Beata W.

Beata W. Sztuki piękne i
krytyczne

Temat: "GW": Jak nauczać etyki w szkołach? A. Domaniewski...

Odpowiedź bardzo mi urosła, więc podzieliłam ją na części.

I
Łucja Wróbel:
Beata Wąsowska:
Ustawa, która wprowadziła religię, wprowadziła także etykę jako rozwiązanie dla ateistów.
nie tylko ateiści (…)
Ma Pani rację, nie chciałam wymieniać wszystkich, z obawy, że na pewno kogoś pominę.
Każdego można, należy i uczymy odróżniać dobro od zła.
oczywiście, ale:
odróżnić dobro od zła można na jakiejś podstawie oraz według odpowiedniego kryterium.
stąd mamy dwa warunki konieczne do spełnienia:
- podstawa, w znaczeniu punkt widzenia, przekonania, należy go mieć/przyjąć/wyrobić
- kryterium, w znaczeniu zasady, na podstawie której stwierdzamy, że dana rzecz jest dobra a dana rzecz jest zła.
Punkt widzenia należy wyrobić sobie, mieć i bezustannie weryfikować (aktualizować).

Natomiast kryterium określamy sami, choć niektórym wydaje się, że jest inaczej.
Jednak taka jest praktyka. Mamy Dekalog, a w nim zasady, mimo to chrześcijanie zabijają, kłamią, kradną, cudzołożą itp. Dlaczego? Bo podobnie jak wszyscy inni sami definiują kryteria dla siebie. A łatwo się usprawiedliwiamy.
Nikt nie może wziąć na siebie naszych win kiedy rozumiemy, że sami dokonaliśmy wyboru zła.
Kiedy samodzielnie, uczciwie i głęboko przeanalizujemy dane zagadnienie, samooszustwo tak dużo kosztuje, że wolimy postępować dobrze niż czuć się źle. Tak mi się wydaje. Są oczywiście wyjątki.

Dobrze opisuje to neurobiolog Antonio Damasio w książce „Błąd Kartezjusza” http://www.biblionetka.pl/ks.asp?id=37346
Teza Damasio przywraca rangę emocjom i uczuciom, jako czujnikom. One wskazują nam granice, a te dopiero możemy potraktować jak osobiste kryteria. Osobiste, bo należy pamiętać, że każdy czuje inaczej. Które kryteria należy przyjąć jako wspólne? Granice ludzi wrażliwych czy granice ludzi niewrażliwych?

Podsumowując: chcąc odróżnić dobro od zła musimy umieć interpretować własne emocje i uczucia. Przyjmując za fundament cudze opinie zdajemy się na cudzą wrażliwość, która albo nas więzi, albo daje za dużo swobody.

Dlatego właśnie ważna jest dyskusja, by samemu nauczyć się odczuwać zło i dobro, bo tylko wtedy będziemy potrafili je odróżnić od siebie. Często jedno wygląda jak drugie, bardzo łatwo się pomylić. Ewa nie była jedyna.Beata Wąsowska edytował(a) ten post dnia 17.08.08 o godzinie 10:19
Beata W.

Beata W. Sztuki piękne i
krytyczne

Temat: "GW": Jak nauczać etyki w szkołach? A. Domaniewski...

II
różne systemy etyczne w różny sposób definiują dobro i zło. (…)który system wybrać?
No właśnie.
oczywiście, że dzieci potrafią myśleć (…)
niemniej uważam, że powinny być uczone dwóch rzeczy:
- podstawowych wartości (…)
- sposobu w jaki należy myśleć (w znaczeniu metody nie treści)
Czy zgodzi się Pani ze mną, że i MŚ i AD chcą tego samego: nauczyć odróżniać dobro od zła i skłonić aby wybierano dobro?
Wydaje mi się, że jedno nie wyklucza drugiego.
MS chce wprowadzić: naukę o moralności
AD chce wprowadzić: wychowanie etyczne
MS kładzie nacisk na wolność myślenia, AD na przekazanie uczniom pewnych prawd, które uważa za słuszne.
Czyli: twierdzą, że należy nauczać jak odróżniać dobro od zła (myślenie) i wybierać dobro (wychowanie). MŚ kładzie nacisk na wolność myślenia, AD na wartości w wychowaniu.
Więc może należy i jedno i drugie. Tylko, że to wymaga by potraktować samodzielne myślenie jako wartościowe. Mówimy, że myślenie jest wartościowe - na matematyce, ale w kwestiach etycznych jesteśmy traktowani jak niedorozwinięci umysłowo, za których ktoś musi myśleć.
„Istnieje pilna potrzeba przedmiotu, który pozwoliłby uczniom uświadomić sobie istnienie rzeczywiście nadrzędnych, mocnych i niekwestionowalnych ludzkich wartości.
Zupełnie wystarczyłby dobry przykład. Wszystkie badania dowodzą, że dzieci uczą się przez naśladowanie, więc my dorośli postępujmy właściwie, a nie trzeba będzie zmuszać dzieci do wkuwania norm etycznych. Normy etyczne wykute nie zdają się na nic. Mamy przykład, dzieci wkuwają Dekalog i co to zmienia?
Nie zaś takiego, który by umacniał w nich przekonanie, że nie ma żadnej stałej prawdy w tym zakresie, lecz jedynie panorama różnych sprzecznych poglądów, że liczy się tylko sprawność żonglowania argumentami, które potrafią wszystko uzasadnić i wszystko podważyć.” AD
AD stosuje w tej wypowiedzi ukrytą sugestię.
Mówi, że jeśli zgadzamy się na wolną dyskusję na każdy temat, to jesteśmy relatywistami. To fałszywa teza.
„Relatywizm etyczny głosi, że wartości i związane z nimi normy i oceny mają charakter względny, zmieniają się w czasie, są zależne od miejsca, i od oceniającego.”

Suponuje, że kiedy dociekamy Prawdy jesteśmy relatywistami. Nie jesteśmy relatywistami dociekając Prawdy. Dociekając dążymy do Prawdy, nie wierzymy na słowo, lecz musimy się sami przekonać. A więc musimy poznać argumenty za i przeciw, bo w tej sprawie nie istnieją dowody.
Każdy wolny człowiek powinien posiadać prawo do dociekań własnych i kierowania się własnymi wnioskami.
Taka teza wydaje się niebezpieczna. Jest niebezpieczna tylko wtedy kiedy rezygnujemy z zasad. Zasady nie są Prawdą, nie muszą być uniwersalne. Wystarczy, że są.

Wyposażeni w umiejętność logicznej argumentacji nie dajemy się zwieść retorom, bo wrażliwi czujemy kiedy coś jest nie tak, nawet wtedy kiedy pozornie wszystko wydaje się logiczne. Może przegramy klika sporów, ale nauczymy się czuć i widzieć Prawdę, Dobro. Z nimi jest tak jak z arcydziełami sztuki. Nie można podać recepty, a jednak są i dają się rozpoznać. Zwykle jednak nie te dzieła uważamy za arcydzieła, które są promowane przez współczesne nam Autorytety.

Trening czyni mistrza, a nie wiara w słowa Mistrza. Choć ta druga to skuteczna strategia, droga na skróty, która sprawdza się w typowych sytuacjach. Jednak kiedy życie stawia nas przed wyzwaniem, a nie ma obok nas Mistrza popełniamy katastrofalne błędy.

cdn..Beata Wąsowska edytował(a) ten post dnia 17.08.08 o godzinie 11:49
Marcin Orliński

Marcin Orliński Wicenaczelny,
„Przekrój”

Temat: "GW": Jak nauczać etyki w szkołach? A. Domaniewski...

Beata Wąsowska:

Dobrze opisuje to neurobiolog Antonio Damasio w książce „Błąd Kartezjusza” http://www.biblionetka.pl/ks.asp?id=37346
Teza Damasio przywraca rangę emocjom i uczuciom, jako czujnikom.

Z ciekawości - co dokładnie pisze autor o roli uczuć w sądach moralnych? Pytam, bo niestety nie czytałem książki.

Mnie się wydaje, że z tymi emocjami to trzeba jednak uważać. Mylą, zwodzą i zmieniają obiektywny obraz świata. Gniew wzmacnia obraz przeciwnika jako wroga, a litość - obraz bliźniego, któremu trzeba pomóc. Sytuacja komplikuje się jeszcze bardziej, gdy różne emocjonalne struktury, jakie się w człowieku ukształtowały, przekładają się na ocenę bieżącej sytuacji (np. utajona niechęć do ojca etc.).

Czy Damasio bierze takie sytuacje pod uwagę?
Beata W.

Beata W. Sztuki piękne i
krytyczne

Temat: "GW": Jak nauczać etyki w szkołach? A. Domaniewski...

Marcin Orliński:
Beata Wąsowska:
Dobrze opisuje to neurobiolog Antonio Damasio w książce „Błąd Kartezjusza” http://www.biblionetka.pl/ks.asp?id=37346
Teza Damasio przywraca rangę emocjom i uczuciom, jako czujnikom.
Z ciekawości - co dokładnie pisze autor o roli uczuć w sądach moralnych? Pytam, bo niestety nie czytałem książki.
Aby nie zrobił nam się off-top odpowiadam tutaj
http://www.goldenline.pl/forum/etyka-w-praktyce/463636...
Łucja W.

Łucja W. BI\C# developer

Temat: "GW": Jak nauczać etyki w szkołach? A. Domaniewski...

Beata Wąsowska:
Punkt widzenia należy wyrobić sobie, mieć i bezustannie weryfikować (aktualizować).

z tą aktualizacją jest właśnie kiepsko. :|

Nikt nie może wziąć na siebie naszych win kiedy rozumiemy, że sami dokonaliśmy wyboru zła.
Kiedy samodzielnie, uczciwie i głęboko przeanalizujemy dane zagadnienie, samooszustwo tak dużo kosztuje, że wolimy postępować dobrze niż czuć się źle. Tak mi się wydaje. Są oczywiście wyjątki.

oszukiwanie samego siebie nie jest aż tak kosztowne. a w wielu przypadkach kosztowniejsze jest spojrzenie-prawdzie-w-oczy.
może okazać się, że po dokonaniu rachunku sumienia bylibyśmy zmuszeni do zmiany ocen wszystkich swoich poczynań.

Dobrze opisuje to neurobiolog Antonio Damasio w książce „Błąd Kartezjusza” http://www.biblionetka.pl/ks.asp?id=37346
Podsumowując: chcąc odróżnić dobro od zła musimy umieć interpretować własne emocje i uczucia. Przyjmując za fundament cudze opinie zdajemy się na cudzą wrażliwość, która albo nas więzi, albo daje za dużo swobody.

byłabym bardzo ostrożna przy podejmowaniu decyzji na podstawie interpretacji własnych emocji.
co prawda, w sytuacjach, gdy na podjęcie decyzji mamy sekundy, postępujemy zgodnie z emocjami, tylko, że w takiej sytuacji nie mam czasu na interpretację.
nie, teorie prezentujące różne wariacje tzw 'zmysłu moralnego' i jego roli w procesie oceny oraz podejmowania decyzji nie przekonują mnie.

oczywiście nie deprecjonuję znaczenia emocji w podejmowaniu decyzji. jesteśmy ludźmi, poddajemy się różnym impulsom, ale mimo wszystko szalkę wagi przychylam w stronę rozumu i namysłu.
Dlatego właśnie ważna jest dyskusja, by samemu nauczyć się odczuwać zło i dobro, bo tylko wtedy będziemy potrafili je odróżnić od siebie.

nie wydaje mi się, aby dyskusja mogła komuś pomóc w nauce odczuwania dobra albo zła. dyskusja to argumentacja, odczuwanie emocje.
czy da radę zmienić emocje na podstawie argumentacji? to jak zakochanemu próbować argumentacją wytłumaczyć, że źle ulokował swoje uczucia. (no właśnie emocje czy uczucie, język potoczny nie jest w tym miejscu ścisły. czym są emocje a czym uczucia? kolejny problem)

z jednej strony: emocje/intuicja/zmysł moralny
z drugiej strony: rozum/namysł/argumentacja

co ważniejsze? co wybrać?

aby podsumować i dyskusję o nauczaniu etyki w szkole i opozycji: emocje/rozum posłużę się cytatem z Twojego posta:
Wydaje mi się, że jedno nie wyklucza drugiego.

kwestia znalezienia właściwych proporcji. i o to toczy się największy bój.

zgodzę się również z Tobą, że AD przemyca w swoim artykula ukryte sugestie. naciąga znaczenie pewnych pojęć po to, aby poprzeć swoje twierdzenia.

Trening czyni mistrza, a nie wiara w słowa Mistrza. Choć ta druga to skuteczna strategia, droga na skróty, która sprawdza się w typowych sytuacjach. Jednak kiedy życie stawia nas przed wyzwaniem, a nie ma obok nas Mistrza popełniamy katastrofalne błędy.

nie zawsze droga na skróty. czy jest sens wyważać otwarte drzwi?
świat szybko sie zmienia, ilość nowych problemów rośnie lawinowo. jesteśmy w stanie pojąć i rozważyć wszystkie?
zgadza się, że nie można się tłumaczyć: zrobiłem tak bo ktoś-tam powiedział to-a-tamto. na końcu zostaniemy sami z konsekwencjami.
autorytety są potrzebne. tyle, że pojęcie autorytetu też się zmieniło. wyspecjalizowało się co do konkretnej dziedziny, konkretnego zagadnienia.

jak zawsze trzeba zachować tzw zdrowy rozsądek.
aby to było takie proste...

konto usunięte

Temat: "GW": Jak nauczać etyki w szkołach? A. Domaniewski...

Beata Wąsowska:

Ustawa, która wprowadziła religię, wprowadziła także etykę jako rozwiązanie dla ateistów.
A ja myślałem, że dla tych, którzy chcą poznać coś więcej niż katechizm kościoła katolickiego...

konto usunięte

Temat: "GW": Jak nauczać etyki w szkołach? A. Domaniewski...

Jak nauczać etyki w szkołach? To chyba dość proste: przez pokazanie istniejących systemów etycznych, analizę ich, porównywanie.

Jednym ze sposobów tej nauki może być dyskusja, ale nie nad tym która etyka jest lepsza.

Celem lekcji etyki nie jest ustalanie, która etyka jest najlepsza (to rozstrzyga sobie po sąsiedzku religia) ani odkrywanie nowej etyki. Co więcej, nie robi się tego również na studiach.

Również praca naukowa nad etyką nie polega na dochodzeniu do Prawdy, Dobra i Zła. Więc tym bardziej wstęp do niej na poziomie liceum czy tym bardziej gimnazjum.
Beata W.

Beata W. Sztuki piękne i
krytyczne

Temat: "GW": Jak nauczać etyki w szkołach? A. Domaniewski...

Jarosław Z.:
Beata Wąsowska:

Ustawa, która wprowadziła religię, wprowadziła także etykę jako rozwiązanie dla ateistów.
A ja myślałem, że dla tych, którzy chcą poznać coś więcej niż katechizm kościoła katolickiego...
Wydawało mi się, że ustawa, ale okazuje się że instrukcja. Jeszcze lepiej. Było mniej więcej tak...
http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,434/q,Wprowadzenie...Beata Wąsowska edytował(a) ten post dnia 19.08.08 o godzinie 15:57
Beata W.

Beata W. Sztuki piękne i
krytyczne

Temat: "GW": Jak nauczać etyki w szkołach? A. Domaniewski...

Jarosław Z.:
Jak nauczać etyki w szkołach? ...
A ja pytam o to "czy nauczać etyki w szkołach?"
Wolność powinna dawać mi prawo nie posyłać dziecka ani na religię, ani na etykę. Z przedmiotów tych nie powinno być ocen.
Jak to brzmi "mam jedynkę z etyki",
"mam jedynkę z religii"? Co oznacza ta ocena? Że nie odróżniam dobra od zła, czy, że nie odrabiam lekcji?Beata Wąsowska edytował(a) ten post dnia 19.08.08 o godzinie 15:59

konto usunięte

Temat: "GW": Jak nauczać etyki w szkołach? A. Domaniewski...

Beata Wąsowska:

Wolność powinna dawać mi prawo nie posyłać dziecka ani na religię, ani na etykę.

A na matematykę też wolność powinna dać prawo nie posyłać? Etyka i filozofia są dziedzinami wiedzy, jak matematyka.

Religia też, ale jako historia religii, nie w dzisiejszym rozumieniu, czyli nauczania jednej religii przez kapłanów tejże religii.

Wybór pomiędzy religią a etyką jest wyborem sztucznym. Wybór pomiędzy "nauczaniem religii katolickiej" a "nauczaniem buddyzmu" miałby sens.

Etyka to nie świecka religia czy też "religia dla ateistów" (to mnie ubawiło) ale dziedzina wiedzy ludzkiej i zarazem nauka, część filozofii powiedzmy.

W szkole nie docieka się Prawdy. W szkole przedstawia się dorobek ludzkości, już odkryty (i zapisany). Nie uczy się wiary, ale uczy się faktów.
Beata W.

Beata W. Sztuki piękne i
krytyczne

Temat: "GW": Jak nauczać etyki w szkołach? A. Domaniewski...

Jarosław Z.:
Jak nauczać etyki w szkołach? To chyba dość proste: przez pokazanie istniejących systemów etycznych, analizę ich, porównywanie.
Tak to miało wyglądać. A lekcje religii miały pokazywać systemy religijne, ich analizę itp ... jedni się oszukiwali, że będzie religioznawstwo, inni, że "za starej Polski...", a jeszcze inni patrzyli skąd wiatr wieje i tak głosowali.
Beata Wąsowska:
Wolność powinna dawać mi prawo nie posyłać dziecka ani na religię, ani na etykę.
A na matematykę też wolność powinna dać prawo nie posyłać? Etyka i filozofia są dziedzinami wiedzy, jak matematyka.
Jest wiele dziedzin wiedzy, nie wszystkiego uczymy w szkole. Dzieci najlepiej uczą się w czasie zabawy. Matematyki należy uczyć, bo poprzez matematykę uczymy logicznego myślenia. Nie każdy rodzic potrafi, a każdy rodzic może dać dobry przykład.
Religia też, ale jako historia religii, nie w dzisiejszym rozumieniu, czyli nauczania jednej religii przez kapłanów tejże religii.
jw.
Wybór pomiędzy religią a etyką jest wyborem sztucznym.
Geneza była taka.
Religia ma być w szkole. Etyką zamkniemy usta protestującym. Gdyby była rzeczywista wola nauczania etyki, byłaby nauczana. NIE JEST. Skoro nie jest, nie będzie. Skoro ma nie być, niech nie będzie ocen.
Religia/Etyka. Ocena lub kreska na świadectwie. Tak to teraz wygląda.
W szkole nie docieka się Prawdy. W szkole przedstawia się dorobek ludzkości, już odkryty (i zapisany). Nie uczy się wiary, ale uczy się faktów.
W szkole należy uczyć samodzielnego myślenia. Dorobek ludzkości jest tak ogromny, że trzeba wybierać czego uczyć. Ten kto rządzi wybiera fakty.
Należy uczyć gdzie szukać informacji (prawdy, faktów...), jak oceniać wiarygodność źródeł, itp, mówiąc krótko trzeba uczyć umiejętności efektywnego pozyskiwania informacji/wiedzy z dostępnych/różnych źródeł oraz wnioskowania na podstawie informacji, itp. Takie czasy.
Ps. I dawać tylko dobry przykład. ;-)Beata Wąsowska edytował(a) ten post dnia 19.08.08 o godzinie 16:29
Beata W.

Beata W. Sztuki piękne i
krytyczne

Temat: "GW": Jak nauczać etyki w szkołach? A. Domaniewski...

Zgłaszam pomysł "nie należy nauczać przedmiotu Etyka w szkołach".

Aby można to było przeprowadzić organizacyjnie wystarczy:
- zrezygnować z oceniania na przedmiotach religia/etyka,
- lekcje religii powinny być na pierwszej lub ostatniej godzinie lekcyjnej.

Skończą się spory "jak nauczać etyki", "kto ma jej uczyć"...
Dyskusje trwają prawie 20 lat i potrwają kolejne 20 lat. Szkoda czasu i energii na spory. Kto chce niech posyła dzieci na religię, kto ma czas dla swoich dzieci niej je spędza z nimi, a nie każe im wkuwać faktów o systemach etycznych itp.
Wydaje mi się, że same dzieci powinny zabrać głos w tej sprawie.
Skoro są wystarczająco świadome by robić zakupy czy korzystać z karty płatniczej, myślę, że dobrze ocenią sytuację i dobrze wybiorą. No chyba, że uważamy, że dzieci i ryby głosu nie mają...

konto usunięte

Temat: "GW": Jak nauczać etyki w szkołach? A. Domaniewski...

Ja mam prostszy (zgodnie z zasadą tego z brzytwą). Bez religii, za to z filozofią, w liceach.
Beata W.

Beata W. Sztuki piękne i
krytyczne

Temat: "GW": Jak nauczać etyki w szkołach? A. Domaniewski...

Łucja Wróbel:
Beata Wąsowska:
Punkt widzenia należy wyrobić sobie, mieć i bezustannie weryfikować (aktualizować).
z tą aktualizacją jest właśnie kiepsko. :|
Oj tak!
...Kiedy samodzielnie, uczciwie i głęboko przeanalizujemy dane zagadnienie, samooszustwo tak dużo kosztuje, że wolimy postępować dobrze niż czuć się źle. ...
oszukiwanie samego siebie nie jest aż tak kosztowne.
Musi być spełniony powyższy warunek, który znaczy "kiedy spojrzymy prawdzie w oczy"...wtedy samooszustwo jest kosztowne, oczywiście możemy wtedy wypierać fakty, ale to daje skutki uboczne, choroby psychosomatyczne np.
a w wielu przypadkach kosztowniejsze jest
spojrzenie-prawdzie-w-oczy.
Chodziło mi o to, że kiedy rozważamy uczciwie i umiejętnie zagadnienie "patrzymy prawdzie w oczy".
może okazać się, że po dokonaniu rachunku sumienia bylibyśmy zmuszeni do zmiany ocen wszystkich swoich poczynań.
i wtedy jesteśmy zmuszeni do zmiany ocen lub musimy wyprzeć poczucie winy, albo zmienić postępowanie, by nie było drugiego razu.
Dobrze opisuje to neurobiolog Antonio Damasio w książce „Błąd Kartezjusza” http://www.biblionetka.pl/ks.asp?id=37346
Podsumowując: chcąc odróżnić dobro od zła musimy umieć interpretować własne emocje i uczucia. Przyjmując za fundament cudze opinie zdajemy się na cudzą wrażliwość, która albo nas więzi, albo daje za dużo swobody.
byłabym bardzo ostrożna przy podejmowaniu decyzji na podstawie interpretacji własnych emocji.
co prawda, w sytuacjach, gdy na podjęcie decyzji mamy sekundy, postępujemy zgodnie z emocjami, tylko, że w takiej sytuacji nie mam czasu na interpretację.
nie, teorie prezentujące różne wariacje tzw 'zmysłu moralnego' i jego roli w procesie oceny oraz podejmowania decyzji nie przekonują mnie.
Nie o to mi chodzi. Brakuje słów, które pozwalają doprecyzować myśl, więc przykład,:

Mechanizm jest mniej więcej taki(moja interpretacja):
• 1.Pali się.
• Widzę ogień.
• Nie wiem czym jest ogień.
• Dotykam.
• Parzy. (ciało, receptory)
• Czuję ból. (fizyczny)
• Odczuwam „ogień=ból”. (ból psychiczny)
• Zapamiętuję.

• 2.Widzę ogień.
• Wiem, że „ogień=ból”.
• Nie dotykam.
• Każą mi dotknąć.
• Nie chcę = strach=uczucie.
• Zmuszają=cierpienie=emocja.

• 3.Widzę ogień.
• Wiem, że „ogień=ból”.
• Pamiętam i wiem, że ogień=strach
• Pamiętam i wiem, że ogień=cierpienie.
• Mam świadomość, że jest coś co sprawia ból, wywołuje strach i cierpienie.
• Unikam tego lub uciekam, wzywam pomocy.
• Rozmyślam o tym.
• Wnioskuję.

• 4.Widzę ogień.
• Podejmuję decyzję jak postąpić… .
• Rozmyślam o skutkach mojej decyzji i o alternatywnych możliwościach.
• Wnioskuję. itd
oczywiście nie deprecjonuję znaczenia emocji w podejmowaniu decyzji. jesteśmy ludźmi, poddajemy się różnym impulsom, ale mimo wszystko szalkę wagi przychylam w stronę rozumu i namysłu.
On jest konieczny. Czucie i myślenie.
Dlatego właśnie ważna jest dyskusja, by samemu nauczyć się odczuwać zło i dobro, bo tylko wtedy będziemy potrafili je odróżnić od siebie.
nie wydaje mi się, aby dyskusja mogła komuś pomóc w nauce odczuwania dobra albo zła. dyskusja to argumentacja, odczuwanie emocje.
Jeśli postawimy siebie w hipotetycznej sytuacji...Wyobrażam sobie, że muszę wybrać: ratuję 1. czy 10. A potem dyskutuję o wyborze.
Psychologia się tym zajmuje. Można próbować samemu.
czy da radę zmienić emocje na podstawie argumentacji? to jak zakochanemu próbować argumentacją wytłumaczyć, że źle ulokował swoje uczucia.
Zakochany może rozumieć, że źle ulokował uczucia, często sam o tym wie. Problem polega na tym, że nie potrafi panować nad uczuciami. Ale i tego można się z lepszym lub gorszym skutkiem nauczyć.
(no właśnie emocje czy uczucie, język potoczny nie jest w tym miejscu ścisły. czym są emocje a czym uczucia? kolejny problem)
Próbuję to rozgryźć w powyższym przykładzie. Nie wiem czy mi wyszło. Jeśli nie to może następnym razem. ;-)Może wspólnymi siłami. Chodzi o takie sformułowanie, które nie będzie uproszczeniem, ale będzie proste.
z jednej strony: emocje/intuicja/zmysł moralny
z drugiej strony: rozum/namysł/argumentacja
co ważniejsze? co wybrać?
sumę, jedno+drugie
aby podsumować i dyskusję o nauczaniu etyki w szkole i opozycji: emocje/rozum posłużę się cytatem z Twojego posta:
Wydaje mi się, że jedno nie wyklucza drugiego.
kwestia znalezienia właściwych proporcji. i o to toczy się największy bój.
Ponieważ wygląda na to, że właśnie to jest niemożliwe mój kontrowersyjny pomysł "Nie uczyć Etyki w szkole".
Obecnie proporcje są następujące (proszę zrobić porównanie ilościowe):
http://www.interklasa.pl/portal/index/strony?mainSP=su...
zgodzę się również z Tobą, że AD przemyca w swoim artykula ukryte sugestie. naciąga znaczenie pewnych pojęć po to, aby poprzeć swoje twierdzenia.
:)
Trening czyni mistrza, a nie wiara w słowa Mistrza. Choć ta druga to skuteczna strategia, droga na skróty, która sprawdza się w typowych sytuacjach. Jednak kiedy życie stawia nas przed wyzwaniem, a nie ma obok nas Mistrza popełniamy katastrofalne błędy.
nie zawsze droga na skróty. czy jest sens wyważać otwarte drzwi? świat szybko sie zmienia, ilość nowych problemów rośnie lawinowo. jesteśmy w stanie pojąć i rozważyć wszystkie?
zgadza się, że nie można się tłumaczyć: zrobiłem tak bo ktoś-tam powiedział to-a-tamto. na końcu zostaniemy sami z konsekwencjami. autorytety są potrzebne.
Oczywiście, że tak. Mistrz jest potrzebny, i należy go słuchać. Tylko, że musimy dojrzeć do Mistrza i do słuchania Mistrza. Mistrz, którego nam narzucają to władca.
tyle, że pojęcie autorytetu też się zmieniło. wyspecjalizowało
się co do konkretnej dziedziny, konkretnego zagadnienia.
To są specjaliści lub autorytety zawodowe, a nie Autorytety. Niestety mylimy te osoby. Profesor medycyny, chirurg kiedy wypowiada się na temat pediatrii, będzie traktowany jak autorytet, jeśli ma za rywala pediatrę z POZ.
jak zawsze trzeba zachować tzw zdrowy rozsądek.
Właśnie tak.
aby to było takie proste...
To nigdy nie będzie proste.Beata Wąsowska edytował(a) ten post dnia 19.08.08 o godzinie 17:42
Beata W.

Beata W. Sztuki piękne i
krytyczne

Temat: "GW": Jak nauczać etyki w szkołach? A. Domaniewski...

Jarosław Z.:
Ja mam prostszy (zgodnie z zasadą tego z brzytwą). Bez religii, za to z filozofią, w liceach.
Mój pomysł ma przewagę nad Twoim, jest możliwy do przeprowadzenia. Niewiele trzeba robić. Nie ma nauczycieli, szkoły nie prowadzą lekcji etyki, więc wystarczy tylko uznać fakty i zrezygnować z oceniania.
No i zrealizować zapis instrukcji, że religia kończy lub zaczyna lekcje, aby dzieci nie uczęszczające na nią nie musiały pętać się po kątach. Bo kto za nie wtedy odpowiada? Wg. rodziców są w szkole.
Marcin Orliński

Marcin Orliński Wicenaczelny,
„Przekrój”

Temat: "GW": Jak nauczać etyki w szkołach? A. Domaniewski...

Beata Wąsowska:
Zgłaszam pomysł "nie należy nauczać przedmiotu Etyka w szkołach".

To może w ogóle trzeba przestać wychowywać dzieci? No bo po co? ;)
Wydaje mi się, że same dzieci powinny zabrać głos w tej sprawie.
Skoro są wystarczająco świadome by robić zakupy czy korzystać z karty płatniczej, myślę, że dobrze ocenią sytuację i dobrze wybiorą. No chyba, że uważamy, że dzieci i ryby głosu nie mają...

Dzieci na pewno wybiorą to, co dla nich najlepsze, czyli przestaną w ogóle chodzić do szkoły.

konto usunięte

Temat: "GW": Jak nauczać etyki w szkołach? A. Domaniewski...

Beata Wąsowska:
Mój pomysł ma przewagę nad Twoim, jest możliwy do przeprowadzenia. Niewiele trzeba robić. Nie ma nauczycieli, szkoły nie prowadzą lekcji etyki, więc wystarczy tylko uznać fakty i zrezygnować z oceniania.

Filozofię może prowadzić każdy średnio rozgarnięty absolwent studiów humanistycznych, nawet ja :-)

A filozofia jest nawet ciekawa. bo pokazuje jak rodziła się nauka. W końcu każdy chyba naukowiec do gdzieś XVIII wieku był filozofem...
Marcin Orliński

Marcin Orliński Wicenaczelny,
„Przekrój”

Temat: "GW": Jak nauczać etyki w szkołach? A. Domaniewski...

Ja jestem za wprowadzeniem zarówno obowiązkowej filozofii, jak i obowiązkowej etyki. :) Ale jeśli miałbym wybierać pomiędzy tymi przedmiotami, to oczywiście wybrałbym filozofię, ponieważ etyka jest jej częścią.

Filozofia uczy myślenia i argumentowania. Jest "matką nauk", bo z niej narodziły się nauki szczegółowe. Dzięki filozofii można lepiej zrozumieć siebie, swoje życie, a także współczesny świat.

Ale uczyć jej powinni... tylko absolwenci filozofii. :)
Marcin Orliński

Marcin Orliński Wicenaczelny,
„Przekrój”

Temat: "GW": Jak nauczać etyki w szkołach? A. Domaniewski...

Religia - tylko dla chętnych i jako przedmiot, z którego ocena nie będzie liczyła się do średniej.
Beata W.

Beata W. Sztuki piękne i
krytyczne

Temat: "GW": Jak nauczać etyki w szkołach? A. Domaniewski...

Zgłaszam pomysł "nie należy nauczać przedmiotu Etyka w szkołach".
Marcin Orliński:
To może w ogóle trzeba przestać wychowywać dzieci? No bo po co? ;)
Jako filozof powinieneś potwierdzić, że Etyka i wychowanie etyczne to dwie różne sprawy. Dlaczego niewierzący mają mieć podwójną ilość lekcji wychowawczych?
Wydaje mi się, że same dzieci powinny zabrać głos w tej sprawie.
Dzieci na pewno wybiorą to, co dla nich najlepsze, czyli przestaną w ogóle chodzić do szkoły.
Jeśli gdzie indziej naucza się więcej w krótszym czasie, dlaczego nie...
"Trzecia fala", Alvin Tofler pisze skąd wzięła się szkoła w obecnym kształcie. W skrócie: Rozwijał się przemysł, ludzie zamieszkali w miastach, poszli do fabryk i trzeba było coś zrobić z dziećmi (rozpadł się model rodziny wielopokoleniowej).
A więc szkoła. System, który przygotowywał uczniów do rytmu pracy fabryki (dzwonki, dyscyplina, godziny, nic do gadania). Obecny kształt szkoły dostosowany jest do minionej epoki. Mamy inne czasy i szkoła powinna być inna.



Wyślij zaproszenie do