Acg N. .
Temat: Biskupi: NIE dla in vitro!
Jakiej "prawdy", jeśli list nie jest skierowany tylko do katolików? I jaka krzywda dzieje się tym dzieciom z neutralnej perspektywy, że katoliccy biskupi muszą ich bronić? Podobne głosy słyszałem w kontekście sztucznej antykoncepcji...Proces reprodukcji jest naturalnym mechanizmem, nie "uświęconym". Czasem zawodzi, np. wskutek urazu, czynników zewnętrznych. Rozumiałbym, gdyby niepłodność polegała na tym, że materiał genetyczny plemnika lub jaja jest uszkodzony. Ale skoro wszystko jest OK i wystarczy doprowadzić do mechanicznego zapłodnienia (naprawiając naturalny bądź spowodowany czynnikami zewnętrznymi uraz), to jaki jest tu problem? Doszło do zapłodnienia, czyli połączenia informacji genetycznej kobiety i mężczyzny.
Jeszcze rozumiałbym, gdyby udowodniono, że to natura sama broni się przed powielaniem "niepełnowartościowego" wzorca genetycznego np. poprzez stulejkę, wygięcie członka w złą stronę, bolesną nadwrażliwość żołędzi członka bądź ścianek pochwy, czy wreszcie niedrożność jajowodów czy słabe plemniki. Ale o ile wiem (ale mogę się mylić), nie wykazano dotychczas, aby stulejka bądź inne przeszkody uniemożliwiające odbycie stosunku były swoistym zabezpieczeniem natury (z racji bolesności uniemożliwiają odbycie stosunku). Skoro więc przywracamy urwane penisy, likwidujemy stulejkę, wydłużamy wędzidełka, przerywamy zbyt grubą błonę dziewiczą, udrażniamy jajowody, dlaczego nie możemy dokonać zapłodnienia pozaustrojowego?
Zmienię zdanie, gdy okaże się, że istnieje znaczna korelacja między tą formą zapłodnienia, a wadami rozwoju płodu i że jest to bardziej reguła, niż przypadek.