Temat: APELE I PROŚBY O POMOC DOT. EMISJI GŁOSU I KSZTAŁCENIA...
Witam serdecznie:)
W nawiązaniu do tego co napisałeś, przypomnę jeszcze fragment Twojego poprzedniego listu. Pisałeś: "Chciałbym się dowiedzieć czy można dzięki jakimś ćwiczeniom z emisji głosu obniżyć barwę? Mam 24 l jestem mężczyzną a wkurza mnie mój głos w skali od 1-10 wkurza mnie na 6,5.Często jak mówie to mi się on załamuje,czasem myślę że może nadal przechodzę mutację?:(ale to już chyba za późno na to.Co radzicie bo jestem zdesperowany:)"
Od razu powiem, że nie jestem specjalistą z emisji głosu ani budowania wizerunku w oparciu o brzmienie swojego głosu /na ten temat można na pewno coś ciekawego odnaleźć na stronie grupy pn.:"Emisja głosu a wizerunek"/.
Pomimo tego, napiszę jakie jest moje zdanie w tej kwestii a może i ktoś inny coś napisze i dołączy się do dyskusji?
Najpierw zadałbym Ci pytanie, czy zawsze masz w swoim odczuciu głos wysoki i cienki tj. czy nigdy nie czułeś, że mówisz lub śpiewasz niżej i grubiej? Czy Twoje odczucie znajduje potwierdzenie w uszach innych osób? Nie musisz opowiadać o jakichś szczegółowach i nawet odpowiadać na tej grupie na to pytanie, bo to pewnie zbyt osobiste, ale generalnie czy gdybyś zapytał kogoś sobie bliskiego, to czy On/Ona potwierdzi na 100% Twoją opinię? Chodzi mi więc o to, by skonftontować swoje odczucia, swoje wewnętrzne słyszenie z tym co słyszą inni. Myślę, że jest to ważne, ponieważ inaczej my słyszymy siebie, a inaczej inni słyszą nas. Podobnie jest z widzeniem samego siebie. Nikt przecież nie stanie obok siebie i nie zobaczy jak wygląda:) Tak samo nikt nie wyjdzie z siebie, by siebie samego posłuchać, choć owszem są nowoczesne metody nagrywania swojego głosu, czy tez obrazu. Jednak nawet wtedy zawsze nie jest to dokładnie to samo co widzą żywe oczy i słyszą żywe uszy. Jeżeli więc okazałoby się, że dosłownie wszyscy powtwierdziliby, że faktycznie głos masz wysoki i cienki, to by znaczyło, że istotnie zachodzi duże prawdopodobieństwo, że na stan dzisiejszy to prawda. Nawet jednak jeśli okaże się, że głos jest wysoki i cienki, to można by zadać sobie pytanie, czy rzeczywiście taka jest moja natura, czy też jest to wynik jakichś czynników psychicznych wywołujących jakieś głosowe niedoskonałości /a każdy je ma! /. Mogą to być takie czynniki, jak np. stresy, negatywne oceny, opinie innych osób mających na mój temat przeważnie złe słowo ("zmory przeszłości/, jakieś obniżające samoocenę wewnętrzne rozmowy z samym sobą itp. wywołujące podświadomie zachamowania objawiające się spłyceniem oddechu (strach przed głębszym, odwaznym oddychaniem/.
Jeżeli okazałoby się, że coś jest "na rzeczy", to wtedy można spróbować jakichś małych, spokojnych ćwiczeń nieco wzmacniających głos, pogłębiających, uszlachetniających barwę i trochę go obniżających. Wiem sam po sobie o tym, że zdarzało się, że czasem miałem przy mowie lub śpiewie głos wyższy i cieńszy, a innym razem grubszy i mężniejszy. Faktem więc było to, że jako ta sama osoba wydawałem z siebie raz taki, a innym razem inny głos, ciekawe, prawda? Zauważyłem też, że mój głos staje się cienki i mało męski wtedy gdy oddech mam spłycony, a w gardle robi się ciasno, zaciskowo i gdy krtań podchodzi za bardzo do góry, czyli gdy się jakoś zatykam. Odkryłem jednak coś takiego, co odnosi się i do mowy i do śpiewu. Mianowicie, głębszy oddech, tak jakby do dna ciała,czy też jak mawia amerykański psychoterapeuta Alexander Lowen - "do jaj" (używał sformułowania: "oddychaj jajami"), wywołuje od razu obniżenie krtani i swobodniejszą pracę żuchwą i odciążenie gardła oraz strun głosowych. Innymi słowy, niektórzy pedagodzy i wieloletni praktycy śpiewu mówią, żeby oddychać tak jakby do pępka, inni zaś że oddechem należy docierać aż do okolic poniżej pępka. Podobnie mówią mistrzowie sztuk walk wschodu oraz jogini tj., że taki właśnie niski oddech dodaje ciału energetycznej mocy. Nawet też słynny śpiewak operowy , Beniamimo Giglii, zapytany o tajniki swojej sztuki oddechowej mówił, że za każdym razem każe opadać swojemu brzuchowi na dół, do dna ciała, i powstrzymuje jego podnoszenie się. Można się domyślać, że chodziło mu właśnie o oddychanie do dna ciała, oddychanie na/w dół, w taki sposób aby uaktywniać automatycznie najniższe mięśnie brzucha, a nawet mięśnie dna ciała, leżące jakby pod mięśniami podbrzusza, w okolicach kości łonowej i ujścia kanału moczowego. Bardzo dobry oddech ma pewnie uaktywniać wszystkie te mięśnie i aż tak nisko dochodzić! Niektórzy pedagodzy śpiewu radzili żeby powąchać różę w taki sposób żeby poczuć ten piękny zapach głęboko w sobie.
Jeszcze innymi słowami to wytłumaczę. Dotknij się ręką, czy też przyłóż pięść do pobbrzusza pod pępkiem i np. zakaszlnij lub swobodnie (głośno lub bezgłośnie) ziewnij sobie, westchnij, czy też wywołaj w sobie jakiś fajny wesoły, głośny śmiech :) Spójrz, co się dzieje? Na pewno odczujesz, że taki niski oddech sprawia , że uaktywnia się automatycznie dolny mięsień brzucha (podbrzusza), który lekko odskakuje do przodu. I tam właśnie należy docierać ze swoim oddechem; oddychać więc pełnią płuc ale zarazem tak, aby niski oddech poczuć niżej aż w podbrzuszu. Wtedy przepona jest spychana niżej i naciska na nasze organy wewnętrzne i jelita. Zewnętrznym tego objawem są rozrzerzające się dolne żebra (nad biodrami) i wysuwająca się do przodu powłoka brzuszna oraz podbrzuszna (nad kością łonową, nad "jajami"). Oddycha się wtedy "pełną parą" i swobodnie całymi płucami i w dodatku tak żeby oddech poczuć w dolnych żebrach, pęku i pod pękiem, a nawet w dolnej, najniższej, lędźwiowej i guzicznej części kręgosłupa,na plecach aż do pośladków. Dookoła czuć wtedy ten niski oddech.
Można też używać i takich ćwiczeń językowych tj. wypowiadania jakichś "wybuchowych" spółgłosek. Dla przykładu, dotknij się brzucha , gdy krótko i szybko, czyli "wybuchowo" wypowiadasz zbitki spółgłosek takich , jak np. mrrr, brrrr, prrrr, wrrrr, ma-me-mi-mo-mu, ba-be-bi-bo-bu, wa-we-wi-wo-wu, da-de-di-do-du, sa-se-si-so-su, ta-te-ti-to-tu, wra-wre-wri-wro-wru. One pomagają uruchomić podczas mowy i śpiewu właśnie pracę tych dolnych mięśni brzusznych. Mówi się wtedy śpiewaj, mów z przepony, czyli używa się wtedy skrótu myślowego mając na myśli to, żeby mówić i śpiewać z tak pogłębionym oddechem żeby się te dolne mięśnie w okolicy pępka i pod pępkiem uruchomiły, co oznacza że właśnie przepona schodzi nisko i naciska na to , co się znajduje pod nią, w naszym ciele. Przy okazji, jak tak się głęboko, fajnie oddycha, to można i odczuć taki fajny, miły luz w szyi i w gardle, taki delikatny przepływ powietrza. I jak zaczniesz na takim oddechu mówić i śpiewać to na pewno głos stanie się mocniejszy, bardziej męski i niższy! Nie od rzeczy też jest powiedzenie "facet z jajami"! Facet z jajami, to taki,który oddycha niemal aż do "jaj", uruchamiając oddechem mięsień pomiędzy kością łonowa a pępkiem oraz te, które znajdują się wokół kości łonowej i pęcherza moczowego (nazywane mięśniami Kegla) !
Kilka słów o mięśniach Kegla:
"mięśnie dna miednicy, mięśnie Kegla, mięsień łonowo-guziczny, ale zawsze chodzi o ten sam zespół mięśni i więzadeł, które – mówiąc obrazowo – podtrzymują narządy jamy brzusznej od dołu. Są one niczym hamak rozpięte między kością łonową a guziczną, otaczając ujście pęcherza (cewka moczowa), pochwy i odbytnicy" -
http://www.poradnikzdrowie.pl/ciaza-i-macierzynstwo/ci...
"Arnold H. Kegel – amerykański lekarz ginekolog, na przełomie lat 40-50 XX wieku opracował podstawy naukowe rehabilitacji mięśnia dna miednicy łonowo-guzicznego dla kobiet cierpiących na niewydolność pęcherza moczowego. Mięsień ten otacza ujście pęcherza, pochwy i odbytnicy, podtrzymując narządy jamy brzusznej, od dołu często jest zbyt słaby i wiotki. U mężczyzn przebiega on dookoła kości łonowej i prostaty". Wiecej:
http://www.eioba.pl/a/2q2v/malo-doceniany-miesien-kegl...
"Mięśnie Kegla są to struktury mięśniowe, które znajdują się wewnątrz miednicy i otaczają cewkę moczową, odbytnicę, pochwę. Dodatkowo utrzymują narządy jamy brzusznej tak, by nie „wpadły” one do wnętrza miednicy. Nazywają się one przeponą miednicy i przeponą moczowo-płciową (…)Gdybyśmy spojrzeli na ciało człowieka z boku można zauważyć tzw. grupę wewnętrznych stabilizatorów kręgosłupa.
Należą do nich:
• Od góry - przepona
• Z przodu - mięsień poprzeczny brzucha z mięśniem prostym
• Od dołu - wspomniane mięśnie Kegla
• Od tyłu - tzw. mięsień wielodzielny
Tym samym kręgosłup jest zamknięty w dość silnie umięśnionym worku. Badania wykazały, że jeżeli któryś z powyższych mięśni napnie się - szczególnym inicjatorem jest tutaj grupa mięśni dna miednicy (m.in. Kegla) to każdy inny, z w/w mięśni również ulega napięciu. Nawet jeżeli próbujemy podnieść jedną rękę do góry, to zanim zadziałają mięśnie, które tę rękę podnoszą, to na początku napną się mięśnie stabilizujące kręgosłup - mięsień poprzeczny brzucha, mięśnie dna miednicy itp. Napięcie tych mięśni zwiększa ciśnienie w naszej jamie brzusznej dociskając tym samym trzony kręgów, uniemożliwiając im wysunięcie się do przodu. Mięsień wielodzielny, który znajduje się „za kręgosłupem” z kolei stabilizuje kręgosłup od tyłu (…)Istnieje wiele metod treningu mięśni Kegla (…) Podczas tych ćwiczeń musimy opanować umiejętność nienapinania pośladków. Z chwilą napięcia mięśni pośladkowych siła działania mięśni Kegla maleje. Innym ćwiczeniem jest tzw. winda. Musimy sobie wyobrazić, że dno miednicy to winda, która staramy się zassać wewnątrz jamy brzusznej. Ćwiczenie te wykonujemy razem z oddechem nie napinając mięśni brzucha". -
http://www.fizjoartis.pl/index.php?option=com_k2&view=...
Dodam jeszcze, że według mnie każdy z nas ma głos taki , jaki ma. Oznacza to, że ma on swoje granice , których przekroczyć się nie da, ale których to granic jego możliwości niekiedy po prostu się nie zna. Nie zawsze więc jest tak, że ktoś kto mówi wysoko i cienko, ma taki głos z natury. Trzeba więc poznać granice swego głosu by rozpoznać jaka jest prawda i czy z natury rzeczy powinien on być niższy. Być może Twoje odczucia są podświadomą podpowiedzią , że nie odkryłeś jeszcze pełni możliwości swojego głosu i że tak naprawdę jest on niższy i grubszy. Na pewno jednak ma on jakieś swoje granice. Nie da się bowiem, jak myślę, żeby tenor (głos wysoki) nagle zaczął być mięsistym basem, a sopran - "grubym" alciorem. Dużo też zależy od budowy ciała, czaszki, klatki piersiowej i strun głosowych oraz przepony. Wiele czynników fizycznych składa się na nasz głos. Uważam więc, że na pewno możesz obniżyć i pogrubić brzmienie swojego głosu, tak żebyś się z nim - czyli i z samym sobą - czuł dobrze. Nie ma się jednak co oszukiwać i obiecywać sobie, że nagle poprzez ćwiczenia stanę się zupełnie kimś głosowo innym i od tej pory zacznę ludzi "straszyć głosem":) Każdy głos jest niepowtarzalny i w swojej istocie piękny! Tak jak i każy z nas takim jest jako człowiek, którego nigdy nie było, nie ma i nie będzie! Głos , który otrzymałeś Ty i ja z pewnością czemuś dobremu służy i po coś jest nam dany i też pragnie żeby go pokochać i się nim cieszyć. Nie oznacza to jednak, że nie trzeba nad sobą pracować i tą urodę głosu jeszcze bardziej odkrywać. Drobne ćwiczenia bowiem mogą właśnie pomóc odkryć prawdziwe "ja" , czyli ukryte piękno swojego głosu, a tym samym i nas samych. Jaka jest prawda o Twoim głosie? Tylko Ty możesz się o tym dowiedzieć i wyruszyć na jego poszukiwania, czyli na odkrywanie swojego i jego (tj. głosu) prawdziwego "ja", a wtedy na pewno poczujesz jego (swoje ) piękno, nie po to , by się narcystycznie nim i sobą zachwycać i przechwalać przed sobą i innymi, ale żeby się po prostu normalnie, zdrowo, pięknie sobą i swoim głosem cieszyć:) Tego Ci gorąco życzę:) !!!
Z serdecznymi pozdrowieniami
Przemek
Przemysław P. edytował(a) ten post dnia 07.01.12 o godzinie 14:12