Temat: Etyczne aspekty edukacji seksualnej w szkole
Robert Suski:
Marcin Grzybek:
i pewnie jeszcze wynika z historii samego narodu polskiego. ale nie wszyscy przyjmują argumentacje historyczną, dlatego trzeba jechać po kościele. nie wnikam oczywiście dlaczego polacy stali się narodem "na wskroś katolickim". ale pewnie i w tym wypadku historia nie ma nic do powiedzenia.
W Polsce przedchrześcijańskiej dziewictwo kobiety w chwili ślubu byłoby powodem do rozwodu.
Zawsze lubię jak niehistorycy powołują się na historię - prawie zawsze opowiadają androny. Polacy w średniowieczu byli rozwiąźli i bezpruderyjni. Potem długo też (nie tylko Polacy większość chrześcijan nigdy nie przywiązywała uwagi do zaleceń tworzonych pod wpływem dewiantów seksualnych lub frustratów).
mam rozumieć to tak, że jako niehistoryk nie mogę powoływać się na historię? wyjaśniając moje odniesienie, chodziło mi o lata powojenne, czyli prl. na to co społeczeństwo WYBRAŁO, a nie to co społeczeństwa nie wybrało. w dużej mierze to ludzie wybierali rodzaj edukacji, w tym twoi rodzice. pokolenie wcześniejsze niż nasze zwróciło się w strone kościoła z innych powodów niż dewiacje lub ich brak. dopiero teraz, jak zaczyna się dyskutować o [powiedzmy] wszystkim, wychodzi jak to kiedyś było źle...i kościół chyba miał z tym doczynienia. jeśli chodzi o edukacje seksualną, to sami uczcie swoje dzieciaki jak według Was jest słusznie. i w głównej mierze to jest zadanie rodziców, a nie szkoły, czy kościoła. jak sobie wychowacie, tak będziecie mieć, a szkoła jest drugorzędnym miejscem nauczania, jeśli chodzi o odpowiedzialność i świadomość życia i tego co się z nim wiąże.