Temat: Alarmujący raport WHO: tytoń zabije miliard ludzi
Joanna Mandrosz:
Jakub Polewski:
Domena nauki o moralności jak najbardziej.
"Nauki" to chyba eufemizm? ;) Raczej filozofii.
Etycy chyba widzą etykę jako naukę, podobnie jak filozofowie w
swej większości.
Etycy to SĄ filozofowie, a nie każdy filozof jest tak niedouczony na temat filozofii i jej klasyfikacji, żeby nie rozrózniać paradygmatu naukowego od filozofii i nie zauważać absurdu, który jest skutkiem tego, iż nauka to jeden z nurtów FILOZOFII, w tym epistemologii i ontologii (empiryczno-racjonalny). Zatem filozofia jest pojęciem szerszym, większą dziedziną wiedzy, nauka jest jej subdyscypliną o znacznym statusie autonomicznym. Inna sprawa, że w szkolnictwie wyższym niewłaściwie się stosuje nazewnictwo utożsamiając pojęcie: "nauka" z pojęciem: "dziedzina wiedzy". Stąd takie dziwolągi jak "nauki humanistyczne", "nauki filozoficzne" czy "nauki przyrodnicze" (pleonazm). W literaturze anglojęzycznej science oznacza nie więcej niż PRZYRODNICZE dziedziny wiedzy. W Polsce natomiast nauką jest nawet teologia! w której przedmiot badań jest przecież urojony (nieprzyrodniczy).
No jednak palenie znacznie tę śmierć przyspiesza
Ale czas to jedno z kryteriów pojęcia samobójstwo. Zabijasz się po to, aby umrzeć, a nie aby konać latami. Palenie w tym sensie powoduje zaburzenia zdrowotne, a więc cierpienie, co podchodzi raczej pod definicję samookaleczania się. Chociaż - jak wcześniej zaznaczyłem - ponieważ palenie często jest kompulsją, to z samookaleczaniem się jako celem tegoż niewiele ma wspólnego. Jest to jedynie sposób na rozładowanie nadmiernego napięcia emocjonalnego, obniżenia poziomu lęku.
Hej, to chyba nie jest przykład dyskryminacji tylko uprzywilejowania, coś ci sie pomyliło?
Odbieranie palaczom prawa do palenia jest dyskryminacją, bo ogranicza im się prawo do rozładowania napięcia, a np. tnącym się żyletkami niekoniecznie. Chociaż to może zły przykład, bo tutaj mogły by w przestrzeni publicznej zareagować służby sanitarno-epidemiologiczne ;P
Jeśliby nie truli innych (np. paląc e-papierosy) nie byliby mordercami, tylko samobójcami. Teraz wprawdzie są poniekąd mordercami biernych palaczy, ale to powód raczej do karania niż
do dyskryminowania (to dwie różne rzeczy).
Karanie to jest dyskryminacja, CHYBA, że w definicji pojęcia DYSKRYMINACJA zaznaczysz, że chodzi o sytuacje, w których nie doszło do złamania prawa.
A wracając do tematu - tak, jest to szkodzenie innym, dlatego jestem za zakazem całkowitym PALENIA w przestrzeni publicznej (włącznie z paleniem liści jeśli dym przedostaje się poza posesję, a że się przedostaje to wiadomo ;) ).