Temat: Czy traktowanie po macoszemu przedmiotu szkolnego WF jest...
Z zajęciami w-f to jest ten problem, że jest dla młodych mało atrakcyjny. Tzn. jeśli ja mam do wyboru rozgrzewkę, założenie siatki np. do siatkówki i troszkę czasu na grę, czy bieganie po małej sali a wyposażoną salę fitness czy siłownie nie ma co się dziwić że większość wybierze tą drugą opcję.
Trzeba jeszcze dodać czas na sprawdzenie obecności, a jeszcze zanim z szatni się wszyscy zbiorą, czas sachodzi.
Nie każdy lubi grę w piłkę, siatkówkę czy koszykówkę dlatego uważam, iż idealnie byłoby aby grupy wf były tworzone ze względu na zainteresowania ludzi lub tak, aby x godzin tygodniowo było max. zróżnicowanych.
W szkole ja chciałbym chociaż jakieś zajęcia ruchowe fitness, ew. step, czy indoor cycling + basen, ćwiczenia z obciążeniami, które mogli by uczniowie zakupić i sami nosić je do szkoły ze wzgledu na niski koszt (kwestia dogadania się). Przecież zajęcia ruchowe w rytm muzyki ogólnorozowjowe świetnie by sie sprawdziły, tak uważam. Jeszcze jak trafiłby się mądry dyrektor widzący zainteresowanie uczniów i dodający pare godzin popołudniami to rewelacja byłaby. Wg. mnie wyposażenie szkoły w taki sprzęt znacząco poprawiło by frekwencję przy założeniu jeszcze fajnego nauczyciela któremu sie chce. Nikt wtedy nie wydawałby mase kasy na fitness club, bo i po co.
Ja nie lubiłem wf, potem nie ćwiczyłem z różnych powodów ale Ci nauczyciele którzy mnie uczyli byli super, bo oceniali za starania wkład ucznia w to co robi, nie za wyniki.
Przypominają mi się kolonie, najlepsze w życiu, gdzie jedym z wychowawców był młody nauczyciel wf, który wyszedł do nas dzieci z propozycją wstawania codziennie o 5 rano i wspolego biegania w grupie, zamiast bezsensownego marnowaania czasu, i jak zwykle spędzenia go w czterech ścianach z różnicą zmiany miejscowości. Umowa była taka, że kto chce zgłasza to, opiekunowie daną/e osoby rano budzą biegamy po mieście kto nie da rady sam wraca do pensjonatu, a następnego dnia może spróbować być lepszy. To było coś koło 1 godziny takie bieganie. Dzieci były rożne i grubsi i szczupli, i zagorzali fanatycy sportu poprostu przekrój społeczeństwa.
On nam to tłumaczył troszkę na zasadzie zrób coś dla siebie, jesteś wkurzony na kogoś pokaż mu że jesteś lepszy, szybciej biegasz etc.
Efekt był taki, że koło 80% dzieci i młodzieży samowolnie wstawało o 5 potem prysznic śniadanie i każdy był szczęsliwi. Popołudniami był normalny rozkład zajęć, wieczorem mogliśmy w piłkę pograć ale na zasadzie jeśli chcesz.
W szkole nauczyciel wf uczył kolege pływać, bo on się bał że się utopii. Wszyscy mu pokazywali że się nie topią, nawet uczniowie szli za nim jak pływał na zasadzie złape cię jak będziesz się topił. Nic nie pomogło. W końcu nauczyciel wzioł kij i chodził za tym uczniem ze 2 lekcje jak płynoł na zasadzie będziesz sie topił to łap kij i wedy nie utoniesz. Pomogło on zauważył że żyje i jakimś cudem utrzymuje się na powierzchni a po jakimś czasie był jednym z lepszych w pływaniu.
Raz była nauczycielka i kolega który unikał wf ze względu na nadwagę, ze dzieci będą się śmiały. Nie nosił stroju nie ćwiczył. Raz przyniosła swój strój i mu dała, damski strój do wf kazała się przebrać powiedziała reszcie żeby się nie śmiali bo lepiej będzie jak poprawi sprawność fizyczną, a kto będzie jakieś docinki dawał gorzko pożałuje.
Dużo zależy od nauczyciela. A prawda jest taka że każdy nauczyciel swój przedmiot traktuje jako najważniejszy. Niechęć innych nauczycieli w stosunku do wu-fistów może wynika poprosu ze stereotypów, facet sobie siedział na siłowni, boisku, grał z kolegami, nie uczył się i wieli nauczyciel. Poporstu nie myślą, że osoby po studiach na AWF nie poznają tylko zasad gry ale wiele innych ważnych przedmiotów jest wykładanych. Ale to tylko ich ograniczenie intelektualne skoro tak to traktują.
Odnośnie stwierdzenia kogoś że dziewczyna się będzie śmiała z przewrotu, że to nie męskie. Ja uważam, że wówczas należy zmienić dziewczyne. Bo dziś nie ma podziału męskie - nie męskie. Zarówno kobiety jak i mężczyżni gotują, piorą, dbają o dom, a o dziwo nawet dzieci wychowują (urlop ojcowski, macierzyński, wychowawczy).