Temat: Etyka ubioru w liceum od strony uczniów i nauczycieli
Janusz S.:
No chyba Cię pogięło Marcinie? Ja tak chodziłem ubrany do szkoły podstawowej i nie było w szkole ani religii, ani przemocy, ani zła.
Na początku tak chodziłem i była przemoc i religia.
Za brak tarczy można było najwyżej dostać upomnienie od wychowawcy.
W Korei by wyrzucili ze szkoły.
Za brak tarczy trzy razy z rzędu można było mieć obniżony stopień z zachowania, ale to się nigdy nie zdarzało.
W Korei wystarczy, że kogoś nie stać na nici i igłę.
Poza tym już za brudną tarczę można dostać naganę.
W LO było inaczej, bo nie było mundurków, ale były zasady dotyczące tarcz szkolnych i zachowania.
Już w podstawówce przestało nas obowiązywać noszenie mundurków.
W Liceum nic takiego już nie było jak tarcze itp..
Nie wiem dlaczego za moich czasów w LO nie działy się dantejskie sceny przemocy,
Chyba żyliśmy w innych czasach.
nauczyciele darzeni byli szacunkiem i ZAWSZE MIELI RACJĘ.
A to oznacza, że dzieciaki nie mogły samodzielnie myśleć.
A nauczyciele pewnie nie mieli innych argumentów niż paski.
W Anglii właśnie uczniowie mogą podważać słowa nauczyciela mimo noszenia mundurków.
Rodzice ZAWSZE STAWALI PO ICH STRONIE.
Byli przeciw swoim dzieciom?
Ciekawe.
Moja mama natomiast twierdziła, że nauczyciele mają w nosie co się ze mną dzieje a zwłaszcza wychowaczyni.
Przypuszczam, że dzisiaj jest inaczej.
Może mi powiesz dlaczego?
Dlatego, że..
Nauczyciele obecnie nie myślą o uczniu jako człowieku a jak twardym dysku, który koniecznie trzeba zapełnić danymi i zmieścić się w programie nawet kosztem porządnej analizy lektury(już to przerabiałem, nie nadążaliśmy z materiałem i nie wszytsko zdołaliśmy z lektur przeczytaać porządnie).
Czasami plastyki uczy pani od geografii.
A pan od WF-u nie wie co to jest rozgrzewka i myśli, że wszyscy latają na siłownię(przez co zemdlałem).
Potem był nadwrażliwy i nawet najprostszych ćwiczeń mi nie pozwolił wykonywać.
Więc albo przesada w jedną albo drugą stronę.
Niektórzy nauczyciele są nielubiani bo się ich uczniowie boją.
Chyba na prawdę nie jest dobrze, skoro pewien uczeń pyta się mnie czy mu napiszę wypracowanie z "Bogurodzicy".
Z kolei podoba mi się inicjatywa innego co zamierza zarabiać oprócz wkuwania by przerobic program.
Nie oczekuje ode mnie pomocy w odrabianiu lekcji, ale myśli o pracy na poważnie.
Tak samo jak o nauce.
Obawiam się jednak, że znalazłem wyjątek.
Wydaje mi się też, że skoro chce zarabiać o szkoła ze swoimi pracami domowymi nieco miesza mu szyki.
Moja mama wątpi w edukację.
Mam w sumie 3 zawody i żadnej pracy na etat a rezta jest poniżej mojego wykształcenia - co z kolei irytuje ojczyma.
Nie boję się pracy sprzątacza, ale nie ukrywajmy, że nie jest to zawód moich marzeń i nie zamierzam wiecznie w nim być.
Dlatego mnie odstrasza stwierdzenie, że szukają kogoś do pracy długofalowej.
Nie cierpię kłamać.
Garnitury dla nauczycieli albo togi to fajny pomysł, bowiem pozwala na przyzwyczajenie uczniów do tego, że są pewne reguły, których należy w określonych miejscach przestrzegać.
Szkoła to nie świątynia.
Wiedzę się zdobędzie, ale mądrości i dojrzałości raczej nie.
Ubiór nie zmieni nikogo w rozsądniejszego i inteligentniejszego.
Poza tym kojarzy mi się to z mundurem.
Nie wiem co ma do tego rockowy zespół w garniturach, ale powiem Ci, że znam taki; The Beatles czy Rolling Stones, na początku swego istnienia nosili garniturki i długie włosy.
Świat się nie zawalił. I dzisiaj też by się nie zawalił.
Nic takiego nie sugerowałem.
Jaki zespół?
:D
W szkołach podstawowych i lceach (bo gimnazja należałoby zlikwidować) nie powinno być demokracji.
Zalecam anarchię.
Dla wielu to byłaby utopia.
;)
Szkoła to nie twór demokratyczny,
Zatem nie powina istnieć w demokratycznym ponoć państwie.
a nauka w szkole to nie studia tylko wbijanie młodym palantom do ich głów PODSTAW, które pozwolą im myśleć i poszerzać horyzonty.
Znam wielu palantów, którzy nie poszerzyli horyzontów a z myśleniem też na bakier.
I niestety są wśród nich ludzie, któych czasami spotykam i znam od dawna.
Szkoła to bodziec i inspiracja do przyszłości,
Albo przeszłości, zwłaszcza w cofaniu się do dawnych zasad typu mundurki.
a nie widzimisię jakiegoś gówniarza.
Ja na tym dobrze wyszedłem i wielu moich przyjaciół. A więc nie dramatyzuj kochanie. ;)
A wielu moich (choć nie powiem, że przyjaciół) nie wyszło.
Uwielbiają rozruby, napaści, kradzieże.
I nawet legalna praca tego nie zmieniła w nich.
Pracują głównie na budowach i jeden jako taksówkarz.
Inny zginął w wypadku.
Pracę może i mają, ale współczuję ich przyszłym partnerkom.
Marcin Południkiewicz edytował(a) ten post dnia 13.10.10 o godzinie 02:38