Krzysztof Dalasiński Trener - freelancer
Temat: Kobieta i mężczyzna w małżeństwie.
W innym wątku rozwinęła się dyskusja na temat modelu małżeństwa i rodziny. Przypomniałem sobie o tym, gdy przeczytałem, że w moim województwie, w krótkim czasie, były dwa podobne przypadki: mąż oblał żonę łatwopalna cieczą i podpalił. W drugim przypadku w podpaleniu żony pomagała ojcu córka. Zastanawiam się, co musiało dziać się wcześniej w tej rodzinie, że doszło do takiego finału. Jest gałąź nauki zwana wiktymologią - nauka ta zajmuje się m.in. badaniem roli ofiary w genezie przestępstwa. Nie znam obu przypadków, nie znam tych ludzi, ale zastanawiam się czy i jakie było przyczynienie się tych kobiet do tak brutalnych o ohydnych czynów ich mężów. Pod jedną z informacji o tych wypadkach przeczytałem taki komentarz internauty:"nie mam 20 lat,długo żyję na tym świecie i dużo różnych wypadków widziałem.dlatego staram się nigdy jednoznacznie nie oceniać zdarzeń i ludzi na podstawie "newsa" widzę też jak mocno zmieniają się relacje kobieta-mężczyzna i widzę jak wiele kobiet wręcz zabija męskość u swych własnych partnerów.tylko,że dla Was szanowni komentatorzy efekt końcowy czyli rękoczyny są widoczne a nie powód czyli np. znęcanie psychiczne od 10 lat...znam wielu facetów wręcz ubezwłasnowolnionych przez swoje połowice i nie dość,że żałośnie to wygląda,to jeszcze tym facetom jakby jaja obcięło.i tak sobie myślę,ze w jakimś chyba dziwnym kręgu się obracam,bo nie znam za wielu par,gdzie facet dominuje albo choćby jakiś obustronny szacunek.nie wiem też po co mam iść do lekarza??? bo się publicznie zastanawiam nad drugim dnem i widzę nie tylko ofiarę?od wieków wiadomo,że nikt nie jest w stanie zdenerwować faceta tak jak jego własna kobieta... "
Ciągle słyszę i czytam o chrześcijańskich wartościach, które podobno są ważne dla większości Polaków. Wg tych wartości nie ma mowy o równości pozycji kobiety i mężczyzny w małżeństwie i w rodzinie. Rolą mężczyzny jest dźwigać na swych barkach odpowiedzialność za byt i bezpieczeństwo rodziny. W innym wątku pisałem też o demokracji. W małżeństwie i rodzinie nie ma miejsca na demokrację - w ważnych, dla małżeństwa, sprawach ostateczną decyzją i odpowiedzialność za jej skutki powinna podejmować jedna osoba. Oczywiście nie wyklucza to dyskusji przedstawiania swych punktów widzenia przez pozostałych członków rodziny.
„Potem rzekł Pan Bóg: Niedobrze jest człowiekowi, gdy jest sam. Uczynię mu pomoc odpowiednią dla niego”. (1 Moj 2,18)
"Pomoc" nie oznacza służącą, czy pokojówkę. Ta pomoc ma być też odpowiednia, a nie jakaś tam. Ta pomoc ma być odpowiednia dla konkretnego mężczyzny - ma być jego "drugą połówką". Ten werset pokazuje, że mężczyzna sam jest słaby i bezradny wobec problemów życia, więc jest zdany na pomoc drugiej osoby. Powyższy werset wyklucza jednocześnie równość.
W ostatnich latach zapanowała moda na równość i partnerstwo w rodzinach. W szkołach uczy się dzieci, że powinny być partnerami rodziców. Niektórzy rodzice starają się być nawet kumplami swoich dzieci. Biedacy - nie wiedzą, że dziecko w domu nie potrzebuje kumpli, bo kumpli ma w szkole i na podwórku.Nie potrzebuje też dwóch matek, czy dwóch ojców (choćby różnili się płcią). Dziecko potrzebuje ojca i matki. Żeby jednak miało ojca i matkę, w rodzinie musi być kobieta i mężczyzna i każdy w swej roli.
"