konto usunięte

Temat: "Byłam człowiekiem"

"Była pierwszą osobą leczoną metodą psychoanalizy doktora Zygmunta Freuda, a potem współpracowniczką i kochanką innego legendarnego psychiatry, Carla Gustava Junga. Ale tragiczna historia Sabiny Spielrein to coś więcej niż tylko dzieje nowoczesnej psychiatrii. To także krótki kurs historii XX wieku.

Swoją inteligencją i wnikliwością spostrzeżeń fascynowała nie tylko Junga, ale i Freuda. Ten ostatni zaprosił ją na swoje seminarium zwane „Środową Społecznością”, gdzie stała się jednym z aktywniejszych uczestników zebrań, i rekomendował ją na członka Wiedeńskiego Stowarzyszenia Psychoanalitycznego (dziś legendarnego). Od kilkunastu lat coraz więcej mówi się o tym, że to ona zwróciła uwagę Freuda na znaczenie seksu dla psychiki człowieka i w gruncie rzeczy ona jest twórcą psychoanalizy. Jako dowód przytacza się porozrzucane w różnych miejscach w papierach Freuda i Junga uwagi na temat jej roli w życiu intelektualnym ich środowiska.

Cała historia zakończyła się dość nagle: o romansie Junga z pacjentką-asystentką dowiedzieli się żona Junga i dyrektor kliniki. Ten ostatni uznał zachowanie Junga za niezgodne z etyką lekarza psychiatry i zażądał od niego zmiany miejsca pracy. A żona napisała o związku męża z Sabiną do jej rodziców do Rosji. Jung z Freudem zastanawiali się, jak rozwiązać problem. Niektórzy historycy sądzą, że irytowało ich to, iż Spielrein może być potencjalnie traktowana jako współautorka ich koncepcji i odebrać im sławę.

Feministki dojrzały w niej „matkę psychoanalizy”, skrywaną przez spisek mężczyzn, którym męska duma nie pozwoliła pogodzić się z tym, że rewolucji w psychologii dokonała kobieta; historia związku Junga i Spielrein miała ponadto dowodzić, że bez opieki kobiety i jej mądrego przewodnictwa nawet taka indywidualność jak Jung nie byłaby w stanie nic wymyślić. Prześmiewcy napawali się tym, że Freud – symbol wyzwolenia od stereotypów i więzów tradycji – w trudnej sytuacji obyczajowo-społecznej zachował się tak samo jak ogólnie wyśmiewany mieszczański kołtun. „Rewizjoniści” wśród historyków nauki uznali, że znaleźli spektakularny przykład, jak stare autorytety wykorzystują i pasożytują na dorobku młodych i nieznanych. Antymoderniści przedstawiają dzieje Spielrein jako historię o moralnym upadku i zagubieniu się cywilizacji europejskiej. Nawet antysemici znajdują tu coś dla siebie – i mogą się odwołać do wątku destrukcyjnej „żydowskiej obsesji seksem”...

Pech chciał, że psychoanalizą interesował się zwłaszcza Lew Trocki, pod którego patronatem Spielrein (wraz z innym wybitnym psychologiem Verą Szmidt) otrzymała możliwość prowadzenia eksperymentalnego domu dziecka (przedszkola), gdzie za pomocą nowoczesnych metod psychologicznych miano pracować nad ukształtowaniem nowego człowieka, czującego się swobodnie, nieobciążonego balastem krępujących umysł stereotypów, i przez to kreatywnego. Spielrein i Szmidt chciały udowodnić, że można takiego człowieka ukształtować przez odpowiednie wychowanie w wieku przedszkolnym.

Przedszkole imienia Solidarności Międzynarodowej miało specjalną pozycję. Patronat nad nim przejęły niemieckie związki zawodowe. Na życzenie organizatorek w Berlinie wykonano zestaw mebli dziecięcych (wyłącznie białych, bo podobno obcowanie z tym kolorem miało rozbudzać kreatywność). Do przedszkola przyjęto 12 dzieci, którymi opiekowało się 18 wychowawców (cały personel przedszkola liczył ponad 50 osób). Także Józef Stalin zainteresowany był przedszkolem; jednym z dwunastki „przedszkolaków” był jego dwuletni syn Wasilij. Co jakiś czas do przedszkola wpadał Trocki, a z Niemiec przyjeżdżał przyglądać się eksperymentowi Wilhelm Reich, jeden z autorów zastosowania analizy psychoanalitycznej do badań społecznych (w przyszłości autor psychoanalitycznej interpretacji faszyzmu)."

http://tygodnik.onet.pl/35,0,29996,1,artykul.htmlDaniel D. edytował(a) ten post dnia 26.07.09 o godzinie 19:27