Temat: "GW": Jak nauczać etyki w szkołach? A. Domaniewski...
Łucja Wróbel:
Beata Wąsowska:
Punkt widzenia należy wyrobić sobie, mieć i bezustannie weryfikować (aktualizować).
z tą aktualizacją jest właśnie kiepsko. :|
Oj tak!
...Kiedy samodzielnie, uczciwie i głęboko przeanalizujemy dane zagadnienie, samooszustwo tak dużo kosztuje, że wolimy postępować dobrze niż czuć się źle. ...
oszukiwanie samego siebie nie jest aż tak kosztowne.
Musi być spełniony powyższy warunek, który znaczy "kiedy spojrzymy prawdzie w oczy"...wtedy samooszustwo jest kosztowne, oczywiście możemy wtedy wypierać fakty, ale to daje skutki uboczne, choroby psychosomatyczne np.
a w wielu przypadkach kosztowniejsze jest
spojrzenie-prawdzie-w-oczy.
Chodziło mi o to, że kiedy rozważamy uczciwie i umiejętnie zagadnienie "patrzymy prawdzie w oczy".
może okazać się, że po dokonaniu rachunku sumienia bylibyśmy zmuszeni do zmiany ocen wszystkich swoich poczynań.
i wtedy jesteśmy zmuszeni do zmiany ocen lub musimy wyprzeć poczucie winy, albo zmienić postępowanie, by nie było drugiego razu.
Dobrze opisuje to neurobiolog Antonio Damasio w książce „Błąd Kartezjusza” http://www.biblionetka.pl/ks.asp?id=37346
Podsumowując: chcąc odróżnić dobro od zła musimy umieć interpretować własne emocje i uczucia. Przyjmując za fundament cudze opinie zdajemy się na cudzą wrażliwość, która albo nas więzi, albo daje za dużo swobody.
byłabym bardzo ostrożna przy podejmowaniu decyzji na podstawie interpretacji własnych emocji.
co prawda, w sytuacjach, gdy na podjęcie decyzji mamy sekundy, postępujemy zgodnie z emocjami, tylko, że w takiej sytuacji nie mam czasu na interpretację.
nie, teorie prezentujące różne wariacje tzw 'zmysłu moralnego' i jego roli w procesie oceny oraz podejmowania decyzji nie przekonują mnie.
Nie o to mi chodzi. Brakuje słów, które pozwalają doprecyzować myśl, więc przykład,:
Mechanizm jest mniej więcej taki(moja interpretacja):
• 1.Pali się.
• Widzę ogień.
• Nie wiem czym jest ogień.
• Dotykam.
• Parzy. (ciało, receptory)
• Czuję ból. (fizyczny)
• Odczuwam „ogień=ból”. (ból psychiczny)
• Zapamiętuję.
• 2.Widzę ogień.
• Wiem, że „ogień=ból”.
• Nie dotykam.
• Każą mi dotknąć.
• Nie chcę = strach=uczucie.
• Zmuszają=cierpienie=emocja.
• 3.Widzę ogień.
• Wiem, że „ogień=ból”.
• Pamiętam i wiem, że ogień=strach
• Pamiętam i wiem, że ogień=cierpienie.
• Mam świadomość, że jest coś co sprawia ból, wywołuje strach i cierpienie.
• Unikam tego lub uciekam, wzywam pomocy.
• Rozmyślam o tym.
• Wnioskuję.
• 4.Widzę ogień.
• Podejmuję decyzję jak postąpić… .
• Rozmyślam o skutkach mojej decyzji i o alternatywnych możliwościach.
• Wnioskuję. itd
oczywiście nie deprecjonuję znaczenia emocji w podejmowaniu decyzji. jesteśmy ludźmi, poddajemy się różnym impulsom, ale mimo wszystko szalkę wagi przychylam w stronę rozumu i namysłu.
On jest konieczny. Czucie i myślenie.
Dlatego właśnie ważna jest dyskusja, by samemu nauczyć się odczuwać zło i dobro, bo tylko wtedy będziemy potrafili je odróżnić od siebie.
nie wydaje mi się, aby dyskusja mogła komuś pomóc w nauce odczuwania dobra albo zła. dyskusja to argumentacja, odczuwanie emocje.
Jeśli postawimy siebie w hipotetycznej sytuacji...Wyobrażam sobie, że muszę wybrać: ratuję 1. czy 10. A potem dyskutuję o wyborze.
Psychologia się tym zajmuje. Można próbować samemu.
czy da radę zmienić emocje na podstawie argumentacji? to jak zakochanemu próbować argumentacją wytłumaczyć, że źle ulokował swoje uczucia.
Zakochany może rozumieć, że źle ulokował uczucia, często sam o tym wie. Problem polega na tym, że nie potrafi panować nad uczuciami. Ale i tego można się z lepszym lub gorszym skutkiem nauczyć.
(no właśnie emocje czy uczucie, język potoczny nie jest w tym miejscu ścisły. czym są emocje a czym uczucia? kolejny problem)
Próbuję to rozgryźć w powyższym przykładzie. Nie wiem czy mi wyszło. Jeśli nie to może następnym razem. ;-)Może wspólnymi siłami. Chodzi o takie sformułowanie, które nie będzie uproszczeniem, ale będzie proste.
z jednej strony: emocje/intuicja/zmysł moralny
z drugiej strony: rozum/namysł/argumentacja
co ważniejsze? co wybrać?
sumę, jedno+drugie
aby podsumować i dyskusję o nauczaniu etyki w szkole i opozycji: emocje/rozum posłużę się cytatem z Twojego posta:Wydaje mi się, że jedno nie wyklucza drugiego.
kwestia znalezienia właściwych proporcji. i o to toczy się największy bój.
Ponieważ wygląda na to, że właśnie to jest niemożliwe mój kontrowersyjny pomysł "Nie uczyć Etyki w szkole".
Obecnie proporcje są następujące (proszę zrobić porównanie ilościowe):
http://www.interklasa.pl/portal/index/strony?mainSP=su...zgodzę się również z Tobą, że AD przemyca w swoim artykula ukryte sugestie. naciąga znaczenie pewnych pojęć po to, aby poprzeć swoje twierdzenia.
:)
Trening czyni mistrza, a nie wiara w słowa Mistrza. Choć ta druga to skuteczna strategia, droga na skróty, która sprawdza się w typowych sytuacjach. Jednak kiedy życie stawia nas przed wyzwaniem, a nie ma obok nas Mistrza popełniamy katastrofalne błędy.
nie zawsze droga na skróty. czy jest sens wyważać otwarte drzwi? świat szybko sie zmienia, ilość nowych problemów rośnie lawinowo. jesteśmy w stanie pojąć i rozważyć wszystkie?
zgadza się, że nie można się tłumaczyć: zrobiłem tak bo ktoś-tam powiedział to-a-tamto. na końcu zostaniemy sami z konsekwencjami. autorytety są potrzebne.
Oczywiście, że tak. Mistrz jest potrzebny, i należy go słuchać. Tylko, że musimy dojrzeć do Mistrza i do słuchania Mistrza. Mistrz, którego nam narzucają to władca.
tyle, że pojęcie autorytetu też się zmieniło. wyspecjalizowało
się co do konkretnej dziedziny, konkretnego zagadnienia.
To są specjaliści lub autorytety zawodowe, a nie Autorytety. Niestety mylimy te osoby. Profesor medycyny, chirurg kiedy wypowiada się na temat pediatrii, będzie traktowany jak autorytet, jeśli ma za rywala pediatrę z POZ.
jak zawsze trzeba zachować tzw zdrowy rozsądek.
Właśnie tak.
aby to było takie proste...
To nigdy nie będzie proste.
Beata Wąsowska edytował(a) ten post dnia 19.08.08 o godzinie 17:42