Maciek G.

Maciek G. Sto wiorst nie
droga, sto rubli nie
pieniądz , sto gram
n...

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

Maciej Filipiak:
jego rola w organizmie. I umiej to udokumentować badaniem. Wstępne to 200 chorych versus kontrole, bądź próba populacyjna.

Tej metody nie lubię (nie tylko ja) W całości na niej opiera się psychologia, prowadząc do bzdurnych wniosków.
Jestem zwolennikiem modelowania matematycznego. Analiza
populacji może tylko wykluczyć (nigdy potwierdzić) model matematyczny.
Poczytaj o zasadach Evidence Based Medicine.
I nie mam na myśli cuda zwanego Rutinoscorbin - dowód z wieloletniego stosowania :-]
Maciek G.

Maciek G. Sto wiorst nie
droga, sto rubli nie
pieniądz , sto gram
n...

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

Małgorzata G.:
Takie poważnie dyskusje, a tymczasem koniec świata w toku :o)))

Pana Proroka od końca świata i jego pomysły można skomentować w jeden sposób:


Obrazek

konto usunięte

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

Adam Bulandra:
Małgorzata Angielczyk:
Adam Bulandra:
Małgorzata Angielczyk:
...... u cale elboraty ) dla mnie to jest chorobliwe zjawiasko
normalne nie ))

no cóż, struktura i gramatyka powyższej wypowiedzi określa jej poziom :))
zgadza sie .
niektore tematy mozna rozwijac dowoli dzielic wlos na ... xxx
dla mnie bylo pytanie i padla odpowiedz ;))

szkoda, że trochę nieprzemyślana i nie ugruntowana w niczym poza nabytymi uprzedzeniami
bez komentarza z tymi uprzedzeniami
naditerprtacja
milego dnia
Paulina Filipek

Paulina Filipek radca prawny

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

Adam Bulandra:

szkoda, że trochę nieprzemyślana i nie ugruntowana w niczym poza nabytymi uprzedzeniami

Na tym forum jak ktoś napisze coś nie po myśli Grupy Inicjatywnej, to od razu ktoś z dyżurnych plasuje dyskutanta w przegródce "niedouczony" tudzież "uprzedzony"... Werbalna agresja.
Maciek G.

Maciek G. Sto wiorst nie
droga, sto rubli nie
pieniądz , sto gram
n...

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

Jakaś odmiana grupy trzymającej władzę?
Paulina Filipek:
Na tym forum jak ktoś napisze coś nie po myśli Grupy Inicjatywnej, to od razu ktoś z dyżurnych plasuje dyskutanta w przegródce "niedouczony" tudzież "uprzedzony"... Werbalna agresja.

konto usunięte

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

"Gej nie jest konkurencją
Rozmawiał Tomasz Ulanowski2011-05-21, ostatnia aktualizacja 2011-05-20 16:12

Potępianie męskiego homoseksualizmu przez heteroseksualnych mężczyzn może dziwić. Szczególnie przez młodych, bo w ich interesie leży jak największa liczba gejów - dzięki temu mogliby mieć łatwiejszy dostęp do kobiet i więcej partnerek - uważa antropolog prof. Bogusław Pawłowski.

Tomasz Ulanowski: A dlaczego nie „gej” i „lesbijka”?
Bo niektórzy, niestety, nadają tym słowom pejoratywne znaczenie. Wylewają przy tym tyle jadu, że gryzę się w język. Martwię się, żeby ktoś moich słów nie odebrał obraźliwie. Stąd wolę określenia naukowe i stosuję je, kiedy prowadzę zajęcia, mimo że mnie samemu "gej" i "lesbijka" nie kojarzą się negatywnie. Może trochę przesadzam z terminologiczną ostrożnością, ale to jednak ciągle delikatny, budzący emocje temat.

Atypowość nie jest zła?

- A dlaczego miałaby być zła? Jest neutralna. A nawet można by się w niej doszukiwać różnych plusów. Bo jeśli ktoś jest typowy, to jest przeciętny. Np. ktoś piękny jest atypowy. Tak samo geniusz.

Mam dwie prywatne hipotezy dotyczące niechęci, która dotyka osoby homoseksualne. Przede wszystkim wydaje mi się, że dużo częściej to mężczyźni ich nie lubią.

- To prawda. Głównie innych mężczyzn.

No właśnie. To geje nam przeszkadzają, na lesbijki „lubimy” popatrzeć, do czego przyznają się nawet politycy. Podejrzewam, że może chodzić o dwie sprawy. Po pierwsze, czujemy niepokój, dysonans, kiedy mężczyzna czasem zachowuje się jak kobieta, i do tego przerysowana. Nasze zmysły wariują, podobnie jak na statku, kiedy z powodu szaleństw błędnika dostajemy choroby morskiej. Po drugie, nasza niechęć może się wiązać z lekceważeniem. Bo przecież gej nie stanowi dla nas konkurencji. W walce o kobiety.

- Przede wszystkim musimy odróżnić zachowania homoseksualne od orientacji. Te pierwsze występują u kilkuset gatunków zwierząt - owadów, ryb, płazów, gadów, ptaków i, oczywiście, ssaków.

Pana hipoteza, ta dotycząca lekceważenia, kojarzy mi się z zachowaniami socjoseksualnymi, w których seks jest traktowany instrumentalnie w celach społecznych. Zaobserwowano je np. u bonobo, czyli szympansów karłowatych. Co ciekawe, do 95 proc. z nich dochodzi między samicami, które trą się nawzajem genitaliami, często doprowadzając się do orgazmu. Uważa się, że dzięki temu wybucha między nimi mniej konfliktów, a jak się pokłócą, to szybciej się godzą. Żyjące w jednym stadzie samice bonobo najczęściej nie są bowiem spokrewnione. Seks jest więc dla nich sposobem na cementowanie przyjaźni.

Ale to oczywiście nie znaczy, że mają one orientację homoseksualną - wszystkie kopulują też z osobnikami płci przeciwnej.

Natomiast zachowania homoseksualne między samcami mają często na celu ustalenie porządku w stadzie. Osobnik stojący wyżej w hierarchii upokarza tego, który stoi niżej, choćby przez symulowanie gwałtu.

Tak przy okazji - kiedy Algierczycy wyzwalali swój kraj spod władzy Francuzów, to zgwałcili francuskiego konsula.

Wróćmy więc do mężczyzn.

- I wśród nich zachowania homoseksualne mogą właśnie służyć ustaleniu hierarchii, pokazaniu "kto tu rządzi". Może też do takich zachowań dochodzić, kiedy mężczyźni są długo pozbawieni towarzystwa kobiet. Wtedy też ten wyższy rangą jest z reguły partnerem aktywnym.

Dlatego mężczyźni heteroseksualni mogą patrzeć na geja, który jest tym "pasywnym", jak na kogoś gorszego, tego, który ulega innym, zachowuje się w sposób mało męski, nie stawia czoła sytuacji.

Co ciekawe, badania wskazują, że pornografia homoseksualna silniej pobudza tych heteroseksualnych mężczyzn, którzy są homofobami. Według jednej z hipotez wyjaśniających to zjawisko homofoby podniecają się prymitywnymi zachowaniami (gestami) dominacji, które wskazują na wyższy status mężczyzny aktywnego.

Z drugiej jednak strony, potępiając męski homoseksualizm, heteroseksualiści dziwnie reagują. Bo przecież im mniejsza konkurencja, tym dla nich lepiej! Szczególnie w interesie młodych mężczyzn leży jak największa liczba gejów w grupie, bo dzięki temu mogliby mieć łatwiejszy dostęp do kobiet i więcej partnerek.

A jeśli ktoś osiągnął taki wiek, że nie ma już siły na poligamię?

- To wtedy też powinien się cieszyć, bo jeśli ma heteroseksualnego syna, to i on ma większe szanse w rywalizacji o atrakcyjną partnerkę.

Wydaje się, że homoseksualizm częściej występuje u tych gatunków, które tworzą skomplikowane struktury społeczne, a do takich zaliczyć można niewątpliwie Homo sapiens. Dlaczego tak jest? Bo osobniki wchodzące w relacje homoseksualne, lepiej się komunikują i kooperują, są zgodne, a w diadzie - silniejsze. Męskie zachowania homoseksualne mogą więc być traktowane jako swoista ewolucyjna strategia kooperacji i cementowania relacji. Także dlatego, niejako czując z ich strony zagrożenie, mężczyźni heteroseksualni mogą czuć do gejów niechęć.

Ale zwykła męska przyjaźń raczej nie wzbudza negatywnych emocji.

- Co innego przyjaźń, a co innego związek seksualny, często miłość. To coś dużo mocniejszego. Niejedna męska przyjaźń rozbiła się o... kobietę.

W dużym jednak stopniu stygmatyzacja homoseksualizmu jest kształtowana nie ewolucyjnie, ale kulturowo. Czytałem np., że gdy Brazylijczycy z niskich warstw społecznych oglądają film pornograficzny, w którym kobieta wkłada mężczyźnie palec do odbytu, krzyczą "viado", czyli uważają mężczyznę, który pozwolił kobiecie na takie zachowanie, za homoseksualistę. Ale nie jest dla nich "viado" mężczyzna uprawiający seks z innym mężczyzną, jeśli tylko pozostaje stroną aktywną.

Jest wiele społeczności, w których geje czy silnie sfeminizowani mężczyźni (czasami zwani "trzecią płcią") są tolerowani i nikt się ich nie boi. Mówię nie tylko o liberalnych krajach Zachodu - ale też o sfeminizowanych mężczyznach zwanych Xanith w Omanie, Hidźra w krajach Azji Południowej (np. w Indiach, gdzie jednak mają bardzo niski status społeczny), Kathoey w Tajlandii czy Fa'afafine na Samoa.

Jednak w innych kulturach...

- Oczywiście, są też kraje, w których grozi kara śmierci za zachowania homoseksualne, np. Iran. Także w niektórych tak dzisiaj liberalnych państwach Europy, jak Wielka Brytania, jeszcze kilkadziesiąt lat temu homoseksualizm karano więzieniem. Przypomnę tylko matematyka i kryptologa Alana Turinga, którego uznaje się za jednego z twórców komputerów. Gdy w 1952 r. przyznał się do homoseksualizmu, został oskarżony o naruszenie "moralności publicznej". Miał do wyboru więzienie albo leczenie hormonalne estrogenami (taka forma chemicznej kastracji), które z dwojga złego wybrał. Odsunięto go też od badań, nad którymi pracował. Skutek? Popełnił samobójstwo w 1954 r. W 2009 r. premier Gordon Brown przeprosił za "całkowicie niesprawiedliwe" i "straszne" potraktowanie Turinga. W ciągu pół wieku Brytyjczycy "trochę" się kulturowo zmienili.

Razem z całą Europą.

- Homoseksualizm, o którym my myślimy - ten typu zachodniego - jest egalitarny, występuje pomiędzy mężczyznami na zasadzie partnerskiej. Ale kiedy sięgniemy do innych współczesnych czy starożytnych społeczeństw, to mamy zupełnie inne typy zachowań homoseksualnych - np. mentorskich polegających na relacji nauczyciel - uczeń, tak jak było w starożytnej Grecji, u Aborygenów, tybetańskich mnichów, japońskich samurajów, a teraz jest u Sambia czy Etoro w Papui-Nowej Gwinei, gdzie chłopcy seksualnie "obsługują" dojrzałych mężczyzn.

I te ich młodzieńcze doświadczenia wcale nie powodują, że stają się oni homoseksualistami.

Kiedy pan jednak opowiadał o tym obsługiwaniu, mimo całej logiki pana wywodu, skrzywiłem się.

- Oczywiście, wiele obcych kulturowo zwyczajów może budzić niesmak czy nawet odrazę - począwszy od zwyczajów kulinarnych aż do obrzędów religijnych. Tak jak mówiłem - to sprawa kultury.

Zmarła niedawno etolog dr Zuzanna Stromenger pisała w książce „W niewoli płci”, że w Niemczech zachowania homoseksualne wykazuje 90 proc. chłopców w wieku szkolnym i 40 proc. mężczyzn. W USA kontakty seksualne miewa natomiast 37 proc. mężczyzn i 13 proc. kobiet.

- To raczej przesada (w przypadku Niemiec nawet znaczna!). Dane z USA pochodzą jeszcze z lat 50. z badań Alfreda Kinseya. Niestety, jego próba była niereprezentatywna dla całej populacji. Nadreprezentowani w niej byli zarówno karani za przestępstwa seksualne, jak i bywalcy klubów gejowskich w San Francisco. Kinsey twierdził też, że ok. 10 proc. mężczyzn w USA ma orientację homoseksualną. I znowu - dziś wiemy, że jest ich mniej. Nowsze badania brytyjskie i japońskie pokazują, że doświadczenia homoseksualne miało nie więcej niż kilkanaście procent mężczyzn - z reguły mniej niż 10 proc. Możliwe jednak, że to nieco zaniżone statystyki, bo niektórzy mężczyźni albo nie pamiętają (czy nie chcą pamiętać), albo nie przyznają się (nawet w badaniach ankietowych) do takich, zwykle zresztą incydentalnych, zachowań. Ogólnie rzecz biorąc, w naszym kręgu kulturowym może ich doświadczać co najmniej kilkanaście procent, ale prawdopodobnie nie więcej niż ok. 20 proc. mężczyzn - zasadnicza większość w okresie dojrzewania, kiedy chłopcy eksperymentują. Podobne zachowania w okresie poprzedzającym pełną dojrzałość płciową występują zresztą u szympansów czy goryli.

Potem mijają?

- Tak. Pokazuje to, że kompletnym nonsensem jest obecna ciągle w naukach społecznych koncepcja, że to doświadczenie, np. uwiedzenie, robi z mężczyzn homoseksualistów. Gdyby tak było, to owa jedna trzecia mężczyzn zostawałaby homoseksualistami na całe życie. Należałoby też oczekiwać, że szkoły tylko dla chłopców czy dziewcząt (a kiedyś były głównie takie), w których częściej dochodzi do relacji homoseksualnych, "wypuszczałyby" więcej homoseksualistów nie szkoły koedukacyjne. A tak nie jest.

I na odwrót - wiadomo, że wielu mężczyzn deklarujących orientację homoseksualną zaczynało od doświadczeń heteroseksualnych.

Tu dochodzimy do orientacji. Na początku naszej rozmowy odróżnił ją pan od zachowań.

- W badanych społeczeństwach naszego kręgu kulturowego homoseksualiści stanowią od 2 do 5 proc. mężczyzn. Wśród kobiet ten odsetek jest nieco mniejszy - do 3 proc. Ale już w Tajlandii podobno 8-9 proc. mężczyzn przyznaje się do orientacji homoseksualnej.

Czy nauka wie, skąd się bierze homoseksualizm?

- Ciągle stara się tego dowiedzieć, choć niektóre mechanizmy już chyba częściowo poznaliśmy. Choć może lepiej byłoby powiedzieć, że uchwycono niektóre czynniki, które są na liście "podejrzanych". Wyniki badań dotyczące ich wpływu na orientację nie zawsze są jednoznaczne..

Do lat 70. powszechnie obowiązywały koncepcje społeczne. Gdyby nie to, że zostały zdyskredytowane, to do dzisiaj uznawano by homoseksualizm za zaburzenie i próbowano go leczyć, np. za pomocą psychoterapii. Już na początku lat 70. z listy zaburzeń psychicznych wykreśliło go Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne, a na początku lat 90. zrobiła to Światowa Organizacja Zdrowia.

Coraz więcej dowiadujemy się natomiast dzięki naukom biologicznym. Po pierwsze, choć na razie z dość mizernym skutkiem, poszukuje się potencjalnych genów homoseksualizmu. Po drugie, wiadomo, że w okresie prenatalnym niektóre hormony produkowane albo przez płód, albo przez organizm matki, albo też zażywane przez nią w postaci różnych leków, mogą wpływać na kształtowanie się mózgowia i orientacji seksualnej płodu. I po trzecie, ważna jest też... liczba starszych braci.

Zacznijmy od genów.

- Pierwsze publikacje na ten temat pojawiły się w 1993 i 1995 r. Dotyczyły pewnego fragmentu chromosomu X, czyli tego przekazywanego synowi tylko przez matkę. Badając kilkudziesięciu braci homo- i heteroseksualnych, stwierdzono, że zgodność tego odcinka jest wyższa pomiędzy braćmi homoseksualnymi niż tymi o różnej orientacji.

Homoseksualiści w USA zaczęli wtedy nawet nosić koszulki z napisem „Xq28 - thanks, mom!” czy „Xq28, thanks for the genes, mom”.

Dzięki za geny, mamo.

- To był przełom. Wydawało się, że oto nauka udowodniła, że geje nie muszą się wstydzić. Bo o orientacji nie decyduje wolna i słaba wola, jak niektórzy by chcieli, tylko czynniki, na które nie mamy wpływu. Czy można mieć do kogoś pretensję, że ma niebieskie oczy? Przestańcie nas więc oskarżać i dyskryminować! - zaczęli żądać homoseksualiści.

Dzięki tym publikacjom środowisko homoseksualne trochę się zresztą otworzyło i zaczęło chętniej współpracować z naukowcami. Bo wcześniej były wątpliwości. Wielokrotnie przecież nauka była wykorzystywana w niecnych celach.

A jednak w 1999 r. opublikowane zostały inne badania, które nie potwierdziły, by orientacja zależała od genów znajdujących się we wspomnianym fragmencie chromosomu X.

A więc nie geny?

- Jeśli chodzi o chromosom X, to ciągle jednak nie wyklucza się tego, że znajdujące się na nim geny mogą niekiedy wpływać na orientację seksualną.

Kolejne badania zostały opublikowane w 2005 r. Zrobiono je na 456 mężczyznach ze 146 rodzin, a więc próba była dosyć duża. Naukowcy wybrali zarówno rodziny, w których byli bracia hetero- i homoseksualni, jak i rodziny, w których dwóch lub trzech braci było homoseksualistami - taka zależność świadczyłaby o możliwym wpływie genów. Przeskanowali genomy badanych w poszukiwaniu zależności. Mimo trudów takiej metody (trzeba naprawdę przeanalizować sporo materiału) znaleźli na chromosomach 7., 8. i 10. trzy regiony, które u braci-homoseksualistów były bardziej podobne, niż należałoby oczekiwać.

A jednak geny.

- Tak, jednak nie wiemy, jakie konkretnie. Mamy tylko pewne podejrzenia. Np. na chromosomie 7. znajduje się gen odpowiedzialny za receptor wazoaktywnego peptydu jelitowego. Choć działa on w układzie pokarmowym, to stwierdzono, że u myszy wpływa też na kształtowanie się tzw. jądra nadskrzyżowaniowego. Wiadomo zaś, że owo jądro znajduje się w podwzgórzu, czyli części mózgowia regulującej m.in. różne aspekty seksualności. Co ciekawe, u mężczyzn homoseksualnych jest ono większe (podobnie jak u kobiet) niż u mężczyzn heteroseksualnych.

Problem jest niezwykle skomplikowany, niestety, ciągle nie mamy twardych danych na ten temat, są tylko przesłanki. Może dzięki nowym, dokładniejszym i tańszym technikom badawczym uda się w przyszłości odkryć geny, które przynajmniej w części przypadków będą odpowiadać za homoseksualizm. Jest mało prawdopodobne, aby homoseksualizm był warunkowany przez jeden gen. Gdyby tak było, to już pewnie zostałby odkryty.

Wiemy choć, jaki jest wpływ DNA na orientację seksualną?

- Obecnie szacuje się, że geny odpowiadają za nią w połowie - bo z badań na bliźniakach jednojajowych wynika, że jeśli jeden jest homoseksualistą, to prawdopodobieństwo, że ten drugi też jest, wynosi ok. 50 proc. (nawet jeśli nie są wychowywani razem, więc czynniki środowiskowe, popularne "złe wychowanie", odpadają). Jeśli chodzi o bliźnięta dwujajowe, to owo prawdopodobieństwo wynosi ok. 20 proc. Natomiast u "zwykłych" braci - 10 proc.

Czyli geny na pewno mają wpływ na homoseksualizm, ale nie tylko one.

Hormony?

- Zarówno badania na szczurach, w których samicom w ciąży podawano różne hormony, jak i nadmierna produkcja androgenów w okresie prenatalnym u ludzkich żeńskich płodów wskazują, że nieodpowiedni poziom hormonów płciowych może wpływać na kształtowanie się niektórych części mózgowia, w tym ośrodka orientacji seksualnej. Wiele wskazuje na to, że - jak już powiedziałem - jest on usytuowany w podwzgórzu, części mózgu odpowiedzialnej za autonomiczny układ nerwowy i układ dokrewny (hormonalny). Kluczowy okres w jego kształtowaniu się to prawdopodobnie 8-16. tydzień życia, czyli późny okres zarodkowy i początek okresu płodowego. Problem pojawia się, jeśli w tym czasie dojdzie do jakichś, niekoniecznie związanych z genami rozwijającego się płodu, zaburzeń hormonalnych w organizmie matki.

Wydaje się, że oprócz działań farmakologicznych, jak w przypadku szczurów laboratoryjnych, zmiany hormonalne w fazie prenatalnej mogą być także wywołane czynnikami stresogennymi, którym podlega ciężarna samica.

Jakieś przykłady?

- Najlepsze przykłady pokazujące, że zaburzenia hormonalne mogą wpływać na orientację seksualną ludzi, mamy u kobiet. Te, które z powodu wady genetycznej - braku jednego enzymu - nie produkują ani kortyzolu, ani aldosteronu, cierpią na przerost nadnerczy. A gruczoły te wytwarzają androgeny, czyli męskie hormony. W wyniku przerostu nadnerczy dochodzi do nadmiernej produkcji androgenów, a pod ich wpływem jeszcze w płodowym okresie życia do maskulinizacji mózgu dziewczynki. I często staje się ona "chłopczycą".

Proszę sobie wyobrazić - brak jednego enzymu powoduje takie zamieszanie! Dziewczynka woli bawić się z chłopcami, o wiele częściej uprawia męskie sporty, ubiera się po męsku i częściej niż jej siostry jest homoseksualna. Choć anatomicznie jest kobietą.

Ale chłopcy też są chyba narażeni na problemy z hormonami?

- U nich z kolei zdarzają się przypadki braku wrażliwości na androgeny. Co z tego, że w łonie matki płód jest wystawiany na ich działanie, skoro ma mutację genetyczną powodującą niedorozwój receptorów androgenowych. Mężczyzna jest XY, ma jądra, które produkują męskie hormony, ale prowadzi życie kobiety. Bo wygląda jak kobieta i ma żeński mózg.

Wiadomo też, że homoseksualni mężczyźni mają nieco większe narządy płciowe. Nie wiadomo dlaczego, ale niektórzy sądzą, że na orientację homoseksualną u mężczyzn może wpływać nie tylko zbyt mały poziom androgenów w okresie prenatalnym, ale także zbyt duży, którego skutkiem ubocznym mogą być nieco większe genitalia!

Mówił pan już wcześniej, że orientację seksualną widać w budowie mózgu, wielkości jego niektórych fragmentów.

- Tak, widać ją także w innym jądrze podwzgórza (INAH3), które jest u mężczyzn homoseksualnych mniejsze (podobne wielkością do tego w mózgach kobiet) niż u mężczyzn heteroseksualnych. Podobnie jest też u samców innych ssaków wykazujących zachowania homoseksualne.

Inne badania pokazują, że także przednia część spoidła wielkiego, czyli struktury, która łączy obie półkule mózgowe, jest u homoseksualistów podobna do spoidła kobiecego - większa niż u mężczyzn hetero.

Ciężko by było udowodnić, że wpływ na budowę mózgu ma uwiedzenie przez homoseksualistę, bo mózg to narząd, który kształtuje się we wczesnych etapach rozwoju.

A o co chodzi z tymi starszymi braćmi?

- Zależność pomiędzy ich liczbą a homoseksualizmem młodszego brata potwierdzają badania przeprowadzone w kilku różnych populacjach. Z każdym starszym bratem prawdopodobieństwo wystąpienia orientacji homoseksualnej u tego młodszego rośnie o 25-33 proc.

Niesamowite.

- Najpierw przypuszczano, że ci starsi jakoś tych młodszych gnębią, molestują. Ale potem okazało się, że jeśli są to bracia przyrodni, to nie ma tej zależności. I znowu wydaje się, że to w okresie prenatalnym tkwi klucz do rozwoju seksualności.

Najbardziej obecnie popularna hipoteza tłumaczy "efekt starszych braci" procesem immunizacji matki. Chodzi o to, że im więcej synów, tym częściej podczas porodów zachodzi ryzyko kontaktu komórek noworodka z krwiobiegiem matki, do którego dostają się białka warunkowane przez geny znajdujące się na męskim (kobiety go nie mają) chromosomie Y. Wywołują one odpowiedź immunologiczną organizmu matki, który zaczyna produkować zwalczające je przeciwciała, przy okazji zaburzając potem rozwój orientacji seksualnej przyszłych synów.

Żeby całą sprawę skomplikować, dodam jeszcze, że ostatnie badania pokazują, że dzieje się tak tylko w przypadku chłopców praworęcznych. Nie zauważono wpływu liczby starszych braci na seksualność tych leworęcznych. Dlaczego? Nie wiadomo.

A żeby jeszcze bardziej rzecz skomplikować, dodam, że badania pokazują, iż osoby homoseksualne częściej są leworęczne - chociaż nie wszystkie badania to potwierdzają.

To wszystko wskazuje na biologiczne uwarunkowania homoseksualizmu, ale na pewno są one bardzo zróżnicowane, a ich natura złożona

Czyli brak ojca nie „grozi gejostwem”?

- Despotyczna matka, brak tatusia - to "wyjaśnienia" homoseksualizmu kiedyś proponowane przez nauki społeczne i, mam wrażenie, ciągle przez niektórych psychologów i część opinii publicznej uznawane za najważniejsze.

Badania pokazują jednak, że już u 2-4-letnich chłopców można z dużym prawdopodobieństwem stwierdzić, czy jako dorośli będą homoseksualistami. Przesłanką jest np. to, że całkowicie unikają rywalizacji, nie lubią dziecięcych zapasów i niektórych aktywności sportowych, np. gry w piłkę. Mają też atrakcyjną aparycję i częściej wykazują zachowania sfeminizowane.

Nawet jeśli chłopcy wychowywani przez samotną matkę nieco częściej są potem homoseksualni, to być może (jak postulował dr Richard Isay) brak ojca jest skutkiem, a nie przyczyną orientacji seksualnej syna. Jeśli niektórzy ojcowie chcą wpoić synowi męskie formuły zachowań, a ten zachowuje się niezgodnie ze stereotypem (np. ciągle ulega rówieśnikom, częściej płacze czy niechętnie bawi się w chłopięce gry), to między nimi pojawiają się konflikty. A gdy matka staje w obronie syna, to rośnie ryzyko konfliktów między partnerami, a w efekcie częściej w takich przypadkach dochodzi do rozpadu związku.

Panie profesorze, skoro homoseksualiści byli i są, a do tego stanowią względnie stały procent w różnych populacjach, to ewolucyjnie rzecz biorąc, wydaje się, że do czegoś są gatunkowi potrzebni.

- Nie możemy mówić o żadnych korzyściach gatunkowych, bo z ewolucyjnego punktu widzenia nie ma czegoś takiego jak "interes gatunku". Choć jeszcze niedawno pisano o takowym nawet w podręcznikach biologii.

Ale, oczywiście, gdyby potencjalne geny warunkujące orientację homoseksualną nie dawały szansy rozmnożenia się, to homoseksualistów powinno być dużo mniej, np. niecały 1 proc. Skądinąd wiemy, że mężczyźni homoseksualni mają pięciokrotnie mniejszą szansę zostania ojcami niż heteroseksualni. Ale ciągle ją miewają.

Nawiasem mówiąc, pewnie w społeczeństwach homofobicznych, w których muszą ukrywać swoją tożsamość i czasem wchodzą w związki heteroseksualne, częściej mają dzieci - a więc prawdopodobieństwo przekazania genów odpowiadających za homoseksualizm jest tam paradoksalnie większe.

Ponieważ homoseksualiści regularnie pojawiają się w różnych społeczeństwach, to wydaje się, że jeśli odpowiadają za to geny, to "musi coś w tych genach być". Coś, co sprzyja ich ewolucyjnemu trwaniu. Jest na ten temat kilka hipotez.

Przypomnę tylko, że jako organizmy diploidalne mamy dwa warianty tego samego genu - jeden od mamy, drugi od taty. Zakłada się, że geny homoseksualizmu są recesywne, co znaczy, że w obecności dominujących heteroseksualnych genów (odziedziczonych od drugiego rodzica), nie wpływają na zachowania czy orientację seksualną.

Według jednej z hipotez wpływają wtedy jednak na inne, tym razem bardzo korzystne zachowania dające przewagę nad mężczyznami, którzy w ogóle nie mają recesywnych genów homoseksualizmu. Jeśli jednak będzie ich za dużo i "szklanka się przeleje", pojawi się orientacja homoseksualna.

Ale dlaczego domieszka genów odpowiadających za feminizację mężczyzny może być korzystna?

- Trudno powiedzieć, ale można sobie wyobrazić, że np. warunkuje niższy poziom agresji lub wyższą inteligencję. I mężczyźni heteroseksualni - nosiciele genów homo - częściej wycofują się z walki, gdy nie widzą szans na wygraną, czyli nie walczą na śmierć i życie jak prawdziwi macho, którzy często przeszacowują szanse na zwycięstwo. A może tacy mężczyźni są bardziej atrakcyjni czy czuli dla kobiet, i to daje im przewagę w doborze płciowym?

To oczywiście spekulacje, ale obrazujące, jak próbuje się wytłumaczyć homoseksualizm z ewolucyjnego punktu widzenia.

Albo inna hipoteza - że geny odpowiadające za męski homoseksualizm zwiększają sukces reprodukcyjny kobiet. Jest już kilka badań wskazujących, że homoseksualni mężczyźni mają więcej krewnych (najczęściej po kądzieli). Nie wiemy jednak, na czym miałaby polegać przewaga kobiet-krewniaczek homoseksualistów, skąd ich sukces reprodukcyjny. Wyższa fizjologiczna płodność? Atrakcyjność?

I jeszcze inna, choć mało prawdopodobna hipoteza - mężczyźni homoseksualni inwestują w dzieci swoich braci i sióstr. I choć sami się nie rozmnażają, to zwiększają szanse przetrwania swoich genów przez krewnych, którzy przecież mają dużą część ich genetycznego uposażenia. Na tę hipotezę nie znaleziono jednak dowodów, przynajmniej w naszym kręgu kulturowym, gdzie homoseksualiści czasami w ogóle nie utrzymują kontaktu z rodzinami, bo bywają "wyklęci".

Myśli pan, że nauka odkryje kiedyś wszystkie przyczyny homoseksualizmu?

- Wszystkie to może nie, ale, powiedzmy, 70-80 proc.

I powstanie pigułka, którą kobieta w ciąży będzie mogła zażyć, żeby zyskać pewność urodzenia dziecka hetero? Bo mimo naszego liberalizmu i zrozumienia, że w końcu co to za różnica, co dorośli i wolni ludzie robią ze sobą w sypialni, nie da się ukryć, że większość rodziców ciągle wolałaby, żeby ich dziecko nie okazało się gejem albo lesbijką.

- Wie pan, jeśli już udoskonalimy się w manipulowaniu genami, to ja wszystko mogę sobie wyobrazić. Problem w tym, że ludzkość zazwyczaj nie dorasta do tego, co wymyśla. Bo nie rozumie wszystkich konsekwencji tych swoich wynalazków.

Niestety, z powodu wielu ewolucyjnych uwarunkowań i ograniczeń człowiek nie jest przygotowany na wiele odkryć naukowych. Czasami musi minąć trochę czasu, by niektóre z nich tak opanować czy "ujarzmić", aby służyły nam tylko dobrze."

*prof. Bogusław Pawłowski kieruje Katedrą Antropologii Uniwersytetu Wrocławskiego

Więcej... http://wyborcza.pl/1,76842,9637205,Gej_nie_jest_konkur...
Paulina Filipek

Paulina Filipek radca prawny

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

MaCiek G.:
Jakaś odmiana grupy trzymającej władzę?

W moim rozumieniu - nie.
Historycznie proszę sobie popatrzeć albo zapytać lokalnego eksperta.
Maciek G.

Maciek G. Sto wiorst nie
droga, sto rubli nie
pieniądz , sto gram
n...

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

A mamy tutaj takiego?
Paulina Filipek:
W moim rozumieniu - nie.
Historycznie proszę sobie popatrzeć albo zapytać lokalnego eksperta.
Paulina Filipek

Paulina Filipek radca prawny

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

MaCiek G.:
A mamy tutaj takiego?

:)
Adam Bulandra

Adam Bulandra doktor nauk
prawnych, radca
prawny

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

Paulina Filipek:
Adam Bulandra:

szkoda, że trochę nieprzemyślana i nie ugruntowana w niczym poza nabytymi uprzedzeniami

Na tym forum jak ktoś napisze coś nie po myśli Grupy Inicjatywnej, to od razu ktoś z dyżurnych plasuje dyskutanta w przegródce "niedouczony" tudzież "uprzedzony"... Werbalna agresja.

Ocena czyjejś nieprzemyślanej wypowiedzi nie jest werbalną agresją. Chyba musi Pani znów się poduczyć z terminologii psychologicznej.

Wręcz przeciwnie, wypowiadanie bezrefleksyjnych sądów oceniających czyjeś zachowania, na które się wpływu nie ma i przez to krzywdzenie pewnej grupy społecznej można zaliczyć do agresji werbalnej o charakterze emocjonalnym, bo o instumentalnym podłożu raczej w tym przypdku mówić nie można.

I owszem, każdy kto twierdzi, iż homoseksualizm jako klasa zachowań, czy ludzka orientacja stanowi chorobę jest niedouczony, uprzedzony, albo taki i taki.
Paulina Filipek

Paulina Filipek radca prawny

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

Adam Bulandra:
Paulina Filipek:

Na tym forum jak ktoś napisze coś nie po myśli Grupy Inicjatywnej, to od razu ktoś z dyżurnych plasuje dyskutanta w przegródce "niedouczony" tudzież "uprzedzony"... Werbalna agresja.

Chyba musi Pani znów się poduczyć

wypowiadanie bezrefleksyjnych sądów
I owszem, każdy kto twierdzi, iż homoseksualizm jako klasa zachowań, czy ludzka orientacja stanowi chorobę jest niedouczony, uprzedzony, albo taki i taki.

O to - to!
Teraz jeszcze wypowiedź dyżurnego klakiera, coś w stylu: "uuuuuwielbiam Cię czytać"...

A co z Wolterowskim "nie zgadzam się z tobą, ale zawsze bronił będę twego prawa do posiadania własnego zdania"?

Człowiek naprawdę otwarty nie musi tego głośno deklarować, po prostu szanuje odmienne poglądy i nie wytyka innym "niedouczenia" czy "uprzedzenia" - co swoją drogą kwalifikuje się również jako zwykły brak klasy.

konto usunięte

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

Pani Paulino przydałoby się pani trochę kultury osobistej... a co do Woltera to nie sądze aby jego zdanie dotyczyło sądów niezgodnych z rzeczywistością. To tak samo jakby pani powiedziała że Ziemia jest płaska...
Adam Bulandra

Adam Bulandra doktor nauk
prawnych, radca
prawny

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

Paulina Filipek:

A co z Wolterowskim "nie zgadzam się z tobą, ale zawsze bronił będę twego prawa do posiadania własnego zdania"?
>

ależ to nie wyklucza zwrócenia uwagi na to, iż pewne wypowiedzi są po prostu głupie. Im wcześniej ktoś się otrząśnie tym lepiej dla niego.
Człowiek naprawdę otwarty nie musi tego głośno deklarować, po prostu szanuje odmienne poglądy i nie wytyka innym "niedouczenia" czy "uprzedzenia" - co swoją drogą kwalifikuje się również jako zwykły brak klasy.

Bynajmniej tak nie jest. Stosując Pani tok myślenia należałoby szanować "odmienny pogląd" polegający na tym, że ktoś rezerwuje sobie prawo do "lania żony po mordzie" lub domagania się od niej codziennego wypełniania obowiązków małżeńskich choćby ją "bolała głowa", gdyż to wynika z jego odmiennego pojmowania ról w małżeństwie oraz związanych z nimi pakietem uprawnień i obowiązków lub używania parcianego paska do dyscyplinowania dzieci, gdyż taki ma pogląd na wykonywanie władzy rodzicielskiej.

Są pewne kwestie, czy zagadnienia społeczne o takim poziomie istotności, iż wykluczają szacunek dla poglądów wstecznych i niebezpiecznych.Adam Bulandra edytował(a) ten post dnia 22.05.11 o godzinie 20:21

konto usunięte

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

Adam Bulandra:
Paulina Filipek:
Adam Bulandra:

szkoda, że trochę nieprzemyślana i nie ugruntowana w niczym poza nabytymi uprzedzeniami

Na tym forum jak ktoś napisze coś nie po myśli Grupy Inicjatywnej, to od razu ktoś z dyżurnych plasuje dyskutanta w przegródce "niedouczony" tudzież "uprzedzony"... Werbalna agresja.

Ocena czyjejś nieprzemyślanej wypowiedzi nie jest werbalną agresją. Chyba musi Pani znów się poduczyć z terminologii psychologicznej.

Wręcz przeciwnie, wypowiadanie bezrefleksyjnych sądów oceniających czyjeś zachowania, na które się wpływu nie ma i przez to krzywdzenie pewnej grupy społecznej można zaliczyć do agresji werbalnej o charakterze emocjonalnym, bo o instumentalnym podłożu raczej w tym przypdku mówić nie można.

I owszem, każdy kto twierdzi, iż homoseksualizm jako klasa zachowań, czy ludzka orientacja stanowi chorobę jest niedouczony, uprzedzony, albo taki i taki.
dziekuje za uswiadomienie mnie kim jestem ;)
to FORUM ETYKA W PRAKTYCE > ? TAK
BRAK KLASY
TYLKO ZREZYGNOWAC I SIEBIE NIE STROFOWAC ,
NIE ETYCZNE TO JEST ;))

konto usunięte

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

Małgorzata Angielczyk:
Adam Bulandra:
Paulina Filipek:
Adam Bulandra:

szkoda, że trochę nieprzemyślana i nie ugruntowana w niczym poza nabytymi uprzedzeniami

Na tym forum jak ktoś napisze coś nie po myśli Grupy Inicjatywnej, to od razu ktoś z dyżurnych plasuje dyskutanta w przegródce "niedouczony" tudzież "uprzedzony"... Werbalna agresja.

Ocena czyjejś nieprzemyślanej wypowiedzi nie jest werbalną agresją. Chyba musi Pani znów się poduczyć z terminologii psychologicznej.

Wręcz przeciwnie, wypowiadanie bezrefleksyjnych sądów oceniających czyjeś zachowania, na które się wpływu nie ma i przez to krzywdzenie pewnej grupy społecznej można zaliczyć do agresji werbalnej o charakterze emocjonalnym, bo o instumentalnym podłożu raczej w tym przypdku mówić nie można.

I owszem, każdy kto twierdzi, iż homoseksualizm jako klasa zachowań, czy ludzka orientacja stanowi chorobę jest niedouczony, uprzedzony, albo taki i taki.
dziekuje za uswiadomienie mnie kim jestem ;)
to FORUM ETYKA W PRAKTYCE > ? TAK
BRAK KLASY
TYLKO ZREZYGNOWAC I SIEBIE NIE STROFOWAC ,
NIE ETYCZNE TO JEST ;))
NIETYCZNE!!!!!!!!! reszty nie dopisze ;))

konto usunięte

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

zaraz beda elboraty nie na temat tylko literowek i bledow ;) pa etyczna grupo
Adam Bulandra

Adam Bulandra doktor nauk
prawnych, radca
prawny

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

Małgorzata Angielczyk:
zaraz beda elboraty nie na temat tylko literowek i bledow ;) pa etyczna grupo

zamiast wylewać łzy jacy to jesteśmy niedobrzy może warto trochę nabyć wiedzy i wyzbyć się stereotypowych przekonań? Czyż tak nie łatwiej?

To forum wbrew pozorom jest skarbnicą rzetelnej wiedzy na temat źródeł i normatywizmu homoseksualizmu. Pisanie lekceważąco o naukowych elaboratach i wyrażanie następnie niepodpartych niczym opinii jest wbitnym przejawem braku szacunku wobec ludzi, którzy poświęcili wiele lat życia najpierw na zdobywanie wiedzy, a następnie na badanie pewnych zagadnień. To się nazywa brak etyki.Adam Bulandra edytował(a) ten post dnia 22.05.11 o godzinie 22:22

konto usunięte

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

Małgorzata Angielczyk:
zaraz beda elboraty nie na temat tylko literowek i bledow ;) pa etyczna grupo
dobranoc , a rady prosze zostawic sobie dla siebie i najblizszych te dobre rady ;)

konto usunięte

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

Małgorzata Angielczyk:
zaraz beda elboraty nie na temat tylko literowek i bledow ;) pa etyczna grupo
dobranoc , a rady prosze zostawic sobie dla siebie i najblizszych te dobre rady ;)
Maciek G.

Maciek G. Sto wiorst nie
droga, sto rubli nie
pieniądz , sto gram
n...

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

Panie Robercie,
Z całym szacunkiem, ale ja nie widzę, żeby Pani Paulina przez ostatnie 2 strony ubliżyła zasadom kultury osobistej.
Co do Woltera, to nie chce mi się wypowiadać.
PS: Nie mam żadnych ciepłych uczuć względem Pani Pauliny, ani tym bardziej jej poglądów. Ale to, że ktoś ma inne poglądy, niż Pan, nie znaczy, że jest pozbawiony kultury osobistej.

Robert Suski:
Pani Paulino przydałoby się pani trochę kultury osobistej... a co do Woltera to nie sądze aby jego zdanie dotyczyło sądów niezgodnych z rzeczywistością. To tak samo jakby pani powiedziała że Ziemia jest płaska...



Wyślij zaproszenie do