Temat: "Firma Przyjazna Mamie " - kit czy prawda?
Chciałabym odgrzać trochę ten temat :)
Trafiłam tu przypadkiem i trochę się zdziwiłam czytając Wasze wypowiedzi. Spotkałam kilka wypowiedzi krytycznych względem absencji młodych matek w pracy. Może wynika to z tego, że są to opinie osób, które dzieci nie mają, albo wychowują im je teściowe lub matki. Kobieta która sama musi się zajmować swoim dzieckiem na pewno by tak nie napisała. Albo ma tyle szczęścia, że akurat jej dziecko nie choruje tak często. Ciężko mi w to uwierzyć, kiedy przychodzę do przedszkola i widzę pięcioro pokasłujących dzieci w grupie, bo reszta choruje w domu na grypę.
Moja 3-letnia córka z powodu przerośniętego migdału ciągle chorowała, a musiała chodzić do żłobka, bo rodzice i teściowie jeszcze pracują.
Dodam, że doświadczona, wykształcona opiekunka w Warszawie kosztuje mniej więcej tyle ile w tym czasie zarabiałam. Razem z mężem zwalnialiśmy się do niej na zmianę. Oboje mieliśmy problemy w pracy.
Nagroda za brak absencji w danym miesiącu to wg mnie to samo co nagroda za brak dzieci, albo za możliwość podrzucenia ich komuś z rodziny na wychowanie. Na pewno bym czegoś takiego nie promowała.
Przypomnijcie sobie siebie gdy byliście dziećmi. Nie zdarzyło Wam się złamać ręki, albo rozciąć czoła o kaloryfer na przerwie w szkole? Chcielibyście, żeby Wasze matki dostały wtedy mniejszą wypłatę niż ktoś, kto nie ma dzieci, bo ich po prostu nie lubi?
Mojej córeczki nie zamieniłabym na nic, ale gdybym wiedziała, co nas czeka na rynku pracy w związku z jej chorobami, to zdecydowałabym się na jej urodzenie na emeryturze. Na szczęście udało nam się rozwiązać problem zakładając własny biznes.