Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?
Mariusz Czerwiński:
Naukowcy ...., po prostu się ich kupuje, ci którzy uważają, że homo to dewiacja boją się powiedzieć o tym publicznie. I tu nie tylko chodzi o zglanowanie medialne, czy zglanowanie w środowisku, ale przede wszystkim o odcięcie od kasy państwowej takiego naukowca. Polityczna poprawność obowiązuje także w środowiskach naukowych.
Skoro nauka jest taka skorumpowana to dlaczego potem niby się Pan do niej odnosi? Że coś wyszło w badaniach?
Zadziwiające jest, że jak badania potwierdzają tezy katolików to uwielbiają je cytować, natomiast jeśli wyniki się nie zgadzają to od razu jest, że naukowiec przekupiony albo należy do "lobby homoseksualnego".
Odrzucanie faktów i wytwarzanie własnej wizji rzeczywistości nie jest zbytnio adaptacyjne.
Wyższa emocjonalność gejów? Jeśli Pan twierdzi, że mózg geja to taki mix mózgu faceta i kobiety, to w takim razie gej powinien być trochę bardziej emocjonalny, niż niż normalny (czytaj: hetero) facet.
Niech pan nie przesadza z tą emocjonalnością kobiet, statystyczny gej jest znacznie bardziej emocjonalny, ponad normy kobiece. Nademocjonalność, niemożliwość opanowania emocji są to cechy choroby psychicznej.
A skąd Pan wie jak wygląda emocjonalność u statystycznego geja? Robił Pan badania, reprezentatywne dla populacji gejów w Polsce, na świecie? Chętnie się dowiemy.
Poza tym nie wiem co Pan rozumie pod pojęciem "emocjonalność", ale uspokoję Pana, ze emocjonalność sama w sobie nie jest niczym złym, a raczej jej brak może świadczyć (i zazwyczaj świadczy) o zaburzeniu psychicznym.
Pomijając już, żeby coś nazwać chorobą psychiczną trzeba spełnić kilka kryteriów a nie wybrać sobie jedną cechę i na jej podstawie twierdzić, że to już choroba.
I ponownie odsyłam do badań, których nie brakuje. Chociażby takich, gdzie osoby heteroseksualne i homoseksualne wypełniały szereg badań/testów psychologicznych i później psycholodzy dostali je do oceny i mieli na podstawie wyników określać czyjąś orientację, okazało się to niemożliwe. Zatem nie ma żadnego specyficznego profilu psychologicznego gejów. Jeden będzie emocjonalny bardziej drugi może być mniej. Być może jest tendencja w którąś stronę, ale jeśli już to jest to pozytywne.
Kobiety mają średnio wyższe wyniki w zakresie inteligencji emocjonalnej (IE) niż mężczyźni. Istnieją różne przesłanki, na podstawie których można podejrzewać, że geje również mogą mieć wyższe wyniki w IE niż mężczyźni heteroseksualne, co w tym przypadku oznaczałoby najogólniej, że geje radzą sobie lepiej z emocjami niż mężczyźni heteroseksualni. Być może są już jakieś badania na ten temat, ja w tej chwili takich nie znam.
Jeśli byłby Pan zainteresowany zgłębianiem tematu emocjonalności to polecam Panu książkę "Inteligencja emocjonalna. Fakty, mity, kontrowersje", redakcja naukowa: Magdalena Śmieja, Jarosław Orzechowski
http://ksiegarnia.pwn.pl/produkt/7146/inteligencja-emo...
Niestety istnieje wiele nieporozumień co do samego pojęcia inteligencji emocjonalnej i jej znaczenia/wpływu na życie, a książka przestawia fakty i rozwiewa mity (krzewione m.in. przez Daniela Golemana w jego świetnie sprzedających się książkach).
A teraz ciekawostka. Zdarzyła mi się rozmowa podczas podróży z chirurgiem onkologiem. Doszliśmy do tematu gejów. Gościu stwierdził, że coraz więcej gejów zapada na nowotwory ..... jelita grubego, gardła.
Spytałem go o przyczyny. Nie byłem zaskoczony, gdy gościu stwierdził, że "odbyt i gardło nie jest odpowiednim miejscem dla plemników".
"Rakotwórcze plemniki"? bardzo to ciekawe... to dlaczego wiele portali (i to głównie katolickich) rozpisuje się o korzystnym wpływie nasienia na zdrowie kobiety?
Oczywiście twierdzą, że to dowód na to, że prezerwatywa jest zła, bo kobieta powinna przyjmować męskie nasienie...
I paradoksalnie to te kobiety, które nie miały kontaktu ze spermą były bardziej zagrożone rakiem
np.
http://www.szansaspotkania.net/index.php?page=2717
Nic takiego w spermie nie ma, aby miała powodować raka.
Poza tym pary heteroseksualne również uprawiają seks oralny i analny, zatem u nich również musiałby nastąpić "wzrost zachorowań", pomijając już że sperma wcale nie musi trafiać ani do gardła ani do odbytu ostatecznie.
A może tutaj znowu jakieś magiczne myślenie? Ze u kobiety sperma w organizmie jest naturalna i wpływa korzystnie, a u mężczyzny staje się ona w jakiś cudotwórczy sposób rakotwórcza? I do tego pewnie "AIDS to kara boska zesłana na gejów za grzechy", tak?
Seks analny nie zagraża zdrowiu pod warunkiem, że partnerzy (bez względu na płeć) są do niego odpowiednio przygotowani (nieumiejętne uprawianie tej formy seksu może spowodować uszkodzenie odbytu, ale nie raka). Proszę sobie poczytać wypowiedzi seksuologów lub poczytać podręcznik z seksuologii.
Współcześnie nauka rozwiała wiele mitów dot. życia seksualnego i mam nadzieję, że jednak nie grozi Nam powrót do czasów, gdzie myśli, że np. masturbacja powoduje ślepotę.
Szczerze wątpię czy Pana rozmówca był lekarzem, bo takie przekonania są nie tylko wyrazem zaślepienia ideologicznego, ale co gorsza świadczą o elementarnych brakach w wiedzy na temat biologii człowieka.
Spytałem dalej: Dlaczego tego nie opublikujecie?
Odpowiedź lekarza: Niby są jakieś nieśmiałe publikacje, ale wie pan jak jest - polityczna poprawność.[/b]
No ciekawe gdzie te publikacje...
Już pomijam to, że to, że do kogoś trafiają pacjenci nie oznacza, że istnieje dany związek czy że jest to zjawisko powszechne. To tak samo, jakby psycholodzy ustalali normy zdrowia psychicznego czy opisywali funkcjonowanie psychiczne człowieka tylko na podstawie pacjentów/klientów, którzy trafiają do ich gabinetów.
Aby postulować tego typu zależności trzeba przeprowadzić badania, na reprezentatywnej grupie, z grupą kontrolną i eksperymentalną i dopiero wykazać z istotnością statystyczną, że coś jest na rzeczy. Sama wyrywkowa obserwacja to za mało.
Daniel Dzida edytował(a) ten post dnia 07.01.12 o godzinie 21:48