Temat: Kondycja państw i społeczeństw europejskich
Krzysztof w wątku "Złota myśl dnia" wkleił tego demota - więc skomentuję go tu, bo wydaje mi się, że sa w nim treści odpowiedzialne za upadek tej kondycji
Kompletne pomieszanie z poplątaniem - drobiazgów i rzeczy istotnych. Bo jak się ma noszenie różowych koszul do zawierania związków partnerskich czy do aborcji?
Owszem - żyj i daj żyć innym.
Tyle, że dobór haseł z powyższego obrazka ma wymowę inną. Jaką? A taką: "Jeśli to nie twoja sprawa - to NIE WPIER...AJ SIĘ!".
To promocja anarchii w czystej postaci. Róbta co chceta - i wara komukolwiek od tego!
Przykład? "Nie lubisz narkotyków? Nie bierz!"
OK. Mam więc mieć wywalone na to, że ktoś bierze narkotyki. Albo zachlewa się na śmierć. Tylko, że tym kimś może być osoba, na której mi zależy - ktoś z rodziny, partner, przyjaciel, ktoś kogo lubię. I co? Mam mieć to gdzieś? Pozwolić się komuś zniszczyć - bo ta osoba ma prawo robić to, na co ma ochotę?
Może i tak. Ale dlaczego mam się wówczas przejmować losem np. kogoś, kto całe życie nie pracował, palił papierosy - a teraz ma raka płuc, a w konsekwencji jego leczenie jest finansowane przez instytucje, które mi i mojej rodzinie pieniądze na to zabierają?
"Nie popierasz eutanazji albo aborcji? Nie dokonuj żadnego z nich".
OK. Mam tego nie robić - i najlepiej na to nie reagować. Problem polega na tym, że dla mnie (i dla zdecydowanej większości społeczeństwa) te uczynki to zło. Morderstwo istot bezbronnych i/lub niewinnych, które na śmierć nie zasługują. Morderstwo - czyli coś znacznie gorszego niż np. kradzież czy pobicie. Jeśli więc mam się więc dokonywaniu aborcji i eutanazji jedynie przyglądać i nic więcej z tym nie robić - to jak mam reagować na to, że za płotem sąsiadka katuje kijem córkę albo psa? Czy na to, że ktoś kogoś obrobił, wyniósł mu z domu praktycznie wszystkie wartościowe rzeczy? Może moją reakcją powinno być rzucenie hasełek w stylu: "Nie lubisz kradzieży? To nie kradnij" czy "Nie lubisz przemocy? To jej nie używaj." - i dalsze konsekwentne separatum od tych spraw? Skoro mam się nie wtrącać w to, że ktoś kogoś zabija - to dlaczego ma mnie ruszać fakt, że ktoś kogoś tłucze albo okrada?
Z jednej strony mamy promocję właśnie tego typu zachowań, w postaci: "nie twój biznes - nie wtrącaj się!", a z drugiej - powszechne narzekanie na znieczulicę, olewanie drugiego człowieka i brak reakcji na jego problemy (niejednokrotnie związane z prawdziwymi zbrodniami). Więc może, wzorem Gorbalsa Wulli'ego z książek o kapitanie Trappie powinienem zapytać: "Może byśta się tak zdecydowali, co?"
Bo dziś jest tak daleko posunięta "tolerancja", że za takie wtrącanie się można nieźle beknąć. Zasada "gdzie dwóch się bije tam trzeci korzysta" została zastąpiona przez zasadę: "gdzie dwóch się bije - tam trzeci może oberwać najbardziej!".
Niszczy się i/albo redefiniuje standardowe pojęcia dobra i zła, jakie funkcjonowały od pokoleń. Niszczy się ludzkie postrzeganie i naturalną gradację w poziomie dobra i zła postępków i uczynków ludzi. I to jest - w mojej opinii - przyczyna upadku kondycji państw i społeczeństw. Nie tylko europejskich.
Ten post został edytowany przez Autora dnia 19.06.15 o godzinie 18:27