konto usunięte

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

Artur Królica:
tych genetycznych. To mi wystarczy, żebym sobie nie życzył, aby moje dziecko było w szkole poddane indoktrynacji homoseksualnej. Nie po to posyłam dziecko do szkoły.

Przeprasza, a co to jest "indoktrynacja homoseksualna"? Boisz się, że ci z dziecka homoseksualistę w szkole zrobią:)?

Mam ciekawą wiadomość: jeśli po lekcji wychowania seksualnego twoje 16-letnie dziecko przyjdzie do ciebie i powie ci, że jest gejem i lesbijką, to po prostu zaakceptowało swoją

A co do uwarunkowań środowiskowych, bo to o nich mowa, to kształtują się one już od wczesnego dzieciństwa aż do 10-14 roku życia. Więc jeśli myślisz, że twoje dziecko stanie się gejem/lesbijką od kontaktu z kimś takim w szkole, to nie masz racji.Marcin Kalinowski edytował(a) ten post dnia 28.05.11 o godzinie 10:46

konto usunięte

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

Artur Królica:
tych genetycznych. To mi wystarczy, żebym sobie nie życzył, aby moje dziecko było w szkole poddane indoktrynacji homoseksualnej. Nie po to posyłam dziecko do szkoły.
Czy naprawdę twoja toższamość jest tak niepewna że uważasz iż można kogoś przekonać do zmiany orientacji...

konto usunięte

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

Robert Suski:
Artur Królica:
tych genetycznych. To mi wystarczy, żebym sobie nie życzył, aby moje dziecko było w szkole poddane indoktrynacji homoseksualnej. Nie po to posyłam dziecko do szkoły.
Czy naprawdę twoja toższamość jest tak niepewna że uważasz iż można kogoś przekonać do zmiany orientacji...

Chrześcijańscy "naukowcy" twierdzą, że się da. Niestety w rzeczywistości jest tak, że udaje się wyrobić jedynie odruch warunkowy obrzydzenia/zniechecenia do własnej seksualności.

W ani jednym przypadku nie udało wyzwolić się pociągu seksualnego do osoby drugiej płci.
Artur Królica

Artur Królica "Droga przesady
wiedzie do pałacu
mądrości (William
Blake)

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

Marcin Kalinowski:
Przeprasza, a co to jest "indoktrynacja homoseksualna"?
Zaczyna się już od słowa "gej", które neutralne nie jest.
Boisz się, że ci z dziecka homoseksualistę w szkole zrobią:)?
Jeśli zaczną od przedszkola...
A co do uwarunkowań środowiskowych, bo to o nich mowa, to kształtują się one już od wczesnego dzieciństwa aż do 10-14 roku życia.
No, to się zgadza. Jeśli już w przedszkolu pani będzie czytała bajeczki o pingwinach-pederastach adoptujących małego pingwinka, to perspektywy takiej edukacji rysują się obiecująco.
Więc jeśli myślisz, że twoje dziecko stanie się gejem/lesbijką od kontaktu z kimś takim w szkole, to nie masz racji.
Ja bym nie ufał za bardzo nauce w kwestiach, które są politycznie drażliwe. Nauka to taka dziwka, która daje każdemu - hitlerowcom uzasadni rasizm, stalinowcom obali genetykę, dyktatorom politycznej poprawności udowodni, że kobiety się nie różnią od mężczyzn a homoseksualizm jest w stu procentach wrodzony.
Mikołaj Gołembiowski

Mikołaj Gołembiowski Doktor nauk
humanistycznych,
poszukuje zajęcia

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

Marcin Kalinowski:

A jednak a) odmawiasz tego prawa parom homoseksualnym (dlaczego?) b) zakładasz, że pary heteroseksualne mają to prawo jakby "z nadania" (czyjego?) tylko dlatego, że są biologicznie zdolni do wyprodukowania potomstwa samemu? Dlaczego?
W którym miejscu JA czegoś odmawiam. Twierdzę, że odmawianie nie ma nic wspólnego z nietolerancją.
Po drugie posiadanie prawa do opieki nad nieswoimi dziećmi to PRZYWILEJ. Heteroseksualnym parom się też czasem odmawia.
Marcin Kalinowski:

Kompletnie nie rozumiem o co ci tu chodzi. Czy dla ciebie zycie z biseksualna kobieta wymaga od faceta utraty popedu seksualnego?

A kto tu mówi o wymaganiu. Mówię, że to sprawy intymne, prywatne i nikt nie powinien się w to mieszać. Po prostu tolerancja dla partnera a tolerancja dla osób na zewnątrz to dwie różne sprawy.
Czyli zamiast zabrać stronę w dyskusji po prostu ignorujesz problem.

Tam gdzie niedorzeczne argumenty z obu stron padają nie zamierzam nikogo popierać w dyskusji.

>A dla konkretnych osób jest to konkretny
problem.

Co jest konkretnym problemem? Jeśli nazwy są problemem, to może nie mam racji, ale i tak nie rozumiem. Jeżeli problemem jest prawo - to ja w tej kwestii w ogóle się nie wypowiadam. Uważam, że nazwanie homoseksualizmu chorobą lub nie nic nie zmienia. Bo jak widać z dalszych argumentów, chodzi o pewne traktowanie ludzi, ich sytuację prawną i społeczną a nie nazewnictwo.

Ludziom się niesłusznie wydaje, że jak pan w białym kitlu coś nazwie "chorobą" to ma to jakieś wielkie konsekwencje moralne. Otóż nie ma. I obie strony sporu tego zupełnie nie widzą, tocząc jałowy spór werbalny.

>To tak jakbyś o dyskryminowaniu czarnych w USA w latach
20-tych XX wieku (przykładowo) mówił "nie obchodzi mnie to, każdy może sobie traktować ich jak chce).

Nie. Ja mówię, że obojętnie, jak się czarnego nazwie, ważne jak się go traktuje. Zmiana nazwy z czarnych na kolorowych, czy afroamerykanów nie rozwiąże problemów tych ludzi. I odmawiam udziału w dyskusji na temat, czy czarny to "murzyn", "czarny", "kolorowy", "afroamerykanin", czy "biały inaczej", bo dla mnie to nie ma sensu.
Nie ma żadnego rejestru (i dobrze), ale szacuje się, że homoseksualistów w Polsce jest około 10 procent społeczeństwa. Czyli 4 miliony ludzi. Z 10 twoich kumpli jeden jest gejem (nawet jeśli sie do tego nie przyznaje).

Generalnie nie interesują mnie preferencje kumpli. Ale przy okazji zamiast SIĘ prosiłbym o źródło.
Maciej Filipiak

Maciej Filipiak właściciel, VizMedia

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

Artur Królica:

Nie po to posyłam dziecko do szkoły.

Nie wiem po co posyłasz dzieci do szkoły, ale wiedz, że szkoła nie ma na celu uczyć zabobonów, fobii społecznych ani głupoty.
Współczuje Ci, bo szkoła jest obowiązkowa, musisz zdzierżyć ten bolesny fakt.

konto usunięte

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

Mikołaj Gołembiowski:
W którym miejscu JA czegoś odmawiam. Twierdzę, że odmawianie nie ma nic wspólnego z nietolerancją.
Po drugie posiadanie prawa do opieki nad nieswoimi dziećmi to PRZYWILEJ. Heteroseksualnym parom się też czasem odmawia.

Jest różnica. Heteroseksualnym parom odmawia się, jeśli nie spełniają określonych warunków: wielkość mieszkania, zarobki, sytuacja w domu. To obiektywne czynniki. Parom homoseksualnym odmawia się bo są homoseksualistami, z powodów ideologicznych. Nikt nie patrzy czy są obiektywnie zdolni do wychowania dziecka.
Marcin Kalinowski:

Kompletnie nie rozumiem o co ci tu chodzi. Czy dla ciebie zycie z biseksualna kobieta wymaga od faceta utraty popedu seksualnego?

A kto tu mówi o wymaganiu. Mówię, że to sprawy intymne, prywatne i nikt nie powinien się w to mieszać. Po prostu tolerancja dla partnera a tolerancja dla osób na zewnątrz to dwie różne sprawy.

Ciekawy pogląd. Czyli dla ciebie nie ma sprawy, żeby tolerować biseksualizm u swojej partnerki, ale gej na ulicy to już be? Tak to zrozumiałem, jeśli miałeś coś innego na myśli to musisz mi to lepiej wyjaśnić.

Aha, zgadzam się, że to sprawy intymne prywatne etc. Tylko że problem poruszany również i w tym wątku dotyczy tego, że jest dużo ludzi, którzy się z butami ładują w sprawy intymne innych, a argumentów dostarczają sobie choćby w ten sposób, że homoseksualizm to choroba którą trzeba leczyć. Cieszę się, że do nich nie należysz, ale mówisz rzeczy nieco dziwne, dlatego się dopytuję.
Tam gdzie niedorzeczne argumenty z obu stron padają nie zamierzam nikogo popierać w dyskusji.

Konkrety proszę. Ja ci źródło podałem do swojej argumentacji, odwzajemnij się.
Co jest konkretnym problemem? Jeśli nazwy są problemem, to może nie mam racji, ale i tak nie rozumiem. Jeżeli problemem jest prawo - to ja w tej kwestii w ogóle się nie wypowiadam. Uważam, że nazwanie homoseksualizmu chorobą lub nie nic nie zmienia. Bo jak widać z dalszych argumentów, chodzi o pewne traktowanie ludzi, ich sytuację prawną i społeczną a nie nazewnictwo.

Nie wierzę, że o to pytasz. Co jest konkretnym problemem? To, że związki osób tej samej płci nie mają żadnego umocowania prawnego i ochrony od strony państwa? To, że nie mogą naturalnie dziedziczyć i przejmować opieki nad dziećmi w razie śmierci partnera? Że nie mogą choćby rozliczać wspólnie PITu tak jak robią to małżeństwa? To, że para facetów trzymająca się za rękę na przystanku wzbudza wrogie spojrzenia i wyzywanie ich od "pedałów" i "pederastów"? To, że poziom edukacji w tym kraju jest tak niski, że dla wielu osób homoseksualizm to to samo co pedofilia? To, że większość homoseksualistów w tym kraju boi się przyznać do swojej orientacji seksualnej ze strachu przed odrzuceniem przez rodzinę/środowisko? To, że kościół traktuje homoseksualizm jako "wybór życiowy" i potępia "kroczących tą ścieżką?

Mylisz się, że nazywanie homoseksualizmu chorobą nic nie zmienia. Daje podstawę różnym skur**** do traktowania homoseksualistów jako chorych, a nie zdrowych ludzi. A chorych ludzi się leczy - w przypadku chorób umysłowych często przymusem. Mam prowadzić wywód dalej, czy już łapiesz o co chodzi?

Chyba nie zdajesz sobie sprawy, jak wielką władzę nad umysłem ma język i dyskurs. Ale to nie moje miejsce, żeby cię edukować. Ale holokaust też zaczął się od "nazewnictwa".
Ludziom się niesłusznie wydaje, że jak pan w białym kitlu coś nazwie "chorobą" to ma to jakieś wielkie konsekwencje moralne. Otóż nie ma. I obie strony sporu tego zupełnie nie widzą, tocząc jałowy spór werbalny.

Znowu się mylisz. Nauka (częściej pseudonauka) jest wykorzystywane instrumentalnie. Kreacjonizm w USA by nie istniał, gdyby nie "autorytety" różnych panów w białych kitlach którzy twierdzą, że świat naprawdę powstał 4-7 tysięcy lat temu i mają na to "dowody".
Nie. Ja mówię, że obojętnie, jak się czarnego nazwie, ważne jak się go traktuje. Zmiana nazwy z czarnych na kolorowych, czy afroamerykanów nie rozwiąże problemów tych ludzi. I odmawiam udziału w dyskusji na temat, czy czarny to "murzyn", "czarny", "kolorowy", "afroamerykanin", czy "biały inaczej", bo dla mnie to nie ma sensu.

Ok, to wracamy do punktu wyjścia: patrz powyżej. Traktowanie wynika również z nazewnictwa, które ma wywoływać określone reakcje. Są określenia pozytywne i negatywne. Zresztą nie wierzę, że tak naprawdę uważasz, bo jakbyśmy byli kumplami to na pewno różnicę by ci robiło gdybym nazywał cię "tępym ch***em" a Mikołajem. Niezależnie od tego, jakbym cię traktował.
Generalnie nie interesują mnie preferencje kumpli. Ale przy okazji zamiast SIĘ prosiłbym o źródło.

Badań w tej dziedzinie było mnóstwo. Ja przytoczę skrót z badań NATSAL, który dotyczy Wielkiej Brytanii, dlatego też napisałem że "szacuje się" http://www.avert.org/gay-people.htm

A "szacuje się" np. w książce Roberta Biedronia "Tęczowy Elementarz", gdzie w zależności od badania i definicji homoseksualizmu (ładnie masz to rozpisane powyżej) homoseksualistów w populacji jest 4-10 procent.
Mikołaj Gołembiowski

Mikołaj Gołembiowski Doktor nauk
humanistycznych,
poszukuje zajęcia

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

Marcin Kalinowski:

Ciekawy pogląd. Czyli dla ciebie nie ma sprawy, żeby tolerować biseksualizm u swojej partnerki, ale gej na ulicy to już be? Tak to zrozumiałem, jeśli miałeś coś innego na myśli to musisz mi to lepiej wyjaśnić.

Dziwnie to zrozumiałeś. Na odwrót. To, że komuś przeszkadzają seksualne preferencje partnerki, nie znaczy, że muszą mu przeszkadzać preferencje sąsiada. Można, jak w tym przykładzie, rozstać się z partnerką, i być całkowicie tolerancyjnym wobec sąsiada.

I tu nie ma nic złego W SAMEJ ZASADZIE, choć w szczegółach, w konkretnym wypadku może wynikać z tego wiele złego. Bo po prostu od partnerów wymaga się więcej niż od sąsiada. Inny rodzaj relacji.

Dlatego uważam, że sprawa z biseksualną żoną nie była przykładem nietolerancji, mimo iż mnie osobiście takie rzeczy nie przeszkadzałyby. Ale jak mówię - jest to kwestia prywatna, indywidualna i nic do niej ideologom, czy to będzie Narodowe Odrodzenie Polski, czy Kampania Przeciw Homofobii.
Tam gdzie niedorzeczne argumenty z obu stron padają nie zamierzam nikogo popierać w dyskusji.
Konkrety proszę. Ja ci źródło podałem do swojej argumentacji, odwzajemnij się.

Powiem tak. Angażowanie się w debatę na temat zdrowia i choroby homoseksualistów służy wyłącznie jednej stronie sporu. Oczywiście stronie "homofobicznej". Jeżeli anty-homofob powołuje się na WHO itp., to zakłada, że gdyby ci jajogłowi ustalili coś innego (bo taka byłaby moda, bo ktoś by dostatecznie mocno lobbował za taką decyzją), to by to cokolwiek wnosiło do debaty. A problem po prostu polega na tym, że pojęcie "choroby" jest dyskusyjne, nieostre i jedna ze stron ten fakt wykorzystuje, a druga daje się w to wmanewrować.
To, że poziom edukacji w tym kraju jest tak niski, że dla wielu osób homoseksualizm to to samo co pedofilia? To, że większość homoseksualistów w tym kraju boi się przyznać do swojej orientacji seksualnej ze strachu przed odrzuceniem przez rodzinę/środowisko? To, że kościół traktuje homoseksualizm jako "wybór życiowy" i potępia "kroczących tą ścieżką?

Niestety obawiam się, że tu edukacja niewiele pomoże. Bo jak ktoś identyfikuje homoseksualizm z pedofilią, to po prostu brakuje mu nie tyle wiedzy, co pewnych zwojów mózgowych, odpowiedzialnych za rozumienie problemu.
Mylisz się, że nazywanie homoseksualizmu chorobą nic nie zmienia. Daje podstawę różnym skur**** do traktowania homoseksualistów jako chorych, a nie zdrowych ludzi.

A tu się nie zgodzę. Chorych można traktować na wiele sposobów. Często np. daje się chorym ludziom przywileje. Traktowanie wynika z dużo głębszych uprzedzeń.
A chorych ludzi się leczy - w przypadku chorób umysłowych często przymusem. Mam prowadzić wywód dalej, czy już łapiesz o co chodzi?

Oczywiście, że wyprowadza się takie wnioski, ale one są błędne. Nawet, gdyby homoseksualizm był chorobą (cokolwiek to by miało znaczyć - bo ja wciąż nie wiem), to nie ma podstaw do wprowadzania leczenia pod przymusem. Przymusowe leczenie wynikać może jedynie z zagrożenia.
Chyba nie zdajesz sobie sprawy, jak wielką władzę nad umysłem ma język i dyskurs. Ale to nie moje miejsce, żeby cię edukować. Ale holokaust też zaczął się od "nazewnictwa".

Znów się nie zgodzę. Uważam, że nie należy mylić przyczyn i skutków. Wpierw pojawia się niechęć, potem w skutek tego - słowa. Albo inaczej: Jeżeli mieszkasz w USA i słyszysz dookoła, że "murzyni" są gorszą rasą, to wiążesz z tym słowem negatywne określenia. Gdy mieszkasz w Polsce i "murzyn" kojarzy ci się z ilustracją w książce o Afryce, to po prostu żadnych złych skojarzeń nie masz. To kontekst społeczny, postawy innych, traktowanie innych jest ważne, a nazewnictwo jest wtórne.
Ludziom się niesłusznie wydaje, że jak pan w białym kitlu coś nazwie "chorobą" to ma to jakieś wielkie konsekwencje moralne. Otóż nie ma. I obie strony sporu tego zupełnie nie widzą, tocząc jałowy spór werbalny.

Znowu się mylisz. Nauka (częściej pseudonauka) jest wykorzystywane instrumentalnie.

Są wykorzystywane, bo ludziom się coś wydaje na ten temat. Ja proponuje zamiast walczyć o "chorobę", walczyć właśnie z przekonaniem, że naukowcy to specjaliści od moralności. Walczyć o standardy naukowej debaty. Piętnować pseudonaukę.
A "szacuje się" np. w książce Roberta Biedronia "Tęczowy Elementarz", gdzie w zależności od badania i definicji homoseksualizmu (ładnie masz to rozpisane powyżej) homoseksualistów w populacji jest 4-10 procent.

Ale czy Robert Biedroń to wybitnej klasy naukowiec, specjalista od socjologii, psychologii itp., czy doktryner? Ja się obawiam, że to drugie, zwłaszcza, że gdy widzę tego pana w mediach, zdaje mi się, że to nie jest typ umysłowości naukowca. A niestety trzeba być takim typem, by prowadzić wiarygodne badania w tak delikatnej materii.Mikołaj Gołembiowski edytował(a) ten post dnia 29.05.11 o godzinie 11:42
Krystian Pluciak

Krystian Pluciak ♛CO MOGĘ DLA CIEBIE
UDOSKONALIĆ?☛JAKIE
BARIERY, BŁĘDY I
P...

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

Choroba to na pewno.
Przynajmniej biologicznie nie jest to normalne...

Widzę trochę czytając wypowiedzi, że rozmowa przeszła w sprawy tolerancji i ideologi a nie tytułu...

Pozdr
Paulina Filipek

Paulina Filipek radca prawny

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

Janusz C.:
I znowu… mowa o poglądach, czy faktach?

Są pewne rzeczy, które poglądom nie podpadają. Są to fakty. Fakty mają tę ciekawą właściwość, że nie daje się przeciw nim argumentować.

Panie Szanowny, tym niemniej zdanie "homoseksualizm nie jest chorobą psychiczną" nie jest stwierdzonym faktem, skoro są w świecie nauki kontrargumenty o równej wadze dowodowej.
Co kogo obchodzą czyjeś poglądy? Czy to ma być kółko wzajemnej adoracji, w którym każdy zachłystuje się poglądem podobnym do swojego? :D Podawajcie sobie dane, a nie paplajcie o swoich widzimisię!

Mnie obchodzą! Założyciela wątku obchodzą!

To, że dyskutują tutaj najobszerniej pracownicy naukowi nie oznacza, że nie ma tutaj innych ludzi, którzy posługują się nie tylko argumentacją naukową, ale i doświadczeniem życiowym - własnym bądź przyjaciół, zasłyszanym, przeczytanym.

Jak będę chciała zgłębić temat od strony faktów to wiem, co wrzucić w google.

Mnie interesuje, co mają do powiedzenia osobiście inni ludzie, bo sama jeszcze nie mam zdania w sprawie, a generalnie jak widać zdania są podzielone.
Mikołaj Gołembiowski

Mikołaj Gołembiowski Doktor nauk
humanistycznych,
poszukuje zajęcia

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

Krystian Pluciak:
Choroba to na pewno.
Przynajmniej biologicznie nie jest to normalne...

Aha. Zapewne stoi w sprzeczności z prawami biologii? Może dodajmy jeszcze - fizyki, chemii i astronomii. Miejmy ten gest... ;)

Jak coś występuje w naturze, to jest zgodne z prawami przyrody. Wszystko co może istnieć bez zaawansowanej ingerencji techniki jest naturalne. A normy, to wymysł człowieka, którzy porządkuje dane dostarczane przez badania, klasyfikuje. Normy to tylko produkt umysłu, który chce sobie poszufladkować pewne sprawy. Czasem przydatny - w różnych badaniach naukowych, a czasem idiotyczny - gdy klasyfikuje się ludzi i ich seksualne preferencje, tworzy się teorie ras antropologicznych itp.
Krystian Pluciak

Krystian Pluciak ♛CO MOGĘ DLA CIEBIE
UDOSKONALIĆ?☛JAKIE
BARIERY, BŁĘDY I
P...

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

Mikołaj Gołembiowski:
Krystian Pluciak:
Choroba to na pewno.
Przynajmniej biologicznie nie jest to normalne...

Aha. Zapewne stoi w sprzeczności z prawami biologii? Może dodajmy jeszcze - fizyki, chemii i astronomii. Miejmy ten gest... ;)

Jak coś występuje w naturze, to jest zgodne z prawami przyrody. Wszystko co może istnieć bez zaawansowanej ingerencji techniki jest naturalne. A normy, to wymysł człowieka, którzy porządkuje dane dostarczane przez badania, klasyfikuje. Normy to tylko produkt umysłu, który chce sobie poszufladkować pewne sprawy. Czasem przydatny - w różnych badaniach naukowych, a czasem idiotyczny - gdy klasyfikuje się ludzi i ich seksualne preferencje, tworzy się teorie ras antropologicznych itp.

Skoro biologia nie klasyfikuje takich zachowań za nienormalne w Pana opinii to pytanie "dlaczego uprawiając stosunek płciowy pary homo nie zajdą w ciążę" pewnie też nie pomaga. Bo przecież to biologicznie normalne;)

Fizyka jeśli ciało a' działa na ciało b' z siła jednostajną... hehe aż strach rozwijać;)

Chemii, może Pan coś zaproponuje nie chcę wchodzić w tą dziedzinę...

Astronomia? hmmm zapewne ufo by się zdziwiło, geje, rasiści, wojny o ropę, dawanie ciała - tylko po to aby mieć lepszą "Nokię" od koleżanek... Słowem "Przewraca się nam w dupa**" dosłownie.

Dokładnie jak Pan mówi stereotypy, a ponad nimi tworzące je emocje i doznania.

To trudny temat bo prawie każdy ma już wyrobioną opinię. Myślę że ważne jest oddzielić jeszcze od niego to czy to normalne od tego co o tym myślimy na ile się da.
Mikołaj Gołembiowski

Mikołaj Gołembiowski Doktor nauk
humanistycznych,
poszukuje zajęcia

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

Nauki nie są od tego, żeby klasyfikować coś jako "normalne", tylko od poszukiwania praw rządzących przyrodą. Normy są jedynie elementem pomocniczym.

Zdania: "x% osobników w populacji to heteroseksualiści", albo "Akt homoseksualny nie prowadzi do zapłodnienia" mogą mieć charakter twierdzeń nauki (to drugie jest nawet banalnym twierdzeniem.)

Zdanie: "Heteroseksualizm to stan normalny, homoseksualizm to stan nienormalny" nie ma charakteru twierdzenia naukowego. To jest albo pomocnicze narzędzie w interpretacji wyników badań, albo taka bajeczka dla plebsu, co to w statystykach i badaniach naukowych rozeznania nie ma, więc trzeba doń jakoś prościej.

Biologia mówi nam w gruncie rzeczy tylko tyle, że pewne zachowania, preferencje wykluczają przekazywanie swoich genów następnym pokoleniom. Ale nie znaczy to, że te zachowania są nienormalne, bo zdecydowana większość rodzących się organizmów żywych nie przekazuje tych genów, tylko ginie gdzieś po drodze. "Nienormalny", a właściwie "szczególnie dobrze przystosowany" jest raczej ten, kto mimo trudności dokona aktu zapłodnienia.

W wypadku Homo sapiens najwyraźniej zachowania homoseksualne nie zostały wykluczone w procesie kształtowania się ludzkiego genotypu, więc w tym, że występują, nie ma nic biologicznie nienormalnego.Mikołaj Gołembiowski edytował(a) ten post dnia 29.05.11 o godzinie 13:31
Mikołaj Gołembiowski

Mikołaj Gołembiowski Doktor nauk
humanistycznych,
poszukuje zajęcia

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

Jeszcze jedna myśl, specjalnie dla miłośników chorób i normalności:

Rodzi się dziecko z sześcioma palcami u ręki. Jako dorosły zostaje wybitnym pianistą - wirtuozem. Czy szósty palec jest nienormalny? Czy pianista choruje na szósty palec?

Ja odpowiedziałbym na pierwsze tak, na drugie nie. Zatem nie ma związku logicznego między nienormalnością a chorobą.

konto usunięte

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

Paulina Filipek:
Janusz C.:
I znowu… mowa o poglądach, czy faktach?

Są pewne rzeczy, które poglądom nie podpadają. Są to fakty. Fakty mają tę ciekawą właściwość, że nie daje się przeciw nim argumentować.

Panie Szanowny, tym niemniej zdanie "homoseksualizm nie jest chorobą psychiczną" nie jest stwierdzonym faktem, skoro są w świecie nauki kontrargumenty o równej wadze dowodowej.

Wprost przeciwnie. O bardziej nierównej. :D I na tym polega właśnie rozróżnienie… którego osoby bez odpowiedniego wykształcenia nie dostrzegają. Dlatego dla nich te argumenty nierówne są ważne, bo podpadają ich emocjom i się im, krótko mówiąc, „podobają”.
Co kogo obchodzą czyjeś poglądy? Czy to ma być kółko wzajemnej adoracji, w którym każdy zachłystuje się poglądem podobnym do swojego? :D Podawajcie sobie dane, a nie paplajcie o swoich widzimisię!

Mnie obchodzą! Założyciela wątku obchodzą!

To, że dyskutują tutaj najobszerniej pracownicy naukowi nie oznacza, że nie ma tutaj innych ludzi, którzy posługują się nie tylko argumentacją naukową, ale i doświadczeniem życiowym - własnym bądź przyjaciół, zasłyszanym, przeczytanym.

Jak będę chciała zgłębić temat od strony faktów to wiem, co wrzucić w google.
Jak odróżni Pani fakty od plotek w takim google'u?
Mnie interesuje, co mają do powiedzenia osobiście inni ludzie, bo sama jeszcze nie mam zdania w sprawie, a generalnie jak widać zdania są podzielone.

Uważa Pani, że kwestia rozstrzygnięcia o tym, czy to jest choroba, czy nie, bardziej leży w gestii ludzi, którzy mają na ten temat jakieś swoje opinie, wzięte skądkolwiek, jakimkolwiek emocjom podpadające, niż ludziom, którzy dysponują fachową wiedzą i narzędziami do stwierdzenia tego? Czy oznacza to, że swoją opinię woli Pani kształtować na plotkach i przekonaniach niczym nie popartych, tylko może jakimś wewnętrznym przekonaniem o słuszności, niż na badaniach? Czy jeśli w takiej sytuacji wybierze Pani pogląd krzywdzący dla osób, wobec których Pani ten pogląd ma, czy nie jest to po prostu złe postępowanie?
Krystian Pluciak

Krystian Pluciak ♛CO MOGĘ DLA CIEBIE
UDOSKONALIĆ?☛JAKIE
BARIERY, BŁĘDY I
P...

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

Mikołaj Gołembiowski:
Jeszcze jedna myśl, specjalnie dla miłośników chorób i normalności:

Rodzi się dziecko z sześcioma palcami u ręki. Jako dorosły zostaje wybitnym pianistą - wirtuozem. Czy szósty palec jest nienormalny? Czy pianista choruje na szósty palec?

Ja odpowiedziałbym na pierwsze tak, na drugie nie. Zatem nie ma związku logicznego między nienormalnością a chorobą.

Można powiedzieć że to zaburzenia genetyczne, nie jest normą taka ilość palców więc coś z tym panem "nie tak". Co oczywiście nie wyklucza tego że jest kimś złym...

Najpierw musieli byśmy stwierdzić że na pewno homoseksualizm jest zaburzeniem genetycznym a nie umysłowym.

Bez względu na przyczynę genetyka jaki i psychika, oddziaływania społeczne są rodzajami chorób.
Mikołaj Gołembiowski

Mikołaj Gołembiowski Doktor nauk
humanistycznych,
poszukuje zajęcia

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

Krystian Pluciak:
Bez względu na przyczynę genetyka jaki i psychika, oddziaływania społeczne są rodzajami chorób.

Ale właśnie o to chodzi, że nie koniecznie. Ktoś ma nienormalnie rozbudowane ośrodki w mózgu odpowiedzialne za empatię i to wynika z jego genów. Choroba? Ktoś ma dziwny styl bycia, bo tak został wychowany. Choroba?

A jednym z bardziej prawdopodobnych źródeł homoseksualizmu nie jest ani genetyka, ani środowisko, lecz rozwój płodu. Wynika z tego, że różne cechy płciowe rozwijają się niezależnie i jak to wszystko się nie dopasuje do siebie... to różne rzeczy mogą z tego wyniknąć.

Problem w tym, że jak ktoś widzi w biologii odkrywanie zamysłów Stwórcy, to patrzy na proces rozwoju człowieka jak na podporządkowany określonemu celowi - prokreacji. Natomiast biolog, który na poważnie traktuje naukowy pogląd, wie, że natura nie ma celów. Po prostu jedne organizmy mają SZANSĘ na reprodukcję i ją wykorzystują, inne nie. A cel, to każdy musi w swoim życiu znaleźć na własną rękę. Bo natura tych celów nie dostarcza. Mówiąc metaforycznie, jest niemym świadkiem naszych zmagań, a czasem nawet i przeciwnikiem.

Choroby zazwyczaj utrudniają nam osiąganie partykularnych celów - osłabiają, prowadzą do śmierci, sprawiają, że ktoś staje się niebezpieczny lub uciążliwy dla otoczenia itp. Jak ktoś sobie nie postawi za cel bycie kimś innym niż jest i chce żyć ze swoim homoseksualizmem - to nie ma powodu uznawać to za chorobę.

Szkopuł w tym, że z chorobą jest trochę tak jak z normą. To my decydujemy, co w ten sposób nazwać, a czego nie. Więc każdy sobie może myśleć o dowolnej odmienności jako o chorobie, tyle że z tego nic nie wynika. Poza tym, że ktoś widzący w każdej odmienności chorobę wystawia sobie sam kiepskie świadectwo.Mikołaj Gołembiowski edytował(a) ten post dnia 29.05.11 o godzinie 20:01
Maciej Filipiak

Maciej Filipiak właściciel, VizMedia

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

MaCiek G.:
Maciej Filipiak:

Podwaliny pod rozwój takiej orientacji seksualnej mogą powstać w trakcie życia płodowego - poprzez działanie odpowiedniego układu hormonów na kształtujący się mózg.

Powstają. W okresie penetralnym płeć mózgu zmienia się parokrotnie (o orientacji tego nie wiemy) - ale ostateczny jej kierunek jak sam napisałeś determinowany jest stężeniem hormonów. Ale te jak też pewnie wiesz dla kobiet i mężczyzn gospodarka hormonalna jest inna.
Wiesz pewnie też, że są metody selekcji plemników przed zapłodnieniem, które potrafią zwiększyć prawdopodobieństwo narodzenia chłopca lub dziewczynki - czyli mimo, że płeć mózgu zmienia się parokrotnie - ostateczny wynik zakodowany jest wcześniej.
I wtedy nie mamy do czynienia z cechą "dziedziczoną", aczkolwiek powstałą "fizjologicznie"...

obie te hipotezy są równoważne, mimo że wykluczające siebie na wzajem.
Mózg geja nie jest mózgiem kobiety. Ma jednak pewnie właściwości charakterystyczne właśnie dla mózgu kobiety.

Tak.
Bardziej prawdopodobne jest, że "wmawiają" biseksualistom, żeby zrezygnowali z seksu z osobami tej samej płci :-]
Niezbyt skutecznie i z różnymi "efektami ubocznymi"...

Stan rzekomego "wyleczenia" to stan głębokiej apatii seksualnej. Kryteria są śmieszne - 2 lata bez stosunku homoseksualnego i człowieka uważa się za wyleczonego. Dziennikarze NG dotarli do paru "wyleczonych", wszyscy wrócili po dłuższym czasie do stosunków homoseksualnych.
Maciej Filipiak

Maciej Filipiak właściciel, VizMedia

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

Krystian Pluciak:
Najpierw musieli byśmy stwierdzić że na pewno homoseksualizm jest zaburzeniem genetycznym a nie umysłowym.

Nie jest zaburzeniem.
Nie zachodzi żadna mutacja, ani błędny proces syntezy DNA - zachodzą prawidłowe nie zaburzone reakcje chemiczne.
Maciej Filipiak

Maciej Filipiak właściciel, VizMedia

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

Paulina Filipek:
Panie Szanowny, tym niemniej zdanie "homoseksualizm nie jest chorobą psychiczną" nie jest stwierdzonym faktem, skoro są w świecie nauki kontrargumenty o równej wadze dowodowej.

Argumenty ideologicznych (często parakościelnych) odszczepieńców nie są o równej wadze dowodowej.
Mogę się domyślać skąd bierzesz takie informacje, ale domyślam się też, że nie masz zbyt wiele do czynienia ze środowiskiem naukowym.

To tak jak byś powiedziała, że UFO-lodzy wysuwają argumenty o równej wadze dowodowej.

Nie ma ŻADNYCH dowodów na to, że homoseksualizm jest chorobą - żadnych !

to czysta ideologia



Wyślij zaproszenie do