konto usunięte

Temat: Czy i jak krytykować Kościół?

Masz racje, nie rozumiem, ale tego co napisales. Czego niby ja "nie rozumiem"?

Z tym co napisales moge sie zgodzic bez wiekszych zastrzezen, wiec gdzie jest ten punkt potencjalnej niezgody?

\> Marcin W.:
Marcin Kalinowski:
Przepraszam, kiedy ostatnim razem jakis ksiadz pedofil wystapil przed szereg, publicznie uderzyl sie w piers i powiedzial "przepraszam"?

Czy cos sie zmienilo ostatnio w kosciele katolickim, czego nie zauwazylem?
nie rozumiesz, a ja nie będe się wdawał w roztrząsanie jakichś pojedynczych przypadków.
spróbuję jeszcze raz: kościół kryje takich ludzi, bo
a) liczy się tylko kościół i jego dobro, a innym wara od krytykowania i podważania autorytetu
b) coraz mnie ludzi ma ochotę się w to pakować, więc braki kadrowe są takie, że nawet zupełni wykolejeńcy są potrzebni, nie tu to tam.

Temat: Czy i jak krytykować Kościół?

Marcin Kalinowski:
Twoje podejscie jest rownie naiwne, co czlowieka, ktory twierdzi, ze bezrobotny bezdomny sam jest sobie winien. Nie pracuje i nie ma domu, bo nie chce. Praca jest, wiec w czym problem?
Tomasz K.:
Ale to ich problem, że zamiast Ewangelii słuchają chorego prezbitera. Czy ktoś w tym kraju zabrania ludziom myśleć, szukać, czytać? Zwłaszcza teraz, gdy jest tyle wydziałów teologicznych, wydawnictw katolickich, grup religijnych, etc.?

Rozumiem, że chcesz przez to powiedzieć, że są zdrowi ludzie, którzy nie ponoszą odpowiedzialności za własne życie. Mógłbyś uzasadnić?

Temat: Czy i jak krytykować Kościół?

Marcin Kalinowski:
Od razu, na samym poczatku zaznacze, ze jestem ateista. Z wiary zrezygnowalem z wlasnego wyboru i wcale nie dlatego, ze Kosciol w jakis specjalny sposob mi podpadl.

Kosciol jest instytucja, ktora bardzo lubi zawlaszczac sobie wylaczne prawo do stanowienia i egzekwowania zasad moralnych: od dziesieciu przykazan, az po dogmaty ustanowione przez sam Kosciol przez cala jego historie.

Nikt ode mnie niczego nie egzekwuje. Istotne jest moje sumienie.

Biblia, zawierajaca te dziesiec przykazan, to dla mnie ksiega wrecz przerazajaca. Nie jestem w stanie z czystym sumieniem zaakceptowac, ze ktos moze uznawac Biblie, ksiege otwarcie promujaca wszystkie najgorsze zbrodnie jakie wydarzyly sie w historii ludzkosci (od rytualnego morderstwa, przez ludobojstwa az po zabijanie dzieci), jako podstawe moralnosci.

Oczywiscie, mozecie powiedziec, ze Biblia zawiera rowniez dobre przyklady i zasady - zgoda. Tylko ze w jaki sposob rozrozniamy, ze zabijanie to zlo, a pomaganie bliznim to dobro? Nie ma tego w samej ksiedze, wiec w takim razie uzywamy czegos zupelnie innego do rozpoznania, co jest dobrem, a co jest zlem. Czyli Biblia jest nam do niczego nie potrzebna, bo jestesmy w stanie sami wyciagac wnioski.
Proponuję zapoznać się z historią literatury.
Tym mniejsze mam pretensje do Kosciola, ze ksieza czasem zachowuja sie tak jak sie zachowuja (choc oczywiscie czasem sluchajac wypowiedzi hierarchow i doniesien o ksiedzach pedofilach krew sie we mnie gotuje). Na zlych fundamentach nie da sie zbudowac dobrego domu. Organizacja oparta na bardzo dwuznacznych zalozeniach (z jednej strony - nie zabijaj. Z drugiej strony - zabij, jesli Bog ci tak kaze) nie moze w zalozeniu dobrze funkcjonowac.

Bardzo bym chcial, zebysmy normalnie o tym podyskutowali, jak dorosli ludzie. Jesli macie argumenty przeciw, bardzo chetnie je poznam. Tylko prosze bez obelg i wyzwisk (co juz mi sie nieraz zdarzalo).

Mam nadzieję, że nikt tutaj nie ma takiego zamiaru.

Czy nalezy krytykowac Kosciol? Pewnie, ze tak. Dogmat to cos takiego, co nie obroniloby sie w toku normalnej, racjonalnej i logicznej dyskusji. Jak nalezy to robic? Tak, zeby byla to krytyka konstruktywna, a jednoczesnie tak, zeby nie stracic zycia.

Myślę, że nie dyskutujemy tutaj o dogmatach, ale o życiu Kościoła.

konto usunięte

Temat: Czy i jak krytykować Kościół?

Historia literatury nie jest tak bardzo istotna, jesli sie cala Biblie przeczytalo, Panie Tomku.

Jesli ma Pan jakies konkretne zarzuty, to slucham uwaznie. Bo na razie prezentuje Pan osobiste lenistwo, zrzucajac robote dyskutanta na "historie literatury".

Ja tez moge powiedziec "to ja proponuje zapoznac sie z Biblia".

Jest Pan leniwy. Prosze sie zabrac do roboty i operowac konkretami, bo wpisac kilka nic nie znaczacych zdan pseudokomentarza to kazdy umie.

konto usunięte

Temat: Czy i jak krytykować Kościół?

Oczywiscie ze tak. Tacy "zdrowi ludzie", jak ich nazywasz, zrzucaja odpowiedzialnosc za swoje czyny i swoje zycie na cos innego. Zgrzeszysz? Wyspowiadaj sie, a wszystko bedzie przebaczone! Zabiles? Zgwalciles? Wyspowiadaj sie chocby 5 minut przed smiercia, a idziesz do nieba na wieki. Bedac chrzescijaninem ma sie ten luksus, ze sumienie mozna w kazdej chwili odciazyc.

Oczywiscie, kazdy ma tez wlasne sumienie. Ale ja twierdze, ze ono z Bogiem i religia ma niewiele wspolnego.

Zakladasz, ze wszyscy ludzie sa inteligentni i madrzy i nie chca szukac prawdy i moralnosci na wlasna reke.

Idealistyczne podejscie, niestety rzeczywistosc jest zupelnie inna. Ludzie sa w wiekszosci glupi, leniwi i slabi. Latwiej jest funkcjonowac w duzej grupie z ktora mozna sie identyfikowac, ktora daje wsparcie swoim czlonkom. A jesli jeszcze mozna dorzucic do tego walke z wrogiem (prawdziwym badz wyimaiginowanym), to jest juz pelnia szczescia.

Podchodzac do sprawy od strony psychologicznej, warto siegnac do psychologa Phillipa Zimbardo, wedlug ktorego ludzie czynia zlo, bo zmuszaja ich do tego okreslone role, w jakie sa "wrzucani". Ciekawa teoria, poparta zreszta nawet badaniami naukowymi.

A na m.in. dogmatach i Biblii oparte jest zycie Kosciola, wiec zamiast szukac przyczyny zawalajacej sie sciany domu na szczycie komina, wole obejrzec fundamenty.
Tomasz K.:
Rozumiem, że chcesz przez to powiedzieć, że są zdrowi ludzie, którzy nie ponoszą odpowiedzialności za własne życie. Mógłbyś uzasadnić?

Temat: Czy i jak krytykować Kościół?

Marcin Kalinowski:
Historia literatury nie jest tak bardzo istotna, jesli sie cala Biblie przeczytalo, Panie Tomku.

Jesli ma Pan jakies konkretne zarzuty, to slucham uwaznie. Bo na razie prezentuje Pan osobiste lenistwo, zrzucajac robote dyskutanta na "historie literatury".

Ja tez moge powiedziec "to ja proponuje zapoznac sie z Biblia".

Jest Pan leniwy. Prosze sie zabrac do roboty i operowac konkretami, bo wpisac kilka nic nie znaczacych zdan pseudokomentarza to kazdy umie.

Jestem teologiem. Bez oceniania proszę. Nie życzę sobie tego. To tak na początek.
Do rzeczowej dykusji wymagam od mojego adwersarza trochę pokory.Tomasz K. edytował(a) ten post dnia 07.08.08 o godzinie 14:32

konto usunięte

Temat: Czy i jak krytykować Kościół?

Sluchaj, albo wymieniamy sie rzeczowymi argumentami, albo kazdy zabiera lopatke i idzie do swojej piaskownicy. Mozemy ustalic formalne zasady dyskusji, ale "pokora" nie zawiera sie w zasadach logicznej dyskusji.

Albo odpowiadasz argumentem na argument, albo nie. Tylko o to tu chodzi. Na razie czepiasz sie szczegolow estetycznych, a ujecia meritum sprawy nie widze.

Jestes teologiem, wiec tym chetniej wyslucham twoich argumentow. Tylko chcialbym je wreszcie uslyszec.
Tomasz K.:
Marcin Kalinowski:
Historia literatury nie jest tak bardzo istotna, jesli sie cala Biblie przeczytalo, Panie Tomku.

Jesli ma Pan jakies konkretne zarzuty, to slucham uwaznie. Bo na razie prezentuje Pan osobiste lenistwo, zrzucajac robote dyskutanta na "historie literatury".

Ja tez moge powiedziec "to ja proponuje zapoznac sie z Biblia".

Jest Pan leniwy. Prosze sie zabrac do roboty i operowac konkretami, bo wpisac kilka nic nie znaczacych zdan pseudokomentarza to kazdy umie.

Jestem teologiem. Bez oceniania proszę. Nie życzę sobie tego. To tak na początek.
Do rzeczowej dykusji wymagam od mojego adwersarza trochę pokory.Tomasz K. edytował(a) ten post dnia 07.08.08 o godzinie 14:32
Marcin Orliński

Marcin Orliński Wicenaczelny,
„Przekrój”

Temat: Czy i jak krytykować Kościół?

Panowie. Zgadzam się, że dyskusja powinna być rzeczowa. Tymczasem po obu stronach wyczuwam nieco zaczepny ton. Take it easy, please. And tanks. ;)

Temat: Czy i jak krytykować Kościół?

Marcin Kalinowski:
Sluchaj, albo wymieniamy sie rzeczowymi argumentami, albo kazdy zabiera lopatke i idzie do swojej piaskownicy. Mozemy ustalic formalne zasady dyskusji, ale "pokora" nie zawiera sie w zasadach logicznej dyskusji.

Albo odpowiadasz argumentem na argument, albo nie. Tylko o to tu chodzi. Na razie czepiasz sie szczegolow estetycznych, a ujecia meritum sprawy nie widze.

Jestes teologiem, wiec tym chetniej wyslucham twoich argumentow. Tylko chcialbym je wreszcie uslyszec.
Tomasz K.:
Marcin Kalinowski:
Historia literatury nie jest tak bardzo istotna, jesli sie cala Biblie przeczytalo, Panie Tomku.

Jesli ma Pan jakies konkretne zarzuty, to slucham uwaznie. Bo na razie prezentuje Pan osobiste lenistwo, zrzucajac robote dyskutanta na "historie literatury".

Ja tez moge powiedziec "to ja proponuje zapoznac sie z Biblia".

Jest Pan leniwy. Prosze sie zabrac do roboty i operowac konkretami, bo wpisac kilka nic nie znaczacych zdan pseudokomentarza to kazdy umie.

Jestem teologiem. Bez oceniania proszę. Nie życzę sobie tego. To tak na początek.
Do rzeczowej dykusji wymagam od mojego adwersarza trochę pokory.

Postawiłeś pewne tezy, więc je uzasadnij opierając się na naukowych źródłach. Wtedy mogę się do nich ustosunkować, bo jak na razie są to prywatne opinie nie poparte żadnymi autorytetami, dowodami, etc. Mam wrażenie, że oczekujesz ode mnie i nie tylko poparcia własnych przekonań, a tego czynić nie mam zamiaru. To co dostrzegam to nieuzasadnione argumenty ad personam. Mam nadzieję, że następnymi nie będą ad baculum. Chcesz rzeczowej dyskusji, to ją rozpocznij. Zapraszam.Tomasz K. edytował(a) ten post dnia 07.08.08 o godzinie 20:46

Temat: Czy i jak krytykować Kościół?

Marcin Orliński:
Panowie. Zgadzam się, że dyskusja powinna być rzeczowa. Tymczasem po obu stronach wyczuwam nieco zaczepny ton. Take it easy, please. And tanks. ;)

Jak najbardziej easy :)

konto usunięte

Temat: Czy i jak krytykować Kościół?

Uh, od kiedy musze sie podpierac naukowymi autorytetami, oceniajac ksiazke, ktora sam przeczytalem i jestem w stanie wypowiedziec wlasne zdanie, bazujac na zrodle?

Nadal uwazam, ze chcesz, zebym cala robote wykonal za Ciebie. Jesli nie zgadzasz sie z tym co napisalem, to prosze wypunktuj mi, z czym sie nie zgadzasz.

Zasadniczo, dyskutuje z toba ja, a nie armia moich autorytetow.

Jesli jednak tak bardzo wymagasz ode mnie konkretow, to jutro usiade i skompiluje material.
Tomasz K.:
Marcin Kalinowski:
Sluchaj, albo wymieniamy sie rzeczowymi argumentami, albo kazdy zabiera lopatke i idzie do swojej piaskownicy. Mozemy ustalic formalne zasady dyskusji, ale "pokora" nie zawiera sie w zasadach logicznej dyskusji.

Albo odpowiadasz argumentem na argument, albo nie. Tylko o to tu chodzi. Na razie czepiasz sie szczegolow estetycznych, a ujecia meritum sprawy nie widze.

Jestes teologiem, wiec tym chetniej wyslucham twoich argumentow. Tylko chcialbym je wreszcie uslyszec.
Tomasz K.:
Marcin Kalinowski:
Historia literatury nie jest tak bardzo istotna, jesli sie cala Biblie przeczytalo, Panie Tomku.

Jesli ma Pan jakies konkretne zarzuty, to slucham uwaznie. Bo na razie prezentuje Pan osobiste lenistwo, zrzucajac robote dyskutanta na "historie literatury".

Ja tez moge powiedziec "to ja proponuje zapoznac sie z Biblia".

Jest Pan leniwy. Prosze sie zabrac do roboty i operowac konkretami, bo wpisac kilka nic nie znaczacych zdan pseudokomentarza to kazdy umie.

Jestem teologiem. Bez oceniania proszę. Nie życzę sobie tego. To tak na początek.
Do rzeczowej dykusji wymagam od mojego adwersarza trochę pokory.

Postawiłeś pewne tezy, więc je uzasadnij opierając się na naukowych źródłach. Wtedy mogę się do nich ustosunkować, bo jak na razie są to prywatne opinie nie poparte żadnymi autorytetami, dowodami, etc. Mam wrażenie, że oczekujesz ode mnie i nie tylko poparcia własnych przekonań, a tego czynić nie mam zamiaru. To co dostrzegam to nieuzasadnione argumenty ad personam. Mam nadzieję, że następnymi nie będą ad baculum. Chcesz rzeczowej dyskusji, to ją rozpocznij. Zapraszam.

--EDIT: zlikwidowana literowka.Marcin Kalinowski edytował(a) ten post dnia 07.08.08 o godzinie 22:12

konto usunięte

Temat: Czy i jak krytykować Kościół?

Marcin Kalinowski:

Jesli jednak tak bardzo wymagasz ode mnie konkretow, to jutro usiade i skompiluje material.

To i ja chetnie poczytam to dzieło hehe.

Temat: Czy i jak krytykować Kościół?

Marcin W.:
Marcin Kalinowski:
Przepraszam, kiedy ostatnim razem jakis ksiadz pedofil wystapil przed szereg, publicznie uderzyl sie w piers i powiedzial "przepraszam"?

Czy cos sie zmienilo ostatnio w kosciele katolickim, czego nie zauwazylem?
nie rozumiesz, a ja nie będe się wdawał w roztrząsanie jakichś pojedynczych przypadków.
spróbuję jeszcze raz: kościół kryje takich ludzi, bo
a) liczy się tylko kościół i jego dobro, a innym wara od krytykowania i podważania autorytetu
b) coraz mnie ludzi ma ochotę się w to pakować, więc braki kadrowe są takie, że nawet zupełni wykolejeńcy są potrzebni, nie tu to tam.

Kościół nie musi kryć takich ludzi. Prawda prędzej czy później wyjdzie na jaw. Ale dlaczego takich księży (czy kogokolwiek innego) miałoby zobowiązywać się dzisiaj do publicznego wyznania grzechów? Mają zamienić się w średniowiecznych pokutników? Czy Ty lub ja wyznaję publicznie swoje grzechy? Czy w ogóle ktokolwiek chciałby to dzisiaj czynić?
Myślę, że krytyka Kościoła jako krytyka wspólnoty księży nie jest właściwą krytyką. W Kościele hierarchia, duchowieństwo nie są najważniejsze (całe szczęście :) Kto tego nie zrozumie, prędzej czy później z Kościoła odejdzie.

konto usunięte

Temat: Czy i jak krytykować Kościół?

Tomasz K.:
Kościół nie musi kryć takich ludzi. Prawda prędzej czy później wyjdzie na jaw. Ale dlaczego takich księży (czy kogokolwiek innego) miałoby zobowiązywać się dzisiaj do publicznego wyznania grzechów? Mają zamienić się w średniowiecznych pokutników? Czy Ty lub ja wyznaję publicznie swoje grzechy? Czy w ogóle ktokolwiek chciałby to dzisiaj czynić?
Myślę, że krytyka Kościoła jako krytyka wspólnoty księży nie jest właściwą krytyką. W Kościele hierarchia, duchowieństwo nie są najważniejsze (całe szczęście :) Kto tego nie zrozumie, prędzej czy później z Kościoła odejdzie.

Czyli wedlug Ciebie osoba, ktora przyjmuje pozycje straznika moralnosci i kontaktu z Bogiem, nie musi sie z niczego tlumaczyc? Nawet jesli zlamie zasady na strazy ktorych rzekomo stoi? Ciekawa koncepcja.

Moze i hierarchia i duchowienstwo nie sa najwazniejsze w Kosciele, ale sa bardzo wysoko na liscie najwazniejszych rzeczy. A Kosciol to wierni + duchowienstwo, wiec co Twoim zdaniem jest wlasciwa krytyka Kosciola? Krytyka koloru scian katedry? Wytlumacz to prosze, bo moze brak mojego teologicznego wyksztalcenia mi przeszkadza w zrozumieniu Twojego punktu widzenia.
Marcin Orliński

Marcin Orliński Wicenaczelny,
„Przekrój”

Temat: Czy i jak krytykować Kościół?

Tomasz K.:

Kościół nie musi kryć takich ludzi. Prawda prędzej czy później wyjdzie na jaw. Ale dlaczego takich księży (czy kogokolwiek innego) miałoby zobowiązywać się dzisiaj do publicznego wyznania grzechów? Mają zamienić się w średniowiecznych pokutników? Czy Ty lub ja wyznaję publicznie swoje grzechy? Czy w ogóle ktokolwiek chciałby to dzisiaj czynić?
Myślę, że krytyka Kościoła jako krytyka wspólnoty księży nie jest właściwą krytyką. W Kościele hierarchia, duchowieństwo nie są najważniejsze (całe szczęście :) Kto tego nie zrozumie, prędzej czy później z Kościoła odejdzie.

Myślę, że tu nie chodzi o to, czy dany ksiądz publicznie przyznaje się do grzechu, ale o to, czy łamie on prawo i czy Kościół, rozumiany jako instytucja, bardziej skłonny jest wyciszać takie przypadki czy też je piętnować.

Przykłady pokazują, że w Kościele, podobnie jak np. w środowiskach lekarskich czy prawniczych, istnieje niestety duże poczucie "zawodowej" solidarności w grupie.

Czy krytyka Kościoła jako wspólnoty księży jest właściwą krytyką? Otóż myślę, że tak. W kontekście, o którym mowa, krytyka taka jest potrzebna. Jeżeli określony hierarcha dowiaduje się o przypadku pedofilii w Kościele, ma obowiązek prawny i moralny zgłosić taki przypadek do prokuratury. Jeżeli tego nie zrobi, nie tylko wejdzie w konflikt z prawem, ale także - poprzez zaniechanie - przyczyni się do dalszego szerzenia się zła.

Temat: Czy i jak krytykować Kościół?

Tomasz K.:
Przechodzę do merytorycznej krytyki Twojej wypowiedzi i stawiam pytania pomocnicze:
Marcin Kalinowski:
Od razu, na samym poczatku zaznacze, ze jestem ateista. Z wiary zrezygnowalem z wlasnego wyboru i wcale nie dlatego, ze Kosciol w jakis specjalny sposob mi podpadl.

Kosciol jest instytucja, ktora bardzo lubi zawlaszczac sobie wylaczne prawo do stanowienia i egzekwowania zasad moralnych: od dziesieciu przykazan, az po dogmaty ustanowione przez sam Kosciol przez cala jego historie.
Kościół "nie lubi". Kościół ma obowiązek właściwego interpretowania prawdy objawionej. Nie jest to prawo "wyłączne".
Dlaczego? Dlatego, że objawienie nie zakończyło się. Historia Kościoła pokazuje, że Kościół nie miał, nie ma i prawdopodobnie nie będzie miał nigdy "wszystkich odpowiedzi". Kościół idzie w jakiś sposób z duchem czasu. Coś, co było nie do pomyślenia wieki temu, dzisiaj jest wykładnią jego życia. Dlaczego? Dlatego, że świat i człowiek rozwija się.
Nikt ode mnie niczego nie egzekwuje. Istotne jest moje sumienie.
Dziesięciu przykazań nie ustanowił Kościół, ale przyjął jako zasady moralne wypływające z objawienia. I tutaj rodzi się pytanie: Czy ktoś dopuszcza możliwość objawienia, czyli w przypadku chrześcijaństwa ingerencji Boga w rzeczywistość ludzką? Pytanie zasadnicze, bez którego dalsza dyskusja wydaje się być pozbawiona sensu.
Kościół niczego nie egzekwuje. Człowiek ma swoje sumienie i postępuje zgodnie z nim. Moralność proponowana przez Kościół ma pomóc człowiekowi w kształtowaniu tegoż sumienia.
Biblia, zawierajaca te dziesiec przykazan, to dla mnie ksiega wrecz przerazajaca. Nie jestem w stanie z czystym sumieniem zaakceptowac, ze ktos moze uznawac Biblie, ksiege otwarcie promujaca wszystkie najgorsze zbrodnie jakie wydarzyly sie w historii ludzkosci (od rytualnego morderstwa, przez ludobojstwa az po zabijanie dzieci), jako podstawe moralnosci.
Proszę o sigla promujące "wszystkie najgorsze zbrodnie jakie wydarzyly sie w historii ludzkosci". Dostrzegam tutaj próbę uczynienia z Kościoła "zła całego świata". Czyli jednak uprzedzenie. Musisz pamiętać, że Pismo Święte jest dziełem bosko- ludzkim, czyli naiwnym jest odczytywanie każdego słowa i zdania (szczególnie w Starym testamencie) dosłownie (w X w. BC nie istniało pojęcie wolności religijnej czy unii np. europejskiej). Pisali ją ludzie, którzy myśleli w sposób właściwy dla swojej epoki z całymi uwarunkowaniami, jakie wtedy istniały. Poza tym Biblia to zbiór wielu różnych gatunków literackich i to również należy uwzględnić przy jej czytaniu.

Oczywiscie, mozecie powiedziec, ze Biblia zawiera rowniez dobre przyklady i zasady - zgoda. Tylko ze w jaki sposob rozrozniamy, ze zabijanie to zlo, a pomaganie bliznim to dobro?
To wiemy bez Biblii.
Nie ma tego w samej ksiedze, wiec w takim razie uzywamy czegos zupelnie innego do rozpoznania, co jest dobrem, a co jest zlem. Czyli Biblia jest nam do niczego nie potrzebna, bo jestesmy w stanie sami wyciagac wnioski.

Jest w samej księdze. Jeśli bardzo Ci zależy, mogę poszukać. Masz rację. Czytanie Biblii nie jest konieczne do zbawienia. Nikt nigdy tego nie powiedział (przynajmniej ja nie słyszałem)
Proponuję zapoznać się z historią literatury.
Tym mniejsze mam pretensje do Kosciola, ze ksieza czasem zachowuja sie tak jak sie zachowuja (choc oczywiscie czasem sluchajac wypowiedzi hierarchow i doniesien o ksiedzach pedofilach krew sie we mnie gotuje). Na zlych fundamentach nie da sie zbudowac dobrego domu. Organizacja oparta na bardzo dwuznacznych zalozeniach (z jednej strony - nie zabijaj. Z drugiej strony - zabij, jesli Bog ci tak kaze) nie moze w zalozeniu dobrze funkcjonowac.
"Organizacja" oparta jest na bardzo jednoznacznych założeniach. Jeśli ktoś nie spełnia jej wymaganiom- to człowiek, nie system.
Bardzo bym chcial, zebysmy normalnie o tym podyskutowali, jak dorosli ludzie. Jesli macie argumenty przeciw, bardzo chetnie je poznam. Tylko prosze bez obelg i wyzwisk (co juz mi sie nieraz zdarzalo).

Mam nadzieję, że nikt tutaj nie ma takiego zamiaru.

Czy nalezy krytykowac Kosciol? Pewnie, ze tak. Dogmat to cos takiego, co nie obroniloby sie w toku normalnej, racjonalnej i logicznej dyskusji. Jak nalezy to robic? Tak, zeby byla to krytyka konstruktywna, a jednoczesnie tak, zeby nie stracic zycia.

Myślę, że nie dyskutujemy tutaj o dogmatach, ale o życiu Kościoła.
Tomasz K. edytował(a) ten post dnia 08.08.08 o godzinie 11:00

Temat: Czy i jak krytykować Kościół?

Marcin Orliński:
Tomasz K.:

Kościół nie musi kryć takich ludzi. Prawda prędzej czy później wyjdzie na jaw. Ale dlaczego takich księży (czy kogokolwiek innego) miałoby zobowiązywać się dzisiaj do publicznego wyznania grzechów? Mają zamienić się w średniowiecznych pokutników? Czy Ty lub ja wyznaję publicznie swoje grzechy? Czy w ogóle ktokolwiek chciałby to dzisiaj czynić?
Myślę, że krytyka Kościoła jako krytyka wspólnoty księży nie jest właściwą krytyką. W Kościele hierarchia, duchowieństwo nie są najważniejsze (całe szczęście :) Kto tego nie zrozumie, prędzej czy później z Kościoła odejdzie.

Myślę, że tu nie chodzi o to, czy dany ksiądz publicznie przyznaje się do grzechu, ale o to, czy łamie on prawo i czy Kościół, rozumiany jako instytucja, bardziej skłonny jest wyciszać takie przypadki czy też je piętnować.

Przykłady pokazują, że w Kościele, podobnie jak np. w środowiskach lekarskich czy prawniczych, istnieje niestety duże poczucie "zawodowej" solidarności w grupie.

Czy krytyka Kościoła jako wspólnoty księży jest właściwą krytyką? Otóż myślę, że tak. W kontekście, o którym mowa, krytyka taka jest potrzebna. Jeżeli określony hierarcha dowiaduje się o przypadku pedofilii w Kościele, ma obowiązek prawny i moralny zgłosić taki przypadek do prokuratury. Jeżeli tego nie zrobi, nie tylko wejdzie w konflikt z prawem, ale także - poprzez zaniechanie - przyczyni się do dalszego szerzenia się zła.

Masz rację. Ale to tylko część krytyki.

Temat: Czy i jak krytykować Kościół?

Marcin Kalinowski:
Tomasz K.:
Kościół nie musi kryć takich ludzi. Prawda prędzej czy później wyjdzie na jaw. Ale dlaczego takich księży (czy kogokolwiek innego) miałoby zobowiązywać się dzisiaj do publicznego wyznania grzechów? Mają zamienić się w średniowiecznych pokutników? Czy Ty lub ja wyznaję publicznie swoje grzechy? Czy w ogóle ktokolwiek chciałby to dzisiaj czynić?
Myślę, że krytyka Kościoła jako krytyka wspólnoty księży nie jest właściwą krytyką. W Kościele hierarchia, duchowieństwo nie są najważniejsze (całe szczęście :) Kto tego nie zrozumie, prędzej czy później z Kościoła odejdzie.

Czyli wedlug Ciebie osoba, ktora przyjmuje pozycje straznika moralnosci i kontaktu z Bogiem, nie musi sie z niczego tlumaczyc? Nawet jesli zlamie zasady na strazy ktorych rzekomo stoi? Ciekawa koncepcja.
A jak to sobie wyobrażasz? Czy Ty tłumaczysz się wszystkim ludziom ze swoich błędów? Jeśli tak, chętnie wysłucham ;)

Moze i hierarchia i duchowienstwo nie sa najwazniejsze w Kosciele, ale sa bardzo wysoko na liscie najwazniejszych rzeczy. A Kosciol to wierni + duchowienstwo, wiec co Twoim zdaniem jest wlasciwa krytyka Kosciola? Krytyka koloru scian katedry? Wytlumacz to prosze, bo moze brak mojego teologicznego wyksztalcenia mi przeszkadza w zrozumieniu Twojego punktu widzenia.
Krytyka Kościoła i wiernych (chyba, że bierzemy też na tapetę Chrystusa :) A czy oni nie są chrześcijanami i Chrystus stawia przed nimi mniejsze wymagania, aniżeli przed duchowieństwem? Pierwszy raz słyszę.
Krytyka architektury sakralnej również się przyda.Tomasz K. edytował(a) ten post dnia 08.08.08 o godzinie 11:14

konto usunięte

Temat: Czy i jak krytykować Kościół?

Tomasz K.:
Tomasz K.:
Przechodzę do merytorycznej krytyki Twojej wypowiedzi i stawiam
pytania pomocnicze:

To rozumiem :) Dzieki.
Kościół "nie lubi". Kościół ma obowiązek właściwego interpretowania prawdy objawionej. Nie jest to prawo "wyłączne".

Naprawdę? Wiesz, tak sie sklada, ze uczeszczalem do katolickiej szkoly. Pamietam doskonale, jak na lekcjach religii probowalismy pare razy "interpretowac" to, co bylo napisane w Biblii. Jesli ksiadz nas nie przekonal, to na koncu pojawialo sie zdanie "nie macie racji, to ja ukonczylem seminarium duchowe i ja mam racje".
Dlaczego? Dlatego, że objawienie nie zakończyło się. Historia Kościoła pokazuje, że Kościół nie miał, nie ma i prawdopodobnie nie będzie miał nigdy "wszystkich odpowiedzi". Kościół idzie w jakiś sposób z duchem czasu. Coś, co było nie do pomyślenia wieki temu, dzisiaj jest wykładnią jego życia. Dlaczego? Dlatego, że świat i człowiek rozwija się.
Nikt ode mnie niczego nie egzekwuje. Istotne jest moje sumienie.

W takim razie, po co Ci w ogole wiara? Czy bylbys w stanie pojsc na msze, przyjac komunie, a potem wyniesc hostie z Kosciola?

Poza tym, co to znaczy "z duchem czasu"? Pachnie relatywizmem moralnym. Czyz w Biblii nie ma jednoznacznego okreslenia zasad moralnych, czy czasy zmieniaja sie tak bardzo, ze w zaleznosci od epoki, moralnosc mozna dowolnie reinterpretowac?

Jako teolog wiesz tez zapewne, ze za wynoszenie ksiazek z biblioteki watykanskiej grozi ekskomunika. Ergo, wynoszenie ksiazek z biblioteki watykanskiej, to czyn niemoralny, jeden z najgorszych grzechow. Chyba jednak ktos cos od Ciebie egzekwuje :)
Dziesięciu przykazań nie ustanowił Kościół, ale przyjął jako zasady moralne wypływające z objawienia. I tutaj rodzi się pytanie: Czy ktoś dopuszcza możliwość objawienia, czyli w przypadku chrześcijaństwa ingerencji Boga w rzeczywistość ludzką? Pytanie zasadnicze, bez którego dalsza dyskusja wydaje się być pozbawiona sensu.

Probojesz mnie zdyskredytowac twierdzac, ze dyskusja z osoba, ktora nie wierzy w objawienie, nie ma sensu. Doskonale wiesz, ze jako ateista odrzucam wiare w objawienie. Innymi slowy, bedziesz rozmawiac tylko z osoba, ktora sie z toba zgadza i wyznaje taki sam swiatopoglad. Brawo.
Kościół niczego nie egzekwuje. Człowiek ma swoje sumienie i postępuje zgodnie z nim. Moralność proponowana przez Kościół ma pomóc człowiekowi w kształtowaniu tegoż sumienia.

A jesli nie chcesz isc wraz z Kosciolem, to stajesz przeciwko niemu. Kto nie jest z Jezusem jest przeciwko niemu (Mateusz 12:30). Kto nie jest chrześcijaninem jest antychrystem i kłamcą (Jan 1 2:22), "każda natchniona wypowiedź, która nie wyznaje Jezusa, nie pochodzi od Boga. Jest to natomiast natchniona wypowiedź antychrysta, o której słyszeliście, iż przychodzi, i która już teraz jest na świecie." (Jan 1 4:3).
Proszę o sigla promujące "wszystkie najgorsze zbrodnie jakie wydarzyly sie w historii ludzkosci". Dostrzegam tutaj próbę uczynienia z Kościoła "zła całego świata".

Obserwacje nazywasz uprzedzeniem? Jakbym slyszal ksiedza na religii w mojej szkole. Uwierz mi, bylem kiedys praktykujacym katolikiem. Biblie przeczytalem nie bedac do niej uprzedzonym. Ponizsze cytaty pochodza z biblia.org.pl

Stary Testament:

Ludobójstwo na masową skalę: „Zetrę z powierzchni ziemi ludzi, których stworzyłem, od człowieka do zwierzęcia domowego, do wszelkiego innego poruszającego się zwierzęcia i do latającego stworzenia niebios, gdyż żałuję, że ich uczyniłem” (Księga Rodzaju 6:7, nie rozumiem tylko, co zawinily domowe zwierzeta, wiec podpada to tez pod paragraf "znecania sie nad zwierzetami").

Trudno mi sobie wyobrazić coś gorszego niż zabijanie dzieci: "A o północy Jehowa ugodził każdego pierworodnego w ziemi egipskiej, od pierworodnego potomka faraona, który zasiada na tronie, do pierworodnego potomka jeńca, który był w więziennym dole, i do każdego pierworodnego potomka zwierzęcia." (Księga Wyjścia 12:29)

Rytualne ofiary ze zwierząt: "Masz uczynić dla mnie ołtarz z ziemi i będziesz na nim ofiarował swoje całopalenia i ofiary współuczestnictwa, swoją trzodę i swoje stado. W każdym miejscu, gdzie upamiętnię swoje imię, przyjdę do ciebie i cię pobłogosławię." (Księga Wyjścia 20:24, tak Bog nakazał Mojżeszowi).

Czystki etniczne: "Jehowa wysłuchał więc głosu Izraela i wydał Kananejczyków; a tamci przeznaczyli ich oraz ich miasta na zagładę. Dlatego miejscu temu nadali nazwę Chorma." (Księga Liczb 21:3 - tak mi sie przypomnialo, w kontekscie niedawnego aresztowania Radovana Karadzicia)

Nowy Testament:

"Gdziekolwiek zaś wejdziecie do miasta i was nie przyjmą, wyjdźcie na jego szerokie ulice i powiedzcie: Nawet proch, który z waszego miasta przylgnął do naszych stóp, ścieramy przeciwko wam. Pamiętajcie jednak, że przybliżyło się królestwo Boże’. Mówię wam, że w owym dniu znośniej będzie Sodomie niż temu miastu." (Lukasz 10:10-12 Tolerancja religijna wg. Jezusa)

"Dlatego wam powiedziałem: Pomrzecie w swych grzechach. Bo jeśli nie uwierzycie, że to ja jestem, pomrzecie w swych grzechach”. (Jan 8:24)
Musisz pamiętać, że Pismo Święte jest dziełem bosko- ludzkim, czyli naiwnym jest odczytywanie każdego słowa i zdania (szczególnie w Starym testamencie) dosłownie (w X w. BC nie istniało pojęcie wolności religijnej czy unii np. europejskiej). Pisali ją ludzie, którzy myśleli w sposób właściwy dla swojej epoki z całymi uwarunkowaniami, jakie wtedy istniały.

Innymi slowy, slowo Boze w Biblii jest bezuzyteczne, bo zostalo beznadziejnie zabarwione uprzedzeniami piszacych je ludzi. A poniewaz nigdy nie dowiemy sie, jak dokladnie rozumowal np. św. Paweł, nie jestesmy w stanie zinterpretowac przekazy, ktory chcial nam podac Bog.
Poza tym Biblia to zbiór wielu różnych gatunków literackich i to również należy uwzględnić przy jej czytaniu.

Powiedz mi, na ile sposobow mozna interpretowac to, ze Bog mordowal niewinne dzieci? To nie jest zadna przypowiesc, ani zadna parabola. Jesli wierzymy w historie zawarta w Biblii (czy chrzescijanie nie sa do tego zobligowani?) to TAK wlasnie bylo. Bog osobiscie zabijal.

Problem w tym, ze dzis jest cale mnostwo ludzi, ktorzy odczytuja Biblie doslownie. Domyslam sie, ze sam nie jestes kreacjonista, ale na pewno cos o nich slyszales. Wiele osob, w tym wlasnie czlonkowie kosciola katolickiego, uwaza, ze swiat zostal naprawde stworzony w szesc dni, a siodmego dnia Bog odpoczal.
Oczywiscie, mozecie powiedziec, ze Biblia zawiera rowniez dobre przyklady i zasady - zgoda. Tylko ze w jaki sposob rozrozniamy, ze zabijanie to zlo, a pomaganie bliznim to dobro?
To wiemy bez Biblii.

W takim razie po co nam Biblia?
Nie ma tego w samej ksiedze, wiec w takim razie uzywamy czegos zupelnie innego do rozpoznania, co jest dobrem, a co jest zlem. Czyli Biblia jest nam do niczego nie potrzebna, bo jestesmy w stanie sami wyciagac wnioski.

Jest w samej księdze. Jeśli bardzo Ci zależy, mogę poszukać.

Bardzo chetnie.
Masz rację. Czytanie Biblii nie jest konieczne do zbawienia. Nikt nigdy tego nie powiedział (przynajmniej ja nie słyszałem)

Ja tez nigdy nie powiedzialem, ze czytanie Biblii jest konieczne do zbawienia. Konieczne do zbawienia jest jednak wiara w Boga i Jezusa Chrystusa (patrz powyzsze cytaty), a materialem zrodlowym dostarczajacym nam o nich wiedzy jest Biblia. A wiedza, jaka o Jezusie Chrystusie i Bogu wynosze z Biblii, wcale nie przekonuje mnie, ze sa to autorytety moralne.

Poza tym, to wlasnie z Biblii dowiadujemy sie, co jest konieczne do zbawienia. De facto zatem do zbawienia konieczne jest czytanie Biblii.
Proponuję zapoznać się z historią literatury.

Wyjasnij, co miales na mysli.
"Organizacja" oparta jest na bardzo jednoznacznych założeniach. Jeśli ktoś nie spełnia jej wymaganiom- to człowiek, nie system.

Czy moglbys przyblizyc mi te jednoznaczne zalozenia?

Na koniec mam dla Ciebie pytanie, jako dla osoby wierzacej (jaka zapewne jestes). Czy gdyby Bog Ci kazal, to zabilbys mnie?

konto usunięte

Temat: Czy i jak krytykować Kościół?

Marcin Kalinowski:

Marcinie, muszę przyznać że bardzo przyjemnie czyta się Twoje wywody. Lubię logikę, przemyślane odpowiedzi i stronienie od emocji w tak poważnych dyskusjach :)

Dziękuję :)

Edit: przepraszam za mój off-top, ale nie mogłam się powstrzymać ;)Alicja B. edytował(a) ten post dnia 08.08.08 o godzinie 13:32



Wyślij zaproszenie do