konto usunięte

Temat: obyczaje...

"Agencja fotograficzna Reporter jest zawsze otwarta na wpółpracę z nowymi fotografami. Nasi fotoedytorzy udzielą cennych wskazówek zawodowych i podpowiedzą tematy, które są poszukiwane i cenione na rynku prasowym.
Zainteresowanych współpracą prosimy o przygotowanie małego przeglądu własnych prac fotograficznych i o kontakt z agencją." - -tyle można znaleźć na stronie internetowej agencji. Brzmi - przyznacie - przyjaźnie i zachęcająco.
Zupełnie to inaczej wygląda, gdy przesłane próbki im się nie spodobają. Można wtedy otrzymać coś takiego:
"Dziekujemy za przeslanie zdjec.
Niestety nie spelniaja one naszych oczekiwan." Kropka.
Wskazówka i podpowiedź - zaiste bezcenne.....

Temat: obyczaje...

ale odpowiedź dostałeś.;)
Agnieszka Biegluk

Agnieszka Biegluk EMEA Practice Lead,
Talent Acquisition
at Infosys

Temat: obyczaje...

to sie nazywa: proper feedback.. lub bardziej po polsku: krytyka konstruktywna.. ;)

jakis specjalista zapewne ogladal te zdjecia.. ;P

konto usunięte

Temat: obyczaje...

Nie mogą napisać więcej bo:
1. Można by było z nimi wdać się w dyskusję, a gustami się nie dyskutuje :-P
2. Mogli by się skompromitować, a jak! no bo z gustami się nie dyskutuje :-P
3. Można by było ich o coś oskarżyć - więc większość firm odpisuje w podobny sposób, szkoda tylko czasu, bo dobór zdjęć jest bardzo czasochłonny
4. Może im chodziło o tych, którzy już z nimi współpracują, albo się załapali... bo kto sprzedaje tak cenną wiedzę, lepiej mieć ją dla siebie ;-)
5. W branży foto i graficznej jest podobnie, ludzie nie zdają sobie sprawy ile to czasu zajmuje, i ile wysiłku, więc z niewiedzy (bo użyję najłagodniejszego stwierdzenia jakie mi do głowy przychodzi) traktują potencjalnych pracowników (mimo, iż zamiary mogły być ukryte)na poziomie, jaki sami reprezentują

Takie doświadczenia są przykre i niestety uczą niekiedy zbytniej "zapobiegawczości"

PS Podoba mi sie odpowiedź Agi: "jakis specjalista zapewne ogladal te zdjecia.. ;P" hehehe pewnie ma rację ;-)

konto usunięte

Temat: obyczaje...

A ja wyslalem moje portfolio do AF Reporter okolo miesiaca temu i praktycznie od razu mialem telefon, ze chca wspolpracowac. :)
Moze zdjecia byly malo prasowe. ;)

konto usunięte

Temat: obyczaje...

To interesujące, jakie kryteria przy ocenie zdjęć są brane pod uwagę. Kiedyś startowałem w dwóch konkursach fotograficznych o ściśle określonej tej samej tematyce. Zdjęcia, które na pierwszym były NIEDOPUSZCZONE do wystawy pokonkursowej, na drugim były nagradzane. I odwrotnie!
Tomasz Duda

Tomasz Duda świeża mięta.
agencja reklamowa

Temat: obyczaje...

podobnie jest z grafikami (nie jestem, ale wspolpracuje z nimi :))
najpiekniejszy moment zlecenia: grafik oddaje cos co tobie samemu nie lezy, ale czas sie skonczyl - trzeba wyslac klientowi. klient zachwycony, wiec ty glupiejesz - moze to ja sie nie znam - myslisz. grafik wchodzi na obroty, dokleja sugestie, zamazuje poprawki, jest spelniony. i wtedy u klienta pojawia sie ktos nad ta osoba, z ktora do tej pory sie kontaktowales - i mowi, wie pan ten element (do tej pory niby niezbedny i najwazniejszy) w ogole moze zniknac. robisz projekt z drugim grafikiem, oczywisice w tajemnicy przed tym pierwszym i z poczuciem kaca moralnego. dodatkowo prosisz dwie inne osoby wspolpracujace o jakis "wstepny projekt". wygrywa grafik nr II. teraz (bez tego juz niewaznego elementu) projekt jest sliczniutki, sam z duma wrzucisz go do portfolio. jest juz ok. grafik nr 2 zadowolony. 5 min pozniej dzwoni grafik nr 1 i trzeba sie tlumaczyc, jakac - do tej pory bylo OK a teraz nagle projekt odpada. przed "osobami wspolpracujacymi" tez jakos czlowiekowi glupio - napracowali sie, wyslali naprawde niezle rzeczy, ale nie trafili na klienta o zblizonym guscie.

uff
to byla chyba spowiedz ;) sumienie jeszcze gryzie ;)

konto usunięte

Temat: obyczaje...

To samo jest z tekstami. Parę razy miałem przypadek, że w jednej redakcji tekst odpadł, bo "był słaby", po czym inna redakcja go kupiła i pytała, czy nie mam więcej. Wydaje mi się, że głównym czynnikiem, branym pod uwagę przy ocenie, jest nie jakość, a - nazwisko autora, albo - osobista znajomość z autorem (czytaj: układ koteryjny).

konto usunięte

Temat: obyczaje...

az sie wtrace bo cos mnie trafia jak slysze ze przed grafikiem trzeba sie tlumaczyc

Panie tomaszu.. czemu w tej firmie graficy niewspolpracuja? po 2 kto tak nieumiejetnie sprzedaje projekt.. jest mieki zamiast wytlumaczyc ze "ten" element ma byc;), zamiast tego kapituluje i dopuszcza wiecej niz 1 poprawke O_o NIGDY zaden grafik niezrobi projektu, ktory bedzie podobac sie wszystkim wiec zadaniem tego kto prezetuje projekt jest uswiadomienie ze MY jestesmy profesjonalistami i wiemy jak zrobic go tak zeby podobal sie wiekszosci.. a nie pani Basi lub panu Eugeniuszowi ktory akorat ma zly dzien... wspolczuje temu grafikowi :/Paweł Buczny edytował(a) ten post dnia 03.11.07 o godzinie 19:22

Temat: obyczaje...

tomasz d.:
podobnie jest z grafikami (nie jestem, ale wspolpracuje z nimi :))
najpiekniejszy moment zlecenia: grafik oddaje cos co tobie samemu nie lezy, ale czas sie skonczyl - trzeba wyslac klientowi. klient zachwycony, wiec ty glupiejesz - moze to ja sie nie znam - myslisz. grafik wchodzi na obroty, dokleja sugestie, zamazuje poprawki, jest spelniony. i wtedy u klienta pojawia sie ktos nad ta osoba, z ktora do tej pory sie kontaktowales - i mowi, wie pan ten element (do tej pory niby niezbedny i najwazniejszy) w ogole moze zniknac. robisz projekt z drugim grafikiem, oczywisice w tajemnicy przed tym pierwszym i z poczuciem kaca moralnego. dodatkowo prosisz dwie inne osoby wspolpracujace o jakis "wstepny projekt". wygrywa grafik nr II. teraz (bez tego juz niewaznego elementu) projekt jest sliczniutki, sam z duma wrzucisz go do portfolio. jest juz ok. grafik nr 2 zadowolony. 5 min pozniej dzwoni grafik nr 1 i trzeba sie tlumaczyc, jakac - do tej pory bylo OK a teraz nagle projekt odpada. przed "osobami wspolpracujacymi" tez jakos czlowiekowi glupio - napracowali sie, wyslali naprawde niezle rzeczy, ale nie trafili na klienta o zblizonym guscie.

uff
to byla chyba spowiedz ;) sumienie jeszcze gryzie ;)

współczuję... ale tylko tego UFF
sumienie powinno gryźć bo przecież kto powiedział, że skoro klient był łaskaw wstępnie zaakceptować to choć docelowo odrzucił projekt grafika "nr 1" później go aby nie wykorzysta?... mam nadzieję, że dla "czystości" sumienia grafik "nr 1" dostał "COŚ" na otarcie łez. Prace przecież wykonał w dodatku wstępnie zaakceptowaną! Ale skoro dzwonił to jeśli był spoza firmy - może freelancer, to może zabezpieczył sie przed takowym zdarzeniem losowym i spisano umowę?...
I tylko jedna dygresja - poniekąd rozumiem postępowanie /drugi grafik i posiłki innych "wstępne projekty"/.

A co do klienta to choćby nie miał w ogóle zmysłu plastycznego, ba nawet poczucia estetyki to jak powiedziała mi kiedyś pewna mądra kobieta miał gust - każdy go ma /lepszy czy gorszy to inna rzecz/ miał gust i wybrał według tegoż gustu a o gustach się nie dyskutuje.Beata L. edytował(a) ten post dnia 03.11.07 o godzinie 20:30

Temat: obyczaje...

Paweł B.:
az sie wtrace bo cos mnie trafia jak slysze ze przed grafikiem trzeba sie tlumaczyc

Panie tomaszu.. czemu w tej firmie graficy niewspolpracuja? po 2 kto tak nieumiejetnie sprzedaje projekt.. jest mieki zamiast wytlumaczyc ze "ten" element ma byc;), zamiast tego kapituluje i dopuszcza wiecej niz 1 poprawke O_o NIGDY zaden grafik niezrobi projektu, ktory bedzie podobac sie wszystkim wiec zadaniem tego kto prezetuje projekt jest uswiadomienie ze MY jestesmy profesjonalistami i wiemy jak zrobic go tak zeby podobal sie wiekszosci.. a nie pani Basi lub panu Eugeniuszowi ktory akorat ma zly dzien... wspolczuje temu grafikowi :/Paweł Buczny edytował(a) ten post dnia 03.11.07 o godzinie 19:22

nie żeby trzeba sie było tłumaczyć ale powiedzieć o co chodzi chyba wypada?
Takie dobre obyczaje.
a i skoro grafik dzwonił to może to był freelancer...

konto usunięte

Temat: obyczaje...

ale i tak tup ^_^

Temat: obyczaje...

ok ok
poważny dyskurs - każdy został przy swoim

konto usunięte

Temat: obyczaje...

Paweł B.:
uswiadomienie ze MY jestesmy profesjonalistami i wiemy jak zrobic go tak zeby podobal sie wiekszosci.. a nie pani Basi lub panu Eugeniuszowi ktory akorat ma zly dzien...

no nie zawsze .. czasem zdarza sie ze ustalasz z dzialem marketingu szczegoly.dogadujesz to z grafikami. po dlugich negocjacjach wiadomo czego wszyscy chca. i wszyscy sa zadowoleni. a tu nagle wpada jeden z dyrektorow ktory "wczesniej nie mial czasu" i rozwala gotowy projekt w drzazgi ...
pare takich sytuacji z zycia wzietych jzu przerobilem, od tego czasu zawsze mam wszelkie wymagania i ustalenia na papierze/w mailach

Temat: obyczaje...

Piotr Fajfer:
Paweł Buczny:
uswiadomienie ze MY jestesmy profesjonalistami i wiemy jak zrobic go tak zeby podobal sie wiekszosci.. a nie pani Basi lub panu Eugeniuszowi ktory akorat ma zly dzien...

no nie zawsze .. czasem zdarza sie ze ustalasz z dzialem marketingu szczegoly.dogadujesz to z grafikami. po dlugich negocjacjach wiadomo czego wszyscy chca. i wszyscy sa zadowoleni. a tu nagle wpada jeden z dyrektorow ktory "wczesniej nie mial czasu" i rozwala gotowy projekt w drzazgi ...
pare takich sytuacji z zycia wzietych jzu przerobilem, od tego czasu zawsze mam wszelkie wymagania i ustalenia na papierze/w mailach

co z całym szacunkiem nie zawsze wróży pełen sukces...

konto usunięte

Temat: obyczaje...

Beata L.:

co z całym szacunkiem nie zawsze wróży pełen sukces...

nic nie wrozy pelnego sukcesu :)
ale przynajmniej zwieksza jego szanse...
staram sie miec doprecyzowane w umowach kto co gdzie i za co odpowieda i gdzie sie konczy moja odpowiedzialnosc a gdzie zaczyna odpowiedzialnosc szalonego art-directora :D
w wiekszosci przypadkow sie udaje ;D

Temat: obyczaje...

Piotr Fajfer:
Beata L.:

co z całym szacunkiem nie zawsze wróży pełen sukces...

nic nie wrozy pelnego sukcesu :)
ale przynajmniej zwieksza jego szanse...
staram sie miec doprecyzowane w umowach kto co gdzie i za co odpowieda i gdzie sie konczy moja odpowiedzialnosc a gdzie zaczyna odpowiedzialnosc szalonego art-directora :D
w wiekszosci przypadkow sie udaje ;D


jasne, że tak w końcu jeśli ktoś się pod czymś podpisze.. jest większa szansa, że będzie honorował takie ustalenia.
Dawniej mówiło sie na takie konieczności "zabezpieczanie tyłów".
Tylko tak mi jakoś po głowie chodzi jakież to fajne czasy nastały /a może zawsze tak było?/, że trzeba mieć twarde serce żeby było na czym usiąść.

Następna dyskusja:

Muzyka łagodzi obyczaje:)




Wyślij zaproszenie do