Temat: Etyka programów telewizyjnych, dobrowolny Show czy?
Na temat Williama można rozmawiać godzinami, ot człek uniwersalny w światowej literaturze :) Co do oceny co, kto czyta lub w czym uczestniczy, to także temat rzeka.
Tu mi się przypominają dwa ostatnie wernisaże z udziałem VIPów, na których miałem okazję dostać zaproszenie. Krótko mówiąc tam były rozmowy o wszystkim ale bynajmniej ani o przedstawianych obrazach, grafice czy o czymkolwiek ze sztuką związanym, chyba że akurat ładna "sztuka" akurat pojawiła się w drzwiach. No to od razu dowiedzieliśmy się - szepty zbyt mało dyskretne :) - co sobie kto ostatnio zrobił, z kim jest, itd.
Czy to jest osąd na podstawie 2 wystaw? A gdzież tam, taki tylko przypadek.
Z ambitnymi koncertami w klubach jest podobnie. Jak tu rozmawiać o kulturze, kiedy chcąc kupić dobry bilet okazuje się, iż od 3-4 tygodni już biletów nie ma. A pani w kasie informuje cię, no bo wie pan jedna taka firma najczęściej kupuje bilety jako zaproszenia dla klientów. No i masz ci los :)
Wracając do tematu telewizji, płacimy podatki, płacą sponsorzy, a naród ogłupiany coraz bardziej. Odpowiedz w stylu: nie chce ci się oglądać to nie oglądaj nie jest tu rozwiązaniem.
Mam takie wrażenie, iż to że oglądasz przykładowo OKNA SZTUKI i jesteś jej pasjonatem, nie oznacza że spoglądając od czasu do czasu na mniej ambitny program, masz dostawać chłam! Tylko program mniej ambitny :)
Czytelnictwo? Wśród wielu moich znajomych jak i ich dzieci jest jeden problem, brak miejsca na półkach, więc ambitne książki są wiecznie w obiegu. Tu tylko jeden rodzinny przykład, ale czy to ujmują jakiekolwiek statystyki?
Tak przy okazji wyjazdów zagranicznych i Williama S. zapytajcie rówieśników kto co ostatnio czytał z jego twórczości :):):) Polecam.