Temat: Ocieplenie klimatu cd
Szwecja nie ma własnej ropy, a ropa Norweska nie jest bynajmniej tania. Tu Pan pojechał. Warto zapoznać z danymi stsrystycznymi...
Fakt na Szwecji mnie pan złapał.
Pozajączkowałem z Norwegią.
Więc w przeciwieństwie do pana przyznaję się do błędu z tą Ropą.
Ale jednak nie do błędu jeśli chodzi o to że ekonomicznie jesteśmy lata za Szwedami.
Choćby już ze względu że mają 6 razy mniejsze zaludnienie na km, mają też znacznie większe niż my możliwości lokalizacyjne dla elektrowni.
Prawda jest taka ze na razie kiepsko segregyjemy odpady, nawet tam gdzie wprowadzono segregację. Tego sie szybko nie zmieni (mentalnośc wiekszosci rodakow pozwala na wywozenie śmieci do lasu), ale próbowac trzeba.
"Pisze pan o Szwecji.
Był pan tam?"
tak
"Widział jak Szwedzi INWESTUJĄ w poziom życia mieszkańców?"
Tak
"Aby tak było należy mieć mądrych ludzi w rządzie którzy potrafią państwo doprowadzić do rozwoju a nie upadku jak u nas."
Alez pełna zgoda. Przyklad Na razie wypromowalem 9 doktorów. Wszyscy lepsi (7) pracuja za granicą, w naprawde dobrych miejscach (Los Alamos, Jet Propulsion Laboratory, IBM w Rochester, National Ceneter for Atmospheric Research w USA e.t.c.). W Polsce nie było nie ma i w najbliższej przyszłości nie bedzie dla nich pracy. Ja zrobiłem bląd że po post docu w latach 90-tych wróciłem do kraju, liczac m. in na wspólprace z polskim przemysłem, takze z firmami energetycznymi. Fifa. Została współpraca z ośrodkami za granicą.
No widzi pan.
Więc ja nie zaprzeczam że ma pan wiedzę zawodową we własnej dziedzinie.
Czyli w Fizyce?
Klimatologii?
Ale to nie zmienia faktu że zawodowo energetyką zajmuję się ja.
Jednak.... poziom rzadzących często odpowiada poziomowi społeczeństwa i jego niecheci do edukacji. Jest chęć zdobywania papierków, gorzej z chęcią ustawicznego kształcenia. Tu jest jedno ze źródeł problemu...
"Pan wie co to kwaśne deszcze?
Wiem, całkiem dobrze. Wiem ze przy kiepskiej technologii to przy spalaniu śmieci wielki problem, podobnie jak zanieczyszczenie metalami, pyłem, dioksynami, związkami organicznymi. Więcej i korzysciach i problemach ze spalania śmieci tu:
http://en.wikipedia.org/wiki/Waste-to-energy#Incineration
Kolejny raz pan popełnia błędy.
Technologia lepsza pozwala usunąć ze spalin do 80% kwasu siarkowego (lub SOx z których się on wytwarza jak kto woli) technologia gorsza około 50%. koszt inwestycji w takie instalacje jest olbrzymi. Modernizacje właśnie w Polsce trwają z powodu zmian w prawodawstwie UE. Takie kotły są czystsze niż zwykłe pyłowe bez odsiarczania.
Ale jedynie gdy za każdym razem jest w nich to samo paliwo.
Owszem można dodawać śmieci do kotłów fluidalnych standaryzując je wcześniej.
Ale to pogarsza kaloryczność a więc i sprawność kotła i kosztuje sporo wydatków na standaryzację śmieci np przez ich granulowanie.
Da pan na to pieniądze?
Dałem linka. Proszę poczytać.
Czytałem. Pan Dariusz Szwed (nazwisko) w tym linku poleciał po bandzie. Ja pisże o nowoczenych rozwiązaniach wdrażanych świadomie, tam ten artykuł tego nie dotyczy. Ale to rozumny człowiek, potrafi zmienić zdanie. mam z nim pośredni kontakt. Bardzo czesto powołuje sie na nasz portal naukaoklimacie.pl :)
Ale ogólnie "Zieloni" w Polsce wcale nie są bardziej dokształceni niż "niebiescy" czy "biali"... Taka jest smutna prawda, pisze o tym wyżej.
P.S. Spalarnie śmieci o w Szwecji o których pisze są W MIASTACH nie za kołem podbiegunowym, I emitują mniej tlenków siarki i azotu oraz innych świństw niż polskie elektrownie, nie wspominając o "utylizacji" śmieci w piecach gospodarstw domowych...
Ci sami ludzie którzy palą w piecach śmieciami będą krzyczeć że spalane śmieci za które mają płacić są za drogie. I będą mieć rację. Bo w stosunku do dochodów Polaków są.
Ok że zieloni nieco mogą przesadzać z demonizowaniem zanieczyszczeń.
Ale jednak jedynie nieco.
Bo tak.
Kotły fluidalne w których się spala odpady np w Skandynawii czy także bogatszych od nas Niemczech są z 2 razy droższe na produkowany GW ciepła od tradycyjnych i oddają wielokrotnie więcej trujących substancji niż kocioł węglowy który w zasadzie z racji znacznie mniejszej ilości balastu (substancji niepalnych) nawet nie oczyszczając ich tak jak kocioł fluidalny (nawet ponad 2 razy dokładniej jeśli chodzi o NOx - tlenki azotu i SOx - tlenki siarki - które poniżej temperatury ponad 400K po połączeniu z wodą np z atmosfery przechodzą w kwasy) mają ich do oczyszczenia kilkadziesiąt czy kilkaset razy mniej.
Suma sumarum spalanie z dość nowej technologii (ale około 2 razy droższej) daje i tak wielokroć większe zanieczyszczenia.
Można śmieci także zgazowywać, ale wtedy poza tlenkiem węgla dwutlenkiem węgla i wodoru, w gazie użytecznym (który spalany i tak musi mieć oczyszczane spaliny) znajdą się także gazy takie jak NOx SOx, czy związki chloru co gorsza.
Wprawdzie dzięki technologii droższej od fluidalnej, można część z tych szkodliwych gazów redukować już w reaktorze, ale do końca nie będzie to możliwe nigdy dla nie standaryzowanych odpadów.
Na zachodzie w spalarniach używana jest tylko niewielka grupa odpadów, często w sposób nie mający dawać znacznych zysków z energii, a jedynie np uwięzić bardzo szkodliwe odpady w szkliwie czy żużlu, z którym i tak trafią na wysypiska. Nie będą na nich wprawdzie wydzielać metanu, ale ołów kadm itd jednak nie rozpłynie się w powietrzu, więc wysypisko z racji większej gęstości tych odpadów które są trujące będzie musiało być lepiej zabezpieczone.
To gdzie są spalarnie ma mniejsze znaczenie niż to że budując wysoki komin w niewielkim mieście (a chyba nie ma pan wątpliwości że w Szwecji miasta są mniejsze niż w Polsce - jeszcze największe pomiędzy Warszawą a Krakowem, ale drugie na poziomie pewnie 5 czy 6 w Polsce, a kolejne Szwedzkie były by zapewne wielkości dawnych wojewódzkich w Polsce. (mniej niż 300 000 mieszkańców ma już 3-cie do wielkości szwedzkie miasto) Rozrzuca pan spaliny w ponad 90% poza nim. Więc w mieście zostaje ich mniej niż 10% W dużym mieście procent spalin spadających na miasto jest sporo większy. Raz z powodu rozrzutu spalin, dwa z powodu większych kłopotów z wentylacją miasta, trzy z powodu większych starówek w większych miastach, czyli gęściej zabudowanych okolic.
Do tego w Polsce jacyś ludzie bez głowy nabudowali ostatnio 6 metrowych parkanów wzdłuż tras szybkiego ruchu, dodatkowo utrudniających naturalne przewietrzanie.
Pan liczy że ci sami ludzie nie mający głowy do wentylacji miasta, będą ją mieć do zanieczyszczenia powietrza przez spalarnię?
Pan jest klimatologiem, więc nie tylko mnie uczono jak powstaje smog?
Pan popatrzy na Kraków poczyta o Smogu, i zapyta co mieszkańcy na spalarnię na pobrzeżu miasta?
Co zaś do miast w Szwecji.
Już 8 z nich jest poniżej 100 000 czyli wielkości satelitów dużych miast w Polsce.
Fakt że miasta są w większości w gęściej zaludnionej okolicy. Podobnie jak w Polsce. Ale i tak na km kwadratowy przypada tam parę razy mniej mieszkańców niż u nas. Poza tym jak mówi Wikipedia "...Europa jest tą częścią świata, w której pierwotne typy roślinności w największym stopniu zostały przekształcone w wyniku gospodarczej działalności człowieka. Zjawisko to jest najbardziej widoczne w Europie Zachodniej i Środkowej, w znacznie mniejszym stopniu wystąpiło na północy i północnym wschodzie kontynentu. Na terenie Irlandii i Anglii roślinność o charakterze naturalnym pokrywa poniżej 10% powierzchni, podczas gdy w północnej Skandynawii i północnej Rosji – nawet ponad 90% terenu zachowało dawny charakter...."[ W Polsce lasów mamy około 30% pozostałe to tereny rolne (głównie) oraz nieużytki i miasta]. Co powoduje że zdolność samooczyszczania się przez przyrodę jest tam znacznie większa niż u nas.
A z oczyszczaniem spalin pojechał pan po bandzie.
To taka sama jak mówił pewien bardzo znany ksiądz g.prawda jak to że Niemiecki cement jest bardziej ekologiczny od polskiego bo Niemcy ze spalania węglopochodnych (węgla, olejów i gazu) mają jedynie około 45% energii a Polska 90%
Jak się jednak weźmie pod uwagę, że Niemcy na głowę mieszkańca produkują ponad dwa razy tyle energii co Polska, to już to nie jest takie jednoznaczne.
Pan sobie popatrzy na prawodawstwo UE i weźmie pod uwagę że właśnie trwają olbrzymie inwestycje w energetyce w Polsce wymuszone tym że prawo w dziedzinie emisji spalin właśnie będzie obowiązywać za kilka lat takie samo w całej UE. Pan myśli że firmy które wydały miliardy na znacznie bezpieczniejsze spalanie biomasy i się na tym przejechały zechcą więcej jeszcze stracić na utylizacji bez dopłat?
Pana stać na droższy prąd.
A pan zechce zapytać laborantów, sprzątaczki czy panią z bufetu z pańskiej uczelni, czy ich też?
Bo moja firma zrobi wszystko by sprzedawać energię wszystkim po cenach na które im starczy w portfelu, a nie jedynie wąskiej grupie po bajońskich.
Niech pan też uwierzy na słowo, że moja korporacja jest nastawiona jak każdy rozumny człowiek na zyski z działalności. Więc gdyby spalanie śmieci było tak bardzo opłacalne robilibyśmy to w połowie Polski, tak jak produkujemy jedną z czystszych energii.
W swoim laboratorium może pan prawie wszystko.
Jednak jak pan będzie próbował tak produkować energię w przemyśle, będzie ona kilka razy droższa niż obecnie.
Jeśli państwo będzie kupować tą energię po realnej cenie, znajdą się chętni aby ją produkować.
W Polsce względnie tanio można doprowadzić do segregacji odpadów. To można tanio bo tania jest siła robocza. Można też dość tanio podstawiać pojemniki na gruz, stare meble czy inne drewniane odpady, papier, dodatkowo dopłacając za niego oraz pety i metale mieszkańcom, oddającym je przecież hurtem. To łatwiej przekona mieszkańców niż dzisiejsze straszenie że kradzież odpadów ze śmietników jest nielegalna :).
Pan popatrzy w jakim kraju żyje.
Później zmienia w nim to co najmniej kosztuje i nierozsądnych urzędników, a dopiero na końcu bierze się za to na czym zna się nie najlepiej, mimo że pewnie i tak znacznie lepiej niż przeciętnie Polacy.
Co zaś do zdobywania wiedzy.
Akurat do pracowników energetyki trudno by się było panu czepiać.
Ciągłe egzaminy, zdobywanie ciągle nowych uprawnień, bardzo szybko obecnie zmieniające się technologie.
Trudno by było panu znaleźć sporo takich przemysłów gdzie technologie zmieniają się tak szybko jak w energetyce.
Dziś praca w energetyce na stanowisku na który m na koniec komuny starczało wykształcenie zawodowe to nierzadko konieczność posiadania wyższego wykształcenia, z racji różnorodności urządzeń sterujących procesami, pomiarów regulacji itd.
Oraz konieczność dostosowywania się do stale rozbudowywanego przez UE a zatem i nas prawodawstwa.
Takiego samego już w tej chwili jak w całej UE.
Jeszcze tylko kilka lat zwolnień dla Polski z części prawa i jego stosowanie będzie identyczne jak w całej UE.
Ten post został edytowany przez Autora dnia 23.12.14 o godzinie 02:25