Temat: Cel rozmów na tematy światopoglądowe i zasady dyskusji?
Paweł Celmer:
Osobiście jestem w tej kwestii naiwny, nie mniej wierzę w siłę argumentów. Wierzę w to, że ludzie gdy przedstawi się im spójne i logiczne uzasadnienie twierdzeń których są przeciwnikami mogą swoje zdanie zmienić. Nie ma sensu przekonywać nikogo do niczego na siłę bo to głupota. Natomiast fakt jest taki, że ludzie będą trwać w swoich przekonaniach tak długo jak długo widzą w tym sens. Często zaś okazuje się, że opozycyjne stanowiska również ów sens posiadają, a nawet niekiedy mają go o wiele więcej. Czy jest zasadne prowadzenie tego typu rozmów? Jak najbardziej jest - istnieje jednak warunek by mieć otwarty umysł na poglądy innych ludzi. Nikt nie jest najmądrzejszy na świecie i trzeba brać pod uwagę, że ktoś inny może mieć rację. Takie rozmowy mogą doprowadzić do wytworzenia pewnych wspólnych stanowisk wobec problemów nas otaczających. Możemy znaleźć wymiar racjonalności dla większości podejmowanych przez nas dyskusji, jeśli przyjrzymy się im wystarczająco dokładnie, ale wymaga to poszanowania racji innych i umiejętności przyznania się do tego, że podczas takich dysput nasze własne racje niekiedy stają się bezpodstawne - w pewnym sensie to sztuka.
Jeżeli rozmówcy zaczną mieć wątpliwości, jeżeli uda się zmusić kogoś do refleksji to już bardzo dużo!!!
Nie jestem psychologiem i nie do końca rozumiem osoby niezdolne do dialogu, ale mające olbrzymią potrzebę ekspresji swojej racji. Nie dążą do zweryfikowania tezy, czy poznania opinii innych, ale szukają okazji do konfrontacji.
Co decyduje o tym że człowiek jest zdolny lub niezdolny do dialogu?
Spotkałem w swoim życiu kilka osób bez opisanej umiejętności i zawsze była to trauma, szczególnie silna, gdy nie mogłem się uwolnić od tych ludzi. To są urodzeni inkwizytorzy. Gdy nie możesz się od nich odciąć, zadręczą Cię.
Czy uważasz, że jest sens rozpoczynania i kontynuowania rozmowy z fanatykiem o mentalności bezlitosnego inkwizytora?
Dopóki podtrzymujesz dyskusję z kimś takim, grasz w jego grę i dajesz się zadręczać. Ma on okazję do prowadzenia swojej krucjaty. Gdy znikniesz z pola rażenia jego słów, staje się bezsilny, brak mu obiektu ataku. Z boku można obserwować, jak taka osoba - z braku przeciwnika - walczy sama ze sobą, czyli z urojonymi wrogami.