Temat: Ezoteryka, astrologia i dziedziny pokrewne
Marcin Orliński:
Jednak wydaje mi się, że źródeł większości przesądów nie dałoby się w ten sposób wytłumaczyć. No bo co na przykład z guzikami i kominiarzami?
Panie Marcinie, może poniższa piosenka to Panu wyjaśni ;)
wykonawca: Wojciech Skowroński
Słowa: Tadeusz Rzymski
Muzyka: Marek Sewen
W miasteczku Knox pewnego dnia
Zdarzyła się szczęśliwa historia ta:
Do Mary Lou przyjechał ktoś,
Na głowie miał cylinder jak wytworny gość.
Błyszczących rząd guzików miał,
To był kominiarz Johnny, chłopak na schwał.
Gdy dawał Mary Lou kosz pełen bzu,
Oberwał mu się guzik, pod próg upadł mu.
A kiedy Johnny pod próg zaglądał,
Tam zauważył złotej żyły ślad.
I od tej pory już inaczej wygląda,
Prócz dziewczyny jeszcze forsę ma!
I od tej pory kominiarza każdy wygląda
I za guzik chwyta, bo to dobry znak.
A jeśli ty pewnego dnia będziesz chciał
Znaleźć szczęście, radę ci dam:
Gdy chcesz je mieć, naucz się żyć,
Lecz na widok kominiarza za guzik chwyć.
Tyle o przesądach. A co do wróżb, to muszę się przyznać, że sama kiedyś wróżyłam w karty i mnie to bawiło. Ale, jak co drugi dzień zgłaszały się do mnie te same osoby z prośbą "Dorotka, powróż", zaczęło mnie to męczyć i przestałam się tym chwalić, i przestałam to robić, i dziś już prawie nie pamiętam, co która karta znaczy.
Byłam też kiedyś u wróżki. Znajdowałam się wtedy na tzw. rozdrożu życia. Przeczytałam w gazecie informację, że na targach pt. "Wszystko dla pań" są dwie wróżki, doznałam nieodpartego impulsu lub, jak kto woli, kategorycznego imperatywu: "Ja muszę do wróżki".
Pani miała urządzony kącik, a kącik miał charakter. Wróżba była wspaniała. Nic się nie sprawdziło, ale nie pogrążyło mnie to w rozpaczy, bo nawet w te przepowiednie zbytnio nie wierzyłam. Najważniejsze było to, że od tej pani wyszłam bardzo mocno podbudowana i nawet myślałam sobie, że może właśnie na tym polega rola wróżek - na psychoterapii. Ta kobieta miała sporą siłę oddziaływania. Wizyta kosztowała 50 zł. Tą kwotą nie byłam zaskoczona, bo w gazecie była wymieniona. I nie żałowałam tego wydatku.
Od długiego czasu absolutnie nie czytam horoskopów zawartych w gazetach. Prędzej może uwierzyłabym w horoskop opracowany na podstawie układu gwiazd w chwili mojego urodzenia, bo układ taki powtarza się bardzo rzadko, a horoskop w gazecie dotyczy 1/12 populacji, czyli w Polsce ok. 3 mln osób.
Dorota Wieczorek edytował(a) ten post dnia 08.09.08 o godzinie 00:02