Marcin Południkiewicz Gotowy na wszystko.
Temat: Elektrownia atomowa w Polsce - tak czy nie?
Mariusz P.:To do wieków interesowało ludzi. Co myśli druga osoba.
Marcin Południkiewicz:
Poza tym jak jest mniejsze zapotrzebowanie na energię tym mniej wydajna musi być elektrownia.
Co masz na myśli?
Witaj na drodze ewolucji.
;)
Jakbyś był bystrzejszy to byś zrozumiał, że mniejsze zapotrzebowanie może zaspokoić słabsza elektrownia..chyba nie trzeba być geniuszem by dociec dokąd zmierzam?
Przede wszystkim widziałeś tutaj jakieś znaki zapytania?Z sondaży wynika, że 85% Polaków jest przeciw atomówkom.
Tak postawione pytanie uważam za głupkowate stawianie sprawy.
Czy określenie "głupkowate" należy do słownika zawodowego budowlańców?
Chyba nie.
To tak jakby zapytać się ludzi czy chcą wyższych emeryturTym tokiem myślenia dojdziemy w końcu do tego czego chce ludzkość albo dziecko.
Tylko co to zmienia w sprawie tematu?
Co ma wspólnego z elektrowniami?
Wyższe emerytury na pewno ilości energii nie zwiększą.
i świadczeń socjalnych.Zamierzasz kandydować na prezydenta czy co?
Odpowiedź: no jasne!!! A skąd wziąć pieniądze na te świadczenia? Z budżetu? Czyli od nich.Wywalić polityków i zacząć im płacić w zależności od jakości usług.
Marny polityk dostanie ochłapy.
Zanim nauczyli by się swojej profesji ludzie zdążyliby się wzbogacić nie płacąc tym matołom i partaczom.
Z góry sugerujesz jakie byłyby konsekwencje.
Ciekawy byłby wynik ankiety na temat: czy akceptujesz konsekwencje zaniechania budowy elektrowni atomowej?
Wróżysz z kart czy fusów?
A może masz magiczną kulę?
Oczywiste jest, że przy całkowitej bezczynności skutki mogły by być poważne.
Jednak bagatelizujesz wszelkie inne możliwości niż atom.
Tylko człowiek nierozsądny nie rozważa wszystkich możliwości i jest tak zadufany w sobie i zamknięty na inne rozwiązania.
Ani to rozwojowe ani konstruktywne ani nawet obiektywne.
Działając w ten sposób zapewne nigdy byśmy w Polsce nie widzieli sztucznych ogni, bo przecież nasza cywilizacja jest "lepsza".
Zamiast postarać się choćby spojrzeć z innych punktów widzenia skupiasz się na jedynym słusznym wg Ciebie.
To właśnie przez tak ograniczonych ludzi często dochodziło do konfliktów i wojen, bo każdy wiedział lepiej i nie chciał słuchać ani pertraktować.
Nic, tylko myśl "ja mu pokażę".
Wszelkie działania dotyczące społeczeństwa są zbyt ważne by podczas debaty czy rozmowy uciekać się do osobistych sympatii.
Tacy ludzie nie myślą o innych i o skutkach, tylko o tym by wyjść na swoje.
Konsekwencje widać w naszej polityce chociażby.
Integralną częścią byłaby lista konsekwencji o chatrakterze negatywnym, np. większy o kilkadzisiąt procent rachunek za prąd?Zminimalizować można mniej zasobożernymi urządzeniami i energią odnawialną.
Więc jeśli nie mniejszy to taki sam.
Oczywiście wątpisz w ludzi. Bo tak wygodniej i wyjdzie na twoje.
A co jeśli ich nie doceniasz?
Zapewne znalazłoby się również mnóstwo pozytywów uwzględniając nie tylko brak elektrowni atomowych, lecz obecność coraz bardziej energooszczędnych urządzeń i energię ze źródeł odnawialnych.
Dodam, że na księżyc lecieli z komputerem bez dysku twardego.
A sam komputer pewnie zużywał śmiesznie mało w porównaniu z obecnie i tak słabymi na obecne czasy komputerami.
Elektrownie słoneczne. Tylko odebrać kościołowi 65 tysięcy hektarów.
Gdyby każdy z nich zużywał np. o połowę mniej energii bo energooszczędny sprzęt, bo energia geotermalna, bo ktoś obok miasteczka założył wodną(ponoć cały Kalisz jest nią zasilany - czytałem komentarz faceta co w tym siedzi) i jeszcze oddaje nadwyżki..a to bo niech będzie, że panele słoneczne a to jeszcze energia kinetyczna.
Moim zdaniem więc zapotrzebowanie mogłoby drastycznie spaść i czy wtedy nadal te atomówki były aż tak niezbędne?
Tak, nadał byłbyby niezbędne, ew. nowe elektrownie na kopaliny.
ZUS-owi też parę hektarów należałoby odebrać.
Jeśli atomówki byłyby potrzebne to chyba tylko w awaryjnych sytuacjach.
A technologia i cywilizacja nie stoi w miejscu i coraz mniej będzie zużywać prądu.
Oczywiście nie uwzględniasz rozwoju i uważasz, że cały czas wszystko będzie na obecnym poziomie.
Już zaczynam się przyzwyczajać do tego ignoranctwa.
Albo zamieszkać w jaskiniach.W domach jest dość ciepło (ok. 25 stopni?), zatem też można by je pobierać.
Jeżeli już, to przykręcić ogrzewanie i zadbać o lepszą izolację cieplną budynków.
Ponoć pod względem temperatur super.
Nadal są ludzie co mieszkają w skałach i żadnego dodatkowego ocieplania ani centralnego nie potrzebują.
A niedawno co się martwiłeś o podgrzewanie.
ps. zrobię wszystko by moje mieszkanie i sprzęt jak najmniej pobierały.
Jak przyjdzie jakiś rachunek to będzie napisane ile i czy w ogóle coś zużyłem. Może się okazać, że jedyna energia to będzie na ogrzewanie.
:D
Już teraz są tzw. domy pasywne, które prawie nie potrzebują ogrzewania.
Jest tylko jedno ale: są tak drogie w budowie, że zysk na kosztach ogrzewania zwraca się po nieopłacalnym czasie, nie jestem pewien, ale chyba około 20+ lat.UE zapłaci a nas stać na 170 tysięcy zł by Bronek dzwonił, po 25 i 20 mln na pałace dla ZUS-u oraz na wiele innych mniejszych lub większych wydatków naszego rządu.
Sami politycy nie martwią się wcale 100 mld zł dziurą budżetową, więc chyba da się ją załatać skoro tak.
Zapewne wywalając polityków, chociaż oni sami będą walczyć o stołki i diety niczym Kaddafi o swoje rządy.
Źródła odnawialne też.
Przy okazji, elektrownia atomowa w czasie eksploatacji jest bardzo tania.
Lecz wiem, że i tak masz je gdzieś bo już obmyśliłeś co dla wszystkich będzie lepsze.
Główby koszt jej postawienia, to koszt kapitału powstały na etapie realizacji inwestycji.Tak samo z odnawialnymi.
Coś jeszcze?
EDIT:
Teraz słucham o długu publicznym 300 mld zł.
Tyle wyparowało z finansów publicznych..
Michał Lester:
Mariusz P.:
Już teraz są tzw. domy pasywne, które prawie nie potrzebują ogrzewania.
Jest tylko jedno ale: są tak drogie w budowie, że zysk na kosztach ogrzewania zwraca się po nieopłacalnym czasie, nie jestem pewien, ale chyba około 20+ lat.
Jeśli mowa o Polsce to dokładnie 20-30 lat, koszt inwestycyjny jest ok. 40% wyższy niż w bud konwencjonalnym. No i należy dodać do tego ewentualne wysokie koszty naprawy wszelkich usterek (w porównaniu ze zwykłym domem).
Co ciekawe w Niemczech taki dom zwraca się już po ok. 10 latach z uwagi na różnicę w cenach materiałów.
Nie jesteśmy Niemcami a każda inwestycja powinna być konsultowana społecznie.
Nie wiem jak z atomówkami(obecnie ludzie zszokowani są Fukishimą), ale UE nie będzie kręcić nosem na energie odnawialne.Marcin Południkiewicz edytował(a) ten post dnia 20.03.11 o godzinie 03:33