Beata
W.
Sztuki piękne i
krytyczne
Temat: Cogito ergo sum. Prawda czy fałsz?
Cogito ergo sum – (łac.) "myślę, więc jestem". Zdanie, które stanowi podstawę filozofii Kartezjusza.Według niego, nie sposób sensownie zaprzeczać temu zdaniu, a zatem można przyjąć je za fundament, na którym oprze się filozofię. Argument cogito odkrył Kartezjusz w wyniku procesu metodycznego powątpiewania o wszelkich świadectwach zmysłów – wątpienia kartezjańskiego. Jest do pomyślenia, aby cała nasza wiedza była złudą, jednak "koniecznym jest, abym ja, który to myślę, był czymś; i spostrzegłszy, że ta prawda: myślę, więc jestem, jest tak pewna i mocna, że wszystkie najskrajniejsze przypuszczenia sceptyków nie są zdolne jej obalić, osądziłem, że mogę ją przyjąć bez skrupułu za pierwszą zasadę filozofii, której szukałem".
Wikipedia: http://pl.wikipedia.org/wiki/Cogito_ergo_sum
Marcin Orliński:Damasio odnosi się do Kartezjańskiego „Cogito, ergo sum”. Książka jest prezentacją wyników badań naukowych w wyniku, których naukowiec stawia tezę, że umysł jest zależny od ciała. Autor nie wypowiada sądów etycznych. Twierdzi natomiast, że te sądy mogą być formułowane wtedy kiedy jego teza jest prawdziwa.Beata Wąsowska:Z ciekawości - co dokładnie pisze autor o roli uczuć w sądach moralnych? Pytam, bo niestety nie czytałem książki.
Dobrze opisuje to neurobiolog Antonio Damasio w książce „Błąd Kartezjusza” http://www.biblionetka.pl/ks.asp?id=37346
Teza Damasio przywraca rangę emocjom i uczuciom, jako czujnikom.
"(…) na długo przed narodzinami ludzkości istoty były istotami. W którymś momencie ewolucji zaczęła funkcjonować elementarna świadomość. Wraz z nią pojawił się prosty umysł. Kiedy stał się on mechanizmem bardziej złożonym, pojawiła się możliwość myślenia - a jeszcze później – użycia języka w komunikacji i dla usprawnienia procesu myślenia. Dla nas zatem na początku był byt, potem zaś pojawiła się myśl. To samo dotyczy naszego rozwoju jednostkowego, w którym pojawiamy się jako byt, a dopiero później zaczynamy myśleć. Jesteśmy i myślimy, a myślimy tylko w tym stopniu, w jakim jesteśmy, gdyż myślenie opiera się na funkcjonowaniu struktur bytu.[1]
(…) umysł istnieje wewnątrz i dla całego organizmu. Nie rozwinąłby się on do tego stopnia gdyby w trakcie ewolucji, w przebiegu rozwoju osobniczego, czy wreszcie w tej właśnie chwili nie zachodziła pomiędzy nim i ciałem nieustająca interakcja. Umysł musi przede wszystkim troszczyć się o ciało
– inaczej mógłby przestać istnieć. (…) Organizm wchodzi w interakcję ze środowiskiem jako jeden zespół: nie jest to ani samodzielna interakcja mózgu, ani ciała.[2]"
[1].A. R. Damasio, „Błąd Kartezjusza”, Poznań 1999, s.277.
[2].A. R. Damasio, „Błąd Kartezjusza”, Poznań 1999, s.13.
Jako przykład opisuje przypadki pacjentów, którzy po urazie mózgu nadal był w pełni sprawni intelektualnie (potrafili myśleć logicznie i abstrakcyjnie), ale przestawali czuć „emocjami, uczuciami" i stawali się dysfunkcjonalni społecznie.
Znane są osoby, które nie odczuwają bólu fizycznego. Ból to sygnał ostrzegawczy, którego brak szkodzi. Bez niego popełniamy błędy wyboru.
• Czuję ból. (fizyczny)
Znane są osoby, które nie odczuwają bólu psychicznego(nie czują emocji i uczuć) (o nich pisze Damasio). Ból to sygnał ostrzegawczy, którego brak szkodzi. Bez niego popełniamy błędy wyboru.
• Odczuwam „ogień=ból”. (ból psychiczny)
W jednym i drugim przypadku ciało (czujniki) i informacja są podstawą trafnych wyborów. Umysł myśli, opierając się na informacji, którą zawdzięcza "czujnikom".
Osoba, która potrafi myśleć logicznie a nie ma informacji (bo nie czuje), które pozwalają wyciągnąć wnioski praktyczne, popełnia błędy wyboru.
Mickiewicz (ten sam czas) stoi w opozycji do Kartezjusza mówiąc:
„czucie i wiara silniej mówią do mnie, niż mędrca szkiełko i oko”
„Czucie” cokolwiek pod tym pojęciem rozumiemy to informacja, bez której ani rusz.
Ci którzy lekceważą czucie są "nieludzcy", i myślę, że nie są też w stanie dokonywać odkryć naukowych, tworzyć sztuki, bo jedno i drugie polega na połączeniu myślenia i czucia.
Religie wygrywają z "myślicielami" kiedy Ci odrzucają "czucie". Religie stawiają na "wiarę i czucie". Te razem są nie do pokonania.
Stawić im opór może jedynie „czucie i myślenie, myślenie i czucie".
Emocje i uczucia rozumiane jako informacje wskazują nam granice, a te dopiero możemy potraktować jak osobiste kryteria.
Mnie się wydaje, że z tymi emocjami to trzeba jednak uważać. Mylą, zwodzą i zmieniają obiektywny obraz świata. Gniew wzmacnia obraz przeciwnika jako wroga, a litość - obraz bliźniego, któremu trzeba pomóc. Sytuacja komplikuje się jeszcze bardziej, gdy różne emocjonalne struktury, jakie się w człowieku ukształtowały, przekładają się na ocenę bieżącej sytuacji (np. utajona niechęć do ojca etc.).Dzieje się tak dlatego, że jak napisałam powyżej ciało i umysł są współzależne, a my o tym nie pamiętamy.
Odczuwamy emocję np. gniew i co dalej?
Reagujemy odruchowo (atak, ucieczka) zamiast rozważyć przyczynę i znaleźć środki zaradcze drogą myślenia o sytuacji.
Studium przypadku:
• Ktoś mnie znieważył.
• Odczuwam gniew.
• Interpretacja: To mój wróg.
• Policzkuję.
A należało:
• Ktoś mnie znieważył.
• Odczuwam gniew.
• Analizuję sytuację (dlaczego, kiedy, dlaczego tak to odbieram, w jakim celu, z jakiego powodu, itp.)
• Wnioskuję: błędnie odebrałam to zachowanie. Ten ktoś po prostu jest gburem, zawsze i wszędzie tak się zachowuje.
• Wybieram środek reakcji: Ignoruję lub zwracam uwagę.
Emocje i uczucie pozwoliły mi uchwycić moment kiedy sytuacja jest „niekorzystna dla mnie”.
• Wtedy kiedy ktoś jest gburem. Spotykam gbura, czuję się zagrożona. To moja granica.
Osobiste kryteria definiuję poprzez wybór reakcji.
• Na gbura nie reaguję.
• Unikam gburów.
Ps. Korzystam z Wikipedii, ale jeśli są gdzieś dostępne linki do bardziej profesjonalnych źródeł, lub możecie je zacytować. Proszę to zrobić. Proszę także o korygowanie cytatów z Wiki, jeśli są błędne.Beata Wąsowska edytował(a) ten post dnia 17.08.08 o godzinie 15:43