Mariusz Czerwiński

Mariusz Czerwiński Szukam pracy:
Diagnozy nadużyć
kredytowych, Audyty
umów k...

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

Adam Bulandra:
Mariusz Czerwiński:

hohohoho... cóż za cudowna propagandowa sielanka... Daj mi adresy i telefony tych rodzina, a ja zrobie im poglebione badania z uwZglednieniem profili osobowosciowych i skal różnych wymiarów patologii społeznej i zoabczymy co się okaże...
Pan już sformułował wnioski, zanim rozpoczął Pan badania. Niczym prokurator okresu powojennego, który mawiał: "Dajcie mi człowieka, a ja znajdę paragrafy na niego". Odwołuje się Pan do metod ubeckich. Ja się nie zgadzam na takie metody badania i kwestionuję wiarygodność osób, które formułują wnioski, zanim rozpoczną badania.

a gdzie tu wnioski wstępne... napisałem, że przebadam i zobaczę co się okażę.. Ty chłopie nie umiesz czytać, albo dokładasz coś sobie w spaczonym mózgu, co ci sie tam rodzi z takiego czytania... a jeszcze wyskakujesz mi tu z pomówieniami... proponuje zimny prysznic
[b]Chłopie,

Ty nie potrafisz bez emocji dyskutować, ręce Ci się trzęsą na klawiaturze (widać to po tekście), ale nawet trzęsące się ręce nie są istotne, lecz jest istotna trzęsąca głowa.

Poważny człowiek i obiektywny badacz, tudzież wykształcony człowiek nie wypisuje takich bzdur cyt.:
"hohohoho... cóż za cudowna propagandowa sielanka... Daj mi adresy i telefony tych rodzina, a ja zrobie im poglebione badania z uwZglednieniem profili osobowosciowych i skal różnych wymiarów patologii społeznej i zoabczymy co się okaże... ".

To jest Twój chłopie tekst, nie mój.

I co zadeklarowałeś? Ano zadeklarowałeś chłopie, że Małgosia przedstawiła "hohohoho cudowna sielankę".

Porównanie do sielanki jest de facto zaprzeczeniem argumentów adwersarza, czyli Małgorzaty - zadeklarowałeś chłopie w ten sposób, że wyniki Twoich badań będą zaprzeczeniem tez sformułowanych przez Małgorzatę (z którymi się w pełni zgadzam). Nie było badań, a już stwierdziłeś, że to sielanka.


P.S.
Nie będę Ci chłopie tłumaczył, co to jest sielanka. Google jest zawsze pod palcem, jak się jest na necie, polecam Ci chłopie Google.

Jeśli częsciej będziesz chłopie klikał definicje, to może się czegoś jeszcze nauczysz - to jest zresztą twój problem, nie chodzi mi jednak chłopie o Ciebie, tylko o uporządkowanie dyskusji, bo niestety przodujesz we wprowadzaniu chaosu w tej dyskusji.
Adam Bulandra

Adam Bulandra doktor nauk
prawnych, radca
prawny

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

jesteś doprawdy miałki w polemice...

Każde badanie posiada wstępne tezy, które się weryfikuje lub falsyfikuje (to elementarz metodologii)... bez tez do bdań sie w ogóle nie przystępuje, bo znaczyłoby to że badacz w ogóle błądzi po omacku... Moja teza o "micie sielankowości" jest dość ugruntowana w naukach społecznych... miałem prawo przyjąć za.lożenia, że Małgosia idealizuje. Jeśli badania sfalsyfikowałyby moje założenia to byłoby cudownie... ale raczej nie nalezy się tego spodziewać...
Maciej Filipiak

Maciej Filipiak właściciel, VizMedia

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

Właściwie, - co by się stało złego,
gdyby nie uświadamiać już więcej Mariusza ??

Trwał by sobie w przeświadczeniu, że w Polsce jest tylko 10 tyś homoseksualistów.
I po rewolucji seksualnej będzie ich dużo więcej ...

Niech sobie tak myśli.

Ostatnio miałem okazję porozmawiać z człowiekiem, który w programie Dragon's Den próbował przekonać biznesmenów, że Ziemia nie krąży wokół Słońca. Próbował uzyskać dotację na pojazd napędzany polem elektrostatycznym.
Rozmawialiśmy o aspektach fizycznych tego przedsięwzięcia - do pewnego czasu mnie to bawiło :)

Zagadka: co powstanie po zmieszaniu cementu, żwiru, piasku i wody ?
Maciej Filipiak

Maciej Filipiak właściciel, VizMedia

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

Mariusz Czerwiński:
chłopie - 10 tyś to mocne przegięcie w dół !
Nie jesteśmy na Ty, o czym już pisałem. przejście na "Ty" proponuje straszy, powinien Pan to wiedzieć.


Zgodnie z dawnymi zasadami Netykiety, zwracanie się do internautów per "Pan" jest okazaniem braku szacunku - lub braku znajomości panujących w sieci zasad. (tak zwanym "Lamerstwem")
Dlatego proszę przestać mówić do mnie per "Pan".

Wykazujesz też zupełny brak szacunku dla ludzi nauki, dla medycyny, dla nauk przyrodniczych.
Ignorujesz wszystko co wiadomo o homoseksualiźmie, zastępując dotychczasową wiedzę swoimi urojeniami. To jest nieetyczne !
Pod zasłonką gajerka wcale nie dbasz o dostateczny poziom kultury, jak by się to na pierwszy rzut oka wydawało.
Małgorzata G.

Małgorzata G. Mistrz Feng Shui i
astrologii Ba Zi (4
Filary
Przeznaczenia)

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

Dawid W.:
Małgorzata G.:
Kto z Was nie dążył do takiego celu aby mieć harmonijny związek? No, ręka do góry.
Coś wygrałem??

Wygrałeś takie życie jak masz :o)
Małgorzata G.

Małgorzata G. Mistrz Feng Shui i
astrologii Ba Zi (4
Filary
Przeznaczenia)

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

Adam Bulandra:
Małgorzata G.:
Maciek G.:
Małgosiu, ciągle mówisz o jakiejś idealnej, pełnej rodzinie. Zdefiniuj ją, a będzie się łatwiej do Twoich argumentów odnosić.


Przecież cały czas piszę: pełna rodzina z mamą i tatą, gdzie panuje miłość, wzajemny szacunek i zrozumienie. Dzieci mogą z każdym problemem przyjść do rodziców.

to od razu wyklucza rodziny wielodzietne, bo biorac pod uwagę, że rodzice pracują i mają tylko kilka godzin po pracy to jak go beda dzielic miedzy dzieci??? Poza tym przy dużych układach raczej trudno o wzajemny szacunek i zrozumienie, bo psychologia rozwojowa dzieci dowodzi istnienia silnej konkurencji miedzy dziećmi w różnym wieku...Rodzice moga nie zauważyć, że któreś z dzieci ma problemy...


Mogą...może....raczej.....Teoretyzujesz zatem.

Ja to znam z innej strony. Znam z opowiadań psychologów pracujących w szkole i w przedszkolach. Dzieci powodujące problemy to głównie dzieci z rodzin patologicznych, rozbitych albo...jedynacy.
Dzieci z rodzin wielodzietnych ale harmonijnych i kochających się (i niekoniecznie bogatych) mają bardziej rozwiniętą odpowiedzialność i dojrzałość społeczną (ze względu na duży nieraz przekrój wiekowy w rodzinie).
Sama też mam takie obserwacje wynikające z rozmów z setkami osób którym pomagałam.

Badania badaniami. Mam do nich dystans i nie wierzę ślepo we wszystko co opublikowane. Bo za chwilę następna grupa naukowców opublikuje coś dokładnie odwrotnego.

Tak było na przykład w sprawie karmienia dzieci. Jakiś czas temu "udowodniono" że dzieci powinny być karmione w ściśle określonych porach i takie były zalecenia Instytutu Matki i Dziecka i tak lekarze nakazywali postępować matkom.

Jakiś czas później okazało się że jednak lepiej jest karmić dzieci na żądanie.

"Nauka" zatoczyła koło aby ostatecznie stwierdzić to co matki wiedziały intuicyjnie od tysięcy lat.

A kontrowersyjne teorie Spocka?

W dietetyce aż roi się od sprzecznych badań. Strach już nawet czytać te doniesienia.

Przykro mi że w swoim życiu nie natrafiłeś na dobre, kochające się rodziny. Miałbyś na ten temat swoje zdanie a nie teorie wyczytane z książek.


I to nie jest biblijny ideał jak twierdzi Adam, tylko realny twór. Sama wyrosłam w takiej rodzinie i sam taką stworzyłam. Również wśród znajomych są wspaniałe rodziny (również kilka z trójką i czwórką dzieci), gdzie naprawdę jest wspaniała atmosfera. Dzieci wyrastają tam na wspaniałych dorosłych.

hohohoho... cóż za cudowna propagandowa sielanka... Daj mi adresy i telefony tych rodzina, a ja zrobie im poglebione badania z uwZglednieniem profili osobowosciowych i skal różnych wymiarów patologii społeznej i zoabczymy co się okaże...


Hehe chciałbyś :o) Na razie czekam na Twoje dowody w sprawie tych potwornie toksycznych rodzinnych domów dziecka. Pierwszy obiecałeś setki dowodów w tej sprawie.
A więc czekam.


Nikt z Was nie miał pełnej rodziny? Nikt z Was nie miał wspaniałych rodziców do których mogliście ze wszystkim pójść licząc na zrozumienie?
Nie macie takich rodzin wkoło?

nie wiem gdzie mieszkasz, ale mam nadzieję, że nie w Stepford :PP


Przykro mi ze nie miałeś takiej rodziny. Może dlatego jesteś uprzedzony do czegoś czego nie znasz.
Małgorzata G.

Małgorzata G. Mistrz Feng Shui i
astrologii Ba Zi (4
Filary
Przeznaczenia)

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

Renata P.:

Nikt z Was nie miał pełnej rodziny? Nikt z Was nie miał wspaniałych rodziców do których mogliście ze wszystkim pójść licząc na zrozumienie?
Nie macie takich rodzin wkoło?

Nie. A naokoło wszyscy się rozwodzą a jak nie rozwodzą, to żyją w hipokryzji. Nie generalizuję, widzę to wśród znajomych


Czy to oznacza że ci ludzie nie pragnęli takiej rodziny?

Czy to oznacza że nie należy dążyć do założenia harmonijnej i kochającej się rodziny?

Bo na razie wszyscy próbują mi udowodnić że nie należy w ogóle dążyć do założenia takiej rodziny.
Adam Bulandra

Adam Bulandra doktor nauk
prawnych, radca
prawny

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

Małgorzata G.:

Znam z opowiadań psychologów pracujących w szkole i w przedszkolach.


Jezu Chryste, psycholodzy szkolni i przedszkolni i ich utyskiwania bierzezsz za miarodajne źródło...
Dzieci powodujące problemy to głównie dzieci z rodzin patologicznych, rozbitych albo...jedynacy.

Rodzina wielodzietna to często rodzina paologiczna...
Dzieci z rodzin wielodzietnych ale harmonijnych i kochających się (i niekoniecznie bogatych) mają bardziej rozwiniętą odpowiedzialność i dojrzałość społeczną (ze względu na duży nieraz przekrój wiekowy w rodzinie).

A to na podstawie jakich źródeł?? przeczucia, czy wykresu Metalu i Wody???

Badania badaniami. Mam do nich dystans i nie wierzę ślepo we wszystko co opublikowane. Bo za chwilę następna grupa naukowców opublikuje coś dokładnie odwrotnego.

z pewnością tak właśnie jest... najistotniejsze sa setki rozmów oraz przepłym energii yin i yang... Co tam nauka??

Przykro mi że w swoim życiu nie natrafiłeś na dobre, kochające się rodziny. Miałbyś na ten temat swoje zdanie a nie teorie wyczytane z książek.

ta....

Hehe chciałbyś :o) Na razie czekam na Twoje dowody w sprawie tych potwornie toksycznych rodzinnych domów dziecka. Pierwszy obiecałeś setki dowodów w tej sprawie.
A więc czekam.

ja już ci podałem literature, jak i miejsce gdzi musisz szukać dowodów... Strach przed badaniem tylo potwierdza tezę, że cudowne i zawsze kochające się rodziny to taka maska, która pod soba może kryć zgniliznę... nie dziwota zresztą... bo prawdę powiedziawszy nie chciałbym mieć rodzica o Twoich poglądach... czułbym się skrzywdzony....


Przykro mi ze nie miałeś takiej rodziny. Może dlatego jesteś uprzedzony do czegoś czego nie znasz.

miałem rodzinę normalną, pełną, zamożną a przy tym szczerą... i każdy z jej członków potrafi spojrzeć na siebie i ludzi wokół z dystansem... Z Twojej propagandy wyczytuje sekciarstwo...
Małgorzata G.

Małgorzata G. Mistrz Feng Shui i
astrologii Ba Zi (4
Filary
Przeznaczenia)

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

Adam Bulandra:
Małgorzata G.:

Znam z opowiadań psychologów pracujących w szkole i w przedszkolach.


Jezu Chryste, psycholodzy szkolni i przedszkolni i ich utyskiwania bierzezsz za miarodajne źródło...
Dzieci powodujące problemy to głównie dzieci z rodzin patologicznych, rozbitych albo...jedynacy.

Rodzina wielodzietna to często rodzina paologiczna...
Dzieci z rodzin wielodzietnych ale harmonijnych i kochających się (i niekoniecznie bogatych) mają bardziej rozwiniętą odpowiedzialność i dojrzałość społeczną (ze względu na duży nieraz przekrój wiekowy w rodzinie).

A to na podstawie jakich źródeł?? przeczucia, czy wykresu Metalu i Wody???

Badania badaniami. Mam do nich dystans i nie wierzę ślepo we wszystko co opublikowane. Bo za chwilę następna grupa naukowców opublikuje coś dokładnie odwrotnego.

z pewnością tak właśnie jest... najistotniejsze sa setki rozmów oraz przepłym energii yin i yang... Co tam nauka??

Przykro mi że w swoim życiu nie natrafiłeś na dobre, kochające się rodziny. Miałbyś na ten temat swoje zdanie a nie teorie wyczytane z książek.

ta....

Hehe chciałbyś :o) Na razie czekam na Twoje dowody w sprawie tych potwornie toksycznych rodzinnych domów dziecka. Pierwszy obiecałeś setki dowodów w tej sprawie.
A więc czekam.

ja już ci podałem literature, jak i miejsce gdzi musisz szukać dowodów... Strach przed badaniem tylo potwierdza tezę, że cudowne i zawsze kochające się rodziny to taka maska, która pod soba może kryć zgniliznę... nie dziwota zresztą... bo prawdę powiedziawszy nie chciałbym mieć rodzica o Twoich poglądach... czułbym się skrzywdzony....


Przykro mi ze nie miałeś takiej rodziny. Może dlatego jesteś uprzedzony do czegoś czego nie znasz.

miałem rodzinę normalną, pełną, zamożną a przy tym szczerą... i każdy z jej członków potrafi spojrzeć na siebie i ludzi wokół z dystansem... Z Twojej propagandy wyczytuje sekciarstwo...


Na tak niski poziom dyskusji nie zamierzam schodzić. Nabierz kultury, przygotuj obiecane setki dowodów i może potem wznowimy dyskusję.

Zwróć też uwagę, ze swoim zachowaniem łamiesz kilka punktów regulaminu grupy.Małgorzata G. edytował(a) ten post dnia 16.01.12 o godzinie 10:43
Adam Bulandra

Adam Bulandra doktor nauk
prawnych, radca
prawny

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

Małgorzata G.:

Na tak niski poziom dyskusji nie zamierzam schodzić.

niski poziom jest wtedy, gdy opowiada sie bujdy i z ich pomocą kwestionuje dorobek nauki

łamie regulamin, bo twierdzę że nie chciałbym miec matki o twoich poglądach... przeciez to opinia... mniej więcej taka sama, że z dzieckiem wychowanym przez samotnego rodzica jest coś nie teges i w pełnej rodzinie byłby mu lepiej...

Nie mam zamiaru Ci przytaczać dowodów, bo to byłoby jak rzucaniem grochem o ścianę... tak jak w innych dyskusjach zaczęłabyś swoją mantrę: "badania badaniami, ale ja wiem swoje bo setki ludzi wokoło, z którymi rozmawiam twierdzi inaczej..."

nie zauważasz niestety, że ludzie często pozostają w błędzie bo brak im wiedzy...Adam Bulandra edytował(a) ten post dnia 16.01.12 o godzinie 10:57
Małgorzata G.

Małgorzata G. Mistrz Feng Shui i
astrologii Ba Zi (4
Filary
Przeznaczenia)

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

Mariusz Czerwiński:
Adam Bulandra:
Dlaczego Pan zakłada, że oboje rodzice pracują? Matka w rodzinach wielodzietnych bardzo często nie pracuje, albo też sporo przebywa na urlopach wychowawczych.


Ale to takie nienowoczesne. Kobieta zostająca z własnej woli z dzieckiem w domu spotyka się z pogardą - w każdym razie w grupie Etyka. Wiele usłyszałam przykrych opinii z tego powodu. Wiele razy mnie tu obrażono z tego powodu.

Niby ludzie światli, o otwartych umysłach, walczący ze stereotypami. A nie mogą się pohamować aby wytykać na każdym kroku wiarę, zawód albo nawet nazwisko :o)
Jak ktoś się nie mieści w stereotypie katolika - może doczekać się tu jedynie obrazy, niezależnie co napisze.
Jeśli ktoś ma poglądy inne na temat rodziny - na przykład głosi że *jego zdaniem* rodzina pełna, harmonijna i kochająca się jest najlepszym środowiskiem do rozwoju dziecka i należy dążyć do takiego modelu - oczywiście należy do sekty, i ...parę jeszcze epitetów.

Adam sam przyznał że pochodzi z pełnej, normalnej (ciekawe co oznacza normalna?) i szczerej rodziny, ale nie poleca takiego modelu innym. Ciekawe dlaczego?

Atakuje mnie za polecanie takiegoż modelu. Ciekawe dlaczego?


Pan nic nie wie o rodzinach wielodzietnych, widoczne jest to w Pana wypowiedziach. Rodzice (o ile nie są to rodziny patologiczne) ciężko pracują, dzieci widzą i doceniają ten trud, w szczególności w miarę dojrzewania.

Poza tym dzieci dzieli duża różnica wieku, nierzadko różnica wieku między najstarszym i najmłodszym przekracza 20 lat, ale zazwyczaj jest to kilka do kilkunastu lat różnicy wieku. Bardzo często najstarsze dzieci wychowują wraz z rodzicami. To kształtuje odpowiedzialność za młodszego i słabszego braciszka, lub siostrzyczkę, stymuluje opiekuńczość i przyszłe odpowiedzialne rodzicielstwo.

W takich rodzinach nie ma maratonów TV, w których rodzice plus jedynak(czka) walczą o kontrolę nad pilotem. Rodzina wielodzietna nie stymuluje w dzieciach egoizmu w takim stopniu, jak u jedynaków. Dziecko w rodzinie wielodzietnej od najmłodszych lat lat ma rozwijane własciwe relacje rodzinne.

Konkurencja jako taka nie jest zła, zła jest konfrontacja i egoizm.

Wbrew pozorom, w rodzinach wielodzietnych kontrola nad dziećmi jest łatwiejsza, niż w przypadku jedynaków. dzieci się wzajemnie obserwują, wiedzą o sobie prawie zawsze wszystko.

Jeśli coś będzie nie tak z bratem lub siostrą, rodzice się dowiedzą o tym szybciej, niż w rodzinach 2+1. Zwłaszcza, że dzieci często śpią w jednym pokoju, chodza do tej samej szkoły, mają tych samych kolegów i koleżanki.

Nie sądzę, żeby odsetek homoseksualistów i narkomanów z rodzin wielodzietnych był wyższy, niż z rodzin 2+1.


Z tym wszystkim się zgadzam. Znajomi psychologowie i pedagodzy zajmujący się dziećmi (również specjaliści pedagogiki specjalnej) również podzielają takie zdanie. To są ludzie którzy na co dzień stykają się z dziećmi i młodzieżą a nie opierają swoje sądy na książkach i teoriach.

P.S.
Apel do Małgorzaty!
Nie podawaj w żadnym wypadku adresów, telefonów lub jakichkolwiek danych osobowych tych rodzin panu B.


Ależ po co mam podawać takie dane prawnikowi???
Adam Bulandra

Adam Bulandra doktor nauk
prawnych, radca
prawny

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

Małgorzata G.:
Mariusz Czerwiński:
Adam Bulandra:
Dlaczego Pan zakłada, że oboje rodzice pracują? Matka w rodzinach wielodzietnych bardzo często nie pracuje, albo też sporo przebywa na urlopach wychowawczych.


Ale to takie nienowoczesne. Kobieta zostająca z własnej woli z dzieckiem w domu spotyka się z pogardą - w każdym razie w grupie Etyka. Wiele usłyszałam przykrych opinii z tego powodu. Wiele razy mnie tu obrażono z tego powodu.

ciekawe ilu ojcow wielodzietnych rodzin stac na to zeby matka mogla siedziec w domu... i jak sie ma pracujacy ojciec do rownowagi wzorcow osobowych ktore proponujecie. Dzieci siedzace na stele z matka to prawie tak jakby byly wychowywane przez samotna matke... w dodatku matka w domu to klopot dla dorastajacych dzieci, bo nie moga sobie dyskretnie ulzyc :))) wiesz jaki to stres.,.. w nauce dowodzi sie ze przedwczesny wytrysk to efekt braku mozliwosci swobodnej masturbacji...

Adam sam przyznał że pochodzi z pełnej, normalnej (ciekawe co oznacza normalna?) i szczerej rodziny, ale nie poleca takiego modelu innym. Ciekawe dlaczego?
nigdy nie powiedzialem, ze nie polecam takiego modelu, tylko nie twierdzilem ze to jedyny prawdziwy, ktory zapewnia szczesliwosc, a to duza roznica


Ależ po co mam podawać takie dane prawnikowi???

ja jestem tez kryminilogiem...
Mαrek S.

Mαrek S. lektor-dyrektor ;)

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

pytanie do MGB: czy uwazasz homoseksualizm za orientacje seksualna i czy wiesz, co oznacza ten drugi termin?

konto usunięte

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

Małgorzata G.:

Jeśli ktoś ma poglądy inne na temat rodziny - na przykład głosi że *jego zdaniem* rodzina pełna, harmonijna i kochająca się jest najlepszym środowiskiem do rozwoju dziecka i należy dążyć do takiego modelu - oczywiście należy do sekty, i ...parę jeszcze epitetów.

Adam sam przyznał że pochodzi z pełnej, normalnej (ciekawe co oznacza normalna?) i szczerej rodziny, ale nie poleca takiego modelu innym. Ciekawe dlaczego?

Nikt nie przeczy, że ten model jest dobry. Chodzi o to, że nie ma przesłanek, że to jest jedyny słuszny model, a każdy inny jest gorszy, tylko tyle albo aż tyle.
Nie wiem po co degradować i umniejszać wszystkie inne modele. Tym bardziej że nie ma możliwości, aby wszyscy żyli zgodnie z jednym jedynym, bo życie układa się różnie...


Z tym wszystkim się zgadzam. Znajomi psychologowie i pedagodzy zajmujący się dziećmi (również specjaliści pedagogiki specjalnej) również podzielają takie zdanie. To są ludzie którzy na co dzień stykają się z dziećmi i młodzieżą a nie opierają swoje sądy na książkach i teoriach.

Po pierwsze psycholodzy i pedagodzy w swojej pracy powinni kierować się wiedzą i przygotowaniem merytorycznym, a nie swoim widzimisię lub przekonaniami, więc opierać się muszą i na teoriach i na książkach, które po studiach również powinni czytać, by być na bieżąco (psycholodzy mają nawet taki zapis w Kodeksie Etyczno-Zawodowy, obowiązek aktualizowania swojej wiedzy).
Po drugie to jest wyrywkowa obserwacja, której główną wada jest brak reprezentatywności, dlatego prowadzi się badania naukowe, gdzie różne zmienne poddawane są kontroli, a badania - jeśli dobrze są przeprowadzone - powinny trafnie i rzetelnie odzwierciedlać rzeczywistość, często dużo lepiej niż wyrywkowa, niereprezentatywna obserwacja.

Udokumentowane jest m.in. że rodziny wielodzietne są 4-krotnie bardziej zagrożone ubóstwem, a ubóstwo wiąże się już z wieloma innymi patologiami...
Obraz rodzin wielodzietnych - w badaniach - wcale nie wygląda tak dobrze, a to, że znasz przykłady "dobrych rodzin wielodzietnych" nie znaczy, że większość tak wygląda...
Małgorzata G.

Małgorzata G. Mistrz Feng Shui i
astrologii Ba Zi (4
Filary
Przeznaczenia)

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

Daniel Dzida:

Adam sam przyznał że pochodzi z pełnej, normalnej (ciekawe co oznacza normalna?) i szczerej rodziny, ale nie poleca takiego modelu innym. Ciekawe dlaczego?

Nikt nie przeczy, że ten model jest dobry. Chodzi o to, że nie ma przesłanek, że to jest jedyny słuszny model, a każdy inny jest gorszy, tylko tyle albo aż tyle.
Nie wiem po co degradować i umniejszać wszystkie inne modele. Tym bardziej że nie ma możliwości, aby wszyscy żyli zgodnie z jednym jedynym, bo życie układa się różnie...


Nie zapominaj, że ja wygłosiłam jedynie że *w mojej opinii taki model jest najlepszy i dlatego taki w życiu realizuję*.

Czy etyczne jest odbieranie mi prawa do własnych poglądów i realizowania ich w życiu jeśli nie krzywdzą nikogo innego?

Czy etyczne jest obrażanie i wyśmiewanie mnie z tego powodu?


Po pierwsze psycholodzy i pedagodzy w swojej pracy powinni kierować się wiedzą i przygotowaniem merytorycznym, a nie swoim widzimisię lub przekonaniami, więc opierać się muszą i na teoriach i na książkach, które po studiach również powinni czytać, by być na bieżąco (psycholodzy mają nawet taki zapis w Kodeksie Etyczno-Zawodowy, obowiązek aktualizowania swojej wiedzy).


Sugerujesz że nie czytają?
A może prowadzą w tej chwili własne badania i zamierzają je opublikować? I właśnie w ramach tych badań mają takie a nie inne obserwacje?

Po drugie to jest wyrywkowa obserwacja, której główną wada jest brak reprezentatywności, dlatego prowadzi się badania naukowe, gdzie różne zmienne poddawane są kontroli, a badania - jeśli dobrze są przeprowadzone - powinny trafnie i rzetelnie odzwierciedlać rzeczywistość, często dużo lepiej niż wyrywkowa, niereprezentatywna obserwacja.


Nie zmienia to faktu, że mam prawo realizować w życiu taki model rodziny jaki uważam za najlepszy i mam prawo publicznie stwierdzić że moim zdaniem jest najlepszy. Mam prawo czy nie?



Udokumentowane jest m.in. że rodziny wielodzietne są 4-krotnie bardziej zagrożone ubóstwem, a ubóstwo wiąże się już z wieloma innymi patologiami...

A wziął ktoś pod uwagę że można regulować liczbę dzieci? I że rodzina może sobie zaplanować że stać ją emocjonalnie i finansowo na więcej dzieci?
Ja to nazywam odpowiedzialnym rodzicielstwem.

Oczywiście zdaję sobie sprawę że czasem wszystko zawodzi, świetnie zarabiający ojciec albo matka umiera i jedna osoba zostaje z czwórką dzieci.
Jednak nie musi to oznaczać, że większość takich rodzin skończy w kryminale jak to usiłował udowadniać Adam. Są jeszcze na tym świecie osoby biedne ale uczciwe.
Część rozsądnych osób ubezpiecza się na takie okazje albo odkłada oszczędności, dopóki im się dobrze wiedzie.

Nie podoba mi się przypisywanie kryminogenności za sam fakt posiadania kilkorga dzieci. Albo rodzinne domy dziecka - według Adama - może on mi podać setki przykładów kryminalistów z takich rodzinnych domów dziecka i z rodzin wielodzietnych (przy czym prosiłam aby wykluczył rodziny patologiczne). Nadal czekam na setki przykładów, szczególnie dotyczące rodzinnych domów dziecka, bo sama osobiście znam taką rodzinę.

Obraz rodzin wielodzietnych - w badaniach - wcale nie wygląda tak dobrze, a to, że znasz przykłady "dobrych rodzin wielodzietnych" nie znaczy, że większość tak wygląda...

Bo ideałem jest odpowiedzialne rodzicielstwo i myślenie o dobru dziecka zanim je się spłodzi. Jeśli ktoś o tym nie myśli to potem jest "co rok prorok". To nie jest idealna rodzina i nie o takich rodzinach piszę.

Co wcale nie oznacza ze ja dyskryminuję czy potępiam jakiekolwiek układy. Jeszcze raz powtarzam: *moim zdaniem najlepsza dla dziecka jest pełna rodzina z ojcem i matką, harmonijna, pełna zrozumienia i kochająca się. I ja taki model realizuję i w takim wyrosłam. Mam też znajomych z takimi rodzinami. Koniec. kropka.*

Czy to kwalifikuje się jako sekciarstwo?
Właśnie nie wiem co bardziej jest sekciarstwem: promowanie odpowiedzialnego rodzicielstwa, czy pełna harmonijna rodzina?
Maciej Filipiak

Maciej Filipiak właściciel, VizMedia

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

* Ale gdy już wiadomo, że nie ma ani ojca ani matki .. rodzice będą zastępczymi rodzicami.

To czy rodzice homoseksualni są gorsi od heteroseksualnych ?

konto usunięte

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

Małgorzata G.:

Nie zapominaj, że ja wygłosiłam jedynie że *w mojej opinii taki model jest najlepszy i dlatego taki w życiu realizuję*.

Wg mnie jednak stwierdziłaś coś więcej, twierdząc, że wszyscy powinni do takiego modelu dążyć i wszyscy dążą, tylko nie każdemu wychodzi i stąd problemy...

Masz pełne prawo żyć wg uznanego przez siebie modelu i uważać go za słuszny/najlepszy, ale wg mnie masz ograniczone prawo (jak my wszyscy) mówić innym, jak mają żyć (wg jednego modelu, który jest arbitralnie uznany za najlepszy) lub że ich model jest gorszy/nieudany.

Czy etyczne jest odbieranie mi prawa do własnych poglądów i realizowania ich w życiu jeśli nie krzywdzą nikogo innego?

Nikt Ci nie odbiera tego prawa, ale Ty też nie odbieraj innym prawa do innych poglądów i życie wg swojego, najlepszego modelu.
Czy etyczne jest obrażanie i wyśmiewanie mnie z tego powodu?

Wg mnie obrażanie i wyśmiewanie kogoś jest w ogóle wątpliwe etycznie...

Po pierwsze psycholodzy i pedagodzy w swojej pracy powinni kierować się wiedzą i przygotowaniem merytorycznym, a nie swoim widzimisię lub przekonaniami, więc opierać się muszą i na teoriach i na książkach, które po studiach również powinni czytać, by być na bieżąco (psycholodzy mają nawet taki zapis w Kodeksie Etyczno-Zawodowy, obowiązek aktualizowania swojej wiedzy).


Sugerujesz że nie czytają?

Gdzie ja to sugeruję? Napisałaś "To są ludzie którzy na co dzień stykają się z dziećmi i młodzieżą a nie opierają swoje sądy na książkach i teoriach.", co mogło sugerować, że psycholodzy w praktyce odrzucają książki i teorie, a to nieprawda. Być może zdarzają się tacy, co przestają czytać, ale to raczej mało pozytywny przykład i mam nadzieję, że rzadki.
A może prowadzą w tej chwili własne badania i zamierzają je opublikować? I właśnie w ramach tych badań mają takie a nie inne obserwacje?
Jeśli są to rzetelnie prowadzone badania/obserwacje i zostały/będą opublikowane to bardzo chętnie się z nimi zapoznam.

Nie zmienia to faktu, że mam prawo realizować w życiu taki model rodziny jaki uważam za najlepszy i mam prawo publicznie stwierdzić że moim zdaniem jest najlepszy. Mam prawo czy nie?
Masz prawo, oczywiście. Ale inni też mają prawo głosić, że ich model jest dobry/nie jest gorszy do Twojego i mają prawo sprzeciwiać się, kiedy twierdzisz, że ich dzieci mają gorsze warunki rozwoju - wg mnie to niesprawiedliwa ocena.


Udokumentowane jest m.in. że rodziny wielodzietne są 4-krotnie bardziej zagrożone ubóstwem, a ubóstwo wiąże się już z wieloma innymi patologiami...

A wziął ktoś pod uwagę że można regulować liczbę dzieci? I że rodzina może sobie zaplanować że stać ją emocjonalnie i finansowo na więcej dzieci?
Ja to nazywam odpowiedzialnym rodzicielstwem.

Ale właśnie na tym problem polega, że w wielu rodzinach wielodzietnych wcale nie jest to planowane i nie jest to odpowiedzialne. I obawiam się, że tu jest głównie problem.

Rodzina, która odpowiedzialnie i świadomie planuje kolejne dzieci wg mnie może być szczęśliwą rodziną wielodzietną bez większych zagrożeń/patologii. Natomiast niestety obawiam się, że takich rodzin za wiele nie ma.
Oczywiście zdaję sobie sprawę że czasem wszystko zawodzi, świetnie zarabiający ojciec albo matka umiera i jedna osoba zostaje z czwórką dzieci.
Jednak nie musi to oznaczać, że większość takich rodzin skończy w kryminale jak to usiłował udowadniać Adam. Są jeszcze na tym świecie osoby biedne ale uczciwe.
Część rozsądnych osób ubezpiecza się na takie okazje albo odkłada oszczędności, dopóki im się dobrze wiedzie.

Nie podoba mi się przypisywanie kryminogenności za sam fakt posiadania kilkorga dzieci. Albo rodzinne domy dziecka - według Adama - może on mi podać setki przykładów kryminalistów z takich rodzinnych domów dziecka i z rodzin wielodzietnych (przy czym prosiłam aby wykluczył rodziny patologiczne). Nadal czekam na setki przykładów, szczególnie dotyczące rodzinnych domów dziecka, bo sama osobiście znam taką rodzinę.

Takie są niestety statystyki, nie wyklucza to, że rodzina wielodzietna może być szczęśliwa i wolna od patologii, ale z badań wychodzi, że takich rodzin jest mniejszość, stąd uprawnione jest - na podstawie danych - stwierdzenie zależności/prawdopodobieństwa.
Obraz rodzin wielodzietnych - w badaniach - wcale nie wygląda tak dobrze, a to, że znasz przykłady "dobrych rodzin wielodzietnych" nie znaczy, że większość tak wygląda...

Bo ideałem jest odpowiedzialne rodzicielstwo i myślenie o dobru dziecka zanim je się spłodzi. Jeśli ktoś o tym nie myśli to potem jest "co rok prorok". To nie jest idealna rodzina i nie o takich rodzinach piszę.

Odpowiedzialne rodzicielstwo i świadome planowanie rodziny wg mnie również są kluczowe. Dlatego też rodzice adopcyjni (bez względu na orientację/płeć) mogą pełnić swoją rolę dobrze, bo dzieci im się "nie przydarzają po prostu", tylko oni świadomie i odpowiedzialnie o te dzieci starają się, procedury są żmudne, niejednokrotnie trzeba przejść jakieś szkolenie, rozmowy, wykazać się odpowiednimi warunkami dochodami itp. Gdyby tak każdą rodzinę/każdego rodzica w Polsce szczegółowo i wnikliwie sprawdzali nie wiadomo czy wszyscy przeszliby taką procedurę.
Dlatego osobiście uważam, że jeśli są osoby, które chcą adoptować dzieci, nadają się do tego i mają odpowiednie warunki nie należy im tego utrudniać.
Co wcale nie oznacza ze ja dyskryminuję czy potępiam jakiekolwiek układy. Jeszcze raz powtarzam: *moim zdaniem najlepsza dla dziecka jest pełna rodzina z ojcem i matką, harmonijna, pełna zrozumienia i kochająca się. I ja taki model realizuję i w takim wyrosłam. Mam też znajomych z takimi rodzinami. Koniec. kropka.*

Czy to kwalifikuje się jako sekciarstwo?
Właśnie nie wiem co bardziej jest sekciarstwem: promowanie odpowiedzialnego rodzicielstwa, czy pełna harmonijna rodzina?

Za promowaniem odpowiedzialnego rodzicielstwa jestem jak najbardziej za:)Daniel Dzida edytował(a) ten post dnia 16.01.12 o godzinie 15:36

konto usunięte

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

W piątek, podczas wspólnej konferencji prasowej Ruchu Palikota, Sojuszu Lewicy Demokratycznej, przedstawicieli Grupy Inicjatywnej ds. związków partnerskich, kampanii Miłość Nie Wyklucza oraz Fundacji Trans-Fuzja, dowiedzieliśmy się, że do laski marszałkowskiej złożone zostaną dwa projekty ustaw dotyczące związków partnerskich. Konferencja miała miejsce w Sejmie. Jeden z projektów, przygotowany przez Grupę Inicjatywną ds. związków partnerskich oraz SLD, dotyczy umowy związku partnerskiego, nad którym w wakacje prace rozpoczęła podkomisja sejmowa. Drugi, przygotowany przez prawników akcji Miłość Nie Wyklucza oraz KPH, dotyczy ustawy o instytucji związku partnerskiego. "Wyszliśmy z założenia, że będziemy popierali oba te projekty, żaden z tych projektów nie jest kontra, na inne rzeczy kładzie nacisk, inaczej akcentuje pewne sprawy" - powiedział po konferencji naszemu portalowi Krystian Legierski, dodając, że po doszlifowaniu pewnych rzeczy, ustawy będą złożone "pewnie w przyszłym tygodniu".

"Zdecydowaliśmy, że popieramy i składamy dwa projekty - uważam, że jest to sensowne rozwiązanie. Oś sporu zasadniczo przebiegała pomiędzy tym, czy chcemy projektu wzorowanego na francuskim PACS-ie, wychodzącym naprzeciw potrzebom pewnej grupy ludzi, czy chcemy możliwie najwierniej skopiować instytucję małżeństwa z całą symboliką i tradycją. W zasadzie były dwie grupy ludzi, z których każda przywiązywała wagę do czegoś innego. Moim zdaniem w ramach naszej społeczności LGBT żadnego rozwiązania nie wypracowaliśmy, ten spór w zasadzie trwa już ponad dwa lata. Złożenie dwóch projektów jakoś ten spór ucina w tym sensie, że parlament i tak kieruje się logiką większości. Zobaczymy, która z tych propozycji, albo modyfikacja którejś z tych propozycji zdobędzie większość, sama się obroni w logice parlamentarnej" - komentował po konferencji Krystian Legierski.

Cały zapis konferencji można obejrzeć w serwisie Youtube.com:


http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v...

http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v...

http://www.innastrona.pl/newsy/5229/zwiazki-partnerski...
Małgorzata G.

Małgorzata G. Mistrz Feng Shui i
astrologii Ba Zi (4
Filary
Przeznaczenia)

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

Daniel Dzida:
Małgorzata G.:

Nie zapominaj, że ja wygłosiłam jedynie że *w mojej opinii taki model jest najlepszy i dlatego taki w życiu realizuję*.

Wg mnie jednak stwierdziłaś coś więcej, twierdząc, że wszyscy powinni do takiego modelu dążyć i wszyscy dążą, tylko nie każdemu wychodzi i stąd problemy...

Masz pełne prawo żyć wg uznanego przez siebie modelu i uważać go za słuszny/najlepszy, ale wg mnie masz ograniczone prawo (jak my wszyscy) mówić innym, jak mają żyć (wg jednego modelu, który jest arbitralnie uznany za najlepszy) lub że ich model jest gorszy/nieudany.


Uważasz że nieobecność jednego z rodziców stanowi lepszą sytuację niż obecność dwojga kochających się rodziców?

Była gdzieś mowa o tym, że w rodzinie wielodzietnej rodzice mogą dziecku poświęcić zbyt mało czasu. A w rodzinie gdzie jest tylko jeden rodzic? I musi sam (a) zarobić, posprzątać, ugotować i nieść ciężar emocjonalny rodziny nie mogąc się nim podzielić? Nagle czas jest wystarczający? Nie ma nerwów i emocji, pośpiechu?

Tak na szybko znalazłam dokument przytaczający badania i nazwiska naukowców badających temat. Tu się powołują na naukowców którzy udowadniają że obecność dwojga rodziców różnej płci jest optymalnym środowiskiem rozwoju dziecka:

https://docs.google.com/viewer?a=v&q=cache:CS3Za4-MisoJ...

Takich badań i opinii jest więcej. Dla mnie te opinie są jak na razie bardziej przekonujące.


Czy etyczne jest odbieranie mi prawa do własnych poglądów i realizowania ich w życiu jeśli nie krzywdzą nikogo innego?

Nikt Ci nie odbiera tego prawa, ale Ty też nie odbieraj innym prawa do innych poglądów i życie wg swojego, najlepszego modelu.


Ależ mogą mieć inni swoje poglądy. Ja tylko napisałam jaki jest mój pogląd, w oparciu o swoje doświadczenia i dostępną literaturę dotyczącą rozwoju psychicznego dziecka.

Czy etyczne jest obrażanie i wyśmiewanie mnie z tego powodu?

Wg mnie obrażanie i wyśmiewanie kogoś jest w ogóle wątpliwe etycznie...


No właśnie. też tak uważam. Inni jednak mają inne zdanie.

Jeśli są to rzetelnie prowadzone badania/obserwacje i zostały/będą opublikowane to bardzo chętnie się z nimi zapoznam.


Pełno tego jest też w internecie pod hasłem samotne rodzicielstwo, rodziny niepełne itd.


Nie zmienia to faktu, że mam prawo realizować w życiu taki model rodziny jaki uważam za najlepszy i mam prawo publicznie stwierdzić że moim zdaniem jest najlepszy. Mam prawo czy nie?
Masz prawo, oczywiście. Ale inni też mają prawo głosić, że ich model jest dobry/nie jest gorszy do Twojego i mają prawo sprzeciwiać się, kiedy twierdzisz, że ich dzieci mają gorsze warunki rozwoju - wg mnie to niesprawiedliwa ocena.


No cóż, jednak zgodna z opinią części psychologów.

Nie moja wina że środowisko może jest podzielone i jedni psychologowie będą twierdzić że optymalna jest rodzina pełna, inni że jeden rodzic wystarczy.
Ja opowiadam się po jednej ze stron. Po prostu.

konto usunięte

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

Małgorzata G.:

Uważasz że nieobecność jednego z rodziców stanowi lepszą sytuację niż obecność dwojga kochających się rodziców?

A czy ja coś takiego gdziekolwiek napisałem?

Uważam, że ważniejsza jest jakość relacji niż sama obecność/nieobecność rodziców/rodzica. Rodzina może być pełna, ale co z tego, jeśli np. ojciec wiecznie jest zapracowany i nie ma czasu dla dziecka/jest emocjonalnie niedostępny?

Tak jak nie ma 100% gwarancji, że oboje rodziców stworzą idealne warunki, tak samo nie ma takiej pewności przy jednym rodzicu.
Nie zgodzę się na skrajność: obydwoje rodziców - zawsze dobrze, jeden rodzic - zawsze gorzej, bo to po prostu nie odpowiada rzeczywistości.
Uważam, że dziecko ma szansę rosnąć szczęśliwie zarówno w pełnej rodzinie, jak i w innych modelach (np. z jednym rodzicem).
No cóż, jednak zgodna z opinią części psychologów.

Nie moja wina że środowisko może jest podzielone i jedni psychologowie będą twierdzić że optymalna jest rodzina pełna, inni że jeden rodzic wystarczy.
Ja opowiadam się po jednej ze stron. Po prostu.

Mnie bardziej interesuje jakie wnioski płyną z takiego myślenia...
Czy jeśli optymalna jest rodzina pełna, to
- rodzice mają być ze sobą bez względu na to, że się nienawidzą i tworzą dziecku piekło?
- samotnym rodzicom należy odbierać ich własne dzieci, by je umieszczać "w optymalnych warunkach rozwoju" pełnej rodziny?

Wiadomo jedno, na pewno dla dziecka lepszy jest choć jeden rodzic niż dom dziecka, w którym warunki rozwoju nie są optymalne, dlatego względem domu dziecka w zasadzie każda alternatywa jest lepsza: samotny rodzic/para homoseksualna/rodzice różnej płci. A że rzeczywistość wygląda tak, że nie ma szturmu par heteroseksualne/małżeństw chcących adoptować dzieci, to i zgłaszają się samotne osoby i nie widzę przeszkód, aby takie osoby również były rodzicami.
Czy w takiej sytuacji uważasz, że dziecko ma czekać latami w domu dziecka, aż jakieś małżeństwo się po nie zgłosi, bo wtedy to będzie optymalne dla jego rozwoju?

Rodziny bywają różne, rodzice bywają różni. Ja nie lubię takich fatalistycznych twierdzeń, że tylko rodziny pełne są drogą do szczęścia, zwłaszcza że dróg do szczęścia zawsze jest co najmniej kilka.



Wyślij zaproszenie do