Temat: Czy etycznym są wypowiedzi typu "oceniające" (oczywiście...
Z drugiej
jednak strony pozostaje jeszcze kontekst określenia, który sprawia, że kojarzy się ono negatywnie.
- Słyszałaś, Irka mówi, że jej Mirek jest zboczony... (zboczenie ->
deviation -> odchylenie od normy, ale jak brzmi? Jakie jest nasze pierwsze skojarzenie?)
- Boże, nie mów? Co on od niej chciał? Zgwałcił ją? Opowiadaj!
- Nieee, to nie to, on po prostu nie lubi seksu, a ona już nie wie, jak go zachęcić... (pierwsza myśl chyba była daleka od tego? :))
- Cholera, Aśka to normalny dewiant :/
- LOL, a co, puszcza się? :x
- Co? Nieee, ma średnią 5.0 na koniec roku...
Tak się utarło, że słowa "zboczeniec" i jego synonim "dewiant" określają jednak negatywne zachowania seksualne. W dodatku "negatywne" jest tu niesamowicie pojemne i dotyczy zarówno nekrofilii, pedofilii, ekshibicjonizmu, jak i fetyszu satyny, seksu oralnego, czy... podwieszania się za skórę na hakach :) zdrady małżeńskiej bądź wizyty u prostytutki - zależnie od tego, kto tego słowa używa i co jest dla niego "ohydną dewiacją". Wszystko to można nazwać odchyleniem od normy (ostatecznie nawet seks oralny nie jest naturalny, przynajmniej poza szympansami i pewnym gatunkiem nietoperzy ;)), ale nie wszystko jest równie "ohydne" i "szkodliwe społecznie".
A skoro jest to słowo wzbudzające "tradycyjnie" negatywne konotacje, to chyba to nie fair powiedzieć o człowieku, który nam nic nie zrobił, jest w porządku i nie zasługuje na "chlaśnięcie w twarz", że jest "dewiantem" albo "zboczeńcem". Już chyba nawet dla określanej osoby, np. geja, lepsze jest pogardliwe określenie "pedał", bo ono przynajmniej wskazuje, o co konkretnie chodzi i automatycznie wskazuje, o co
nie chodzi.
Nie każdy wie, co to rozkład zmiennej losowej i w pierwszym odruchu skrzywi się i pomyśli "cholerny zbok, gwałciciel, pedofil albo i co gorszego" :)
Adrian Olszewski edytował(a) ten post dnia 19.07.10 o godzinie 18:27