Temat: Ocieplenie klimatu cd
Niewątpliwe są jedynie fakty.
Fakt 1
Na ziemi średnia temperatura jest wyższa niż na Księżycu.
Powody zapewne dwa.
a energia wewnętrzna ziemi
b energia otrzymana od słońca która utrzymuje się pewien czas w atmosferze zanim zostanie oddana.
Fakt 2
Jeśli się zgodzić że w jakiejś części t ziemi zależy od występowania atmosfery, to niewątpliwie jej skład i masa mają wpływ na ilość ciepła którą atmosfera jest w stanie wchłonąć, a więc i temperaturę o którą warstwa wierzchnia ziemi się zmieni.
Fakt 3
Ziemia jak dotąd posiadała wystarczająco silne mechanizmy samoregulacji aby dawać sobie radę ze sporadycznymi lub okresowymi wahaniami temperatury.
Fakt 4
Czas zmian klimatu na cieplejszy jest związany z siłą czy też ilością czynnika który powoduje ogrzanie atmosfery. Mogą nim być np erupcje na słońcu i inne efekty silnie rozgrzewające ziemię (np uwolnienie się dużych ilości metanu czy wręcz CO2 np z olbrzymich pożarów.
Tak więc jest prawdopodobny mechanizm, niewielkie erupcje słoneczne,zwiększenie t ziemi , pożary lasów uwolnienie dużych ilości CO2, i stopniowe wygaszanie problemów, przez przyswajanie określonej ilości CO2 przez roślinność, aż do zubożenia atmosfery z CO2, i stopniowego spadku temperatury aż do epok lodowcowych, które z kolei zmniejszają ilość roślinności, co z kolei za kilkaset lub kilka tysięcy lat zamienia rośliny pokryte lodem w metan lub CO2, co rozpoczyna proces na nowo.
Fakt 5.
Jeśli zgodzić się z mechanizmem z F4, to co odpowiadało by za ekstrema takich zmian?
Wielkość zmian składu atmosfery?
Jeśli wielokrotnie już występowały w atmosferze znacznie większe ilości CO2 niż obecnie, to co można powiedzieć o ekstremach?
teoretycznie na razie nie bylibyśmy w stanie przebić ekstremów temperatury z czasów gdy na ziemi było więcej niż 380ppm CO2, jak jest obecnie.
Co to dla nas oznacza?
Daje to szansę że nie wymrzemy natychmiast jak dinozaury.
Których koniec mógł się przypadkiem albo i nie z takim ekstremum zbiec.
Może nawet był praprzyczyną znacznego "uroślinnienia ziemi" z powodu dostarczenia, lub wybicia na jej powierzchnię dużych ilości węgla w postaci CO2.
Pozostawały by jeszcze dwa pytania.
Skąd wśród różnych ludów tyle legend o POTOPIE, i czy przypadkiem jeśli takowy wystąpił, to nie w związku z ostatnim dużym maksimum CO2 w atmosferze.
I pytanie 2 Czy już kiedyś w historii ziemi, odroślinniono ją tak dokładnie jak obecnie.
Bo jeśli nie, to szansa na solidnego maxa t wciąż przed nami.
Pewnie bowiem nie jedynie ja odnoszę wrażenie, że rośliny (a głównie lasy z racji masy :) ) są najlepszym regulatorem temperatury naszego środowiska.
Na marginesie zmiany t ziemi to na pewno krzywa składająca się z kilku okresowych składowych (o okresie dnia, oraz roku, i w mniejszym znacznie stopniu okresie zwiększania się i zmniejszania ilości lasów wywołanego różnymi czynnikami, szkodnikami, działalnością ludzką czy opanowywaniem ziemi przez różne rodzaje roślinności, miesiąca księżycowego, oraz okresu pływów), oraz zmian nieokresowych jak plamy na słońcu, erupcje wulkanów (np z powodu wzrostu t zewnętrznej ziemi) czy kosmiczne kolizje.
Jak każde ekstrema, tak i te temperaturowe są zapewne dla mieszkańców ziemi niezłym szokiem, biorąc pod uwagę, że okresowo ilość ludzi zmniejszała się do tysięcy raczej niż milionów. Może w jednym z nich (np wywołanym zbyt silnym zwiększeniem liczby wszystkożernych olbrzymich dinozaurów)wyginęły dinozaury rządzące ziemią przed nami?
ps:
W 100 roku n.e. było już 210 mln osób. W ciągu następnych 1 500 lat, czyli około roku 1 600 n.e. nastąpiło podwojenie liczby ludności do około 486 mln. Później wzrost mieszkańców naszej planety przebiegał w sposób logarytmiczny. I tak 50 lat później było już 556 mln ludzi, w 1850 roku - ponad 1 mld, 1950 roku - 2,5 mld, 1990 roku - 5,2 mld a w 2004 roku - znacznie ponad 6 mld.
Tak więc dzieje ludzkości pod względem demograficznym można podzielić na trzy okresy:
od pojawienia się człowieka do połowy XVII wieku - bardzo powolny przyrost liczby ludzi ,
od XVII wieku do roku 1950 - wzmożony wzrost liczby ludności świata,
po 1950 roku - nagły i szybki wzrost liczby ludności, eksplozja demograficzna.
A wszyscy ci ludzie potrzebują odpowiednioą liczbę świń krów kóz i co tam jeszcze kto spożywa, a całe to tałatajstwo potrzebuje upraw którymi się żywi, a uprawy potrzebują ziemi, a ziemię bierze się z pod wypalonych na pola lasów.
Może to coś niecoś tłumaczy?
Całe szczęście że u Chińczyków 3 razy więcej kawalerów niż panien a nie odwrotnie.
Niestety u Hindusów nie.
Krzysztof Fałek edytował(a) ten post dnia 04.12.10 o godzinie 00:34