Temat: Bang & Olufsen

Witam wszystkich , którzy zainteresowani są elektroniką użytkową.
Chciałbym podzielić się moimi ostatnimi doświadczeniami w dziedzinie elektroniki, a w szczególności „reanimacją” urządzeń elektronicznych audio z najwyższej półki.
Moim marzeniem było posiadanie sprzętu grającego firmy Bang&Olufsen, o którym mówi się, że to ikona designu o świetnym brzmieniu.
Ze względu swoją mocno ponad przeciętną cenę produkty tej firmy nie były w kręgu moich zainteresowań.
Trafiła się jednak okazja zakupu uszkodzonego duńskiego amplitunera Bang&Olufsen, BEOMASTER 1900.
Zdobycie dokumentacji technicznej z poziomu klawiatury komputera nie stanowiło żadnego problemu. W ten sposób firma jakby zachęcała do zainteresowania się ich już epokowym sprzętem z najwyższej półki.
Przy okazji poszukiwań informacji na temat tego amplitunera okazało się, że na świecie jest wielu fanów, którzy bardzo chętnie dzielą się doświadczeniami w zakresie renowacji urządzeń B&O.
BEOMASTER 1900 został wyprodukowany w roku 1975!!! Design tego amplitunera zaprojektowany przez Jacoba Jensena zdobył prestiżową nagrodę ID Award w 1976 roku. Nawet dziś jego wygląd robi kosmiczne wrażenie i wygląda jak dekoracja z filmu SF.
Część funkcji obsługują nie klasyczne, mechaniczne przełączniki i regulatory, lecz czujniki dotykowe reagujące na zmianę ładunku elektrycznego powodowaną dotykiem palca. Na tamte czasy to przecież kosmos!
We wnętrzu klasyczne płytki z elektroniką opartą na blisko 100 tranzystorach i układach scalonych, zasilanych transformatorem toroidalnym, który w sprzęcie grającym tamtych czasów był rzadkością.
Na szczególną uwagę zasługuje rozwiązanie techniczne regulatora głośności oparte o sensory dotykowe i analogowy układ optoelektroniczny. ( 48 lat temu!!!) Mówiąc prościej, to rozwiązanie techniczne dla potencjometru głośności, który nigdy nie będzie trzeszczał.
Tyle ogólnego opisu, żeby mniej więcej było wiadomo o czym mowa.
Jak w każdym używanym przez lata sprzęcie elektronicznym, tak i w tym wypadku należało wymienić wiele starzejących się elementów, poprawić wszystkie 700 punktów lutowniczych, ponieważ ząb czasu odbija swoje piętno na dosłownie wszystkim co wewnątrz.
Efekt tych prac to przede wszystkim zadowolenie z umiejętności reaktywacji sprzętu elektronicznego z najwyższej półki, którego jakość i wykonanie, pomimo swoich lat zapiera dech. Przy tym jego pełne, klarowne, bardzo przyjemne dla ucha brzmienie stanowi dopełnienie radości z umiejętności wykorzystania wiedzy technicznej, tej szkolnej jak i tej nabytej przez lata praktyki, z czego jestem bardzo dumny.