konto usunięte

Temat: Adopcja po polsku - normalność czy choroba?

W Polsce jest około 96 tysięcy sierot. Większość z nich to sieroty społeczne, czyli dzieci, których rodzice żyją, ale z różnych powodów się nimi nie opiekują.

Z tego - 66 tysięcy , a więc 2/3, znajduję się w różnego rodzaju rodzinach zastępczych.

50 tysięcy w rodzinach zastępczych spokrewnionych, które tworzą zwykle dziadkowie, czy dalsza rodzina. Za taką opiekę rodziny dostają wsparcie finansowe.

http://www.polskieradio.pl/82,Adopcja-po-polsku

Podobno był kiedyś taki przypadek małżeństwa polskiego - psychologów z wykształcenia, nauczycieli, bardzo wykształconych i obytych.W polszcze na takich mówi się "IDEAŁY". I postanowili zaadoptować dwójkę dzieci,

dzieci jak to dzieci bywają złośliwe, niegrzeczne hałaśliwe, te z "urazem" to już w ogóle potrzebują jedynie miłości i oddania "na zawsze".. często sprawdzają przybranych rodziców "czy bedą je akceptować - pomimo "różnych wybryków"- testują ich.

.. A dzieci nadal brudzą, wprowadzają nowy (nie)porządek, życie nabiera nowych barw..rwą nieaktualne książki, brudzą podłogi.. bywają..nie ma co ukrywać "zajmujące" ..

i tu bach! krach! .. nie wytrzymali i oddali z powrotem do domu dziecka, ja to bym psa nie oddała do schroniska, nigdy - gdybym już " zgarnęła" mieszańca.. Dzieci to nie zabawka do rwania na strzępy i tępienia mózgu.. tak mi się przynajmniej wydaje.

A czy wy znacie jakieś przypadki adopcji?

Czy aby sami byście się odważyli na taki krok "będąc zamożnymi finansowo, kulturowo i będąc bezpłodnymi"?

konto usunięte

Temat: Adopcja po polsku - normalność czy choroba?

Sylwia J.:
Czy aby sami byście się odważyli na taki krok "będąc zamożnymi finansowo, kulturowo i będąc bezpłodnymi"?

Ja bym się nie zdecydował nigdy. Z prostej przyczyny. Dzieci często dziedziczą cechy po rodzicach. Bardzo często niestety trafiają tam (znaczy do domów dziecka) dzieci z rodzin patologicznych. A ja, jako wychowany w normalnym domu, z normalnych rodziców itp., boję się patologii... Oczywiście, możesz ten argument obalić, bo dziedziczy się cechy do któregoś tam pokolenia, nie jest tak, że dzieci geniuszy są geniuszami, a dzieci pijaków pijakami, bo życie byłoby za proste. Ale jednak, jak patrzę po znajomych, to w dużym stopniu cechy się pokrywają z ich rodzicami (tych, których znam).

Na pytanie z tytułu wątku nie podejmuję się odpowiedzieć - brak odpowiednich doświadczeń w tym zakresie.Adam Michalski edytował(a) ten post dnia 24.06.12 o godzinie 01:23
Ewa R.

Ewa R. OTC trader

Temat: Adopcja po polsku - normalność czy choroba?

Kiedyś w uwadze, czy jakiejś innej interwencji pokazywali MENELA,
który adoptował sobie trójkę dzieci, by mieć na alkohol.

Oczywiście nie zajmował się nimi. Nieraz je wyganiał na dwór na mróz,
by móc spokojnie chlać. Panie z domu dziecka, opieki społecznej i skądś tam
jeszcze długi czas nic nie robiły.

To normalne, ze dziecka nie wydaje się ot tak sobie, ale...
Znam przypadek, gdzie znajomi znajomych starali się o adopcję.

Zapytali ich, co sądzą o gejach. Odparli, że nie popierają tego.
Nie dali im dziecka. Bo nietolerancyjni.
Beata B.

Beata B. właściciel, Beata
Brzezicka. Biuro
Brzeziccy

Temat: Adopcja po polsku - normalność czy choroba?

Ewa R.:
Kiedyś w uwadze, czy jakiejś innej interwencji pokazywali MENELA,
który adoptował sobie trójkę dzieci, by mieć na alkohol.
Telewizja kłamie.
Mało jest materiałów, w którym autorom chodzi o bezstronność. W większości chodzi o sensację, o udowodnienie jakiejś tezy, stąd nadawany jest obraz tendencyjny.
Nie widziałam tego na co się powołujesz, ale prawie w ciemno można przyjąć, że nie była to adopcja pełna, tylko jakiś rodzaj przysposobienia w kręgu osób spokrewnionych.

To normalne, ze dziecka nie wydaje się ot tak sobie, ale...
Znam przypadek, gdzie znajomi znajomych starali się o adopcję.

Zapytali ich, co sądzą o gejach. Odparli, że nie popierają tego.
Nie dali im dziecka. Bo nietolerancyjni.
Raczej nie znasz tego przypadku zbyt dobrze, a opierasz się na tym, jak przedstawiają go niedoszli rodzice, którzy mają swój interes w tym, aby być ocenionymi wysoko. A poczucie skrzywdzenia pozwala na zachowanie dobrego mniemania o sobie.

Na to, czy para nadaje się na rodziców wpływ ma bardzo dużo czynników, które ocenia wieloosobowa komisja, a nie jeden człowiek z uprzedzeniami. Tak więc nie ma takiej opcji, że jedna "zła" odpowiedź zdyskwalifikowała niedoszłych rodziców. Komisja musiała zobaczyć więcej złego niż dobrego, stąd podjęła taką a nie inną decyzję.
Ewa R.

Ewa R. OTC trader

Temat: Adopcja po polsku - normalność czy choroba?

Beata B.:
Ewa R.:
Kiedyś w uwadze, czy jakiejś innej interwencji pokazywali MENELA,
który adoptował sobie trójkę dzieci, by mieć na alkohol.
Telewizja kłamie.

To prawda, a materiał był sprzed wielu lat.
Raczej nie znasz tego przypadku zbyt dobrze, a opierasz się na tym, jak przedstawiają go niedoszli rodzice, którzy mają swój interes w tym, aby być ocenionymi wysoko. A poczucie skrzywdzenia pozwala na zachowanie dobrego mniemania o sobie.

Na to, czy para nadaje się na rodziców wpływ ma bardzo dużo czynników, które ocenia wieloosobowa komisja, a nie jeden człowiek z uprzedzeniami. Tak więc nie ma takiej opcji, że jedna "zła" odpowiedź zdyskwalifikowała niedoszłych rodziców. Komisja musiała zobaczyć więcej złego niż dobrego, stąd podjęła taką a nie inną decyzję.

Sama jestem za tolerancją i za, że nie dali im dzieciaka.
A jeśli chowaliby go na homofoba?
Beata B.

Beata B. właściciel, Beata
Brzezicka. Biuro
Brzeziccy

Temat: Adopcja po polsku - normalność czy choroba?

Ewa R.:

Sama jestem za tolerancją i za, że nie dali im dzieciaka.
A jeśli chowaliby go na homofoba?
No i sama widzisz jak łatwo nieetycznie zasugerować nieprawdziwy obraz.:))
Ja myślę, że wychowanie homofoba to jest pikuś w porównaniu ze złamaniem dziecku psychiki.
Włodzimierz Buliński

Włodzimierz Buliński Konsultant Feng Shui
- Senior
Practitioner FSRC
Canada

Temat: Adopcja po polsku - normalność czy choroba?

Adam Michalski:
Sylwia J.:
Czy aby sami byście się odważyli na taki krok "będąc zamożnymi finansowo, kulturowo i będąc bezpłodnymi"?

Ja bym się nie zdecydował nigdy.

Cale szczęście dla potencjalnego dziecka!
Z prostej przyczyny.

Niestety życie nie jest takie proste, jak prosty tok Twojego myślenia
Dzieci często dziedziczą cechy po rodzicach. Bardzo często niestety trafiają tam (znaczy do domów dziecka) dzieci z rodzin patologicznych. A ja, jako wychowany w normalnym domu, z normalnych rodziców itp., boję się patologii...

No to masz problem i proponuje wybrać się do psychologa.
Ciekawe co by pomyślał o Twoich wywodach taki Kuba Błaszczykowski, którego ojciec zamordował swoja żonę a jego matkę. Gdyby trafił na takich ludzi jak Ty, to dzisiaj zbierał by jedzenie na śmietniku a nie był wybitnym sportowcem.
Oczywiście,możesz ten argument obalić, bo dziedziczy się cechy do któregoś tam pokolenia, nie jest tak, że dzieci geniuszy są geniuszami, a dzieci pijaków pijakami, bo życie byłoby za proste. Ale jednak, jak patrzę po znajomych, to w dużym stopniu cechy się pokrywają z ich rodzicami (tych, których znam).

Nazywasz to argumentem? ;-0
No tak, Ty byleś wychowany w normalnym domu i pewnie masz racje ...
Na pytanie z tytułu wątku nie podejmuję się odpowiedzieć - brak odpowiednich doświadczeń w tym zakresie.

I tu przyznaje Ci racje. Po co w ogóle zabierałeś głos w tej dyskusji?

konto usunięte

Temat: Adopcja po polsku - normalność czy choroba?

Włodzimierz Buliński:

Oho, kolega urażony się odezwał. LOL. Jak każdy ortodoksyjny katolik, kolega jest nietolerancyjny. Mnie to nie dziwi :)

Przypominam, że swoimi poglądem ani działaniami nie robię nikomu krzywdy. I dopóki tak jest, nie masz prawa mnie obrażać. Co innego, gdyby moje działania, wynikające z mojej wolności, zabierały wolność innym ludziom.
Niestety życie nie jest takie proste, jak prosty tok Twojego myślenia

Prosty i logiczny. Poparty statystyką.
No to masz problem i proponuje wybrać się do psychologa.

Na wycieczki osobiste nie odpowiadam. Żałosny jesteś, kolego. Dyskutujesz argumentem siły, nie siłą argumentu. Jeszcze trochę i nazwiesz mnie np. faszystą (http://pl.wikipedia.org/wiki/Prawo_Godwina), a ja będę miał niezły ubaw.
Ciekawe co by pomyślał o Twoich wywodach taki Kuba Błaszczykowski, którego ojciec zamordował swoja żonę a jego matkę. Gdyby trafił na takich ludzi jak Ty, to dzisiaj zbierał by jedzenie na śmietniku a nie był wybitnym sportowcem.

W statystyce w populacji masz do czynienia z obserwacjami odstającymi. Poczytaj sobie. To dlatego m. in. Kuba Błaszczykowski, z rodziny patologicznej, wyrósł na świetnego faceta z mega osiągnięciami. Ale większość trafia w <= 2 sigma wartości oczekiwanej na krzywej Gaussa. Jak nie wiesz o czym mówię, polecam dowolny podręcznik statystyki. Talent zawsze wypłynie. Żaden człowiek, ja, ani nikt inny, nie jest w stanie spowodować, że człowiek z takim unikalnym talentem będzie, zacytuję, "zbierał jedzenie na śmietniku". Nie wiesz o czym mówisz, chłopie.

> > Na pytanie z tytułu wątku nie podejmuję się odpowiedzieć
- brak odpowiednich doświadczeń w tym zakresie.

I tu przyznaje Ci racje. Po co w ogóle zabierałeś głos w tej dyskusji?

Za to ty zabrałeś go po to, żeby wyładować swoje frustracje i dodać parę wycieczek osobistych. EOT, kolego. Na następne wycieczki osobiste nie odpiszę, żeby była jasność. Pozdrawiam.Adam Michalski edytował(a) ten post dnia 24.06.12 o godzinie 14:48
Włodzimierz Buliński

Włodzimierz Buliński Konsultant Feng Shui
- Senior
Practitioner FSRC
Canada

Temat: Adopcja po polsku - normalność czy choroba?

Adam Michalski:
Włodzimierz Buliński:

Oho, kolega urażony się odezwał. LOL. Jak każdy ortodoksyjny katolik, kolega jest nietolerancyjny. Mnie to nie dziwi :)

Przypominam, że swoimi poglądem ani działaniami nie robię nikomu krzywdy. I dopóki tak jest, nie masz prawa mnie obrażać. Co innego, gdyby moje działania, wynikające z mojej wolności, zabierały wolność innym ludziom.

Tobie się chyba coś porąbało! Gdzie ja pisałem o nietolerancji?
To TY kierujesz się stereotypami, powołując się na statystykę.
Taka "statystyka" może rozpieprzyć komuś życie!
Dodatkowo masz uprzedzenia do katolików i to TY obrażasz w tej chwili mnie i miliony osób w całej Polsce!

konto usunięte

Temat: Adopcja po polsku - normalność czy choroba?

Włodzimierz Buliński:
Tobie się chyba coś porąbało! Gdzie ja pisałem o nietolerancji?

Nie pisałeś, wyraziłeś ją w swoim poprzednim poście wobec mnie.
To TY kierujesz się stereotypami, powołując się na statystykę.

Statystyka, a konkretnie krzywa Gaussa to najpopularniejszy rozkład prawdopodobieństwa w przyrodzie. Również dotyczy cech człowieka. Ale jak chcesz, możesz sobie z faktami dyskutować.
Taka "statystyka" może rozpieprzyć komuś życie!

Już napisałem w poprzednim poście, że talent zawsze wypłynie, niezależnie od tego jak ktoś komuś próbuje "rozpieprzyć życie".
Dodatkowo masz uprzedzenia do katolików i to TY obrażasz w tej chwili mnie i miliony osób w całej Polsce!

Kto mi proponował wizytę u psychologa? Za to, że nie zdecydowałbym się na adopcję dziecka?! LOL! Kto tu ma do kogo uprzedzenia! Nie decydując się na adopcję dziecka robię komuś krzywdę? Mam prawo mieć na ten temat taki a nie inny pogląd. Szkoda mi czasu na tę dyskusję. Zaczniesz dyskutować używając argumentów merytorycznych a nie wycieczek osobistych, wtedy możemy pogadać. Choć teraz i tak wychodzę z domu, bo mam ciekawsze zajęcia. Pozdro.
Beata B.

Beata B. właściciel, Beata
Brzezicka. Biuro
Brzeziccy

Temat: Adopcja po polsku - normalność czy choroba?

Myślę Włodku, że przegiąłeś..

Moim zdaniem znacznie lepiej jest niedocenić swoje możliwości, niż je przeceniać. Jeśli ktoś sprawdził siebie na tyle, że wie na co go nie stać, to przecież bardzo dobrze. Bo nie będzie zwodził żadnej dziewczyny z dzieckiem, że będzie dobrym ojcem tylko po to aby ją zaliczyć, nie będzie robił wody z mózgu żadnemu dziecku. Po prostu nie będzie tworzył sytuacji o wielkim prawdopodobieństwie zakończenia się źle.

Co do statystyki....

Nie wiem czy prowadzono statystyki tego jakie dzieci trafiają do adopcji, ale zwykła logika nakazuje przypuszczać, że raczej nie te wyczekiwane, chciane, zdrowe i śliczne, na które długo przed narodzeniem czeka pokój z tapetami w chmurki, misie i poduchy, oraz dziadkowie w blokach startowych do rozpieszczania...

No więc nawet bez przeprowadzania takich badań można się spodziewać, że mogą to być dzieci trudniejsze do wychowywania. Chociażby z powodu odczuwanego przez nie odrzucenia. Jeśli weźmie się pod uwagę, że daleko nie wszyscy biologiczni rodzice radzą sobie z rodzicielstwem, to nonsensem byłoby oczekiwać, że każdy dorosły (w Twoim podtekście: inteligentny, wrażliwy, moralny..) byłby w stanie podołać rodzicielstwu adopcyjnemu.

Moim zdaniem lepiej, żeby ludzie otwarcie mówili "ja nie dam rady", niż gdyby pod presją przyklejenia łatki "złego człowieka" porywali się na adopcje.

konto usunięte

Temat: Adopcja po polsku - normalność czy choroba?

W temacie adopcji, choć przykład nie polski, ale historia autentyczna

Scenariusz filmu oparty jest na książce "The Blind Side: Evolution of the Game" Michaela Lewisa. Przedstawia prawdziwą historię Michaela Ohera (Quinton Aaron), czarnoskórej gwiazdy futbolu amerykańskiego. Bohater w młodości był bezdomny. Pewnego dnia bogata rodzina Leigh Anne Touhy (Sandra Bullock) otoczyła go opieką, co pozwoliło mu zrealizować marzenia o karierze sportowej.
http://www.filmweb.pl/film/Wielki+Mike.+The+Blind+Side...

http://www.youtube.com/watch?v=dJ3kwMq18-8

Czasem, jak się okazuje, trzeba tylko dać komuś szansę, a może zajść bardzo daleko :)Daniel Dzida edytował(a) ten post dnia 24.06.12 o godzinie 21:43
Włodzimierz Buliński

Włodzimierz Buliński Konsultant Feng Shui
- Senior
Practitioner FSRC
Canada

Temat: Adopcja po polsku - normalność czy choroba?

Beata B.:
Myślę Włodku, że przegiąłeś..

Moim zdaniem znacznie lepiej jest niedocenić swoje możliwości, niż je przeceniać.

Ależ mi wcale nie chodziło o to, że Adaś nie jest gotowy na adopcję! ;-) To jest najmniej ważne w tym momencie.
Wkurzyło mnie to, że już na starcie chce odebrać dzieciom z rodzin patologicznych, szansę na dobre życie, podkreślając przy tym, jaki on jest kryształowy, pochodząc z normalnego domu.
Znam ludzi, którzy wychowywali się w patologii i dzisiaj są normalnymi ludźmi, dbającymi o soje dzieci jak nikt inny. Znam tez ludzi, którzy wychowywali się w normalnych domach i dzisiaj nie wytrzymują jednego dnia bez wódy albo działki.
Statystyka jest dla ludzi a nie ludzie dla statystyki.

Co do obrażania: moja propozycja wizyty u psychologa nie jest obrazą, tylko próbą zwrócenia uwagi rozmówcy, że jest uprzedzony do czegoś, czego nie rozumie. Myślę, że psycholog jest bardziej kompetentny, aby mu to wytłumaczyć.

Temat: Adopcja po polsku - normalność czy choroba?

Po pierwsze, to Adam napisał, że ON by się nie zdecydował. I uzasadnił SWOJE stanowisko w taki a nie inny sposób. Możesz się z tym nie zgadzać, ale to jest jego subiektywne spojrzenie, którym się kieruje. Nikomu nie chciał niczego odbierać. Ponieważ jednak nie zgodziło się to z Twoim poglądem, w pierwszej linijce pojechałeś mu cynicznie "to lepiej dla potencjalnego dziecka". Zapewne lepiej, bo dziecko powinno być chciane i wyczekiwane, ale celowo tak dobrałeś słowa, żeby dowalić. To ci się dziwisz reakcji? Propozycja wizyty u psychologa jest także cyniczną reakcją i nie tłumacz już nic, bo nie potrzeba.

Co do statystyki, to jest ona opisem zjawisk masowych. Jest niezależna i obiektywna, ponieważ są to tylko i wyłącznie liczby. Nieobiektywny może być ten, kto ją wykorzystuje do niecnych celów.

Jeśli ktoś się kieruje wyłącznie nią, to nie nie będzie rodzicem (choroby genetyczne), nie wejdzie w związek (zdrady i rozstania), nie pójdzie do pracy (ryzyko jej utraty, zarobki), ani nie napije się herbaty (choroby nerek). Natomiast stanowi ona pewną wskazówkę, którą można się posiłkować podczas dokonywania wyborów - od wdrożenia terapii medycznej po adopcję. Ale tego chyba nie trzeba tłumaczyć dorosłym ludziom.

Co do tematu - gdyby to miało być moje jedyne dziecko, nie zdecydowałbym się (z egoistycznych pobudek). Gdybym już miał dziecko, rozważyłbym tę opcję. Mimo wszystko kluczem jest wychowanie. Jak sam zauważyłeś, dzieci z najlepszych domów kończą na krzesle elektrycznym, a te z najgorszych - zdobywają świat.

EDIT: gdybym był bezpłodny, a chciał mieć dziecko - zastanowiłbym się poważnie z przewagą na plus.Adrian Olszewski edytował(a) ten post dnia 24.06.12 o godzinie 22:35
Beata B.

Beata B. właściciel, Beata
Brzezicka. Biuro
Brzeziccy

Temat: Adopcja po polsku - normalność czy choroba?

Włodzimierz Buliński:
Ależ mi wcale nie chodziło o to, że Adaś nie jest gotowy na adopcję! ;-) To jest najmniej ważne w tym momencie.
Wkurzyło mnie to, że już na starcie chce odebrać dzieciom z rodzin patologicznych, szansę na dobre życie, podkreślając przy tym, jaki on jest kryształowy, pochodząc z normalnego domu.
A mnie wkurza, kiedy ktoś nie zrozumie przekazu, ale musi koniecznie poprowadzić swoją grę o swój wysoki status.

Normalnie jak koguty!:)

Żeby mieć pewność, że wyrywanie dzieci z biedy i patologii faktycznie kończy się dla nich dobrze, trzeba by porównać ich dwa życia: uwzględniające i nie uwzględniające adopcji. Czyli rzecz nie do porównania.

A więc jedyne co możemy, to mieć nadzieję, że lepsze warunki ekonomiczne idą w parze z lepszymi warunkami psychicznymi dla tych dzieci i jest to najlepszy wybór, jaki mógł im się przytrafić.

Nadzieję, a nie pewność.

Głupi jest też bunt przeciwko statystyce, bo przecież ona z palca nie jest wyssana. I ona nie mówi "wszyscy", tylko mówi "procentowo". Więc co to argument, że 80% to nie jest 100%? No nie jest i nie będzie! Ale przerażać swą procentowością może.
Co do obrażania:
Jest obrażaniem i dobrze, że Cię pogryzło sumienie.
Zarzucasz człowiekowi to, co sam zrobiłeś.
Ludzie mają prawo mieć inne zdanie.
Nie chciałabym widzieć dzieci wychowanych przez rodziców, których na siłę ktoś zmusił do ich adopcji, gdyż to taaaakie moralne.:(

Temat: Adopcja po polsku - normalność czy choroba?

Jakby nie patrzeć Adam ma rację - nasze postawy i zachowania to wypadkowa socjalizacji i genów, a coraz częściej badania potwierdzają, że w wielu przypadkach dużo bardziej genów niż wychowania.

Niemniej osobiście uważam, że adopcja jest czymś pięknym. Dajesz dziecku szanse na normalne życie, a sobie (jeśli jesteś bezpłodny) na rodzicielstwo.

Nawiązując do pytań Sylwii:
- nie zdecydowałbym się na adopcję bo uważam, że byłbym złym ojcem
- znam rodzinę, która adoptowała dzieciaka w wieku przedszkolnym, teraz jest dorosły. Jak każdy ma swoje problemy, ale w mojej ocenie jest dobrym, ciekawym człowiekiem. A rodzice adopcyjni doczekali się wnuczki.
Włodzimierz Buliński

Włodzimierz Buliński Konsultant Feng Shui
- Senior
Practitioner FSRC
Canada

Temat: Adopcja po polsku - normalność czy choroba?

Adrian Olszewski:
Po pierwsze, to Adam napisał, że ON by się nie zdecydował. I uzasadnił SWOJE stanowisko w taki a nie inny sposób. Możesz się z tym nie zgadzać, ale to jest jego subiektywne spojrzenie, którym się kieruje. Nikomu nie chciał niczego odbierać. Ponieważ jednak nie zgodziło się to z Twoim poglądem, w pierwszej linijce pojechałeś mu cynicznie "to lepiej dla potencjalnego dziecka". Zapewne lepiej, bo dziecko powinno być chciane i wyczekiwane, ale celowo tak dobrałeś słowa, żeby dowalić. To ci się dziwisz reakcji? Propozycja wizyty u psychologa jest także cyniczną reakcją i nie tłumacz już nic, bo nie potrzeba.

Przypomnę fragment wypowiedzi Adama:
"Dzieci często dziedziczą cechy po rodzicach. Bardzo często niestety trafiają tam (znaczy do domów dziecka) dzieci z rodzin patologicznych. A ja, jako wychowany w normalnym domu, z normalnych rodziców itp., boję się patologii... "

to dokładnie ta sama kategoria co np:

Niemiec powie: nie jadę do Polski na wakacje moim najnowszym mercedesem bo w moim normalnym niemieckim domu, zawsze mawiano, że Polacy to złodzieje i pijacy.

albo sławne ostatnio słowa angielskiego piłkarza:
Nie jedźcie na euro bo przyjedziecie w trumnie!

Nietolerancyjność zaczyna się właśnie w domu, co widzimy w ostatnim zdaniu powyższego cytatu.

Ciekawe ile osób by rzuciło kamieniem na tej grupie w człowieka, który wyraziłby się np tak:

A ja, jako wychowany w normalnym domu, z normalnych rodziców itp., boję się homoseksualistów...Włodzimierz Buliński edytował(a) ten post dnia 25.06.12 o godzinie 10:41
Piotr K.

Piotr K. "Żyj i daj żyć
innym"

Temat: Adopcja po polsku - normalność czy choroba?

Włodzimierz Buliński:
Adrian Olszewski:
Po pierwsze, to Adam napisał, że ON by się nie zdecydował. I uzasadnił SWOJE stanowisko w taki a nie inny sposób. Możesz się z tym nie zgadzać, ale to jest jego subiektywne spojrzenie, którym się kieruje. Nikomu nie chciał niczego odbierać. Ponieważ jednak nie zgodziło się to z Twoim poglądem, w pierwszej linijce pojechałeś mu cynicznie "to lepiej dla potencjalnego dziecka". Zapewne lepiej, bo dziecko powinno być chciane i wyczekiwane, ale celowo tak dobrałeś słowa, żeby dowalić. To ci się dziwisz reakcji? Propozycja wizyty u psychologa jest także cyniczną reakcją i nie tłumacz już nic, bo nie potrzeba.

Przypomnę fragment wypowiedzi Adama:
"Dzieci często dziedziczą cechy po rodzicach. Bardzo często niestety trafiają tam (znaczy do domów dziecka) dzieci z rodzin patologicznych. A ja, jako wychowany w normalnym domu, z normalnych rodziców itp., boję się patologii... "

to dokładnie ta sama kategoria co np:

Niemiec powie: nie jadę do Polski na wakacje moim najnowszym mercedesem bo w moim normalnym niemieckim domu, zawsze mawiano, że Polacy to złodzieje i pijacy.

albo sławne ostatnio słowa angielskiego piłkarza:
Nie jedźcie na euro bo przyjedziecie w trumnie!

Nietolerancyjność zaczyna się właśnie w domu, co widzimy w ostatnim zdaniu powyższego cytatu.

Ciekawe ile osób by rzuciło kamieniem na tej grupie w człowieka, który wyraziłby się np tak:

A ja, jako wychowany w normalnym domu, z normalnych rodziców itp., boję się homoseksualistów...

Tobie sie wszystko miesza;-)
Beata B.

Beata B. właściciel, Beata
Brzezicka. Biuro
Brzeziccy

Temat: Adopcja po polsku - normalność czy choroba?

Włodzimierz Buliński:
>> Przypomnę fragment wypowiedzi Adama:
"Dzieci często dziedziczą cechy po rodzicach. Bardzo często niestety trafiają tam (znaczy do domów dziecka) dzieci z rodzin patologicznych.
Nie rozumiem?
Uważasz, że to jest nieprawda? Że do domów dziecka nie trafiają dzieci z rodzin patologicznych, czy jak?
Czy że nieprawdą jest iż dzieci dziedziczą?

Dalszy wywód jest bez sensu, gdyż jest nietolerancją i uprzedzeniem.

Co z tego, że ludzie "powinni" widzieć w dzieciach i innych ludziach ich potencjał, ich wnętrze, kiedy realnie nie widzą? Tzn. widzą dopiero po bliższym poznaniu...
Czy nie szanując faktu, że ktoś zna swoje słabości spowodujesz, że on nagle stanie się silniejszy?
Włodzimierz Buliński

Włodzimierz Buliński Konsultant Feng Shui
- Senior
Practitioner FSRC
Canada

Temat: Adopcja po polsku - normalność czy choroba?

Beata B.:
Włodzimierz Buliński:
>> Przypomnę fragment wypowiedzi Adama:
"Dzieci często dziedziczą cechy po rodzicach. Bardzo często niestety trafiają tam (znaczy do domów dziecka) dzieci z rodzin patologicznych.
Nie rozumiem?
Uważasz, że to jest nieprawda? Że do domów dziecka nie trafiają dzieci z rodzin patologicznych, czy jak?
Czy że nieprawdą jest iż dzieci dziedziczą?

To wszystko prawda ale nie wolno przyczepiać wszystkim takim dzieciom łatki:

"beznadziejna ofiara patologii"
Dalszy wywód jest bez sensu, gdyż jest nietolerancją i uprzedzeniem.

to co napisał Adam i Ci, którzy mu przyklasnęli, to nietolerancja i uprzedzenie
Co z tego, że ludzie "powinni" widzieć w dzieciach i innych ludziach ich potencjał, ich wnętrze, kiedy realnie nie widzą?

bo nie chcą! łatwiej jest podpierać się statystykami
Tzn. widzą dopiero po bliższym poznaniu...

według tego co piszecie, nie ma szans na żadne poznanie ;-)
Czy nie szanując faktu, że ktoś zna swoje słabości spowodujesz, że on nagle stanie się silniejszy?

walka ze słabościami musi być poparta działaniem, nie opowiadaj bajek o cudownym ozdrowieniu
tu nie pomoże mądrzyć się na forum o etyce i użalać się nad swoimi słabościami ...



Wyślij zaproszenie do