Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?
To ja dzisiaj rano poruszyłam wątek epatowania tą jedną jedyną stroną życia na niekorzyść wszystkich innych, więc poczułam się poniekąd wywołana do odpowiedzi, choć nie do mnie była adresowana ta wypowiedź.
Otóż byłoby o wiele łatwiej, gdyby ludzie określali się na podstawie swojego charakteru, upodobań, zawodu, hobby, ale tę najbardziej intymną sferę życia pozostawiali dla siebie i swoich ukochanych, partnerów. Nikt z nas nie organizuje parady, żeby pokazać światu, że interesuje nas płeć przeciwna. Nie zakładamy szokująco prowokujących ubrań, nie prezentujemy specjalnie do kamery wyrafinowanych (żeby nie powiedzieć wyuzdanych) pocałunków. Tylko o to chodzi. O tę chyba nie tak wielką część homoseksualistów, którzy epatują tą jedną stroną życia, starając się przełamać tabu za pomocą prowokacji.
Czy osoby heteroseksualne nigdy tak nie robią? Zdarza się. Ale spotykają się z taką samą negatywną reakcją.
Ludzie o upodobaniach homoseksualnych zawsze byli, są i będą w każdym społeczeństwie i - jak pisałam wcześniej - nic nikomu o tego. Są wśród nich jednostki wybitnie wartościowe, są też bezwartościowe; jak w każdym środowisku. Niech żyją tak, jak chcą, niech się pobierają, kochają lub tworzą związki oparte tylko na namiętności. To nie nasza sprawa; podobnie jak my nie chcemy, żeby ktokolwiek się wtrącał do naszego życia intymnego. Mnie nie przeszkadza, że będą sobie okazywali czułość, ślubowali miłość, czy też umawiali się tylko na jedną noc, ale chodzi o zachowanie granic dobrego wychowania, dobrego smaku. Dokładnie tak samo jak w przypadku osób o orientacji heteroseksualnej.
Tyle tylko, że - niestety - jak zawsze w takich przypadkach najbardziej rzuca się w oczy ta część osób homoseksualnych, która każdą swoją życiową aktywność, każde działanie, w tym każdą klęskę, tłumaczy orientacją seksualną i wynikającymi z tego kłopotami. A to już nie fair. Ja nie muszę wiedzieć, czy urzędnik, artysta, polityk, czy też ktokolwiek inny pozostaje w związku z kobietą, czy też mężczyzną, czy ma jednego partnera czy dziesiątki. Sypialnia to jest to miejsce, w którym każdy ma prawo realizować swoje marzenia. Tyle tylko, że nie zaprasza się do niej osób postronnych, nie opowiada się i nie prezentuje światu upodobań w tej dziedzinie. To sprawa dobrego smaku i klasy człowieka. Dokładnie tak samo nie umieszczamy kamer w łazienkach. Smutny i ubogi jest świat, w którym nie ma żadnej sfery prywatnej, żadnej tajemnicy...
Beata Stróżyńska edytował(a) ten post dnia 09.08.11 o godzinie 17:11