Temat: (chore) artystyczne dusze
Irenka Czusz:
Nikogo nie można uratować przed nim samym.
Nie wszyscy artyści to wrażliwi, empatyczni i uroczy geniusze. Bardzo często to osoby egotyczne, despotyczne i ogarnięte obsesją. Potrafią niszczyć ludzi wokół siebie. Dobrym przykładem jest biografia Franka Sinatry czy Picassa. Mają w sobie jednak tyle inteligencji, charyzmy, talentu i oryginalnego spojrzenia na życie, że potrafią tym oczarować innych. Wszystko jednak ma swoją cenę.
Nie wiem czy Frank Sinatra "niszczył ludzi" z premedytacją? Wiadomo mi doskonale, że Frank Sinatra był zajebistym człowiekiem, który mimo, że nie znosił sprzeciwu, to również nie był wszechmogący. Jego "suche lata" kiedy nikt nie chciał mu dać pracy w Hollywood ani nikt nie chciał z nim rozmawiać, udowodniły to niezbicie.
Był jednak wielki bowiem w czasach kiedy murzyńscy wykonawcy byli tylko murzynami-pół ludźmi, On przyjaźnił się z Sammy Davis Juniorem, Ellą Fitzgerald, Louisem Armstrongiem i wielu innymi. Sammy Davis Jr był oficjalnie nierozerwalną częścią słynnego Rat Pack.
Kiedy pod koniec lat 50-ych ubiegłego stulecia Frank Sinatra miał koncert w Chicago, właśnie z Rat Pack, i po koncercie poszli na słynną State and Division gdzie znajdowały się najsłynniejsze nocne kluby, chcieli wejść na drinka do jednego z nich, który wybrał Sinatra, nie wpuszczono tam jednak Sammy Davisa Juniora bo był czarny. Frank Sinatra się wkurwił i powiedział, że nigdy jego noga w tym miejscu nie stanie. I nigdy nie postała.
Był więc człowiekiem, który w tamtych czasach potrafił być lojalny w stosunku do przyjaciela, który był oficjalnie pół człowiekiem.
Takich przykładów na temat Sinatry i jego poczucia lojalności wobec przyjaciół jest bardzo wiele. Nie wiem, którą biografię Sinatry czytałaś?
Oczywiście wiadomo nie od dzisiaj, że show business jest bezlitosny i trzeba być twardym człowiekiem aby wygrać. Nawet kiedy ma się taki talent jaki miał Frank Sinatra.
Podobnie mogę powiedzieć o Pablo Picasso.
Był nowatorem. Był lokomotywą, która pociągnęła sztukę malarską w stronę niespodziewaną. Nowatorzy mają to do siebie, że nie mogą się poddać. Muszą przekonać świat do siebie i do dzieł, które tworzą.
Ich życie prywatne często, a nawet najczęściej nie jest idealne w rozumieniu plebsu. Ale cóż plebs? On nie decyduje co jest, a czego nie ma. Sztuka nie jest dla plebsu. Amerykanie wymyślili pop sztukę dla plebsu i przyjęło się, że tak ma być i tak wygląda sztuka.
A właśnie tak nie wygląda.
Stąd życie wielkich artystów mierzy się często przykładając do niego miarę życia plebsu.
Gdyby artyści mieli być plebsem, to nie byłoby sztuki.