Temat: "Czy to etyczne?"
Piotr Szczotka:
Danielu, osobiście nie lubię jak o zjawiskach społecznych pisze się z akcentem na pojedyncze osoby, ale mniejsza z tym.
Akurat autor artykułu skupił się na tym konkretnym wróżbicie, ale zakładam, że posłużył się nim głównie w celu zilustrowania problemu na przykładzie i niekoniecznie musiały przyświecać temu jakieś inne intencje.
Pomijam już, że raczej nie jest to niczym nadzwyczajnym, że tak się rozważa problemy społeczne (chociażby przykład: aborcja - A. Tysiąc, molestowanie przez księży dzieci - przywoływanie konkretnych spraw, ośrodków i osób itp.). Pytanie czy jest to słuszne, uzasadnione. Wydaje mi się, że tak. Tego typu problemy zawsze dotyczą konkretnych osób, o czym się często niestety zapomina.
Przykładowo dużo skuteczniejsze - wydaje mi się - jest pisanie o konkretnych problemach jakie mają osoby homoseksualne z powodu braku uregulowań prawnych dot. związków partnerskich z pozycji tych konkretnych osób, niż pisanie ogólników typu "osoby homoseksualne są dyskryminowane, powinny mieć takie same prawa jak inni" itp.
Uważam, że najczęściej Nasze postawy czy Nasz pogląd na różne sprawy mają szansę się zmienić właśnie wtedy, kiedy spotykamy się z konkretnym człowiekiem i jego historią - bezpośrednio (po)znając go, będąc w kontakcie, czy pośrednio poprzez książkę, film. Z mojego doświadczenia również wynika, że im więcej człowiek pozna różnorodnych historii, ludzi i ich "wariancji życia", tym więcej ma pokory i dużo trudniej mu rzucać z góry osądy na innych. Często też dużo bardziej wyczulony jest na krzywdę ludzką i nie jest mu obojętne, że ktoś np. dla zysku krzywdzi innych i całkowicie odcina się od jakiekolwiek odpowiedzialności za powstanie ewentualnych krzywd.
Wróżbiarstwo jest mi obce, choć raz czy dwa dałem się namówić w formie żartu :)
Ja nie mam doświadczeń (poza laniem wosku jako dziecko), nigdy nie korzystałem z takich usług i nie mam zamiaru korzystać.
Znasz dane statystyczne ile osób korzysta z takich porad, przy czym warto tu jednak oddzielić telewizyjne wróżbiarstwo od astrologii w bardziej zaangażowany sposób, na użytek własny.
Co do deklaracji, mnie zdziwiła ilość osób deklarujących wróżbiarstwo jako "usługi terapeutyczne"!!!
To jest właśnie problem, bo ileś osób tak traktuje wizytę u wróżki - terapeutycznie. Dostają tam często to, czego oczekują: czyli konkretne odpowiedzi ("będzie tak, a tak") bądź konkretne porady ("trzeba zrobić tak, a tak"), czyli coś czego u psychologa się nie dostanie, bo psycholog nie może nikogo zapewnić, że np. w czyimś życiu wydarzą się takie a nie inne rzeczy, a tym bardziej nie powinien mówić co ktoś ma robić (może sugerować cały wachlarz możliwych zachowań, wyborów i ma nakłaniać do odpowiedzialnego i samodzielnego podejmowania decyzji).
Stąd dla wielu wizyta u wróżki bywa o wiele przyjemniejsza i łatwiejsza niż u psychologa (który nakłania do zastanawiania się, myślenia i jeszcze oczekuję, że ktoś ostatecznie sam podejmie decyzję i weźmie za nią odpowiedzialność).
Pomijam, że wróżka niejednokrotnie bierze więcej za swoje usługi niż psycholog. To niesamowite jak wróżki wyceniają swój dar (bo zazwyczaj nie przechodzą żadnej sformalizowanej edukacji, także nie ponoszą tutaj inwestycji).
Psycholog, psychoterapeuta poświęcają kilka, kilkanaście lat na kształcenie siebie, zdobywanie wiedzy i umiejętności, na odbywanie szkoleń, inwestują sporo swojego czasu i nie małe fundusze. Ponadto są zobligowani przestrzegać kodeksów etycznych i z racji zawodu muszą czuć się odpowiedzialni za to co robią.
Przy czym okazuje się, że mogliby to wszystko sobie podarować, odpuścić i od razu zacząć pracę jako wróżki i wróżbici, robiliby "to samo", bez ponoszenia kosztów finansowych i czasowym, a jeszcze zarabialiby więcej.
Z jakichś powodów jednak tak nie postępują. Dlaczego? Może nie chodzi im tylko o napełnianie swojego portfela?
Może chcą mieć pewność, że to, co robią jest oparte na wiedzy, a nie tylko na "intuicji", "darze", czy "widzimisię"?
Może czują się odpowiedzieli za to, co robią i zdają sobie sprawę z tego, że bardzo łatwo nieraz kogoś skrzywdzić działając pochodnie czy mówiąc coś pochodnie?
Może chcą rzeczywiście pomagać ludziom, a nie tylko mieć przekonanie, że im pomagają?
Wracając do meritum sprawy, u zarania naszej cywilizacji mamy wszak także astrologię i wróżbiarstwo, wielu przywódców także w XX w. czynnie wspierało i przyznawało się do wspomagania decyzji nawet co do politycznych sfer:)
Mamy od dawna, ale od jakiegoś czasu mamy też naukę, która Nam o wiele skuteczniej pomogła wiele problemów rozwiązać. Obecnie jak zachorujemy to zazwyczaj idziemy jednak do lekarza, a nie do szamana w buszu.
Może jest to także polaryzacja ludzkich postaw w odniesieniu do racjonalności bytu, cyberprzestrzeni, matematycznej przewidywalności, itd?
To można przecież zadbać o swój rozwój duchowy poprzez modlitwy/medytację itp. Osobiście wątpię, by ludzie korzystali z usług wróżek z powodu polaryzacji. Po prostu idą tam z typowymi (w większości wypadków) bolączkami, jakie zawsze towarzyszyły i towarzyszą ludzkiemu życiu.
A dlaczego ten wątek, tak dla podtrzymania tematu, czy pytasz z obawy o ludzkie serca i umysły :)
Zdecydowanie to drugie, co wynika z samego tytułu wątku. Zazwyczaj nieetyczne działania wiążą się z czyjąś krzywdą.
Prawdę mówiąc obecnie na każdym rogu, media, internet, tv, gazeta albo porady wróżek albo psychologów. Strach się bać, bo jeszcze się okaże że już nic nie potrafimy samemu, ani pracować wydajnie, ani odpoczywać, ani być asertywnym.
To też jest przerażające. Parę razy widziałem fragmenty z tej telewizji wróżbiarskiej. I mnie poraziło w jakich sprawach ludzie dzwonią i że oczekują, że ich problemy życiowe rozwiążę wróżka, czy jej porada z telewizji.
Ja się nie dziwię, że Ci ludzie się martwią, nie dziwię się, że nie wiedzą co robić, nie dziwię się, że szukają pomocy. Dziwię się czasem tylko, że szukają jej tam i w tym lokują nadzieję. I że mają zaufanie i gotowość tych rad słuchać.
Idąc tym tropem, parafrazując strach otworzyć wieczorem lodówkę. No nie?
Małej wróżki, np Dzwoneczka z Piotrusia Pana bym się raczej nie wystraszył.
Ale jakiegoś włochatego wróża napewno.
No to życzę samych małych, miłych wróżek i elfów;)
Niewątpliwie silne zjawisko społeczne.
Które czasami wykracza poza zabawę, rozrywkę i staje się niebezpieczne.
Pozdrawiam Piotr
Pozdrawiam,
Daniel