Temat: ''Dajemy za darmo''. Pozew przeciw seksistowskiej reklamie
Marcin Orliński:
Małgorzata G.:
A ja się nie zgadzam. Tu nie chodzi o abstrakcyjne i nieuzasadnione skojarzenia, ale o konkretny przekaz, który jest zabarwiony treściami seksualnymi.
Nasuwa mi się takie pytanie:
Czy treści seksualne sa czymś karygodnym i złym?
Seks jest częścią życia ludzkiego i jest czymś jak najbardziej naturalnym.
Nie chodzi po prostu o seks, a gdyby nawet, to można by się zastanawiać, czy epatowanie nim jest etyczne.
Można by się zastanawiać, owszem. Co ciekawe - podczas dyskusji o genitaliach zawieszonych na krzyżu nikt jakoś nie podjął argumentu o epatowaniu seksem, tylko broniono artysty i jego wolności twórczej. Gdy Adam przytacza zdjęcia nagich chłopców zasłaniających genitalia krzyżami, też nikt nie zauważył podtekstu seksualnego i nieetyczności takiego epatowania.
Nagle tu z reklamy zrobiła się tak poważna sprawa. Zastanawia mnie ta dwoistość :o)
Tu już nie ma mowy o swobodzie przekazu artysty? W końcu graficy i projektanci reklam to też artyści - to jest ich sztuka przekazu.
W tej reklamie dochodzi bowiem jeszcze jeden element: sprowadzenie kobiety do obiektu seksualnego. Czasownik "dawać" wydaje mi się w tym kontekście wulgarny i może na przykład sugerować rozwiązłość.
W ten sposób patrząc można się dopatrzyć wszędzie i wszystkiego :o)
Bo cokolwiek i jakkolwiek się zareklamuje - zaraz ktos będzie oburzony. Jeśli proszek do prania reklamować będzie afroamerykanin - źle. Że niby on jest od sprzątania i prania? Biały mężczyzna też źle - no bo dlaczego mężczyzna? Czy tylko mężczyźni piorą? W praktyce reklama proszku zwrócona jest do kobiet, bo to one najczęściej obsługują pralkę. Przy czym to że ktoś sprząta i pierze w domu - nie jest niczym uwłaczającym, prawda? A może jest?
No i chyba jednak więcej pań niż panów zajmuje się sprzątaniem i praniem.
Ma ktos może pana do sprzątania? :o)
Kobieta jako obiekt seksualny? Cóż, to jest naturalne że kobieta jest obiektem westchnień mężczyzn, a mężczyźni obiektem westchnień kobiet. A czemu mają służyć reklamy faceta z gołym torsem trzymającego na rękach kobietę - ma to być reklama rajstop...
Ale czemu ten nagi tors?
:o)
Nikt się nie oburza?
Kto jest w takiej sytuacji obiektem seksualnym? Oboje?
Mi się te reklamy wydają zabawne. Może niektóre lekko prowokujące, ale nie czuję aby moja godność osobista zmalała od tego że na plakacie jest jakaś pani w jakiejś tam pozie.
W mieście są panie na telefon, są hotele z pokojami na godziny - i wielkimi neonami z paniami w wyszukanych pozach, wzdłuż szosy stoją "grzybiarki". Wszystko to pozostaje bez wpływu na moje poczucie godności jako kobiety.
Taki jest świat. Są żony i kochanki, są kobiety kochające się wyłacznie z jednym partnerem przez całe życie, są i takie które robią to za pieniądze.
Nawet jeśli plakat do czegoś takiego nawiązuje, to czy to ma wpływ na godność kobiet jako ogółu?
Te które się "szanują" są szanowane przez otoczenie, a te które zachowują się frywolnie, mogą spotkać się też z takim "lekkim" i frywolnym traktowaniem.
Inaczej będzie traktowana kobieta sypiąca niewybrednymi żartami, siadająca obcym mężczyznom na kolanach i upijająca się, a inaczej kobieta która ma swoje zasady których nie łamie, zachowuje się z godnością i nie pozwala sobie na wulgarne gesty czy słowa.
Jedna reklama nie zmieni tego.
Bardziej już negatywny stereotyp kobiety ugruntują galerianki i "lachony" polujące na facetów w dyskotekach i barach.
No ale zawędrowaliśmy chyba nieco zbyt daleko od tematu :o)