Marcin
Orliński
Wicenaczelny,
„Przekrój”
Temat: Gunther von Hagens: sztuka czy profanacja zwłok?
Beata Wąsowska:
Choć sztuka nie jest ścisłą dyscypliną, nie wszystko jest sztuką.
Co jest a co nie jest sztuką? Dziś trudno o ścisłą odpowiedź, trudniej niż w czasach kiedy „piękno” było kryterium podstawowym sztuki.
Pana opinia stoi w opozycji do opinii praktyka sztuki. ;-) Sztuka to mój zawód, uprawiam go blisko 30 lat i rozumiem znacznie szerzej niż większość moich kolegów. Zapewniam Pana plastynaty nie są sztuką, choć udają sztukę. Stawiam sprawę tak ostro, bo dobrze udają, można powiedzieć, że w ten sposób oszukują widza.
No właśnie - trudno o jednoznaczną odpowiedź, co jest sztuką. Skąd więc ta pewność, że plastynaty nie są sztuką?
Fakt, że jest Pani z zawodu artystką, niczego niestety nie wyjaśnia. Ja również "praktykuję" sztukę, choć nieco inną, bo jest nią w moim przypadku poezja, i nie od dziś prowadzę teoretyczne rozważania o swoim rzemiośle. Ale to nie powód, bym jako "znawca" jednoznacznie i z góry miał coś rozstrzygać. W dyskusji liczy się bowiem przede wszystkim argument.
Jeśli można, proszę więc wytłumaczyć, dlaczego, wg Pani, plastynaty nie są sztuką. Poproszę jednak właśnie o teoretyczny argument, a nie powoływanie się na własny autorytet.
Mój argument jest następujący: plastynat to przetworzony według pewnych estetycznych wzorców materiał, z którego powstaje eksponat. Eksponat ten niesie pewną wartość poznawczą o człowieku (nie tylko anatomia, także nasze sposoby postrzegania ciała, zderzenie idei i cielesności, zderzenie sfery kulturowej ze sferą biologiczną etc.). A nowa wiedza o człowieku to idea na wskroś humanistyczna, która towarzyszyła sztuce od setek lat.
Nie mieszam zbiorów. Samobójca uśmierca swoje ciało. Kaleczy je, truje itp. czyli robi ze swoim ciałem co chce.
Prostytutka podobnie. Sprzedaje ciało. Ciało prostytutki jest tym czego potrzebuje klient, nie jej umysł, wiedza, talenty, uroda, itp. Tylko ciało. Ciało prostytutki to towar. Ciało osoby, która udostępnia je GvH to także towar.
Będę się upierał, że w każdym z tych przypadków chodzi o inny pakiet wartości. Owszem, co do jednego się zgodzę - wszystkie te przypadki łączy ciało.
Dlaczego jednak upiera się Pani, że człowiek nie ma prawa decydować o własnym ciele? Prostytutka, o ile nie jest zmuszana do wykonywania zawodu, ma prawo sama zdecydować, co zrobi ze swoim ciałem. To jest jej indywidualna sprawa i wybór wynikający z jej wolności osobistych. Utowarowienie ciała? A co to ma wspólnego z tematem? Każdy z nas czyni ze swojego ciała towar wykonując codzienny makijaż lub goląc się przed pójściem na spotkanie biznesowe. Nie wspomnę o aktorach. To chyba zatem zupełnie inny temat.
Podsumowując, o ile dobrze zrozumiałem, jest Pani zdania, że człowiek nie ma prawa decydować o własnym ciele, ale powinni za niego decydować inni, zgadza się? Jeśli tak, to dlaczego?
Według mnie decyzja o tym, co człowiek zrobi z własnym ciałem (sprzeda, przeznaczy na transplantację, odda na plastynat, zleci wykonanie diamentu) to jego indywidualny wybór. Owszem, można przedstawić mu argumenty za lub przeciw, ale ostateczny wybór powinien należeć do niego.