Temat: Chrońmy dzieci przed... religią?
Paweł Uniejewski:
>
O wiele cenniejszą cechą
jest umiejętność samodzielnego odróżniania dobra od zła.
Nawet jeżeli dobro i zło nie są wartościami względnymi, to w "punktach zapalnych" nabierają szarego zabarwienia (tzw eksperyment z tramwajem), co skutkuje szeregiem nieporozumień.
Pierwsze słyszę taką interpretację. Eksperyment ten, o ile mi wiadomo, służy jedynie do odróżnienia ludzi myślących w kategoriach utylitarystycznych od tych, którzy myślą w kategoriach "czystych rąk". Nie wiem w jaki sposób ma dowodzić "szarości" wartości moralnych. Po prostu wskazuje na różne meandry myślenia o tym, czym jest moralność i czego od nas wymaga.
W ogóle dziwny to dialog, gdyż z umiejętności odróżniania kolorów nie wynika, że nie istnieją liczne odcienie, ani że barwy są czymś bezwzględnym. Nie rozumiem dlaczego więc z umiejętności odróżniania dobra i zła miałby wynikać czarno-biały moralnie świat.
Wzorce zachowań są dla ciemnego ludu.
Wzorce zachowań pozwalają stabilizować i ujednolicać relacje w grupach
Powiedziałbym wręcz, że wzorce zachowania są właśnie najważniejsze w kształtowaniu się postaw moralnych. I właśnie ze względu na wzorce, a nie frazesy, z którymi się można nawet zgodzić, religia chrześcijańska wydaje mi się bardzo podejrzana.
Zastanówmy się na przykład, czy facet, który idzie do ludzi, straszy ich ogniem piekielnym i obraża w wyniku czego zostaje zabity, to dobry wzorzec moralny. Dodajmy jeszcze, że miał świadomy zamysł zostania męczennikiem za wiarę, i w ten właśnie sposób go zrealizował.
Albo ktoś, kto zorganizował spisek przeciw swojemu władcy, został zabity, ale i tak swoją działalnością na tyle zdołał narozrabiać, że kraj pogrążył się w chaosie, władca uciekł, a sąsiedzi splądrowali to co było.
Albo ktoś kto pobłogosławił krwawy reżim, wymieniał serdeczności z jego przywódcami, by potem jakąś niewielką część ofiar tego reżimu ocalić od zagłady.
To nie są abstrakcyjne regułki, tylko wzorce wyniesione przez Kościół Katolicki na ołtarze.