Maciek G.

Maciek G. Sto wiorst nie
droga, sto rubli nie
pieniądz , sto gram
n...

Temat: Dyskryminacja homoseksualistów w Polsce - normalność czy...

Bartek W.:
To Twoje kolejne bezczelne kłamstwo, które jest oczywiste dla każdego,
kto uważnie przeczytał ten tekst:
Przeczytałem uważnie. I co? Co konkretnie jest kłamstwem? I dlaczego mamy wierzyć, że ten tekst - publicystyka - jest w ogóle cokolwiek wart?
Nie krzycz "kłamstwo". Wykaż je. Konkrety!

http://www.zbigniew-modrzejewski.webs.com/parmenides_i...

Brak Ci mocnych argumentów, więc zaczynasz kłamać. Mówię ci to już po raz kolejny.

Twoja ślepa wiara w panteizm, to jest średniowieczna mentalność DOGMATYCZNA!

Temat: Dyskryminacja homoseksualistów w Polsce - normalność czy...

@Bartek

Ja wiem, że ludzie mają problem z wyszukiwaniem nawet prostych fraz, ale żeby aż tak... Dobra, od tej pory będę zapisywał wyrażeniami regularnymi....

Obrazek


O jakie Ci argumenty chodzi? Bo ja nie bronię koncepcji boga osobowego, sam ją tutaj kilka razy krytykowałem, więc na pewno nie będą to argumenty za nim. Co do moich wierzeń - im więcej w bionauki się zagłębiam (przy okazji wykonywania analiz stat. dla medycyny), tym ostatnimi czasy coraz więcej we mnie podziwu dla złożoności świata, pytań, wątpliwości. Zaś tego rodzaju artykułów w rodzaju "udowodniłem istnienie boga! / ostateczny dowód na nieistnienie boga!" naczytałem się do znudzenia na forach ateistycznych i katolickich. Choć przyznaję, rzadko tak składnych, jak w przypadku Pana Modrzejewskiego, który jest bardzo inteligentny człowiekiem.

Co do Ciebie - to super, że jesteś taki nieśredniowieczny :)

A tak z ciekawości - po co ciągniesz ten temat w tym wątku?Adrian Olszewski edytował(a) ten post dnia 23.08.12 o godzinie 13:41
Maciej Filipiak

Maciej Filipiak właściciel, VizMedia

Temat: Dyskryminacja homoseksualistów w Polsce - normalność czy...

Czym są dla Ciebie "bionauki" ?

Temat: Dyskryminacja homoseksualistów w Polsce - normalność czy...

Nauki takie, jak medycyna, farmakologia, diagnostyka laboratoryjna. Przeprowadzając analizy statystyczne, dataminingowe, farmakokinetyczne trzeba się wdrożyć w protokoły badań, poczytać o różnych mechanizmach, dużo też dowiaduję się od lekarzy. Analizując wyniki modelowania odnosisz je do wiedzy naukowej z tego zakresu no i w ten sposób masz szansę liznąć odrobinę tej wiedzy. I przy okazji poznawania różnych mechanizmów dotykam często zagadnień, które wzbudzają mój podziw. Przy czym nie chodzi o to jak coś się dzieje, bo to czysta chemia i fizyka. W przypadku większości zagadnień na najniższym poziomie abstrakcji wystarczy rozumieć pojęcie sprzężenia zwrotnego (zajmuję się hobbystycznie elektroniką, więc znam to pojęcie stamtąd), gradientu stężeń, oddziaływań międzycząsteczkowych, polarność, zasady najmniejszego działania (nawet bez wnikania w podstawy rachunku wariacyjnego) itd. Np. łatwo zrozumieć wtedy istotę działania np. enzymów (np. pomp sodowo-potasowych), przewodnictwo nerwowe, funkcjonowanie układu krzepnięcia itd. Problemy poznawcze (być może wynikające z mojego ograniczenia, nie neguję) zaczynają się przy próbie zrozumienia drogi od układów prostych do bardziej złożonych, różnorodności wykształcanych mechanizmów, mechanizmów obronnych, ochronnych, przystosowawczych. Pewne mechanizmy są dość proste do wyjaśnienia "skąd się to wzięło" (np. fototaksja), inne już mniej. Próbowałeś kiedyś przejść drogą przyczyn-skutków od prostego organizmu jednokomórkowego do specyficznego (np. muchołówka) pod kątem jakiejś cechy przystosowania (np. jej heterotrofizm )? Od problemu "niskie stężenie potrzebnych (co to określa?) substancji" po rozwiązanie "mechanizm pozyskiwania azotu, realizacja mechaniczna, sposoby przywabiania (jak wypracowane? skąd sprzężenie zwrotne? Jakie warunki początkowe?) owadów" i tak dalej. Ewolucja jest dla mnie jakimś wyjaśnieniem, ale mam tu problemy z przekazywaniem informacji o powodzeniu/porażce do kolejnych układów, sposób zapisu tego co się udało/nie udało w genach, jaki mechanizm wywołuje takie przekazanie informacji. Choć jestem w stanie wyobrazić sobie, jak np. niskie pH środowiska spowoduje "zaprogramowanie" produkcji osłonki kolagenowej, która wygra wśród stu innych wdrożonych metod przez swoją optymalność (najmniejszy koszt wytworzenia przy wystarczającej skuteczności) i tak dalej.

Ale to chyba jednak nie ten temat :) I zbyt prosto to ująłem. O tym mógłbym pogadać przy piwie, a nie na forum, gdzie raz, że czasu mało, dwa, że trudno to "literkami ująć", trzy - niczemu to nie służy. A cztery - że to tylko jedno z wielu zagadnień, które mnie w tym kontekście interesuje. I akurat najmniej "filozoficzne" :)Adrian Olszewski edytował(a) ten post dnia 23.08.12 o godzinie 16:01
Maciej Filipiak

Maciej Filipiak właściciel, VizMedia

Temat: Dyskryminacja homoseksualistów w Polsce - normalność czy...

No to dobrze, bo już się bałem, że miałeś na myśli para-nauki - mamy tu kilku bio-magików na forum :)

Dzięki za to skrótowe wyjaśnienie :)
Marcin Południkiewicz

Marcin Południkiewicz Gotowy na wszystko.

Temat: Dyskryminacja homoseksualistów w Polsce - normalność czy...

Udało mi się to jakoś pojąć choć nie jestem zbyt techniczny i się tak mocno nie wdrażałem w biologię i genetykę. Tylko temat jest o czym innym a wyjaśnienie mogłoby być krótsze dla laików, ale spoko. Wiedza nie boli.
:D

A co dowodów to nie wiem... Wydaje mi się, że prędzej można udowodnić, że Biblia to ludzkie wymysły niż to, że faktycznie jakiegoś tam boga nie ma, natomiast na logikę do tej pory nie mogę dojść czemu bóg miałby się zajmować człowiekiem bo niewątpliwie w takiej ilości planet może kryć się niejedno miejsce odpowiednie dla życia i to inteligentnego. A tym bardziej bawi mnie to, że miałby się interesować życiem seksualnym człowieka. Serio to ja już programów przyrodniczych specjalnie nie oglądam jak wiem, że o zwierzakach bo na pewno będą przynudzać o seksie i itp., itd. I na prawdę nie będę miał żalu do sarny czy zająca, że nie zrobi tego na misjonarza czy z osobnikiem tej samej płci. Zwyczajnie mnie to nie obchodzi!


Obrazek
Marcin Południkiewicz edytował(a) ten post dnia 24.08.12 o godzinie 21:30

konto usunięte

Temat: Dyskryminacja homoseksualistów w Polsce - normalność czy...

Marcin Południkiewicz:

A tym bardziej bawi mnie to, że miałby się interesować życiem seksualnym człowieka.

wiesz, jak się jest starym, sfrustrowanym dziadkiem z brodą i nie ma się ani żony, ani kochanki, to dobrze chociaż sobie trochę od czasu do czasu PODGLĄDAĆ jak inni to robią.

Bóg stworzył sobie PLAYBOY Channel: http://www.playboytv.com/



Obrazek
Bartek W. edytował(a) ten post dnia 25.08.12 o godzinie 12:55

konto usunięte

Temat: Dyskryminacja homoseksualistów w Polsce - normalność czy...

Maciek G.:

Przeczytałem uważnie. I co? Co konkretnie jest kłamstwem?


Ale co konkretnie przeczytałeś? Co mam Ci udowodnić?

Przepraszam Cię, ale już pogubiłem się w tym wszystkim ...
Marcin Południkiewicz

Marcin Południkiewicz Gotowy na wszystko.

Temat: Dyskryminacja homoseksualistów w Polsce - normalność czy...

Ok, tylko ja się nie wtrącam jak mają robić i co. Jak mnie coś nie interesuje to po prostu zmieniam kanał/film. Poza tym...
http://www.youtube.com/watch?v=82Gy6xPlAQc

Chyba jednak ma żonę..

konto usunięte

Temat: Dyskryminacja homoseksualistów w Polsce - normalność czy...

Marcin Południkiewicz:

Chyba jednak ma żonę.

To niech się nią "zajmie", to może mu ulży i będzie miał lepszy humor?
Maciek G.

Maciek G. Sto wiorst nie
droga, sto rubli nie
pieniądz , sto gram
n...

Temat: Dyskryminacja homoseksualistów w Polsce - normalność czy...

Bartek W.:
Maciek G.:

Przeczytałem uważnie. I co? Co konkretnie jest kłamstwem?


Ale co konkretnie przeczytałeś? Co mam Ci udowodnić?

Przepraszam Cię, ale już pogubiłem się w tym wszystkim ...

Co konkretnie w wypowiedzi Adriana, którą tak skrytykowałeś jest kłamstwem.
I skąd pewność, że tekst Pana Mnicha nie jest bzdetem?

Temat: Dyskryminacja homoseksualistów w Polsce - normalność czy...

Dyskryminacja homoseksualnych to pikuś; naprawdę dyskryminowane są Asy (aseksualni) i to zarówno przez heteryków, jak i homosiów.

Najwyraźniej brak aktywności seksualnej jest gorszą zbrodnią, niż aktywność seksualna, zwrócona w niestandardowych kierunkach ;)
Bo - przynajmniej wg męskiej części populacji - jakikolwiek seks (co daj Boże!) jest lepszy, niż zero seksu (co nie daj Boże!) ;)))
Marcin Południkiewicz

Marcin Południkiewicz Gotowy na wszystko.

Temat: Dyskryminacja homoseksualistów w Polsce - normalność czy...

No zero już przerabiałem, ale nie jestem z tego powodu zachłyśnięty. Choć nie twierdzę, że się nie da. Nie widzę problemu ani w nadmiernym seksie ani zerowym - da się żyć. Jednak czasami mam wrażenie, że gdzieś podziała się moja młodość, gdy wiem, że kumple sobie gdzieś tam szaleją/szaleli a ja nic. A jak trafię na tą jedyną to możliwe, że szaleństwa nie będą miały nawet szans się zacząć. I czy zawsze seks muszę mieć z tą samą? Chciałbym mieć nieco więcej doświadczeń co by dla potencjalnej ukochanej być lepszy wte gierki. A tak w ogóle pojęcie "aseksualny" zmieniło definicję. Kiedyś to był ktoś po prostu niepociągający. A teraz to ktoś kto potrafi żyć bez seksu. Widzicie jakiś związek? Moim zdaniem nie jest to jednoznaczne mimo wszystko. Co najmniej parę kobiet mi już proponowało to i owo a ja nie mogłem(choćby ze względu na odległość). Poza tym można się nieco przerazić - zero seksu, zero partnerki - jednym słowem kicha. Ok, seks nie jest czymś najważniejszym, ale miło by było chociaż raz na tydzień. Pewnie w moim wypadku patrzą na mój wygląd i myślą - dzieciak, nie ma co bo jeszcze trafię za kratki. Lecz ja mam 28 lat i nawet specjalnie zapuściłem brodę(niewielką, ale zawsze). Jak jest możliwość to jest daleko. Ok, częściowo moja wina - powinienem zarabiać krocie i odległość nie powinna mieć znaczenia choć za cenę biletu kolejowego spokojnie można by zapłacić po prostu prostytutce i to blisko w Centrum. W obu przypadkach muszę wydać kasę. Chociaż jest też inny powód - faktycznie seks nie gra w moim życiu jakiejś ważnej roli i mogę się obejść. Co nie znaczy, że odmiana nie byłaby przyjemna.
Magdaleno, ale mamy jedną przewagę - nas nikt z tego powodu nie zaatakuje i nie pobije.

konto usunięte

Temat: Dyskryminacja homoseksualistów w Polsce - normalność czy...

Maciek G.:

Co konkretnie w wypowiedzi Adriana, którą tak skrytykowałeś jest kłamstwem.


ZACZNIJMY OD TEGO TWIERDZENIA:
Adrian Olszewski:
Słów "prawdopodobnie" jest tam cała masa, głównie w cytatach, na które autor się powołuje.


A TO NASTĘPNE KŁAMSTWO:
Adrian Olszewski:
Zaś podejście podejście w rodzaju: "Bóg-stworzyciel nie istnieje." to postawa "roszczeniowa" i choć oparta o brzytwę Occama, to stanowi osobiste przekonanie. A z niej autor wywodzi ostateczne stwierdzenie.


I skąd pewność, że tekst Pana Mnicha nie jest bzdetem?

a skąd Twoje podejrzenie, że może nim być? Co na to konkretnie wskazuje według Ciebie?
Czytałeś w całości? Bardzo wątpię!

http://www.zbigniew-modrzejewski.webs.com/parmenides_i...

Bartek W. edytował(a) ten post dnia 27.08.12 o godzinie 15:19

Temat: Dyskryminacja homoseksualistów w Polsce - normalność czy...

Marcin Południkiewicz:
No zero już przerabiałem, ale nie jestem z tego powodu zachłyśnięty. Choć nie twierdzę, że się nie da. Nie widzę problemu ani w nadmiernym seksie ani zerowym - da się żyć. Jednak czasami mam wrażenie, że gdzieś podziała się moja młodość, gdy wiem, że kumple sobie gdzieś tam szaleją/szaleli a ja nic. A jak trafię na tą jedyną to możliwe, że szaleństwa nie będą miały nawet szans się zacząć. I czy zawsze seks muszę mieć z tą samą? Chciałbym mieć nieco więcej doświadczeń co by dla potencjalnej ukochanej być lepszy wte gierki. A tak w ogóle pojęcie "aseksualny" zmieniło definicję. Kiedyś to był ktoś po prostu niepociągający. A teraz to ktoś kto potrafi żyć bez seksu.
Błąd. Aseksualny to człowiek bez libido. Dla niego seks jest zbyteczny i w ogóle mógłby nie istnieć.
Asy nie potrafią żyć z seksem, naturalne jest życie bez seksu.
Ponieważ w oczach asów świat z seksem jest jak stół z piątą nogą.

Rzecz jasna, abstrahując od prokreacji. Spółkowanie, traktowane tylko i wyłącznie jako element tejże, ma sens, choć jest złem koniecznym ;)

Widzicie jakiś związek? Moim zdaniem nie jest to jednoznaczne mimo wszystko. Co najmniej parę kobiet mi już proponowało to i owo a ja nie mogłem(choćby ze względu na odległość). Poza tym można się nieco przerazić - zero seksu, zero partnerki - jednym słowem kicha.
Budowanie relacji na gruncie intelektualnym/wrażliwościowym to kicha?
Wbrew pozorom takie związki są trwałe; te zbudowane na seksie i wzajemnej fascynacji fizycznej - już nie.

Poza tym powszechne utożsamianie bliskości i intymności z wkładaniem kawałków siebie w cudze ciało jest imho absurdalne. Tym bardziej, że w dobie seksualnej propagandy można pakować co noc w inny obiekt.
Gmeranina w genitaliach - czy tak ma wyglądać intymność?
No way!
Cóż, niektórzy ludzie wszelako lubią paćkać się nawzajem w swych kroczach ;) Jakby nie było przyjemniejszych zajęć...
Ok, seks nie jest czymś najważniejszym, ale miło by było chociaż raz na tydzień. Pewnie w moim wypadku patrzą na mój wygląd i myślą - dzieciak, nie ma co bo jeszcze trafię za kratki. Lecz ja mam 28 lat i nawet specjalnie zapuściłem brodę(niewielką, ale zawsze). Jak jest możliwość to jest daleko. Ok, częściowo moja wina - powinienem zarabiać krocie i odległość nie powinna mieć znaczenia choć za cenę biletu kolejowego spokojnie można by zapłacić po prostu prostytutce i to blisko w Centrum. W obu przypadkach muszę wydać kasę. Chociaż jest też inny powód - faktycznie seks nie gra w moim życiu jakiejś ważnej roli i mogę się obejść. Co nie znaczy, że odmiana nie byłaby przyjemna.
Magdaleno, ale mamy jedną przewagę - nas nikt z tego powodu nie zaatakuje i nie pobije.
Akurat!
Nie masz pojęcia, jak natarczywi (czy wręcz agresywni) bywają faceci, którzy czują się zobowiązani udowodnić mi, iż lubię i potrzebuję seksu jak każdy - jedynie trafiałam na kiepskich partnerów, więc mam "złe doświadczenia", hehe.
Rzecz jasna po numerku z nimi to na bank zmienię się w nimfomankę ;) Takie z nich fachury w te klocki ;)))

Btw, gdyby mnie przyciśnięto do ściany, wolałabym się z nimi bić, niźli gzić. To pierwsze wydaje się bardziej absorbujące ;)
Marcin Południkiewicz

Marcin Południkiewicz Gotowy na wszystko.

Temat: Dyskryminacja homoseksualistów w Polsce - normalność czy...

Magdalena T.:
Błąd. Aseksualny to człowiek bez libido. Dla niego seks jest zbyteczny i w ogóle mógłby nie istnieć.
Asy nie potrafią żyć z seksem, naturalne jest życie bez seksu.
Ponieważ w oczach asów świat z seksem jest jak stół z piątą nogą.

Rzecz jasna, abstrahując od prokreacji. Spółkowanie, traktowane tylko i wyłącznie jako element tejże, ma sens, choć jest złem koniecznym ;)

No to chyba nie jestem aseksualny choć potrafię wyciszyć totalnie swe libido. Nie traktuję seksu jako czegoś złego.
Budowanie relacji na gruncie intelektualnym/wrażliwościowym to kicha?
Nie, lecz nie z każdą osobą, gdzie są takie relacje można wybudować związek. I nie o to mi chodziło. Bo na brak takich relacji nie narzekam, brak mi jedynie seksu. I pod względem potrzeb fizjologicznych jest to kicha, pod względem wartości duchowych czy inteligencji oczywiście, że nie. Niemniej jeśli ktoś jednak ma libido to negatywnie wpływa na jego psychikę i relacje na gruncie intelektualnym/wrażliwościowym mogą się pogorszyć. Bo człowiek może czuć się nieco sfrustrowanym i może go nieco kuć widok par. I to jest dopiero złe. Daję sobie rade bez seksu - to jest możliwe. Jednak nienawidzę gapić się na pary w rzeczywistości pozawirtualnej.
Wbrew pozorom takie związki są trwałe; te zbudowane na seksie i wzajemnej fascynacji fizycznej - już nie.
Oczywiście, ale chodzi mi o seks jako część relacji a nie fundament. Poza tym raz byłem w takim aseksualnym związku i się rozpadł choć ani razu się nie kłóciliśmy. Może jednak jakby od czasu do czasu był ten seks to by nadal trwał? A tak to po roku kaput.

Poza tym powszechne utożsamianie bliskości i intymności z wkładaniem kawałków siebie w cudze ciało jest imho absurdalne.
Co nie zmienia faktu, że daleko się od siebie nie jest - fizycznie. A intymność to domena pruderii.
Tym bardziej, że w dobie seksualnej propagandy można pakować co noc w inny obiekt.
I nagle się okazuje, że ludzie są traktowani przedmiotowo - obiekt. Ktoś twierdził, że seks jest wzajemnym komunikowaniem sobie miłości a przecież bliźniego trzeba kochać. :D
Gmeranina w genitaliach - czy tak ma wyglądać intymność?
No way!
Intymność dla mnie oznacza, że kameralnie bez świadków i nic więcej, ukrywanie czegoś przed większością. Choć nie mam nic przeciwko robieniu tego w intymny sposób.
Cóż, niektórzy ludzie wszelako lubią paćkać się nawzajem w swych kroczach ;) Jakby nie było przyjemniejszych zajęć...
Jest wiele przyjemnych zajęć, po co się ograniczać? A czy coś jest przyjemniejsze czy nie trudno mi osądzać bo to zależy od jakości seksu. Jak obydwoje partnerów daje z siebie wszystko wtedy myślę, że niewiele jest rzeczy, które mogłyby się równać. Dla mnie równie przyjemne jest jedzenie pysznych rzeczy, tudzież w moim wypadku rysowanie i malowanie. Tylko czemu się ograniczać? Mogę malować, rysować, odbywać super stosunki i jeść pyszne dania. Wszystko można, kwestia organizacji czasu. Czemu zatem z czegokolwiek rezygnować?
Akurat!
Nie masz pojęcia, jak natarczywi (czy wręcz agresywni) bywają faceci, którzy czują się zobowiązani udowodnić mi, iż lubię i potrzebuję seksu jak każdy - jedynie trafiałam na kiepskich partnerów, więc mam "złe doświadczenia", hehe.
No fakt, na kobiety raczej więcej facetów leci, choć miałem do czynienia z dwoma nachalnymi gejami, ale żaden mnie nie pobił ani nie zmuszał fizycznie. Nie jest też tak, ze na ulicy od razu ktoś mnie atakuje z powodu, że jestem sam. A jeden raz to nie norma.
Rzecz jasna po numerku z nimi to na bank zmienię się w nimfomankę ;) Takie z nich fachury w te klocki ;)))
Nie wiem, nie znam ich.

Btw, gdyby mnie przyciśnięto do ściany, wolałabym się z nimi bić, niźli gzić. To pierwsze wydaje się bardziej absorbujące ;)
Tylko chyba lepiej wyjść całym niż trafić do szpitala z wieloma złamaniami. No i skąd wiesz czy to takie złe jeśli nie próbowałaś ani razu? Czy próbowałaś i koleś okazał się tak beznadziejny, że doszłaś do wniosku, że bez sensu? Ciekawi mnie dlaczego tak a nie inaczej. I jak do tego doszło. I nie jestem pewien czy aseksualna osoba nie bywa zdradzana przez partnera nieaseksualnego a ponoć serce nie sługa i raczej działa nielogicznie.

Temat: Dyskryminacja homoseksualistów w Polsce - normalność czy...

Marcin Południkiewicz:
Jest wiele przyjemnych zajęć, po co się ograniczać? A czy coś jest przyjemniejsze czy nie trudno mi osądzać bo to zależy od jakości seksu. Jak obydwoje partnerów daje z siebie wszystko wtedy myślę, że niewiele jest rzeczy, które mogłyby się równać. Dla mnie równie przyjemne jest jedzenie pysznych rzeczy, tudzież w moim wypadku rysowanie i malowanie. Tylko czemu się ograniczać? Mogę malować, rysować, odbywać super stosunki i jeść pyszne dania. Wszystko można, kwestia organizacji czasu. Czemu zatem z czegokolwiek rezygnować?

Nadal się nie rozumiemy. Asy wcale nie rezygnują z przyjemności seksu. Dla asów seks to zerowa przyjemność.
Nie rezygnuje się z czegoś, czego się nie lubi, nie potrzebuje i nie chce.
Natomiast rezygnacją z integralności fizycznej jest w ich przypadku zmuszanie się do seksu z powodu i dla partnera.

Prościej rzecz ujmując: czy czujesz, że rezygnujesz z tamponów?
Chyba nie ;), bo ich zastosowanie jest dla Ciebie zbyteczne. Nie masz powodu, by sobie je aplikować. Natomiast wymuszoną aplikację odebrałbyś jako absurd, dyskomfort albo i coś gorszego.

Analogicznie jest z asami i seksem. Dla aseksualnych spółkowanie z partnerem oznacza gwałcenie siebie, aby ktoś bliski miał dobrze.
Dlatego związki aseksualny-seksualny mają mizerne szanse, by przetrwać.

Rzecz jasna po numerku z nimi to na bank zmienię się w nimfomankę ;) Takie z nich fachury w te klocki ;)))
Nie wiem, nie znam ich.

Btw, gdyby mnie przyciśnięto do ściany, wolałabym się z nimi bić, niźli gzić. To pierwsze wydaje się bardziej absorbujące ;)
Tylko chyba lepiej wyjść całym niż trafić do szpitala z wieloma złamaniami. No i skąd wiesz czy to takie złe jeśli nie próbowałaś ani razu? Czy próbowałaś i koleś okazał się tak beznadziejny, że doszłaś do wniosku, że bez sensu? Ciekawi mnie dlaczego tak a nie inaczej. I jak do tego doszło. I nie jestem pewien czy aseksualna osoba nie bywa zdradzana przez partnera nieaseksualnego a ponoć serce nie sługa i raczej działa nielogicznie.

Jako as rozumuję inaczej; seks dla mnie jest bezwartościowy i zbędny, więc nie uznaję aktywności seksualnej za zdradę. Wręcz przeciwnie; swoich (niestety seksualnych:/ ) partnerów sama namawiałam, by sobie znaleźli coś do dupczenia na boku ;) Serio.
Bo skoro mają potrzeby - których ja nie podzielam i zaspokajać nie będę - to powinni je zaspokajać we własnym zakresie.
Imho to żadna zdrada, lecz naturalne działanie.

Bo czy zdradą jest wyjście do restauracji, gdy w domu nie ma obiadu?
Maciek G.

Maciek G. Sto wiorst nie
droga, sto rubli nie
pieniądz , sto gram
n...

Temat: Dyskryminacja homoseksualistów w Polsce - normalność czy...

Bartek W.:
a skąd Twoje podejrzenie, że może nim być? Co na to konkretnie wskazuje według Ciebie?
Czytałeś w całości? Bardzo wątpię!

http://www.zbigniew-modrzejewski.webs.com/parmenides_i...

1. Ponieważ ponad 25% stanowią w tym tekście cytaty. Powrzucane, niczym w artykule postmodernisty - wszystko, o wszystkim i ze wszystkim.
2. Ponieważ zawiera tautologie. I zwyczajne truzimy.

3. "Parafrazując antycznego greckiego filozofa Parmenidesa, odpowiedź można wtedy zawrzeć w dwóch zdaniach: Dlatego, że wszystko to, co istnieje[czyli ontologiczny Byt], to jest, a wszystko to, co nie istnieje[czyli ontologiczny Niebyt - totalna nicość ], tego nie ma. Byt jest, a Niebytu nie ma. I z tej to prostej przyczyny istnieje właśnie Byt zamiast Niebytu. Byt jest, czym jest, nie odsyła do niczego poza sobą( bo niby do czego miałby odesłać, skoro poza bytem byłby już tylko niebyt, gdyby istniał! ); ontologiczny Byt nie wymaga pytania o swoją rację bytu!

Dlaczego Niebytu nie ma? Bo gdyby był, to byłby wtedy już jakąś formą Bytu. Być, to może tylko ontologiczny Byt, bo ontologiczny Niebyt, z definicji, nie istnieje. To takie proste."

Toż to Witkacy po pijaku zabawniejsze teksty pisał.

4. Ponieważ nie spełnia ŻADNYCH kryteriów dowodzenia tez.

5. „Jeśli chcemy szukać miejsca dla Boga i argumentować za Jego istnieniem, musimy wyjść poza naukę i zadać pytanie, którego ona nie zadaje. Pytanie to, które udramatyzował Leibniz, było od dawna znane: dlaczego istnieje raczej coś niż nic? Na to pytanie nie odpowiada nauka, tylko teologia. Istnieje coś – człowiek, wszechświat – bo zostało stworzone!”

tutaj nawet się nie wyzłośliwię. Autorytarne stwierdzenie "zostało stworzone", bez dowodów na poparcie tezy...

6. Dlaczego istnieje Bóg-stworzyciel? Trudno odpowiedzieć na pytanie o przyczyny istnienia naszego Wszechświata, a o ile trudniej na pytanie o przyczyny istnienia Boga-stworzyciela. O ile istnienie naszego Wszechświata jest dla nas bezpośrednim, namacalnym faktem, o tyle przypuszczalne istnienie Boga-stworzyciela może być w najlepszym przypadku tylko aksjomatem roboczej hipotezy lub dogmatem teologii.

jejku... sam bym na to nie wpadł...

W dużym skrócie - przeczytałem ten tekst. Dwa razy. Chociaż po spotkaniu 4 tautologii powinienem odpuścić. To bełkot. Nieskładny, bez zachowanych zasad dowodzenia tez, z cytatami, które pasują do siebie, jak ku*wa do ławki w kościele. Istny postmodernizm. Pamiętasz słynną "aferę Sokala"? Tutaj mamy do czynienia z podobnym tekstem.Maciek G. edytował(a) ten post dnia 27.08.12 o godzinie 16:43
Maciek G.

Maciek G. Sto wiorst nie
droga, sto rubli nie
pieniądz , sto gram
n...

Temat: Dyskryminacja homoseksualistów w Polsce - normalność czy...

Bartek W.:
ZACZNIJMY OD TEGO TWIERDZENIA:
Adrian Olszewski:
Słów "prawdopodobnie" jest tam cała masa, głównie w cytatach, na które autor się powołuje.
12 sztuk... Czy to cała masa? Nie policzyłem, tylko zaufałem wyszukiwarce słów na stronie...


A TO NASTĘPNE KŁAMSTWO:
Adrian Olszewski:
Zaś podejście podejście w rodzaju: "Bóg-stworzyciel nie istnieje." to postawa "roszczeniowa" i choć oparta o brzytwę Occama, to stanowi osobiste przekonanie. A z niej autor wywodzi ostateczne stwierdzenie.
Co tu jest kłamstwem? Konkretniej.
Marcin Południkiewicz

Marcin Południkiewicz Gotowy na wszystko.

Temat: Dyskryminacja homoseksualistów w Polsce - normalność czy...

Magdalena T.:
Nadal się nie rozumiemy. Asy wcale nie rezygnują z przyjemności seksu. Dla asów seks to zerowa przyjemność.
Bo może nie trafili na odpowiednią osobę? Albo źle podchodzą do tematu? Bo jak uznasz coś za niesmaczne to choćby było smaczne smakować Ci nie będzie. Wydaje mi się, że to raczej działanie placebo - jest tak jak myślę. jak nie widzi się w tym nic przyjemnego to takie nie będzie.
Nie rezygnuje się z czegoś, czego się nie lubi, nie potrzebuje i nie chce.
Natomiast rezygnacją z integralności fizycznej jest w ich przypadku zmuszanie się do seksu z powodu i dla partnera.
Nie. Jak ktoś lubi to się nie zmusza.

Prościej rzecz ujmując: czy czujesz, że rezygnujesz z tamponów?
Chyba nie ;), bo ich zastosowanie jest dla Ciebie zbyteczne.
Tak jak używanie wibratorów - jest ręka. Ale nie miałbym nic przeciw wibratorowi.
Nie masz powodu, by sobie je aplikować. Natomiast wymuszoną aplikację odebrałbyś jako absurd, dyskomfort albo i coś gorszego.
I znów zależy to od podejścia. Jakbym chciał to nie byłoby wymuszanie. Jakbym widział w tym przyjemność byłoby przyjemne a czemu nie chcieć czegoś przyjemnego? Czekolada też jest zbędna, ale z przyjemnością ją jesz?

Analogicznie jest z asami i seksem. Dla aseksualnych spółkowanie z partnerem oznacza gwałcenie siebie, aby ktoś bliski miał dobrze.
To musieli trafiać na egoistów. Najlepszy seks to taki, gdzie i partner chce by Tobie było dobrze. Czyli tak jak myślałem - źli partnerzy powodują fałszywe spojrzenie na seks. Myślę, że jakby aseksualni nie trafiali na egoistów to seks byłby przyjemny.
Dlatego związki aseksualny-seksualny mają mizerne szanse, by przetrwać.
Bo ten seksualny to debil, skoro myśli tylko o sobie. Z "egoistą" nie ma prawa przetrwać żaden związek.
Jako as rozumuję inaczej; seks dla mnie jest bezwartościowy i zbędny, więc nie uznaję aktywności seksualnej za zdradę.
W sumie mam podobnie odnośnie zbędności, chociaż przyjemne doznania uważam za wartościowe. Też nie uznaję aktywności seksualnej za zdradę.
Wręcz przeciwnie; swoich (niestety seksualnych:/ ) partnerów sama namawiałam, by sobie znaleźli coś do dupczenia na boku ;) Serio.
Ale samemu nic to też trochę nie tak.
Bo skoro mają potrzeby - których ja nie podzielam i zaspokajać nie będę - to powinni je zaspokajać we własnym zakresie.
Imho to żadna zdrada, lecz naturalne działanie.
Wiem.

Bo czy zdradą jest wyjście do restauracji, gdy w domu nie ma obiadu?
No nie. ;)
Co nie zmienia faktu, że można zjeść obiad a w restauracji kolację np. z uroczą Panią. :D

* egoista - dałem w cudzysłowiu bo czasami powinien mieć własne zdanie i być asertywny(chociaż związek to sztuka kompromisów czasami), ale w przypadku seksu egoizm to zło totalne.

* czasami - w nawiasie, gdyż nie każdy lubi potulnych i zawsze zgodnych(nazywanych czasami ciepłymi kluchami) a poza tym jak się kocha to akceptuje się danego człowieka.

ps. Lekarze pewnie niskie libido tłumaczyliby złymi nawykami żywieniowymi i niezdrowym stylem życiu tudzież zaburzeniami hormonalnymi. nie wiem czy to dyskryminacja, ale może tak być. Choć nie musi, szanuję Twój pogląd i też potrafię się obyć bez seksu. Niemniej teraz zamierzam coś zmienić.Marcin Południkiewicz edytował(a) ten post dnia 27.08.12 o godzinie 17:23



Wyślij zaproszenie do