Temat: Czy etycznym są wypowiedzi typu "oceniające" (oczywiście...
Udzielając prostej odpowiedzi - nie są. Wszystkie są krzywdzące.
Jednakże stanowią obraz czyjegoś stosunku do jakiejś grupy. Jedne wynikają z uogólniania, które jest wyrazem "zmęczenia" faktem, że nagminnie spotykamy się z pewnymi postawami i nas to już irytuje. "Amerykańscy naukowcy" (wszystko udowodnią, łącznie z tym, że jesteś pedofilem), "psychologie" (szufladkowanie ludzi o złożonych osobowościach), "humaniści" (emocjonalność, brak racjonalnego myślenia, bujanie w obłokach), "ścisłowcy" (brak empatii, lodowaty racjonalizm, szydzenie z nie-ścisłowców), "krawiaciarze" (wielu cwaniaczków, egoistów, karierowiczów), "przedstawiciele handlowi" (cwaniaczkowatość, piratów drogowych, dla zysku dadzą się pokroić), "studenci" (irytujący idealizm, tumiwisizm, cwaniaczkowatość), "kujony" (egoiści, wyizolowani z grupy, fałszywi), "golfiarze" (właściciele starych VW Golfów - niejeden "dresik" za truskawki uzbierał na "nówkę igłę od kobiety" zespawaną z trzech innych i rozbija się po drodze, narażając przede wszystkim innych), "kierownicy" (bufony, narcyzi, egoiści, karierowicze, cwaniaczki), "bezdzietni" (balangowicze, "wieczne dzieci", drwiny z posiadających dzieci), "posiadający dzieci" (w kółko rozmawiają o dzieciach, traktują z góry bezdzietnych), "moraliści" (bezwzględni sędziowie, którzy zawsze wiedzą, co jest dobre, a co złe), "niewierzący" (uważają się za lepszych, mądrzejszych, brak zrozumienia dla potrzeb duchowych innych, traktowanie z góry wierzących), "racjonaliści" (wydaje im się, że myślą racjonalnie i starają się wmówić to innym), "HRowcy" (szufladkują ludzi wg sobie tylko znanych wzorców, niekompetentni, potrafią zrobić z człowieka idiotę, by się wykazać), "PRowcy" (PRowa "papka", wciskanie kitu, nowomowa).
Z każdą z tych i tysiącem innych grup związane są irytujące kwestie, które w jakiś sposób w nich dominują i tworzy się stereotyp (nie tworzy się on bez powodu). Dla każdego istotne będą inne kwestie i "pojedzie" po innej grupie, dając upust irytacji wynikającej z kontaktów z tą grupą. Czyli "kropla drąży skałę". Drugie wynikają z naszego stosunku do całości zjawiska, np. do aparatu urzędniczego. W tym przypadku odnosimy się negatywnie do każdego, kto nie musiał, ale został urzędnikiem, wspierając system, który krytykujemy. Nawet tych, którzy nam pomogli i odnieśli się do nas pozytywnie - ale jednak są urzędnikami.
Nie jest moralne, ale jest nieodłączną częścią obrazu uczuć danej osoby. Jeśli ta osoba jest nastawiona bardzo negatywnie do czegoś, to w emocjonującej dyskusji rezygnuje z poprawności politycznej i jest po prostu w zgodzie ze sobą samą. Oczywiście rodzi to konflikt z osobami o wysokich pokładach empatii czy wyuczonej poprawności politycznej. Każdy ma inny zasób empatii i nie każdy darzy szacunkiem kogoś, kogo nie zna.
Jest to normalne w codziennej dyskusji, natomiast bardzo niewygodne w dyskusji na tematy trudne. I chociaż samego mnie to często drażni, sam nie jestem lepszy i w pewnym momencie włącza mi się cynik i wielbiciel erystyki :)