Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?
Krzysztof Choromański:
Katarzyna J.:
Generalnie są popieprzeni bo zamiast udzielać się w sprawach kluczowych dla ludzkości typu bieda, bezdomność, narkomania itp. itd. muszą wtykać swój ciekawski nos do alkowy osób homosexualnych.
Może nie byłoby tematu gdyby ci homose(x?)ksualni nie wychodzili na ulicę by zmuszać innych do zaznajamiania się z ich łóżkowymi upodobaniami.
Niebardzo rozumiem, pisząc "zaznajamianie się z ich łóżkowymi upodobaniami" ma pan na myśli to że np. ruch LGBT zorganizuje marsz/paradę równości i kilkaset osób przejedzie się w kolorowych autobusach po ulicach? Gdzie tak pana takimi widokami atakują? I to dzień w dzień? W TV, w gazetach, książkach? Może po prostu jakaś paranoja się już przypałętała? Ja mam wręcz wrażenie że w tym kraju gros homosexualistów w ogóle nie obnosi się ze swoją orientacją z obawy przed jakąś problematyczna reakcją. A jeżeli faktycznie ma pan problem z tym że homosexualiści domagają się jakiś elementarnych praw, będąc pełnoprawnymi obywatelami to to się chyba nazywa nietolerancja?
Mam to gdzieś i nie chcę wiedzieć
gdzie zniewieściały gość lubi wkładać... niech opowie o tym babci, bratu lub... koniowi w stajni.
Brawo! Tutaj zachował się pan jak rasowy heterosexualista..niestety, to ironia z mojej strony i obawiam się że strasznie pana ta problematyka trapi..co kto komu gdzie wkłada..frapujące
A może jako "rasowy heteryk" boi się swojej reakcji na ewentualny widok całujących się facetów live? Wiem, wiem to takie ohydne i nienormalne. Najlepiej uciekać, bo to zaraźliwe może być.
Więc to raczej inni stawiają opór przed nachalnym epatowaniem tym, co jeden z drugim lubią robić w sypialni, niż usiłują wtykać nos do alkowy.
Mogę(możemy) bez problemu tolerować to zjawisko, czy cokolwiek to jest, ale nie chcę(chcemy) być zmuszany do fałszywej poprawności, bowiem mam prawo mieć do homoseksualizmu dowolny stosunek.
Pan już właśnie swój stosunek wyraził.
W swoich wypowiedziach podkreśla pani prawo do życia w zgodzie z własną naturą; w istocie ten wątek jest po części próbą odpowiedzi na pytanie, gdzie znajdują się granice tej wolności?
Odpowiem panu "toleruj każdego kto Tobie nie szkodzi". Rozumiem, że dwójka gejów/lesbijek całujących się na pańskich oczach była by jawną napaścią na pana psychikę. Znacznie większym problemem znajduję przemoc w rodzinie czy rosnący procent nastoletnich matek. To są według mnie faktyczne problemy społeczne.
Czy może ci, którym natura(?) nakazuje czerpać seksualną przyjemność z gwałcenia dzieci też znajdą na to pseudonaukowe wytłumaczenie? Trzeba pamiętać, że żyjemy w społeczeństwie, a nie w lesie.
Oj, oj ależ co to za skrajność, nie bardzo rozumiem po co taki drastyczny przykład..a może pan wiążę bycie pedofilem z byciem homosexualistą...dobra nie chcę wiedzieć.
Katarzyna J. edytował(a) ten post dnia 21.09.11 o godzinie 19:22