Temat: Czy wiecie co się dzieje z elektrośmieciami? Moja karta...
Tak, ale to jednak zagadnienia "niszowe". Takich, którzy wiedzą, jak wykorzystać starsze produkty do spółki z nowymi i zaoszczędzić na tym grubą kasę (mając przy okazji fajną zabawę i satysfakcję), jest nikły procent. Są to zwykle profesjonaliści, którzy dokładnie wiedzą, dlaczego chcą użyć starszych rzeczy z odzysku, co konkretnie na tym zyskają oprócz zabawy i "pasji retro". Np. wspomniany przez Ciebie fotograf (swoją drogą szkła z Zenitów przeżywają właśnie drugą młodość). Z kolei np. ja używam na
warsztacie zabytkowych mierników analogowych, ponieważ przy moim hobby (wysokie napięcia, elektronika lampowa) występują silne pola elektromagnetyczne, które zakłócały większość dzisiejszych mikroprocesorowych cudeniek pomiarowych niższej klasy, poza tym bardzo łatwo o uszkodzenie sprzętu. Wydawać 1000zł na nowy przyrząd odpowiedniej klasy (a potrzebowałbym takich kilka), z ryzykiem, że nastąpi przebicie i usmaży wszystko, nie mam zamiaru. Mam taki jeden "wypasiony" przyrząd dużej dokładności - do kalibrowania tych zabytkowych. Zabytkowe multimetry (wskazówkowe i z wyświetlaczami na lampach gazowanych) pracują mi rewelacyjnie, ich serwis, w razie uszkodzenia jest dla mnie prosty, a w dodatku mam je za grosze z Allegro. Jedynie je odnowiłem i skalibrowałem, co było fajną zabawą. Pracują świetnie i przepracują kolejne 3 pokolenia. Ale to nadal... ułamek procenta zastosowań.
W temacie była raczej mowa o tym, że celowo produkuje się obecnie dziadostwo, które podziała rok-dwa i na śmieci, na złom, chociaż mogłoby działać latami, bo znowuż wymagania 90% społeczeństwa nie rosną w takim samym tempie. Jeśli kupuje się nowy drogi komputer to często nie dlatego, że nagle zaczęło się przetwarzać grafikę, prognozować pogodę i obliczać modele statystyczne na terabajtowych hurtowniach, tylko dlatego, że jedna gierka albo najnowszy piratoOffice "przycina". Albo - bo wszyscy sąsiedzi "już wymienili", to głupio odstawać, trzeba być "na czasie i nie babrać się starociami". Chociaż wiadomo, że jak 2x2=4, tak nie wykorzysta się większości mocy tego komputera, poza filmami HD i paroma grami. Do surfowania po sieci, pisania tekstów, retuszu fotek z wakacji (cykanych zwykle idiotenkamerami na "automacie"), słuchania radia internetowego, przeglądania GoldenLine i wykonywania 90% codziennych czynności komputerowych spokojnie wystarcza komp sprzed kilku lat z Win XP. Przeciętny user nie zwraca uwagi, czy mu się coś zrobi sekundę czy 2 dłużej (a to jest różnica tego rzędu wielkości), bo i tak często ma taki syf na kompie, że chodzi on wolniej niż ten zabytek (ileż ja się takich multimedialnych ale zapuszczonych kombajnów naoglądałem).