Piotr Szczotka

Piotr Szczotka Dyplomowany
masażysta Bodyworker

Temat: Chrońmy dzieci przed... religią?

Spokojnie czas pokaże.
Wychowanie dzieci to jedno z największych wyzwań zwłaszcza w XXI w.
Warto się także zastanowić jak zastąpić w języku potocznym (poza potocznym, jeśli nie pasi religijnym lub też duchowym) znaczenie chociażby słów: wierzę, ufam, mam przeczucie, iż jutro będzie kolejny, przepiękny dzień :)

Mniemam, iż spora część osób deklarujących siebie jako racjonalnych, logicznych lub także ateistów ma z tym spory problem. Paradoksalnie, podobnie jak zapytany nieoczekiwanie o to przechodzień - deklarujący siebie jako osoba wierząca - będzie miał problem w druga stronę.

Światopogląd, duchowość, wiara to bardzo prywatne, osobiste aspekty naszego życia, ale religia już nie. Czy nam się to podoba czy nie, religia funkcjonuje w aspekcie społecznym. Dlatego jeśli ktoś nie chce być zaszufladkowany np jak myśli ateista, to dajcie sobie spokój z szufladkowaniem i wmawianiem w co i jak ma wierzyć np katolik, ewangelik, buddysta, itd.

Prywatna uwaga. Sporo moich znajomych jest zarówno wierzącymi jak i osobami bez deklaracji wyznaniowej. Podawane w powyższych wypowiedziach stereotypy jak w jednym tak i w drugim przypadku kompletnie do nich nie pasują:)

A co do wychowywania dzieci, podchodzą do tego bardzo indywidualnie. Jedna z córek znajomych jest osobą niewierzącą, ale bardzo dobrze zna biblię jako dziedzictwo ludzkości. Na prawdę nie chciałbym być w skórze np. jej nauczyciela religii. Uczęszcza z zainteresowania, dyskusje są siarczyste:)

Posługując się stereotypami można zarówno dobrze powiedzieć, iż zdeklarowanie się jako ateista jest obecnie trendy :) czyż nie? A przecież takie stwierdzenie może ateistów zdenerwować. Tak więc dajcie sobie spokój z uogólnieniami.

Co do aspektów społecznych, obyczajów itd, za komuny partyjni jak i bezpartyjni ateiści kultywowali tzw uroczyste nadanie imienia.
Taka forma świeckiego chrztu.

Aj, jeśli to uogólnienie to z góry przepraszam :)
Z pozdrowieniami Piotr
Maciej Filipiak

Maciej Filipiak właściciel, VizMedia

Temat: Chrońmy dzieci przed... religią?

Paweł Uniejewski:
Tutaj chyba (przypuszczam) grubo się pan myli. Kilka teorii zakłada, że np piąty i kilka następnych wymiarów zwinięte są do nieskończoności na obszarze właśnie poniżej stałej Plancka, a ich obecność tłumaczy dziwne zachowania niektórych cząstek.
Zdaje się, że M-teoria i teoria strun porusza się w skali poniżej stałej plancka.

Nie myle się, tylko nie sprecyzowałem - żeby nie robić z tematu o dzieci i religii wykładu z kwantówki.
Da się wniknąć poniżej wymiarów Plancka nawet bez teorii strun (owszem t.strun operuje na mniejszych obiektach strun, możliwych do rozciągnięcia w nieskończoność).
Zasada nieoznaczoności mówi o niemożności JEDNOCZESNEGO poznania pędu i położenia. Czyli jednak jest obszar "niepoznawalny" - jako wyjątek z twierdzenia, że świat jest poznawalny.

Wyjątek mało istotny, ponieważ możemy poznać zarówno pęd jak i położenie - ale nie jednocześnie. Czyli nie ma jakiegoś specjalnego magicznego obszaru niewiedzy w tej skali (teoria strun owszem operuje w jeszcze mniejszych skalach i większej ilości wymiarów)

To jakiś bardzo skrajny i kontrowersyjny pogląd.
Fizyka kwantowa niczego takiego nie mówi. Świat zachowuje swoją racjonalność nawet w skali kwantowej.
Proszę poczytać Sagana, Feynmana i kilku innych. Tak samo, jak Einstein, boi się pan przyjąć "na klatę" trudnego do zaakceptowania faktu: wszechświat to jeden wielki absurd.

Czytam i to bardzo dużo, mam całą szafkę tego typu książek - a mimo wszystko uważam, że ten pogląd nie jest popularny.
O takim przeświadczeniu Einsteina słyszę po raz pierwszy i bardzo gryzie mi się z tymi poglądami, które znam.

Chociażby ten cytat:

"Najbardziej niezrozumiałą kwestią dotyczącą świata jest to,
że on jest zrozumiały"
[A.Einstein]

Tak naprawdę właśnie Micho Kaku postuluje absurdalność istnienia naszego wszechświata jako regułę, wprowadzając teorię wieloświata, gdzie mutacji wszechświatów jest nieskończona ilość.

O absurdalności to już chyba Twoja interpretacja a nie kosmologów.
Nie spotkałem nigdy sytuacji, w której kosmolodzy zarzucają absurd światu. Chyba, że przyjęli wcześniej święcenia kapłańskie.

Jeżeli istnieją inne świat - są one poza skalą znanych nam wymiarów.
Zatem nie jest możliwe wyprowadzenie matematyczne ich istnienia.

Istnienie świata równoległego można wnosić matematycznie z chociażby istnienia funkcji urojonych, albo odwróconych (wszystko to samo tylko z odwrotnym znakiem).
Analogicznie jak funkcja y=x^2 nigdy nie przekroczu punktu (0,0)
ale ma swój odpowiednik y=-x^2 - która opisuje taką samą parabolę, odbitą symetrycznie.

To pozwala wysunąć wniosek, że MATEMATYCZNIE istnienie drugiego wszechświata jest możliwe.

Ale nic poza tym - nigdy się tego nie dowiemy, ponieważ informacja nigdy nie dotrze do nas z drugiej strony horyzontu zdarzeń.
Nie dzieje się tam wiele - więc jest to "mały przedział" wiedzy.
Nic się nie dzieje?
Właśnie stąd podobno się wszystko wzięło. Obojętnie, czy to był "Big Bang", czy "Big Jump", czy jakakolwiek inna forma przejścia fazowego, nasze istnienie tu i teraz wynika ze zdarzeń, które zaszły na obszarze poniżej stałej Plancka, w czasie poniżej stałej Plancka.

Stała Plancka to tylko ograniczenie w obliczeniach, którego nie możemy przeskoczyć matematycznie. Nie ma sensu się jej czepiać - zresztą już wytłumaczyłem o co mi chodzi. O jednoczesne wyznaczenie dwóch wielkości.
Mikołaj Gołembiowski

Mikołaj Gołembiowski Doktor nauk
humanistycznych,
poszukuje zajęcia

Temat: Chrońmy dzieci przed... religią?

Piotr Szczotka:
Warto się także zastanowić jak zastąpić w języku potocznym (poza potocznym, jeśli nie pasi religijnym lub też duchowym) znaczenie chociażby słów: wierzę, ufam, mam przeczucie, iż jutro będzie kolejny, przepiękny dzień :)
Tego typu wierzenia zazwyczaj podlegają jakiejś korekcie, mogą być podane w wątpliwość itd. Ja bym porównał raczej myślenie religijne, do wierzenia megalomana, że jest najwspanialszym człowiekiem na świecie. Mniej więcej tak samo nie podlegające dyskusji, jak dogmaty wiary. ;)
Prywatna uwaga. Sporo moich znajomych jest zarówno wierzącymi jak i osobami bez deklaracji wyznaniowej. Podawane w powyższych wypowiedziach stereotypy jak w jednym tak i w drugim przypadku kompletnie do nich nie pasują:)

Ludzie są różni. Jest prawda o każdym człowieku, są prawdy statystyczne i jest wreszcie prawda o funkcjonowaniu samej instytucji, bez względu na poglądy poszczególnych jej członków. Ja staram się generalnie w krytyce kościoła uderzać w tę ostatnią nutę, czasem tylko wyrażając sceptyczne wątpliwości co do tego, żeby wiara większości przedstawiała się tak, jak Hellera, Bocheńskiego, czy Coyna.
A co do wychowywania dzieci, podchodzą do tego bardzo indywidualnie. Jedna z córek znajomych jest osobą niewierzącą, ale bardzo dobrze zna biblię jako dziedzictwo ludzkości. Na prawdę nie chciałbym być w skórze np. jej nauczyciela religii. Uczęszcza z zainteresowania, dyskusje są siarczyste:)

Nie wyobrażam sobie uczenia przedmiotu bez gruntownej znajomości podstawowej literatury, tak że mógłbym się spierać z uczniem, ale nie dałbym się łatwo "zagiąć". Pokazuje to, że szkoła nie dość, że uczy wątpliwego z naukowego punktu widzenia przedmiotu, to jeszcze płaci marnym specjalistom.
Posługując się stereotypami można zarówno dobrze powiedzieć, iż zdeklarowanie się jako ateista jest obecnie trendy :) czyż nie?

Właśnie nie bardzo wiem, o co chodzi. Czy ktoś zna przypadki osób, które czerpią profity wynikające z przyznania się do ateizmu? Czy powiedzenie - "popieram Dawkinsa w jego sporze z teistami" - dodaje jakiś "towarzyskich punktów"? Problem polega raczej na tym, że po upadku komuny modne stało się "bycie katolikiem". I teraz ta moda zaczyna się kończyć i co poniektórzy nie potrafią się z tym pogodzić.
Co do aspektów społecznych, obyczajów itd, za komuny partyjni jak i bezpartyjni ateiści kultywowali tzw uroczyste nadanie imienia.
Taka forma świeckiego chrztu.

Bo totalitarnej ideologii zależało na zawłaszczeniu sobie każdego święta. Bo były tendencje, by z ideologii komunistycznej zrobić para-religię. Co jest zrozumiałe, bo przekonanie w słuszność systemu, który się wali, przypomina jak żywo niektóre przekonania religijne.
Maciej Filipiak

Maciej Filipiak właściciel, VizMedia

Temat: Chrońmy dzieci przed... religią?

Paweł Uniejewski:

Dzieci uczą się poprzez naśladownictwo i głęboko czerpią z wzorców.

Pisałem o niemowlakach a nie o dzieciach.

Niemowlaki to takie roślinki - zarodki człowieka, które śmierdzą, jedyne co potrafią to drzeć się i srać bez ostrzeżenia.

Tylko tyle wiem o niemowlakach - i nie zamierzam znać się na nich bardziej.
W jakich?
W jakich książkach uczą, że wzorce i naśladownictwo to mit?
Bzdury piszesz, aż uszy więdną

Psychologia nie jest nauką ścisłą. Nie jest żadną nauką. To zbiór domniemań osób, które z jakiegoś powodu, zwykle dobrego marketingu stały się autorytetem.

Ja też mam swoje obserwacje i swój pogląd - mogę go tu wyrazić, mimo że psychologiem nie jestem. I jakoś mało mnie interesuje czy jest o tym w jakiejś książce czy nie.

Wiem jedno - kara i nagroda nie działa - bo zabija zdolność do samodzielnej analizy.

Książki dotyczą "większości" populacji - a większość to barany. 95% deklaruje się w Polsce jako katolicy. Sami przecież tych poglądów nie wymyślili - weryfikacja jest niemożliwa (bo jest to przecież wiara).

Jeżeli potrzebujesz przykładu, żeby wiedzieć co jest dobre, a co złe - to żal mi Ciebie - bo ja potrafię sam wydedukować.
Katarzyna Z.

Katarzyna Z. Kancelaria prawna,
Fundacja

Temat: Chrońmy dzieci przed... religią?

Maciej Filipiak:
Paweł Uniejewski:

Dzieci uczą się poprzez naśladownictwo i głęboko czerpią z wzorców.

Pisałem o niemowlakach a nie o dzieciach.

Niemowlaki to takie roślinki - zarodki człowieka, które śmierdzą, jedyne co potrafią to drzeć się i srać bez ostrzeżenia.
Za to co Pan właśnie napisał mam ochotę zamienić "Niemowlaki" na "Maciej Filipiak" i pisać w liczbie pojedynczej. Ręce mi opadły- Dzieci, w tym przede wszystkim niemowlaki trzeba chronić przez takimi, jak Pan.Ewa S. edytował(a) ten post dnia 10.09.11 o godzinie 21:56
Mikołaj Gołembiowski

Mikołaj Gołembiowski Doktor nauk
humanistycznych,
poszukuje zajęcia

Temat: Chrońmy dzieci przed... religią?

Maciej Filipiak:

Psychologia nie jest nauką ścisłą. Nie jest żadną nauką. To zbiór domniemań osób, które z jakiegoś powodu, zwykle dobrego marketingu stały się autorytetem.

Psychologia jest nauką młodą i można ją "źle spotkać". Przykładów psychologów, którzy stali się autorytetami, mimo iż nie mieli wiele na poparcie swoich tez też niestety trochę jest. Pan czyni jednak rzecz niedopuszczalną - dyskredytuje Pan wszelkie programy badawcze psychologii, nawet te, które przedstawiają na poparcie swoich tez konkretne badania empiryczne, zgodne z ogólnie przyjętą metodologią badań naukowych.
Wiem jedno - kara i nagroda nie działa - bo zabija zdolność do samodzielnej analizy.

Analogicznie: "Samochód nie działa. Bo mi się nie podoba i jest brzydki."
Celem nagród i kar jest wzmacnianie i wygaszanie zachowań, a nie skłanianie do myślenia. I tu nie ma co polemizować, z ich skutecznością, to są akurat fakty przez psychologów ustalone w badaniach nad tzw. "warunkowaniem instrumentalnym", już bardzo dawno temu. Pytanie może dotyczyć tylko, czy istnieją lepsze, skuteczniejsze, bądź mniej drastyczne techniki uczenia. I to psychologowie jak najbardziej starają się ustalać w swoich badaniach.Mikołaj Gołembiowski edytował(a) ten post dnia 10.09.11 o godzinie 21:59
Maciek G.

Maciek G. Sto wiorst nie
droga, sto rubli nie
pieniądz , sto gram
n...

Temat: Chrońmy dzieci przed... religią?

Maciej Filipiak:
Wiem jedno - kara i nagroda nie działa - bo zabija zdolność do samodzielnej analizy.

A o Pawłowie słyszałeś?
Widziałeś szczury w labiryncie?
O metodzie wzmocnienia w psychomanipulacji to słyszałeś?
Działa. I ma się dobrze ;-)
To, co napisałeś, to najwyżej powody dla których nie powinno się stosować tego rodzaju treningu ;-)
Maciej Filipiak

Maciej Filipiak właściciel, VizMedia

Temat: Chrońmy dzieci przed... religią?

Ewa S.:
Za to co Pan właśnie napisał mam ochotę zamienić "Niemowlaki" na "Maciej Filipiak" i pisać w liczbie pojedynczej. Ręce mi opadły- Dzieci, w tym przede wszystkim niemowlaki trzeba chronić przez takimi, jak Pan.

Tak, im dalej ode mnie tym lepiej :)
Czyżbym napisał nieprawdę ?
Maciej Filipiak

Maciej Filipiak właściciel, VizMedia

Temat: Chrońmy dzieci przed... religią?

Mikołaj Gołembiowski:
Psychologia jest nauką młodą i można ją "źle spotkać".

Psycholodzy uczyli, że homoseksualizm wynika z traumy po braku ojca, albo nadopiekuńczości matki.

Potem "COŚ" się zmieniło i wszyscy z tego wycofali - i słusznie.

Tylko, że to "COŚ" to nie są ani metody badawcze, ani nowe obserwacje psychologów, ani zbiór danych empirycznych.
Mimo, że się wycofali - nie zmieniły się fundamenty tej wiedzy.
Psychologia nie stosuje się do metody naukowej.

To medycyna i neurologia wpłynęły na zmianę poglądów psychologów.

Wcześniej były to intuicyjne tezy, niczym nie poparte.
Dlaczego mam uznać, że to co mówią dzisiaj jest czymś innym ?

Dlatego trudno jest mi zaakceptować psychologię jako naukę.
Mikołaj Gołembiowski

Mikołaj Gołembiowski Doktor nauk
humanistycznych,
poszukuje zajęcia

Temat: Chrońmy dzieci przed... religią?

MaCiek G.:
Maciej Filipiak:
Wiem jedno - kara i nagroda nie działa - bo zabija zdolność do samodzielnej analizy.

A o Pawłowie słyszałeś?
Skinnerze, Thorndike'u.
Pawłow zasłynął jako wynalazca warunkowania klasycznego, które akurat dotyczy odruchów mimowolnych, a nie procesu podejmowania decyzji.
Maciej Filipiak

Maciej Filipiak właściciel, VizMedia

Temat: Chrońmy dzieci przed... religią?

MaCiek G.:
To, co napisałeś, to najwyżej powody dla których nie powinno się stosować tego rodzaju treningu ;-)

"Nie działa" w sensie - nie skłania do samodzielnego myślenia. Wyrwałeś kawałek z kontekstu.
Mikołaj Gołembiowski

Mikołaj Gołembiowski Doktor nauk
humanistycznych,
poszukuje zajęcia

Temat: Chrońmy dzieci przed... religią?

Maciej Filipiak:
Mikołaj Gołembiowski:
Psychologia jest nauką młodą i można ją "źle spotkać".

Psycholodzy uczyli, że homoseksualizm wynika z traumy po braku ojca, albo nadopiekuńczości matki.

Potem "COŚ" się zmieniło i wszyscy z tego wycofali - i słusznie.

Tylko, że to "COŚ" to nie są ani metody badawcze, ani nowe obserwacje psychologów, ani zbiór danych empirycznych.
Mimo, że się wycofali - nie zmieniły się fundamenty tej wiedzy.
Tak, ma Pan rację. Ci, co głosili tego typu bzdury nie zmienili metodologii. Problem polega na tym, że to nie jest jedyny sposób uprawiania psychologii i nigdy nie był.
Wcześniej były to intuicyjne tezy, niczym nie poparte.
Dlaczego mam uznać, że to co mówią dzisiaj jest czymś innym ?

Nie każę Panu wierzyć psychoanalitykom, ani ich duchowym spadkobiercom, tylko zwracam uwagę, że nie jest to jedyny paradygmat badawczy psychologii.
Piotr Kasztelowicz

Piotr Kasztelowicz Koordynator
(ordynator) oddz.
wewnętrznego,
Szpital Powia...

Temat: Chrońmy dzieci przed... religią?

Mikołaj Gołembiowski:
Nie każę Panu wierzyć psychoanalitykom, ani ich duchowym spadkobiercom, tylko zwracam uwagę, że nie jest to jedyny paradygmat badawczy psychologii.

zgadzam się z tym, że psychologia jest nauką bardzo młodą i nie wypracowała
jeszcze pewnie całkowicie obiektywnych metod badawczych - inaczej mówiąc
bardzo wiele tez opiera się na hipotezach a nie na dowodach naukowych. Religia
co prawda też nie opiera się na dowodach naukowych ale jest znacznie starsza
i towarzyszy ludziom od wieków stąd trudno jest per saldo (mimo wielu
wypaczeń i rzeczy w historii religii trudnych) przyjąć, że religia działa
destrukcyjnie na dzieci, skoro nie spowodowała destrukcji całych pokoleń
a wręcz często była inspiracją w wielu ludzkich działaniach ??


Obrazek
Mikołaj Gołembiowski

Mikołaj Gołembiowski Doktor nauk
humanistycznych,
poszukuje zajęcia

Temat: Chrońmy dzieci przed... religią?

Piotr Kasztelowicz:
Mikołaj Gołembiowski:
Nie każę Panu wierzyć psychoanalitykom, ani ich duchowym spadkobiercom, tylko zwracam uwagę, że nie jest to jedyny paradygmat badawczy psychologii.

zgadzam się z tym, że psychologia jest nauką bardzo młodą i nie wypracowała
jeszcze pewnie całkowicie obiektywnych metod badawczych
To się nie zgadzamy, bo ja tego nie powiedziałem. Ja uważam, że jak najbardziej obiektywne metody (albo lepiej powiedzieć - dążące do obiektywności w sposób zadowalający) są. Tyle, że jedni psychologowie je stosują, a inni nie i zajmują się tworzeniem spekulatywnych konstrukcji myślowych.

- inaczej
mówiąc
bardzo wiele tez opiera się na hipotezach a nie na dowodach naukowych.
Każda nauka opiera się na hipotezach. Dowody właśnie są po to, by potwierdzać lub zaprzeczać hipotezom, ale hipoteza jest zawsze potrzebna aby interpretować wyniki badań. Same wyniki bez hipotezy postępu wiedzy nie dadzą.

Religia
co prawda też nie opiera się na dowodach naukowych ale jest znacznie starsza

I tu robi Pan ciekawy manewr. TEŻ. Czyli, co? Badania Pawłowa i religia są takie same pod względem "naukowości"? Wolne żarty!
i towarzyszy ludziom od wieków stąd trudno jest per saldo (mimo wielu
wypaczeń i rzeczy w historii religii trudnych) przyjąć, że religia działa
destrukcyjnie na dzieci, skoro nie spowodowała destrukcji całych pokoleń

Gdyby religia prowadziła do całkowitej destrukcji swoich głosicieli, to by jej już nie było. Natomiast, jak mówiłem wcześniej, religia to pewien mempleks, który może sobie trwać niezależnie od korzyści, jakie przynosi ludziom. Fakt, że ma pozytywne znaczenie dla naszego przetrwania nie jest wcale przesądzony, ponieważ istnieją koncepcje "pasożytnictwa" memów. Tzn. równie dobrze mempleks może być przydatny z punktu widzenia głosiciela, obojętny, jak i przynoszący straty. Ważne jest, aby same memy (przekonania, wzorce zachowań etc.) przetrwały presję selekcyjną.Mikołaj Gołembiowski edytował(a) ten post dnia 10.09.11 o godzinie 22:36
Maciek G.

Maciek G. Sto wiorst nie
droga, sto rubli nie
pieniądz , sto gram
n...

Temat: Chrońmy dzieci przed... religią?

Mikołaj Gołembiowski:
MaCiek G.:
Maciej Filipiak:
Wiem jedno - kara i nagroda nie działa - bo zabija zdolność do samodzielnej analizy.

A o Pawłowie słyszałeś?
Skinnerze, Thorndike'u.
Pawłow zasłynął jako wynalazca warunkowania klasycznego, które akurat dotyczy odruchów mimowolnych, a nie procesu podejmowania decyzji.
Tak i nie ;-)
System nagrody i kary...
Może jak znajdę czas, to wyjaśnię połączenia między Pawłowowskim warunkowaniem, a nabywaniem znacznie bardziej złożonych zachowań.
Warunkowanie klasyczne, wbrew pozorom nie, jest tak oddzielone od systemu nagrody i kary, jak byśmy chcieli.
Mechanizm podobny, a i część struktur mózgowia zaangażowana jest w oba te procesy.
Martin Sherard

Martin Sherard Arbiter elegantiae

Temat: Chrońmy dzieci przed... religią?

Ewa S.:
w jaki sposób? To skrajny przypadek faktycznie, ale ciągle nie wiem, jak chronić te dzieci, nasze tak, ale za inne nie odpowiadamy przecież, jeśli rodzic nie rozwija w dziecku takich zainteresowań, nie ukierunkowuje dziecka, pozostaje tylko wprowadzić etykę do szkół. Jednakże ja jako matka już na ostatnim zebraniu Córki w 1 klasie SP, sama zaproponowałam, aby wprowadzić zajęcia etyki...zgłosiło się 7 rodziców-resztę miałam zmusić? Martwmy się o swoje dzieci i jak większość tu osób mówi, przekazać wiedzę o wszystkich możliwych wyborach. Co jednak, jeśli dziecko wybierze niechcianą przez nas drogę?:) CHyba żadne z nas nie bierze takiego wyjścia pod uwagę. Sami damy wybór, a potem co-mamy zabronić tego wyboru?
Z tego co mi wiadomo w przypadku jeżeli rodzice co najmniej siedmiorga uczniów zdecydują się na lekcje etyki dla swoich dzieci zamiast religii szkoła ma obowiązek takie lekcje zorganizować. W tej sytuacji z czysto teoretycznego punktu widzenia raczej nie powinno być problemów. Przy tym wszystkim zapewne byłby problem z znalezieniem odpowiedniego nauczyciela- katecheta, czy ksiądz z całą pewnością będą wykładać etykę, ale... katolicką, albo przede wszystkim takową.
Odnośnie wyboru niechcianych przez nas dróg to myślę, że dla dzieci takowe drogi nie byłyby zbyt pociągające. Jeśli obawiamy się zrobienia z dziecka skrajnego konserwatysty to raczej nie ma problemu, w większości przypadków dzieci są bardziej liberalne niż rodzice, a ideologie takie jak na przykład komunizm, czy różnego rodzaju sekty raczej nie są zbyt... ciekawe, w końcu wymagają rezygnacji z znacznej części własnej niezależności.
Katarzyna Z.

Katarzyna Z. Kancelaria prawna,
Fundacja

Temat: Chrońmy dzieci przed... religią?

Martin Phillip Harborough-Sherard:
Ewa S.:
Z tego co mi wiadomo w przypadku jeżeli rodzice co najmniej siedmiorga uczniów zdecydują się na lekcje etyki dla swoich dzieci zamiast religii szkoła ma obowiązek takie lekcje zorganizować.

tak jest rzeczywiście i gdy o tym poinformowałam, nie wiedzieć czemu-nie było entuzjazmu-ale sprawę doprowadzę do końca, ale z wyborem prowadzącego te zajęcia faktycznie może być ciężko-wydaje mi się niestety, że będzie je prowadzić ksiądz, który uczy katechezy i....koło się zamyka.

W tej sytuacji z czysto teoretycznego punktu
myślę, że dla dzieci takowe drogi nie byłyby zbyt pociągające.

a jak Pan myśli-dlaczego Biblia jest wydawana jak księga z bajkami, ma złocone litery, piękne obrazki-dzieci właśnie na takie rzeczy bardzo zwracają uwagę-to była dla mnie najpiękniejsza książka, jaką widziałam w moim domu, kiedy sama byłam dzieckiem, ale okazuje się dziś, że chyba nic poza tym.
Martin Sherard

Martin Sherard Arbiter elegantiae

Temat: Chrońmy dzieci przed... religią?

Ewa S.:
a jak Pan myśli-dlaczego Biblia jest wydawana jak księga z bajkami, ma złocone litery, piękne obrazki-dzieci właśnie na takie rzeczy bardzo zwracają uwagę-to była dla mnie najpiękniejsza książka, jaką widziałam w moim domu, kiedy sama byłam dzieckiem, ale okazuje się dziś, że chyba nic poza tym.
Ma Pani rację, ale ważną kwestią jest także taka uwaga: ,,ale okazuje się dziś, że chyba nic poza tym.''. Wielu ludzi było, a zapewne także będzie indoktrynowanych jako dzieci w różnego rodzaju związki religijne poprzez właśnie owe piękne Biblie, czy odmawianie pacierza, to jest niezaprzeczalnie złe, ale na ratunek często przychodzi tutaj zdrowy rozsądek, który w pewnym momencie podpowiada, że w tym wszystkim w co jest się na siłę wpychanym jest coś nie tak. Ciekawą kwestią jest także to, że w owych ilustrowanych Bibliach dla dzieci nie ma ani słowa na przykład o tym, iż Izraelczycy mieli w zwyczaju na przykład w przypadku gwałtu zadanego na terenie miasta karać... zarówno sprawcę jak i ofiarę (oczywiście podałem skrajny przykład, opowiadanie dzieciom o tego typu sprawach byłoby nieco nieodpowiednie. Można jednak przytoczyć inne przykłady jak na przykład nakaz noszenia wszystkich rzemyków przy płaszczu w jednym kolorze).

Moim zdaniem niezaprzeczalnie lepiej jest dać dziecku ogólny pogląd na wszystkie światopoglądy, nie tylko na ten ,,jedyny słuszny'', gdyż dzięki temu dziecko gdy staje się świadome prawdziwego sensu religii, czy różnego rodzaju doktryn jeśli chce którąś z nich uznać za swoją nie musi wyzwalać się z ograniczeń narzuconych wcześniej. Nie ma przy tym obawy, aby dziecko wybrało światopogląd totalitarny, czy jakąś sekstę. Przyzwyczajone do wolności i do tego, że należy być tolerancyjnym wobec różnego rodzaju odmienności raczej nie przyjmą skrajnych poglądów zakładających niszczenie tego do czego są przyzwyczajone.
Katarzyna Z.

Katarzyna Z. Kancelaria prawna,
Fundacja

Temat: Chrońmy dzieci przed... religią?

Martin Phillip Harborough-Sherard:
Ewa S.:
a jak Pan myśli-dlaczego Biblia jest wydawana jak księga z bajkami, ma złocone litery, piękne obrazki-dzieci właśnie na takie rzeczy bardzo zwracają uwagę-to była dla mnie najpiękniejsza książka, jaką widziałam w moim domu, kiedy sama byłam dzieckiem, ale okazuje się dziś, że chyba nic poza tym.
Ma Pani rację, ale ważną kwestią jest także taka uwaga: ,,ale okazuje się dziś, że chyba nic poza tym.''. Wielu ludzi było, a zapewne także będzie indoktrynowanych jako dzieci w różnego rodzaju związki religijne poprzez właśnie owe piękne Biblie, czy odmawianie pacierza, to jest niezaprzeczalnie złe, ale na ratunek często przychodzi tutaj zdrowy rozsądek, który w pewnym momencie podpowiada, że w tym wszystkim w co jest się na siłę wpychanym jest coś nie tak. Ciekawą kwestią jest także to, że w owych ilustrowanych Bibliach dla dzieci nie ma ani słowa na przykład o tym, iż Izraelczycy mieli w zwyczaju na przykład w przypadku gwałtu zadanego na terenie miasta karać... zarówno sprawcę jak i ofiarę (oczywiście podałem skrajny przykład, opowiadanie dzieciom o tego typu sprawach byłoby nieco nieodpowiednie. Można jednak przytoczyć inne przykłady jak na przykład nakaz noszenia wszystkich rzemyków przy płaszczu w jednym kolorze).

:) Skojarzyło mi się to, co Pan napisał z tym, że dopiero całkiem niedawno, już jako dorosła kobieta wsłuchałam się dokładnie w treść bajek, wyliczanek, piosenek dla dzieci z okresu, kiedy ja byłam dzieckiem. Bajki zawierają ogromny ładunek różnych niepokojących, ukrytych treści, ale dziecko ich nie zauważa. Spójrzmy na najprostszy przykład "Baśni Braci Grimm"-"Czerwony Kaputurek"-wilk zjadł babcię i kapturka, "Jaś i Małgosia"- Baba Jaga tucząca Jasia, aby go pożreć, w ostatecności dzieci wrzucające ją do pieca, "Kopciuszek"-siostra obcięła sobie piętę, aby pasował bucik, przyśpiewka "Uciekaj myszko do dziury (...) bo cię obedrze ze skóry", "chodzi lisek koło drogi NIE MA RĘKI ANI NOGI" i tak mozna mnożyć mnożyć mnożyć....a nikt jakoś nie zanegował i nie poddał w wątpliwość morałów, jakie płynęły z owych baśni-przynajmniej ja nie żałuję, że je znam i były mi czytane i opowiadane:) Bajki, baśnie, legendy, przypowieści ociekają krwią, okrucieństwem, zawoalowanym, a nawet nie-raczej często podanym na tacy. I to bezmyślni rodzicie dziś straszą swoje dzieci, że jak będą niegrzeczne, to je Baba Jaga zabierze. Zatem jak już u podstaw leży problem, to jak wierzyć, że taki rodzic będzie potrafił przedstawić prawidłowy, nieskrzywiony obraz Dziecku. Biblia to taka kolejna baśń, jest sporo budzących niepokój scen, np jak małego Mojżesza matka chcąc ocalić przed ZABICIEM, wkłada go w koszyk i puszcza samego rzeką...i takie tam.Ewa S. edytował(a) ten post dnia 11.09.11 o godzinie 11:47
Jarosław Żeliński

Jarosław Żeliński Analityk i
Projektant Systemów

Temat: Chrońmy dzieci przed... religią?

Spójrzmy na najprostszy przykład "Baśni Braci Grimm"-"Czerwony Kaputurek"-wilk zjadł babcię i kapturka, "Jaś i Małgosia"- Baba Jaga tucząca Jasia, aby go pożreć, w ostatecności dzieci wrzucające ją do pieca, "Kopciuszek"-siostra obcięła sobie piętę, aby pasował bucik,

Ja tu widzę co innego: chciejstwo jest karane "brakiem korzyści" lub nawet stratą a dobroć i czysta dobra wola, nagradzana. I faktem jest, że dzisiejszy świat się niczym nie różni. W korporacjach ludzie pod sobą kopią,tak zwane motywowanie to nic innego jak wyzwalanie u ludzi najgorszych instynktów. Na szczęście są ludzie nie poddający się temu, żyjący uczciwie i bez chciejstwa i o nich są te bajki... i oto jak można tę samą bajkę różnie odczytać, mi czytano bajki i ciesze się bo mnie ukształtowały...



Wyślij zaproszenie do