Temat: Co jest naturalne lub zgodne z naturą człwieka w prawie...
Jerzy Mirosław:
Ja tam sobie mysle, ze PAn jednak myli wiare w Boga z wiara w ludzi. Ciesze sie,ze chce Pan w ksiezy wierzyc ale sam Pan konstatuje,ze to trudne.I dobrze. Nie tedy droga
Księżom to można co najwyżej wierzyć. Ale nie wierzyć w nich:-)
Ale nawet jakby, to trudno jest uwierzyć takiej organizacji...
Rozumiem,ze (Stosujac Pana logike odnosnie Kosciola) wierzy Pan za to w to samo, co czlonkowie Swiatyni Zakonu Slonca? Tak? Oni sie sami pozabijali.
Nie, chyba Pan nie skleił. Skoro Boga nie ma, to kościół katolicki jest tylko komiwojażerem, który chce wcisnąć komuś jakiś towar. Ten towar to idea. Sposób na urządzenie świata. Te oszołomy, co pozabijali się w imię czegoś tam, to byli straceni dla świata. A towar ich skierowany do wąskiej grupy osób. Gdyby Ci ludzie zachowali resztki krytycznego myślenia, to nie byłoby tego burdelu...
Rozumiem,ze konsekwencja wyznawcow jest dla Pana kryterium prawdziwosci pogladow. Zatem rozszyfrowalem,ze nie jest Pan jednak atesita :DDD gratuluje i prosze sie juz nie ukrywac dluzej :).
Jeśli wyznawanie jakiejkolwiek idei ma zakończyć się samobójstwem, to z ideą jest coś nie tak. Niezależnie od barw owej idei.
Nie mówimy o prawdziwości, tylko o wiarygodności i ewentualnej szkodliwości dla życia i zdrowia.
Tak, jakby lekarz, który mówił, że medycyna alternatywna jest zła, leczył się u wyznawcy ajurvedy, albo innego homeopaty:-). Ksiądz mający romans na boku jest wiarygodny, jak gruby dietetyk.
Jeśli ktoś przemawia tonem "autorytetu moralnego", to warto, żeby zachowywał się, zgodnie z własnymi naukami. Inaczej jest zakłamanym dupkiem A jego pomysły na urządzenie świata w najlepszym razie wyssane z palca.
Na marginesie: co to za stwór "atesita"?
no nie bardzo- dopieroz rozmawialismy o demoralizacji dzieci przez propagande zachowac homo oraz ich adopcje - i tu jakos penalizacji Pan nie popiera. A tu nagle prosta sprawa. hmmmm - serio cenie Pana logike wiec sugeruje celem postepu werefikacje argumenu.
Ja nie wdawałem się tutaj w oceny moralne zjawiska. Tylko podałem Panu konkretny argument, dlaczego bzykanie się w miejscu publicznym skończy się smutno. Poza tym, w "normalnych" rodzinach też rodzice nie uprawiają seksu przy dzieciach, prawda?
a jak sie pieprzy z psem??? to co Panu to przeszkadza?
Zakładamy, że pies jest "pełnoletni". Jak udowodni Pan, że pies zrobił to z własnej woli? Jak wykluczy Pan, że pies nie został zmuszony/poddany manipulacji? Każdy akt seksualny, gdzie nie ma pełnej, świadomej zgody zaangażowanych stron, gdzie jedna ze stron zmuszana jest do uczestniczenia w nim, bądź poddana manipulacji jest zły.