Temat: Czy działania rządzących w sprawie katastrofy Smoleńskiej...
Magdalena T.:
Bartłomiej W.:
Magdalena T.:
I skąd ta zgodna, niezachwiana pewność decydentów, że wszystkie ofiary zostały uśmiercone skutecznie?
Z relacji świadków, podgrzanej jeszcze emocjami i sytuacją.
Acha, czyli decydenci na najwyższych szczeblach uznali relacje świadków za miarodajne i wystarczające. Po czym standardowe procedury - olali.
A skąd taki wniosek?
Nieźle Pan sytuację tłumaczy ;)
No cóż, mając jako alternatywę spisek i masowy mord...
Pierwsze relacje naocznych świadków dowodzą, że na pobojowisku brakowało ciał.
Brakowało również foteli blisko 100 osób oraz kokpitu.
Relacje jakich świadków? Spanikowanych sensatów biegających w tę i z powrotem? Rozumiem, że takie relacje są dla Pani bardziej wiarygodne, bo podpierają teorię o zamachu?
To jak? Są wiarygodni czy nie są?
Skoro wyżej sam Pan twierdził, że ich relacje były na tyle miarodajne dla decydentów, by wstrzymali procedury akcji ratowniczej, a teraz określa ich mianem: "spanikowanych sensatów", to... jest Pan rażąco niekonsekwentny.
Nie twierdzę, że były miarodajne, zauważyłem tylko, że pojawiały się informacje na temat wydarzeń i były po prostu powtarzane. Wtedy, minuty, czy godziny po katastrofie było to do pewnego stopnia zrozumiałe, a co ważniejsze - zostało zweryfikowane. Natomiast relacje mówiące o braku ofiar, czy części samolotu jak na razie okazują się błędne. A Pani powtarza je jako prawdę objawioną. I na ich podstawie wyciąga wnioski, których nic nie potwierdza.
Ale ja Panu z tą Jego niekonsekwencją pomogę :)
Proszę uprzejmie napisać, relacje jakiej treści i jakich konkretnie świadków Pan poznał?
Ile z nich skonfrontował Pan i do jakich wniosków doszedł?
Dzięki temu zdołamy uporządkować chaos (deficyt?) informacyjny, który zaprezentował Pan wyżej. Zatem - do dzieła. Dla prawdy! ;)))
Podejrzewam, że opieramy się o te same źródła, dostępne ogólnie od samej katastrofy. Mamy zatem takie samo prawo do wyciągania wniosków.
Bo, o ile pamiętam, lista została ujawnona już następnego dnia - Wyborcza wypuściła nawet specjalną broszurę rozdawaną na ulicach - zawierała kompletną listę ofiar. Ale Wyborcza przecież mogłą znać listę ofiar wcześniej...
Polega Pan na swojej pamięci, nie źródłach. A wcześniej na swoim "być może"... No ale trudno - idźmy dalej z tym koksem.
Ależ jeżeli nie mam racji i taka lista się nie pojawiła, wystarczy to napisać. Ale w tej sytuacji może sprostuję - już 11 kwietnia na ulicach Warszawy rozdawana była lista ofiar sporządzona przez redakcję Gazety Wyborczej.
Lista pasażerów sporządzona jest zawsze na długo przed zaplanowanym odlotem. W wielu egzemplarzach.
Dzięki temu w razie potrzeby można sięgnąć do niej w każdej chwili.
W tym przypadku lista się zmieniała - pretensje o owe zmiany należało by mieć do urzędników Kancelarii Prezydenta... Część spośród nich zginęła niestety w tej samej katastrofie.
I Wyborcza miała ją dopiero nazajutrz?
Aż tyle czasu potrzebowali, aby dotrzeć do listy, która standardowo dostępna jest już przed wystartowaniem samolotu?
No błagam ;)
Ech... Mogę nie komentować?
Ale co sie dziwić Wyborczej, skoro kilka minut po katastrofie funkcjonariusze na najwyższych szczeblach nie potrafili powiedzieć, co spadło i z kim na pokładzie.
Ci, którzy wiedzieli zginęli, dobrze, że reszta zorientowała się chociaż tak szybko...
Dobrze, że chociaż jedno wiedzieli ze stuprocentową pewnością natychmiast: że wszyscy pasażerowie zginęli.
O to nietrudno. Zdjęcia z miejsca katastrofy robią wrażenie, sądzę że i ja nie miałbym wątpliwości co do skutków...
Roi się śmiesznie... :(
O tak.
Zawsze jest śmiesznie, gdy ktoś koncentruje się na obronie własnego zdania, zamiast obiektywnie dociekać prawdy.
Każdy robi to na własny sposób. Niektórzy kierują się logiką, inni testują bezmyślnie różne "tezy". Przykładem dzisiejsze dzieło dziennikarzy Rzepy...
Brak materiałów najwyżej nie potwierdza "oficjalnych scenariuszy", ale z pewnością im nie zaprzecza.
Sam brak materiałów wobec rangi wydarzenia jest kuriozalny, a wręcz niepokojący.
Ranga wydarzenia nie zmienia okoliczności, każda katastrofa lotnicza ma opłakane skutki. A owa "ranga" niestety jest tu jedynie przeszkodą.
Bo w jakich sytuacjach ważne materiały znikają?
A jakie materiały zniknęły? Tylko proszę o fakty, nie plotki.