Marcin Orliński

Marcin Orliński Wicenaczelny,
„Przekrój”

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

Pani Elżbieta Skolimowska (przypominam: nie psycholog, a uzdrowiciel-amator) orzekła, że homoseksualizm to problem psychiczny, który ona (tak, właśnie ona) potrafi rozwiązać za pomocą osobliwej metody, która jest zlepkiem cytatów z Junga (którego zresztą dopiero wczoraj albo przedwczoraj zaczęła czytać), leczenia piaskiem oraz modlitwy. Szczegóły na jej stronie internetowej, link w profilu.

Szkoda mi tylko tych wszystkich homoseksualistów, którzy dają się nabrać i płacą za tę szarlatanerię ciężkie, jak się można domyślić, pieniądze.

Nic tu chyba zatem po racjonalnych argumentach.

konto usunięte

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

Elżbieta Małgorzata Skolimowska:
"Jeśli zaś nie lubi Pan zapachu kalafiora, to rzeczywicie, być może w przeszłości, przeżył Pan jakąś traumę związana z tym smacznym warzywem i teraz Pan go nie lubi, a wizyta u psychologa mogłaby Panu pomóc w pokonaniu wstrętu do zapachu gotowanego kalafiora?"
Panie Januszu, z tej wypowiedzi wynika, że mówimy jednym głosem.


Obawiam się, że jestem homoseksualistą, a nie kalafiorem i dlatego cosik tutaj nie słyszę owego unisonu.
Informuję również Panią, że właśnie zakochałem się w mężczyznie...
Znowu?
Nie.
Od śmierci mojego partnera z którym spędziłem 20 lat, to jest pierwszy raz kiedy zakochałem się w kimś z wzajemnością. A Pani chce mnie z tego leczyć...
No chyba Panią pogieło?
Nie dam się leczyć z najpiękniejszego uczucia jakim jest miłość.
Nie pozwolę sobie na pranie mi mózgu kiedy JEMU i mnie zaczyna być odlotowo, jak mawia młodzież.
Nie dam się leczyć z inspiracji, jaką Przemek stał się dla mnie. I nie dam się leczyć ze światła, które właśnie na mnie spłynęło.

Siedzę właśnie przy komputerze, a On śpi sobie smacznie. I nie dam się nikomu wyleczyć z radości jaka mnie przepełnia kiedy patrzę na ten jego spokjony sen i jego najpiękniejszą twarz.

Lubię kalafiory.Janusz S. edytował(a) ten post dnia 12.12.08 o godzinie 08:59

konto usunięte

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

Elżbieta Małgorzata S. edytował(a) ten post dnia 26.03.11 o godzinie 15:37

konto usunięte

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

Elżbieta Małgorzata S. edytował(a) ten post dnia 26.03.11 o godzinie 15:36
Jarosław Żeliński

Jarosław Żeliński Analityk i
Projektant Systemów

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

Przeczytałem większość postów (niektórych niestety się nie da....)

wybaczcie, ze nie będę polemizował tym co przeczytałem..a napisze coś od siebie (mimo, że być może się powtórzę...)

Jeżeli jakiekolwiek zjawisko stanowi 4-10% całości to jest i marginalne i nie jest normą ale nie znaczy to, że jest to coś gorszego (np. albinosi).

Nie nazywał bym chorobą niczego czego chorobą nie nazwie sam "chory".

Nazywanie kogokolwiek, kto nikomu nie czyni krzywdy, kimś "gorszym" jest w moich oczach co najmniej nietolerancją.

Wydaje mi się, że dziecko powinno mieć w pierwszym rzędzie rodziców naturalnych (pomijam tu wszelkie invitro itp. bo to nie naturalne) czyli dwojga płci ludzi. Osobiście stoję na stanowisku, że dziecko powinno mieć podczas rozwoju kontakt z dwoma wzorcami: kobiety i mężczyzny (na tej samej zasadzie nie podoba mi się próba adopcji dziecka przez samotna osobę, sam fakt chcenia to tylko chciejstwo). Jeżeli będzie to osoba homoseksualna to i tak to wyjdzie.

Tak wiec homoseksualizm w moich oczach to ani choroba ani norma podobnie jak inne rzadkie różnice w populacji, są albinosi, ludzie urodzeni bez kończyn, ludzie z sześcioma palcami itp.

Osobiście zadziwiają mnie wypowiedzi nacechowane stwierdzeniem "wiem lepiej" i osoby, które poza przytoczeniem jakiegoś cytatu nie potrafią same uzasadnić swoich myśli czy wywodów. Jedni ludzie nie kradną bo sami doszli do tego, że to krzywdzące a inny nie kradną bo ksiądz zabrania ale jak nikt nie patrzy to czemu nie....

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

Marcin Kalinowski:
Tomasz K.:
Zacięcie (i emocje) z jakimi piszesz, szczególnie ostatnie posty zaczyna mnie dziwić i daje mi do myślenia. Moje zdanie i sprzeciw wobec pewnych pomysłów zaczyna budzić agresję i inne negatywne emocje.
Myślę, że w tej dyskusji nie chodzi jedynie o homoseksualizm, ale o spór światopoglądowy w szerszym zakresie.

Sluchaj Tomku, po raz drugi pokazales, ze twoja umiejetnosc dyskutowania ogranicza sie do rzucenia luznego faktu i kompletnego zignorowania odpowiedzi.

Wiec jesli masz jakies konkretne rzeczowe argumenty, to jest to ostatni dzwonek na ich pokazanie. Bo jak znowu zaczniesz sie wyzalac do spolu z Alicja na tych zlych Kalinowskich, to konczymy "dyskusje", a oboje ladujecie na liscie ignore i kazdy rozchodzi sie w swoja strone. Powodzenia.

Pozdr,
Marcin

Coś podobnego???!!! Że zapytam, kim tutaj jesteś Marcinie, a może raczej za kogo się uważasz? Przede wszystkim nie takim tonem proszę.
A czy Ty sam podałeś jakiekolwiek (rzeczowy lub nie) argument za normalnością homoseksualizmu?

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

Adrian Banaś:
Agnieszka Melania Szymkowiak:
Praktyki zawodowej czy sekciarskiej? To jest niebezpieczne!

Kościół Katolicki to dopiero sekta i też jest niebezpieczny.
Niech każdy ma swoje poglądy jakie mu się żywnie podoba , byle nie raniły innych.

Może skorzystaj z jakiejkolwiek pomocy naukowej zanim wypowiesz takie zdanie? Rzeczywiście, gdyby nie Kościół Katolicki części z nas mogłoby nie być na tym świecie, a niepełnosprawnych, upośledzonych czy starszych wyrzucanoby na śmietnik.

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

Marcin Kalinowski:
Alicja Banaś:
Należę do osób odrobinę wrażliwych, zatem dzielę się swoimi odczuciami, mając jednak na uwadze możliwość delikatnej nadinterpretacji, za co z góry przepraszam.

Parafrazujac zatem tytul powiesci Jane Austen "Rozwazna i Romantyczna" moge stwierdzic Alicjo, ze ty jestes "Wrazliwa i Zenujaca".

Może popatrz najpierw na siebie i zachowaj swój podwórkowy poziom dla siebie? Żądasz argumentów, a potrafisz zaprezentować lekceważenie i brak kultury wobec rozmówcy, na dodatek kobiety.
Na pewno jesteś żonatym mężczyzną, jak deklarowałeś???

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

Aleksandra Kalinowska ( Gaś ):
Alicja Banaś:

Widzę, że nie masz już nic mądrego do powiedzenia, skoro sięgasz po osobiste wycieczki. Daruj więc sobie, bo ja nie będę dyskutować z takim poziomem.


Ty i Tomek zniżyliście dyskusję do takiego poziomu. Szkoda. Wrażliwość nie jest żadnym argumentem. Ale widać innych Ci brakuje.
I nie oceniam Alicjo, tylko wyrażam swoje zdanie (a do tego mam prawo - manipulujesz bardzo bo, powtarzam jeszcze raz, nie oceniałam). Mam homoseksualnych przyjaciół, to świetni ludzie i w pełni akceptuję ich orientację. Dziwię się że Tomek deklaruje że również ma przyjaciół homo, a jednocześnie nie w pełni ich akceptuje. Dla mnie to nie przyjaźń. Raczej jałowy argument na potrzeby tej dyskusji. Ale nie mi oceniać...
Wracając do tematu rozmowy - albo akceptujemy w pełni, albo nie akceptujemy (dyskryminujemy). Nie można akceptować tylko trochę, bo to znaczy że tak naprawdę nie akceptujemy. Po której jestem stronie - napisałam. I mam nadzieję że w Polsce wreszcie się coś zmieni i nie ma to nic wspólnego z gardzeniem Polską (co to w ogóle za pomysł?!) Tyle w temacie.
Jeśli będziecie mieli jakieś (jakiekolwiek!) konkretne argumenty na poparcie swojego zdania, chętnie podyskutuję. Na takim poziomie uważam że nie ma dalej sensu.

Pozdrawiam

A w jaki sposób Ty ją zawyżasz? Podawaniem fałszywych danych? Oskarżasz mnie i Alicję o coś, co sama czynisz.
Jak wg Ciebie miałaby zaistnieć dyskusja, gdyby wszyscy mieli takie same zdanie?
Przyjaźń i akceptację również definiujesz w niewłaściwy sposób. Nie polega ona na bezwarunkowej akceptacji WSZYSTKICH zachowań i postaw drugiej osoby, ale na bezwarunkowej miłości osoby z jasnym wyrażeniem własnej oceny i zdania (także gdy jest sprzeciwem wobec czegoś), co jest niejednokrotnie najcenniejszą rzeczę, jaką możemy dać czy otrzymać od przyjaciela. W przeciwnym razie mamy do czynienia z odmianą idiotyzmu, wzajemną adoracją, ale nie miłością, którą przyjaźń wyraża.Tomasz K. edytował(a) ten post dnia 13.12.08 o godzinie 00:59
Daniel K.

Daniel K. Omnitan Studio

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

Tomasz K.:

Może skorzystaj z jakiejkolwiek pomocy naukowej zanim wypowiesz takie zdanie? Rzeczywiście, gdyby nie Kościół Katolicki części z nas mogłoby nie być na tym świecie, a niepełnosprawnych, upośledzonych czy starszych wyrzucanoby na śmietnik.

Uuuuu... To kolega z grubej rury pojechal... Ja tu liczylem na rzeczowa dyskusje, podczas ktorej dowiem sie, w jakiej odleglosci przechodzic od calujacych sie mezczyzn, zeb nie zarazic sie homoseksualizmem, a kolega tu z 'pomoca naukowa' wyjechal, ktora mowi, ze gdyby nie kosciol katolicki to nie byloby mnie na tym swiecie... Ciekawe, ciekawe...

Mozna sie urodzic z taka 'pomoca naukowa', czy to tak samo zarazliwe, jak homoseksualizm???

konto usunięte

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

Tomasz K.:
Może skorzystaj z jakiejkolwiek pomocy naukowej zanim wypowiesz takie zdanie? Rzeczywiście, gdyby nie Kościół Katolicki części z nas mogłoby nie być na tym świecie, a niepełnosprawnych, upośledzonych czy starszych wyrzucanoby na śmietnik.

A ta "druga część"? Jak oni się urodzili, skoro nie otrzymali pomocy Kościoła katolickiego?

konto usunięte

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

Jarek Żeliński:
Nie nazywał bym chorobą niczego czego chorobą nie nazwie sam "chory".

Nie masz racji, bo praktycznie kazda choroba psychiczna charakteryzuje sie tym, ze chory odrzuca fakt swoich problemow zdrowotnych. Przyklad to anoreksja lub bulimia. Aby takiego chorego leczyc, rodzina czesto wystepuje do sadu o ubezwlasnowolnienie.
Wydaje mi się, że dziecko powinno mieć w pierwszym rzędzie rodziców naturalnych (pomijam tu wszelkie invitro itp. bo to nie naturalne) czyli dwojga płci ludzi. Osobiście stoję na stanowisku, że dziecko powinno mieć podczas rozwoju kontakt z dwoma wzorcami: kobiety i mężczyzny (na tej samej zasadzie nie podoba mi się próba adopcji dziecka przez samotna osobę, sam fakt chcenia to tylko chciejstwo). Jeżeli będzie to osoba homoseksualna to i tak to wyjdzie.

Widzisz, tylko tak naprawde to problem adopcji dzieci przez pary homoseksualne jest nieco bardziej zlozony. Nie chodzi tu o glownie to, zeby para gejow mogla pojsc do domu dziecka i adoptowac jakas sierote (choc tez), tylko o problem par lesbijskich, z ktorych jedna (lub dwie) z osob ma swoje wlasne, biologiczne dziecko (np. z poprzedniego malzenstwa). Partner takiej osoby, nawet jesli zajmuje sie dzieckiem od 8 lat i jest praktycznie jak rodzic jest calkowicie pozbawiony praw rodzicielskich. W razie smierci biologicznego rodzica dziecko ponizej 18 roku zycia jest po prostu oddawane opiece spolecznej i do domu dziecka. To jest dopiero trauma. Sam kosciol katolicki wywijal takie numery: np. odbieral dzieci rodzinom zydowskim, aby za mlodu nie nasiaknely judaizmem. Scyzoryk sie w kieszeni otwiera, bo to jest po prostu wchodzenie z buciorami w czyjes zycie i niszczenie go.

Kazdego potencjalnego rodzica powinno sie dokladnie sprawdzac czy podola zadaniu. Niewazne, czy jest to para homo czy hetero, w obu grupach sa jednostki nieodpowiedzialne. Nie mozna tylko z gory, bez zadnych dowodow (a czasem nawet wbrew nim) zakladac, ze para homoseksualna bedzie gorszymi rodzicami.
Tak wiec homoseksualizm w moich oczach to ani choroba ani norma podobnie jak inne rzadkie różnice w populacji, są albinosi, ludzie urodzeni bez kończyn, ludzie z sześcioma palcami itp.

Mysle, ze samo rozpatrywanie tej kwestii w kategoriach "norm" to niebezpieczna rownia pochyla do dyskryminacji, zwlaszcza, jesli za norme przyjmiemy zjawisko najbardziej rozpowszechnione w danym srodowisku. Rownie dobrze mozemy powiedziec, ze skoro w danej spolecznosci najwiecej jest szatynow, to sa oni norma, w przeciwienstwie do blondynow, ktorych juz na poziomie semantycznym stawiamy na gorszej pozycji. Moze sie to wydawac przesadna poprawnoscia polityczna i czepianiem sie jezyka, ale feministki juz od dawna walcza o rowne prawa nawet na poziomie jezykowym.
Daniel K.

Daniel K. Omnitan Studio

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

Marcin Kalinowski:

Tak wiec homoseksualizm w moich oczach to ani choroba ani norma podobnie jak inne rzadkie różnice w populacji, są albinosi, ludzie urodzeni bez kończyn, ludzie z sześcioma palcami itp.

Mysle, ze samo rozpatrywanie tej kwestii w kategoriach "norm" to niebezpieczna rownia pochyla do dyskryminacji, zwlaszcza, jesli za norme przyjmiemy zjawisko najbardziej rozpowszechnione w danym srodowisku. Rownie dobrze mozemy powiedziec, ze skoro w danej spolecznosci najwiecej jest szatynow, to sa oni norma, w przeciwienstwie do blondynow, ktorych juz na poziomie semantycznym stawiamy na gorszej pozycji. Moze sie to wydawac przesadna poprawnoscia polityczna i czepianiem sie jezyka, ale feministki juz od dawna walcza o rowne prawa nawet na poziomie jezykowym.

OT: Na szczescie ja juz nie bede mogl nie zdac matury w zwiazku z nieuzywaniem poprawnych form gramatycznych: psycholożka, kierowczyni, itd. Ale przypomina mi sie jakis dowcipny dialog, w ktorym amerykanski prezydent byl przerazony, ze musi w wypowiedzi dla prasy uzyc zwrotu 'fabryka metali kolorowych' - zwrot oczywiscie zostal zastapiony poprawna forma jezykowa: - 'fabryka metali afroamerykanskich'.

Wracajac jednak do tematu to zawsze sadzilem, ze wlasnie uznanie homoseksualizmu za zachowanie normatywne bedzie w porzadku dla wszystkich. Ale moze sie myle...:D

konto usunięte

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

Daniel K.:
Wracajac jednak do tematu to zawsze sadzilem, ze wlasnie uznanie homoseksualizmu za zachowanie normatywne bedzie w porzadku dla wszystkich. Ale moze sie myle...:D

Tylko czy to ma w ogole sens? Tak po prostu jest, tak samo jak niebo jest niebieskie i nikt nie mowi o nim ze taka jest "norma".

OT: Dowcip swietny, nie znalem ;)
Daniel K.

Daniel K. Omnitan Studio

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

Marcin Kalinowski:

Tylko czy to ma w ogole sens? Tak po prostu jest, tak samo jak niebo jest niebieskie i nikt nie mowi o nim ze taka jest "norma".

Moje subiektywne zdanie jest takie, ze kwestionowanie homoseksualizmu jako normy, jest rownie abstrakcyjne, jak kwestionowanie tego, ze niebo jest niebieskie. Ale nie rozumiem potrzeby tlumaczenia daltonistom, ze niekoniecznie moga zobaczyc to, co jest prawda dla mnie.

I nie ma dla mnie znaczenia, ilu daltonistow jest w spoleczenstwie. Byl taki eksperyment Aronsona lub Zimmbardo, w ktorej podstawiona grupa badaczy wskazywala mniejszy odcinek A, jako wiekszy od wiekszego B. Grupa badana ulegala w duzej czesci opinii podstawionych osob i tez wskazywala mniejszy odcinek, jako najwiekszy. Tak tworza sie zapewne mody, w ktorych homoseksualizm jest zly, lub homoseksualizm jest dobry. A homoseksualizm jest - i nic wiecej. I nie rozumiem, czemu budzi take emocje (chyba, ze w samych homoseksualistach i kryptohomoseksualistach, ktorzy walczac z homoseksualizmem, walcza z wlasnym problemem). Mnie nie wzrusza:P

Kazdy moze tworzyc swoja subiektywna prawde, ze homoseksualisci maja traume z momentu narodzin, bo akuszerka byla brzydka i miala wasy. I sa narzedziem szatana. Albo, ze homoseksualisci zbawia ten swiat i kleczmy przed nimi. Dzieki roznym opiniom swiat jest weselszy..:D

konto usunięte

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

Daniel K.:
Kazdy moze tworzyc swoja subiektywna prawde, ze homoseksualisci maja traume z momentu narodzin, bo akuszerka byla brzydka i miala wasy. I sa narzedziem szatana. Albo, ze homoseksualisci zbawia ten swiat i kleczmy przed nimi. Dzieki roznym opiniom swiat jest weselszy..:D

Nikt tu nie mowi, ze homoseksualizm jest dobry (i zbawia swiat, czy cos w tym stylu). Moj stosunek i wyrazane opinie nie wynikaja z tego, ze uwazam homoseksualizm za jakas wyzsza forme egzystencji (podobnie jak heteroseksualizm).

Po prostu uwazam, ze grupy spoleczne, ktore sa w stanie normalnie wspolfunkcjonowac w spoleczenstwie nikomu krzywdy nie czyniac powinny miec rowne prawa. A ograniczanie ich ze wzgledu na jakies kretynskie uprzedzenia (na dodatek ktorych ludzie je prezentujacy nie potrafia wytlumaczyc) nie majace w ogole zwiazku z prawdziwym swiatem to jest prostackie barbarzynstwo.

Nie upraszczaj calej sprawy do prostego wartosciowania homoseksualizmu, bo chodzi o cos zupelnie innego.

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

Witam,
przeczytalem wszystkie wasze wypowiedzi. Trudno sie zgodzic z ktorakolwiek ze stron bo wszyscy robicie personalne wycieczki, niektore ponizej krytyki. Z przykroscia musze zauwazyc ze wieksza agresja wykazuje sie tu strona ktora, uproszcze, wystepuje w obronie praw par homoseksualnych. Dziwne to bo jak to juz napisalem niektore argumenty sa prostackie i chamskie. Ogranicze sie tu do jednego przykladu. Ci z was ktorzy szukaj argumentow za lub przeciw jakiejs tezie maja mozliwosc podparcia sie czyms wiecej niz definicjami ksiazkowymi. Mamy tutaj przeciez wypowiedzi terapeutki, ktora twierdzi ze z jej doswiadczenia wynika to i owo. Jakie ktokolwiek tu ma prawo sie z tym niezgodzic? Albo mowicie, a z mojego doswiadczenia wynika cos zupelnie innego i mamy dwa rownorzedne argumenty albo mowicie nie zgadzam sie bo nie. ale wtedy nie mowcie ze opieracie sie na racjonalnych argumentach.

Inna sprawa jest ze z samej definicji do terapeutki trafiaja ludzie z problemami, wiec jej poglad na srodowisko musi byc zaburzony.
Tak jak z narkotykami, ci ktorzy mowia o tym ze narkotyki szkodza powoluja sie na to ze w narkomani z osrodkow zaczynali od lekkich srodkow a konczyli sprzedajac telewizor dziadkow. I to tez bedzie niesprawiedliwe bo ci ludzie xspominsjs o milionach innych ktorzy pala zielsko i nic wiecej i zyja sobie nikomu nie szkodzac.
Czy to jednak znaczy ze w grupie homoseksualnej wszyscy sa gay i friendly?
Nie zmienia to faktu ze jesli przez analize przyczyn i skutkow udaje sie zmienic orientacje danej osoby to nie moze byc tak ze jest ona w 100% zdefiniowana przez cos niezaleznego od nas samych (np. geny). U jednej osoby to mogl byc wybor u innej nie.
Co do samych motywow dzialania terapeutow czy tez ich pogladow to trudno cokolwiek powiedzic, bo ja w zadnym momencie nie odczulem zeby pani Elzbieta wypowiadala sie o homoseksualizmie jako o czyms co nalezy leczyc, jedyne co widzialem to jej zdanie ze osoby homoseksualne przychodzace do niej cierpialy z powodu tego homoseksualizmu a przyczyna lezala w jakis przezyciach z przeszlosci. To jej doswiadczenie i nie ma co z tym dyskutowac. Tak samo byloby pewnie z heterykiem ktory cierpi bo nie moze wejsc w normalna reakcje z kobietami z powodu relacji z matka. A chyba nikt nie pokusi sie tu o teze ze nasze projekcje na relacje z innymi i nasze relacje z rodzicami nie maja wplywu na nasze pozniejsze zycie.
A wasze rekacje byly oburzajace! zaczynajac od obelg, ( bo tak traktuje nazwanie kogos homofobem - wazna jest intencja, o samym homofobizmie pozniej) po lekcewazenie i zarzucanie nieuctwa lub wrecz jakies zasciankowej glupoty. Bo co? bo okreslila siebie jako uzdrowicielka oznacza ze jest zahukana baba ze wsi bez pojecia i prawa do zdania na temat? A my swiatli wiemy ze uzdrowiciel to szarlatan i naciagacz! Co to w ogole za argument?

I tu druga kwestia. Zdanie na temat.
Nie do zaakceptowania jest dla mnie podejscie ze mozna akceptowac wsystko lub nic. Ze jak ktos akceptuje jakis stan rzeczy a stawia gdzies granic to od razu "nie jest w pelni tolerancyjny" "nie zna znaczenia przyjazn" i w ogole jest homofobem.
HALO!! Kazdy ma przeciez jakis poglad na sprawe. Moge przeciez powiedziec ze moja akceptacja dla zjawiska siega od... do. Jesli ktos bylby zwolniony z pracy lub do niej nieprzyjety, niewpuszczony do klubu etc. z powodu swojej orientacji to takie zachowania powinny zostac wyrugowane przez regulacje prawna i zmiane nastawienia spoleczenstwa.
Nie oznacza to jednak ze automatycznie musze sie zgadzac na to by pary homoseksualne zawieraly zwiazki nazywane malzenstwem czy tez adoptowaly dzieci;Przeciez moge miec zdanie ze jesli maja je z poprzedniego zwiezku (wtedy oczywiscie tak) jesli chca je adoptowac z sierocincow (sprawa sporna); bo TUTAJ wlasnie stawiam granice dla swojej akceptacji.
A argumentu wprzeciw dostarczyliscie sami, gdzies na poczatku przywolujac badania z ktorych wynika ze orientacja homoseksualna "rodzicow" ma wplywn na orientacje dzieci a jesli ma to nie mowmy ze jest bez znaczenia i prawa przyznawania opieki nad dziecmi powinny byc takie same.
I nie mowmy o tym ze homoseksualizm jest norma, NIE JEST, co innego ze wystepuje w naturze, co innego ze jest norma. Norma jest ze laczymy sie w pary by dawac potomstwo. (i blagam bez argumentow ze sprowadzam nas ludzi czy kobiety w szczegolnosci do roli maszynek do rodzenia dzieci) Ktos chce to zakwestionowac ze powinnismy robic wszystko zeby przetrwac jako rasa/gatunek/ spoleczenstwo?
Czy pary heterosekualne ktore nie chca miec dzieci sa norma? czy ludzie ktorzy nie maja popedu seksualnego sa norma? NIE SA. akceptujemy je, ale norma nie sa.
Ukierunkowanie na plec meska jest na jednym koncu spektrum przez biseksulnych mezczyzn, ludzi heteroseksualnych, ludzi aseksualnych, biseksualne kobiety po ukierunkowanie kobiet na kobiety. I kazdy gdzies tam sie na tej krzywej rozkladu znajduje.

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

A tu osobno na temat normy spolecznej i wolnosci osobistej.
Piszac ogolnie, zgodzimy sie wszyscy ze jesli ktos uprawia seks taki jak lubi, wlaczajac w to osobe ktora tez tak lubi, jesli wszystkie biorace w tym udzial osoby sa w pelni swiadome co sie dzieje no i jesli nie narzucaja swoich pogladow innym, to panstwu i spoleczenstwu nic do tego?

No to wszystko dobrze, zastosujemy to do par homoseksualnych... bo to "cywilizowane" ale gdzie postawimy granice? Przeciez nie zaakceptujemy wszystkich zachowan ktore spelnia powyzsze wymagania.

Nie damy pelni praw zoofilom (o pedofilii nie wspomne bo nie kwalifikuje dziecka jako swiadomego uczestnika). A jesli nie damy to dlaczego nie damy? i kiedy ktos na podobnym forum uslysze ze jest zoofobem?! Bo zoofilia jest odrazajaca? nie dla wszystkich i nie wszedzie a przeciez homoseksualizm tez byl kiedys odrazajacy/ grzeszny etc., wiec czy przyznanie praw rodzicielskich zwiazkam miedzygatunkowym nie byloby oznaka otwartosci i stopnia ucywilizowania? toz to bylby czysty belkot.
Gdzies trzeba postawic granice akceptacji i nie potrzeba do tego argumentow naukowych. Kazdy wyznacza ja indywidualnie. Nie mozna wiec powiedziec ze jesli ktos ma inny poglad niz animator tej grupy to zaniza poziom dyskusji. Tak samo jak nie mozna powiedziec ze jesli nie karzemy za akty ***fili to od razu oznacza ze damy im wszystkie prawa przyslugujace innym.

konto usunięte

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

zwierze ma byc pełnoprawnym uczestnikiem i partnerem ?:) Napewno to wczesniej przez pana napisane to wynik uzywania głowy?

Jesli zwierzeta uzyskaja taka wolnosc dysponowania wlasnym zyciem jak ludzie to bedziemy sie tym zajmowac :) Poki co pan kleks moze panu odpowiedzieć.Romuald K. edytował(a) ten post dnia 22.12.08 o godzinie 03:52
Jarosław Żeliński

Jarosław Żeliński Analityk i
Projektant Systemów

Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?

Marcin Kalinowski:
Jarek Żeliński:
Nie nazywał bym chorobą niczego czego chorobą nie nazwie sam "chory".

Nie masz racji, bo praktycznie kazda choroba psychiczna charakteryzuje sie tym, ze chory odrzuca fakt swoich problemow zdrowotnych.

Ale my tu nie rozmawiamy o chorobach psychicznych (wbrew niektórym postom...)
Osobiście stoję na stanowisku, że dziecko powinno mieć podczas rozwoju kontakt z dwoma wzorcami: kobiety i mężczyzny (na tej samej zasadzie nie podoba mi się próba adopcji dziecka przez samotna osobę, sam fakt chcenia to tylko chciejstwo).
sierote (choc tez), tylko o problem par lesbijskich, z ktorych jedna (lub dwie) z osob ma swoje wlasne, biologiczne dziecko (np. z poprzedniego malzenstwa).

Ale to inny problem, jeżeli mowa o tym to na tej samej zasadzie ja mógłbym chcieć adoptować nie moje dziecko mojej dziewczyny. Ja tu mówię o przypadku próby adopcji lub "zrobienia dziecka" świadomie w celu wychowania go w "parze monopłciowej".


Partner takiej osoby, nawet jesli zajmuje sie dzieckiem od 8 lat i jest praktycznie jak rodzic jest calkowicie pozbawiony praw rodzicielskich. W razie smierci biologicznego rodzica dziecko ponizej 18 roku zycia jest po prostu oddawane opiece spolecznej i do domu dziecka. To jest dopiero trauma. Sam kosciol katolicki wywijal takie numery: np. odbieral dzieci rodzinom zydowskim, aby za mlodu nie nasiaknely judaizmem.

Nie trzeba adopcji by być prawnym opiekunem dziecka...
Tak wiec homoseksualizm w moich oczach to ani choroba ani norma podobnie jak inne rzadkie różnice w populacji, są albinosi, ludzie urodzeni bez kończyn, ludzie z sześcioma palcami itp.
Mysle, ze samo rozpatrywanie tej kwestii w kategoriach "norm" to niebezpieczna rownia pochyla do dyskryminacji, zwlaszcza, jesli za norme przyjmiemy zjawisko najbardziej rozpowszechnione w danym srodowisku.

Oj, oj, o jakie normy chodzi? Ja napisałem, że nie trzeba być geniuszem by stwierdzić, że ludzie rozmnażają się płciowo. Przypominam, że nie mam nic przeciwko całującym się facetom czy dziewczynom, nie zmienia to faktu, że para taka nie jest wzorcem społecznym. Oczywiście absolutnie nie daje to prawa do jakiejkolwiek dyskryminacji. Nie zmienia to jednak faktu, że ani dwie dziewczyny ani dwóch facetów sami sobie dziecka nie zrobią i podobnie jak możliwe jest wzajemne zabezpieczenie się umowami cywilnymi w parze nie mającej ślubu tak samo można załatwić sobie prawo do opieki nad dzieckiem bez potrzeby jego adopcji.
Rownie dobrze mozemy powiedziec, ze skoro w danej spolecznosci najwiecej jest szatynow, to sa oni norma, w przeciwienstwie do blondynow, ktorych juz na poziomie semantycznym stawiamy na gorszej pozycji.

Tego nie powiedziałem i nie mylmy cech osobowych (kolor włosów) z cechami biologicznymi (płeć) bo to demagogia.
Moze sie to wydawac przesadna poprawnoscia polityczna i czepianiem sie jezyka, ale feministki juz od dawna walcza o rowne prawa nawet na poziomie jezykowym.

Nie rozmawiam o patologii :)



Wyślij zaproszenie do