Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?
Łukasz Filipek:
np szpitale które od wieków działały pod opieką Kościoła
np misje na całym świecie które są pierwszym kontaktem z medycyną dla wielu ludzi
można wymieniać, tylko poco? przecież Pani to wie, te kilka przykładów nie dyskredytuje wielkiej zasługi Kościoła
tylko ten co nic nie robi nie popełnia błędów, Pani przykłady sięgające kilku wieków wstecz właśnie świadczą o tym jak wiele Kościół wniósł do nauki
nie jestem przeciwnikiem Kościoła (tzn. generalnie hierarchii) ale
nie mylmy pojęć. Kościół raczej ograniczał naukę a niestety,
czego żałuję przyczyniał się do jej rozwoju. To z tego powodu
tak późno Kopernik zdecydował się opublikować swoje dzieło,
bo sam będąc duchownym wiedział czym to się może skończyć
a skończyło się jak wiemy stosami. Kopernik tak po prawdzie
nie zawdzięcza swojego sukcesu tak doprawdy kościołowi "wprost"
ale temu, że brat jej matki Łukasz Watzenrode był biskupem
warmińskim i w ten sposób protektorem Kopernika. Wziąwszy pod
uwagę specyficzną, wysoką pozycję biskupstwa warmińskiego,
które w tamtych czasach pełniło nie tylko (był to wyjątek -
na Warmii nie było administracji świeckiej) władze kościelną
ale biskup warmiński był "de jure" także namiestnikiem królewskim
na Warmię to po prostu brat matki był wpływową osobą i w ten
sposób zapewnił mu dożywotni byt nawet po swojej śmierci,
poza tym Kopernik był cenionym lekarzem i w ten sposób
zapewniał sobie sympatię wielkich tamtego świata.
Co do medycyny - kościół tak długo jak miał bezpośrednie
wpływy w tym względzie hamował w różny sposób jej rozwój -
poprzez np. limitowanie ilości sekcji zwłok, które w okresie
od renesansu do oświecenia były istotnym elementem zdobywania
wiedzy medycznej. Wreszcie na koniec Pana argument odnośnie
szpitali. Tutaj ma Pan dużo racji, niemniej niestety te
racje są też połowicze. Jeśli chcemy mówić o tej roli
współcześnie po raz kolejny jako wierzący i jednocześnie
lekarz pracujący w małym, biednym miasteczku, byłej
siedzibie biskupiej i piękną konkatedrą obecnej diecezji
z bólem muszę powiedzieć, że rola o której Pan mówi
jest w Polsce, kraju na wskroś wierzącym i katolickim
szczątkowa. Kościół poza hospicjami nie prowadzi w Polsce
żadnego znaczącego, dużego, wieloprofilowego szpitala.
Kościół nie tylko nie pobudował nowych szpitali ale
nawet nie utrzymał tych oddziałów szpitalnych, które
znajdowały się w budynkach poszpitalnych a które odzyskał
(np. w Chełmnie). Żeby ubiec argumenty to Bonifratrzy
czy Kamilianie to nie jest w sensie medycznym
"istotna statystycznie" działalność. Osobiście robiłem
wiele dla zainteresowania kościoła wsparciem dla
tworzenia nowoczesnych ośrodków medycznych i Z PUNKTU ETYKI
chrześcijańskiej uważam, że jest to NIEZBĘDNE do realizacji
zasad bioetyki chrześcijańskiej (jest tutaj zgodność
argumentacji w encyklikach JP II, o czym mówiłem
w moim referacie na temat kryzysu bioetyki (pewne
cytaty przytaczałem tutaj w dyskusji na temat A. Tysiąc -
proszę tam spojrzeć) . Próbowałem nawet zainteresować
Wielkiego Mistrza Krzyżackiego Bruno Plattera
(
http://www.deutscher-orden.at/ ) aby w misji pokoju
i medycyny ponownie przybył na nasze ziemie i sfinansował
budowę szpitali czy chociażby nowoczesnych domów opieki,
terapii i rehabilitacji dla ludzi starszych ale tłumaczył
się (odpisała mi jego asystentka) względami historycznymi
i możliwym "złym odczytaniem intencji przez Polaków"
(chociaż na Słowacji działają). Polsce jest mniej
katolickich szpitali niż protestanckich w Niemczech
to znaczy prowadzonych przez kościół. Gorzej, w Polsce
prawie nie ma w ogóle szpitali prowadzonych przez kościół
- pomimo, że są lekarze i pielęgniarki wierzące, które
chciałyby to wesprzeć. Biskupów w Polsce i zakony to
po prostu nie interesuje. I smutno mi z tego powodu
Co do nauki - mamy w Toruniu dwie wyższe szkoły
prowadzone przez zakony. O pierwszej - prowadzonej
przez redeptorystów mówić nie trzeba, bo głośno
o tym w całej Polsce a z racji nazbyt dużego także
moim zdaniem jednostronnego zainteresowania w politykę
jest to placówka "wysoce kontrowersyjna". Druga, prowadzona
przez zakon franciszkanów - jest prawie nieznana.
A jej działalność jest akurat fantastyczna -
chodzi o Wyższą Szkołę Filologii Hebrajskiej -
http://www.wsfh.edu.pl/
- no i tak to jest. Inna sprawa, że ani w jeden ani
drugiej nie kształci się ludzi "za co łaska" tylko
trzeba płacić czesne ...
P.
Piotr Kasztelowicz edytował(a) ten post dnia 18.07.11 o godzinie 22:38