się wypowiadają się bez żadnych emocji.

Racje w dyskusji, to również sposób wypowiadania się, emocje występują w przypadku słabych argumentów.

Jestem daleki od stawiania tez o homoseksualizmie, jako dolegliwości psychicznej wymagającej długotrwałego leczenia zamkniętego, lecz wydaje mi się, że wysoce prawdopodobny jest związek między wysokim poziomem emocjonalności, a homoseksualizmem.

Na wszelki wypadek poniechajcie spekulacji, że wszyscy emocjonalni powinni być homoseksualni.

Być może emocjonalność jest czynnikiem hamującym obiektywny wybór między homo, a hetero?
Adam Bulandra

Adam Bulandra doktor nauk
prawnych, radca
prawny

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

Daniel Dzida:
Małgorzata G.:

Czy to kwalifikuje się jako sekciarstwo?
Właśnie nie wiem co bardziej jest sekciarstwem: promowanie odpowiedzialnego rodzicielstwa, czy pełna harmonijna rodzina?


seksciarstwo to prawienie na tym forum, jaką to sie ma harminijną, idealną rodzinę, która otacza każdego członka z osobna i razem miłościa, gdzie nie ma rysy na tym szlachetnym obrazie, kłótni i wszystko jest cacy glancy... I to nie tylko pojedynczo, ale wszędzie wokół w społeczności lokalnej w której rzekomo życjesz... Normalnie pawia bym puścił musząc żyć w takiej ciężkiej od miłości i wzajemnego szacunku atmosferze przez 18 lat lub więcej...
Bombardowanie miłościa to podstawowe narzędzie zniewolenia w sektach - tak dla przypomnienia...
Mariusz Czerwiński

Mariusz Czerwiński Szukam pracy:
Diagnozy nadużyć
kredytowych, Audyty
umów k...

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

Adam Bulandra:
jesteś doprawdy miałki w polemice...
Ja oceniam Twoją wypowiedź, po tym co napisałeś, moja ocena jest oparta na logicznej analizie pełnego akapitu.

Jeszcze raz zacytuję:
hohohoho... cóż za cudowna propagandowa sielanka... Daj mi adresy i telefony tych rodzina, a ja zrobie im poglebione badania z uwZglednieniem profili osobowosciowych i skal różnych wymiarów patologii społeznej i zoabczymy co się okaże...

Zacznijmy od początku akapitu. "hohohoho .... cóż za cudowna propagandowa sielanka ...".

Co to oznacza? Najpierw ironia "hohohoho ..." (czyli, próba dyskredytacji Małgorzaty), następnie określenie "cóż za cudowna propagandowa sielanka ...". Czyli wielodzietna kochająca się rodzina hetero to coś nierealnego i niedobrego dla dzieci.

Każde badanie posiada wstępne tezy, które się weryfikuje lub falsyfikuje (to elementarz metodologii)... bez tez do bdań sie w ogóle nie przystępuje, bo znaczyłoby to że badacz w ogóle błądzi po omacku... Moja teza o "micie sielankowości" jest dość ugruntowana w naukach społecznych... miałem prawo przyjąć za.lożenia, że Małgosia idealizuje. Jeśli badania sfalsyfikowałyby moje założenia to byłoby cudownie... ale raczej nie nalezy się tego spodziewać...
Wstępnych tez nie publikuje się publicznie.

A poza tym jesteś fanatycznym zwolennikiem adopcji dzieci przez związki homo i uważasz, że dwóch gejów lub dwie lesbijki są lepszymi rodzicami, lepiej wychowają dziecko itp. - to dyskwalifikuje Twój obiektywizm ewentualnych badań.

The end of story
Maciej Filipiak

Maciej Filipiak właściciel, VizMedia

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

Mariusz Czerwiński:
związki homo i uważasz, że dwóch gejów lub dwie lesbijki są lepszymi rodzicami, lepiej wychowają dziecko itp.

nie "lepszymi" tylko "nie gorszymi"

Wróćmy do poważnej dyskusji bo to poważny temat:

Nie ma żadnych powodów, żeby twierdzić że rodzice homoseksualni mieli by być pod jakimkolwiek względem gorsi od rodziców adopcyjnych heteroseksualnych.

Jeżeli znasz takie powody - to je wymień (z dowodami).

Skoro jednak nie ma podstaw do dyskryminacji rodziców homoseksualnych - to nie należy ich dyskryminować.Maciej Filipiak edytował(a) ten post dnia 17.01.12 o godzinie 08:45
Małgorzata G.

Małgorzata G. Mistrz Feng Shui i
astrologii Ba Zi (4
Filary
Przeznaczenia)

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

Adam Bulandra:
Daniel Dzida:
Małgorzata G.:

Czy to kwalifikuje się jako sekciarstwo?
Właśnie nie wiem co bardziej jest sekciarstwem: promowanie odpowiedzialnego rodzicielstwa, czy pełna harmonijna rodzina?


seksciarstwo to prawienie na tym forum, jaką to sie ma harminijną, idealną rodzinę, która otacza każdego członka z osobna i razem miłościa, gdzie nie ma rysy na tym szlachetnym obrazie, kłótni i wszystko jest cacy glancy... I to nie tylko pojedynczo, ale wszędzie wokół w społeczności lokalnej w której rzekomo życjesz... Normalnie pawia bym puścił musząc żyć w takiej ciężkiej od miłości i wzajemnego szacunku atmosferze przez 18 lat lub więcej...
Bombardowanie miłościa to podstawowe narzędzie zniewolenia w sektach - tak dla przypomnienia...


Te projekcje są chore.....
Poza tym erystyczne przerysowanie aby osłabić argument przeciwnika nie mając kontrargumentu.
Adam Bulandra

Adam Bulandra doktor nauk
prawnych, radca
prawny

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

Małgorzata G.:
>>

Te projekcje są chore.....
Poza tym erystyczne przerysowanie aby osłabić argument przeciwnika nie mając kontrargumentu.

to żadne erystyczne przerysowanie tylko raczej wrażenie powstałe w oparciu o lekture Twoich postów...
Włodzimierz Buliński

Włodzimierz Buliński Konsultant Feng Shui
- Senior
Practitioner FSRC
Canada

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

Maciej Filipiak:
Mariusz Czerwiński:
związki homo i uważasz, że dwóch gejów lub dwie lesbijki są lepszymi rodzicami, lepiej wychowają dziecko itp.

nie "lepszymi" tylko "nie gorszymi"

Wróćmy do poważnej dyskusji bo to poważny temat:

Nie ma żadnych powodów, żeby twierdzić że rodzice homoseksualni mieli by być pod jakimkolwiek względem gorsi od rodziców adopcyjnych heteroseksualnych.
Jeżeli znasz takie powody - to je wymień (z dowodami).

Nie ma takiego pojęcia jak "rodzice homoseksualni".
"Rodzice" to pojecie mówiące o parze heteroseksualnej czyli o kobiecie i mężczyźnie.
To zasadniczy powód, leżący u podstaw bytu naszej cywilizacji, przeciwko utworzeniu jednostki społecznej o nazwie "rodzice homoseksualni" a co za tym idzie, dania im możliwości wychowywania dzieci.
Mαrek S.

Mαrek S. lektor-dyrektor ;)

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

Włodzimierz Buliński:

Nie ma takiego pojęcia jak "rodzice homoseksualni".
"Rodzice" to pojecie mówiące o parze heteroseksualnej czyli o kobiecie i mężczyźnie.
To zasadniczy powód, leżący u podstaw bytu naszej cywilizacji, przeciwko utworzeniu jednostki społecznej o nazwie "rodzice homoseksualni" a co za tym idzie, dania im możliwości wychowywania dzieci.


Jeśli jest dwóch homoseksualnych facetów i każdy ma jedno dziecko ze związku z kobietą i mieszkają ze sobą i tym dwojgiem dzieci, to jak ich nazwiesz? Rodzicami? Ojcami? Rodzic to zarówno ojciec jak i matka, więc określenie ich właśnie rodzicami jest IMHO jak najbardziej OK.
Abstra - za przeproszeniem - hując od faktu częstego nazywania teściów rodzicami, co jest w porównaniu z powyższym przykładem dużo większym nadużyciem...
Mikołaj Gołembiowski

Mikołaj Gołembiowski Doktor nauk
humanistycznych,
poszukuje zajęcia

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

Włodzimierz Buliński:
Nie ma takiego pojęcia jak "rodzice homoseksualni".
"Rodzice" to pojecie mówiące o parze heteroseksualnej czyli o kobiecie i mężczyźnie.
To zasadniczy powód, leżący u podstaw bytu naszej cywilizacji, przeciwko utworzeniu jednostki społecznej o nazwie "rodzice homoseksualni" a co za tym idzie, dania im możliwości wychowywania dzieci.
Gdyby się upierać, to rodzice to osoby, które urodziły lub spłodziły. Więc na tej zasadzie, to w żadnej rodzinie zastępczej nie ma rodziców, bez względu czy mówimy o parach homoseksualnych czy heteroseksualnych. Na szczęście mogą być osoby, które pełnią funkcję rodziców. W wypadku takich osób powoływanie się na znaczenie słowa "rodzic", by odróżnić pary homoseksualne od heteroseksualnych jest bezskuteczne.
Maciej Filipiak

Maciej Filipiak właściciel, VizMedia

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

Włodzimierz Buliński:
Nie ma takiego pojęcia jak "rodzice homoseksualni".
"Rodzice" to pojecie mówiące o parze heteroseksualnej czyli o kobiecie i mężczyźnie.
To zasadniczy powód, leżący u podstaw bytu naszej cywilizacji, przeciwko utworzeniu jednostki społecznej o nazwie "rodzice homoseksualni" a co za tym idzie, dania im możliwości wychowywania dzieci.

Właśnie, że jest.

i to na dwa sposoby:

- rodzic jako rodzic w parze heteroseksualnej o orientacji homoseksualnej

- rodzic zastępczy (w przypadku adopcji) o orientacji homoseksualnej

Poza tym - cywilizacja się rozwija - niektóre pojęcia należy przedefiniować tak, żeby nie pozostawały w sprzeczności ze współczesną wiedzą.
np. pojecie rodziny należy rozszerzyć tak, żeby nie dyskryminować osób o odmiennej orientacji
Maciej Filipiak

Maciej Filipiak właściciel, VizMedia

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

Mariusz Czerwiński:
Jestem daleki od stawiania tez o homoseksualizmie, jako dolegliwości psychicznej wymagającej długotrwałego leczenia zamkniętego, lecz wydaje mi się, że wysoce prawdopodobny jest związek między wysokim poziomem emocjonalności, a homoseksualizmem.


To logiczne - przyjmij uproszenie, że gej ma mózg kobiety - a lesbijka mężczyzny.

Kobiety używają intensywniej prawej półkuli mózgowej, mężczyźni o wiele mniej.
Półkula ta odpowiada za emocje.

Geje - używają obu półkul tak jak kobieta.

Struktura połączeń neuronowych jest u geja taka sama jak u kobiety - inna niż u mężczyzny heteroseksualnego.

Analogiczna sytuacja dotyczy lesbijek.

Zrozum to wreszcie a przestaniesz straszyć nas tu średniowiecznymi teoriami.
Włodzimierz Buliński

Włodzimierz Buliński Konsultant Feng Shui
- Senior
Practitioner FSRC
Canada

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

Maciej Filipiak:
Włodzimierz Buliński:
Nie ma takiego pojęcia jak "rodzice homoseksualni".
"Rodzice" to pojecie mówiące o parze heteroseksualnej czyli o kobiecie i mężczyźnie.
To zasadniczy powód, leżący u podstaw bytu naszej cywilizacji, przeciwko utworzeniu jednostki społecznej o nazwie "rodzice homoseksualni" a co za tym idzie, dania im możliwości wychowywania dzieci.

Właśnie, że jest.

i to na dwa sposoby:

- rodzic jako rodzic w parze heteroseksualnej o orientacji homoseksualnej

- rodzic zastępczy (w przypadku adopcji) o orientacji homoseksualnej

Poza tym - cywilizacja się rozwija - niektóre pojęcia należy przedefiniować tak, żeby nie pozostawały w sprzeczności ze współczesną wiedzą.
np. pojecie rodziny należy rozszerzyć tak, żeby nie dyskryminować osób o odmiennej orientacji

Dla mnie taki podział jest sztuczny i według mnie rodzina to facet i kobieta - to fundament naszej cywilizacji. Jak za sto czy dwieście lat w wyniku łączenia się ludzi w pary homoseksualne, przybranie kobiet do rozrodu, to ludzie będą używać do tego celu szympansów i wtedy nazwiesz rodziną faceta i szympansicę ? ;-)
Michał K.

Michał K. Specjalista Oracle
PL/SQL.

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

Maciej Filipiak:
Włodzimierz Buliński:
Nie ma takiego pojęcia jak "rodzice homoseksualni".
"Rodzice" to pojecie mówiące o parze heteroseksualnej czyli o kobiecie i mężczyźnie.
To zasadniczy powód, leżący u podstaw bytu naszej cywilizacji, przeciwko utworzeniu jednostki społecznej o nazwie "rodzice homoseksualni" a co za tym idzie, dania im możliwości wychowywania dzieci.

Właśnie, że jest.

i to na dwa sposoby:

- rodzic jako rodzic w parze heteroseksualnej o orientacji homoseksualnej

- rodzic zastępczy (w przypadku adopcji) o orientacji homoseksualnej

Poza tym - cywilizacja się rozwija - niektóre pojęcia należy przedefiniować tak, żeby nie pozostawały w sprzeczności ze współczesną wiedzą.
np. pojecie rodziny należy rozszerzyć tak, żeby nie dyskryminować osób o odmiennej orientacji
Jak dla mnie to natura ich zwyczajnie dyskryminujeMichał K. edytował(a) ten post dnia 17.01.12 o godzinie 19:44
Mαrek S.

Mαrek S. lektor-dyrektor ;)

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

Włodzimierz Buliński:

Dla mnie taki podział jest sztuczny i według mnie rodzina to facet i kobieta - to fundament naszej cywilizacji. Jak za sto czy dwieście lat w wyniku łączenia się ludzi w pary homoseksualne, przybranie kobiet do rozrodu, to ludzie będą używać do tego celu szympansów i wtedy nazwiesz rodziną faceta i szympansicę ? ;-)
czy mógłbyś łaskawie objaśnić zależność wg której przybrana kobieta (ale w co? w girlandy, bombki i z aniołkiem na czubku?) z homoseksualisty ukierunkowanego na ludzi zrobi heteryka-zoofila? bardzo ryzykowne tezy waćpan zapodajesz, mógłbyś je jakoś uźródłowic?
Włodzimierz Buliński

Włodzimierz Buliński Konsultant Feng Shui
- Senior
Practitioner FSRC
Canada

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

Mαrek S.:
Włodzimierz Buliński:

Dla mnie taki podział jest sztuczny i według mnie rodzina to facet i kobieta - to fundament naszej cywilizacji. Jak za sto czy dwieście lat w wyniku łączenia się ludzi w pary homoseksualne, przybranie kobiet do rozrodu, to ludzie będą używać do tego celu szympansów i wtedy nazwiesz rodziną faceta i szympansicę ? ;-)
czy mógłbyś łaskawie objaśnić zależność wg której przybrana kobieta (ale w co? w girlandy, bombki i z aniołkiem na czubku?) z homoseksualisty ukierunkowanego na ludzi zrobi heteryka-zoofila? bardzo ryzykowne tezy waćpan zapodajesz, mógłbyś je jakoś uźródłowic?

Chodziło o słowo "przybraknie", inaczej zabraknie.
Puentę niech sobie każdy dopowie, szkoda mi czasu na komentarz oczywistych rzeczy.
Maciek G.

Maciek G. Sto wiorst nie
droga, sto rubli nie
pieniądz , sto gram
n...

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

Michał K.:
Jak dla mnie to natura ich zwyczajnie dyskryminuje
Dyskryminuje to dzieci z zespołem Edwardsa, albo Patau. Tutaj - są pewne utrudnienia, ale ludzie żyją z taką orientacją. A nawet własne dzieci posiadają...
Dyskryminuje kobiety z niedrożnymi jajowodami, mężczyzn z niewłaściwie ruchliwymi plemnikami, ludzi z zespołami Klinefeltera i Turnera. Wielu innych.
Mikołaj Gołembiowski

Mikołaj Gołembiowski Doktor nauk
humanistycznych,
poszukuje zajęcia

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

Włodzimierz Buliński:

Chodziło o słowo "przybraknie", inaczej zabraknie.
Puentę niech sobie każdy dopowie, szkoda mi czasu na komentarz oczywistych rzeczy.
Puenta jest zapewne taka, że smok ognisty, kłóci się w wypadku par homoseksualnych ze smokiem wodnym, czy coś w ten deseń. ;)
Włodzimierz Buliński

Włodzimierz Buliński Konsultant Feng Shui
- Senior
Practitioner FSRC
Canada

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

Mikołaj Gołembiowski:
Włodzimierz Buliński:

Chodziło o słowo "przybraknie", inaczej zabraknie.
Puentę niech sobie każdy dopowie, szkoda mi czasu na komentarz oczywistych rzeczy.
Puenta jest zapewne taka, że smok ognisty, kłóci się w wypadku par homoseksualnych ze smokiem wodnym, czy coś w ten deseń. ;)

Panie Doktorze,
dałem Panu plusa za cholernie mądry post. Bardzo wiele wnosi i jest na wysokim poziomie naukowym. A tak na poważnie, proszę nie pisać w nocy bo wtedy różne głupie myśli przychodzą do głowy ;-)
Michał K.

Michał K. Specjalista Oracle
PL/SQL.

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

Maciek G.:
Michał K.:
Jak dla mnie to natura ich zwyczajnie dyskryminuje
Dyskryminuje to dzieci z zespołem Edwardsa, albo Patau. Tutaj - są pewne utrudnienia, ale ludzie żyją z taką orientacją. A nawet własne dzieci posiadają...
Ciekawe skąd te dzieci bo chyba nie z naturalnej dla neich orientacji?
I tu powstaje pytanie czy etycznym jest posiadanie rodziny hetero kiedy jest sie homo i ma sie kogos na boku zgodnego ze swoimi preferencjami?
Dyskryminuje kobiety z niedrożnymi jajowodami, mężczyzn z niewłaściwie ruchliwymi plemnikami, ludzi z zespołami Klinefeltera i Turnera. Wielu innych.
A ta natura taka niepoprawna politycznie..



Wyślij zaproszenie do