Temat: Pozycja Polski i Polaków w Europie
Wlasnie doswiadczenia historyczne ewidentnie nam pokazuja, ze absolutnie nie mozna opierac sie na egzotycznych sojuszach.
Dla mnie UE to jest modelowy przyklad sojuszu egzotycznego, poniewaz jest zlepkiem nie dosc ze roznych to jeszcze czesto sprzecznych interesow. Uwazam, ze dopoki powiazania gospodarcze istnieja, dopty trwac bedzie UE i do tego momentu trzeba ja drenowac z pieniedzy niczym stara ciotke z Alzheimerem. Opiera sie na blednych zalozeniach jakoby wspolna , naturalna ( a nie sztucznie wykreowana) plaszcyzne porozumienia mieli np. Litwin i Portygalczyk, nie mowiac juz o polskim konserwatyscie i francuskim przedatawicielu Kalifatu Patyskiego.
NATO jest dla mnie rowniez sojuszem egzotycznym dopoki na jego wschodnich krancach nie ma ZADNEJ powaznej sily wojskowej, tarczy rakietowej z silnej floty baltyckiej czy infrastruktury defensywnej szeroko rozumianej. Ma jednak o tyle wieksza wartosc, ze sa w nim Amerykanie, chc oczywiscie sama ich obecnosc nic nie daje. W dluzszej perspektywie natomiast wcale nie uwazam, ze dobrze bedzie trzymac z Ameryknami jesli ich pnastwem beda rzadzic takie same miekkie faje jak obecny przestepca i zbrodniarz wojenny Barack Obama, ktory nie jest w stanie rpzewidziec idac do lazienki czy ma ochote na stojaco czy na siedzaco, nie mowiac juz o jakichs stategicznych decyzjach. Mamy zreszta przyklad tej jego politki w relacjach z Rosja czy w Syrii. Dodatkowo uwazam, ze NATO slabnie wraz z poszerzaniem swoich struktur, co zreszta jest zrozumiale, poniewaz decyzje wojskowe zastepuja decyzje polityczne i to zle pojete, podejmowane pod wplywem ruchow lewicowodefensywnych. Tak, ze NATO do czasu ale tylko jako dodatkowa polisa ubezpieczeniowa.
Grupa Wyszehradzak to jest smiech na sali. Po pierwsze, nie da sie zjednoczyc panstw regionu bez Rumunii, nie wystarcza do tego quasipanstwa w typie Czech czy Slowacji. Zreszta ci dwaj gracze przy pierwszej lepszej okazji wbija nam noz w plecy, zupelnie majac sobie za nic jakiekolwiek ustalenia w ramach gruopy. Nasze ukochane Wegry nie sa duzym graczem ale powinnismy jak mzoemy pielegnowac te nasze stosunki i stac z nimi ramie w ramie, nawet czasem za cene tego, ze oberwiemy za nich po nosie. To jedyny przyklad, kiedy dopuszczam pewien sentyment w ksztaltowaniu tej polityki.
A wiec w regionie pozostaje nam wybrac jakiegos sojusznika, ktory nie bylby egzotyczny czyli lezal niezebyt daleko, patrzyl w tym samym kierunku jczyli na prawo od nas esli chodzi o ekspansje gospdarcza i mial by interes w silnym panstwie w regionie. Niemcy nie robia niczego za darmo (i slusznie) oraz mimo wlasciwie najepszych stosukow z nami w histroii, nie wystarczy tylko cos sobie zalozyc. Trzeba dazyc do jak najwiekszej ontegracji godpoarczej z Berlinem ale do tego potrzeban jest silna gospodarka u nas w kraju, Trzeba dazyc do zweryfikowania celow polskich na zewnatrz i jak najwiekszego zunifikowania ich z celami niemieckimi. Tu z kolei pieta achillesowa jest nasza politka wschodnia, a w zasadzie jej brak. Nic nam sie nie uda jesli bedziemy niczym krolicze bobek scisniety przez niemiecko ruskie posladki, nawet jesli sa one mieciutkie i milutkie na pierwszy rzut oka wlasnie jak ten kroliczy zad.
Niemcy sa najpotezniejszym panstwem w Europie, to bez dwoch zdan. Mamy z nimi swoetne stosunki, nawet jesli nie sa jeszcze partnerskie na zasadzie 50-50, to sa idealna platforma (tfu) do wybicia sie na pewne porozumienie ktore bedzie przelomowe. W dajacej sie rpzewidziec pryszlosci powinnismy isc z Niemcami ramie w ramie, zwlaszcza ze w Europie zachodniej szykuje sie w nadchodacym 10 lecie bardzo krwawy konflikt wewnetrzny, ktorego zrodla upatryje w Kalifacie Paryskim . Interesem Niemiec nie jest silna Francja, a jedynie Francja wystarczajco stabilna. Slaba Francja to oslabienie stosunkow z Rosja (wbrew pozorom) a to jest neres Polski.
Na polnocy zacisnialbym stosunki ze Szwecja, Dania a przed wszstkim Finlandia w celu zorganizowania silnej floty baltyckiej i sil zwiadowyczych. Od pludnia muszac brac pod uage potencjalna zdrade knedlożercow be honoru (co mialo miejsce wiele razy w historii), postawilbym mocno na Rumunie, zeby siedziala tym kolaborantom na dupie.
To tak w skrocie i zarys bo mnie kurwica bierze jak pisze jedna reka na telefonie a moj sekretarz siedzi w Krakowie do konca roku i nie mam komu dyktowac,.