Sławomir Broda

Sławomir Broda VBA, Excel, Access,
SAP i wszystko
związane z
automatyzac...

Temat: Dyskryminacja mężczyzn - droga ku upadkowi

Izabela K.:
Sławomir B.:
Agnieszka G.:
Specjalista czy dyrektor ds. marketingu zakres obowiązków zwykle ten sam, tyle że facet dostaje za to więcej.
Dwóch napastników grających w jednej drużynie ma identyczny zakres obowiązków.
Jeden zarabia 20k na tydzień, a drugi 200k.
Ten pierwszy jest rudy, więc to pewnie jest powodem różnic.
ale to jest właśnie przejaw dyskryminacji i nic dziwnego, że wywołuje oburzenie
w końcu wypłata należy się za kompetencje, a nie za kolor włosów czy płeć.
Ostatnie zdanie było nasączone ironią, a cała moja wypowiedz odnosiła się, że ten sam zakres obowiązków nie oznacza takiego samego wkładu w firmę i nie musi być tak samo wynagradzany.
Nawet jeżeli zatrudnianie kobiety wiąze się z ryzykiem urlopów zdrowotnych,
macierzyńskich, nie zmienia to jej wartości jako pracownika w danym momencie,
gdy dziecka jeszcze nie posiada i tak naprawdę nie wiadomo, czy w ogóle będzie , gdyż je mieć.
Oczywiście, że nie zmniejsza, jednak jej zatrudnienie jest dla firmy większym ryzykiem niż zatrudnienie faceta.
Tylko przypominam, że moim zdaniem to nie ryzyko jest głównym powodem niższych stawek dla kobiet, a fakt, że faceci są po prostu skuteczniejsi w pracy.
No chyba, że nadal trzymamy się opcji o głupocie pracodawców :D.

Temat: Dyskryminacja mężczyzn - droga ku upadkowi

Izabela K.:
Kobieta żyje także pod większą presją upływu lat, niż mężczyzna, który z wiekiem może
stawać się bardziej interesujący.
...przynajmniej czas nas nie dyskryminuje;)
Agnieszka G.

Agnieszka G. Płyń za rekinem –
trafisz do ludzi
[Lec]

Temat: Dyskryminacja mężczyzn - droga ku upadkowi

Sławek, wiesz doskonale o co chodzi z dyskryminacją w zarobkach za tę samą pracę. Panowie nie mają powodów czuć się dyskryminowani na tym polu. I nie pisz o różnicy we wkładzie, bo to nieprawda. Pracując tak samo, kobieta dostanie mniej i nie odwracaj kota ogonem :-)

Mężczyzn najczęściej zaczynają osłabiać ich własne matki, wychowując leni nastawionych na obsługę i wręczając ich w życiu. Są nadopiekuńcze i same przyczyniają się do obniżenia roli faceta w społeczeństwie i rodzinie. I wychodzi na to, że znów są sobie winne.

Pomijam fakt, że panom nic się z tym robić nie chce i wygrywa wygodnictwo. A potem się dziwią, że kobieta ich bije :-PTen post został edytowany przez Autora dnia 19.07.15 o godzinie 14:31
Izabela Ł.

Izabela Ł. sami konstruujemy
swoją rzeczywistość

Temat: Dyskryminacja mężczyzn - droga ku upadkowi

Sławomir B.:
Ostatnie zdanie było nasączone ironią, a cała moja wypowiedz
to na drugi raz się uśmiechnij, bo to czytelna wskazówka dla odbiorcy
Twojego komunikatu :)
odnosiła się, że ten sam zakres obowiązków nie oznacza takiego samego wkładu w firmę i nie musi być tak samo wynagradzany.
ale niekiedy wkład jest taki sam albo większy
Nawet jeżeli zatrudnianie kobiety wiąze się z ryzykiem urlopów zdrowotnych,
macierzyńskich, nie zmienia to jej wartości jako pracownika w danym momencie,
gdy dziecka jeszcze nie posiada i tak naprawdę nie wiadomo, czy w ogóle będzie , gdyż je mieć.
Oczywiście, że nie zmniejsza, jednak jej zatrudnienie jest dla firmy większym ryzykiem niż zatrudnienie faceta.
zgadzam się
Tylko przypominam, że moim zdaniem to nie ryzyko jest głównym powodem niższych stawek dla kobiet, a fakt, że faceci są po prostu skuteczniejsi w pracy.
a to już pachnie seksizmem, nieładnie :)
wcale nie musi tak być, skuteczność w pracy nie ma związku z płcią,
tylko z indywidualnymi cechami osoby, takimi jak: pracowitość, solidność,
wytrwałość, kompetencje komunikacyjne.
Domyślam sie jednak, że chodzi Ci o mniejszą dyspozycyjność kobiet,
ale zauważ, że dzisiaj w te sprawy bardziej, niż kiedyś, włączają się panowie,
Ja jako nauczycielka, nigdy nie jestem na początku i zakonczeniu roku szkolnego,
moich dzieci, natomiast mój mąż (inżynier telekomunikacji) ma zawsze możliwość uczestniczenia w takich imprezach.
No chyba, że nadal trzymamy się opcji o głupocie pracodawców :D.Ten post został edytowany przez Autora dnia 19.07.15 o godzinie 15:44
Izabela Ł.

Izabela Ł. sami konstruujemy
swoją rzeczywistość

Temat: Dyskryminacja mężczyzn - droga ku upadkowi

Henryk M.:
Izabela K.:
Kobieta żyje także pod większą presją upływu lat, niż mężczyzna, który z wiekiem może
stawać się bardziej interesujący.
...przynajmniej czas nas nie dyskryminuje;)
a nas nawet, ten niegodziwy czas dyskryminuje :)
(w przyszłym miesiącu mam urodziny, o zgrozo! :)
Katarzyna Z.

Katarzyna Z. ....a wariatka
jeszcze tańczy ....

Temat: Dyskryminacja mężczyzn - droga ku upadkowi

Izabela K.:
Henryk M.:
Izabela K.:
Kobieta żyje także pod większą presją upływu lat, niż mężczyzna, który z wiekiem może
stawać się bardziej interesujący.
...przynajmniej czas nas nie dyskryminuje;)
a nas nawet, ten niegodziwy czas dyskryminuje :)
(w przyszłym miesiącu mam urodziny, o zgrozo! :)

To jest chyba kwestia podejścia :-)

Wcale nie uważam, że jako kobieta jestem przez czas dyskryminowana. Wręcz przeciwnie. Statystycznie będę żyła dłużej nie tylko w stosunku do moich męskich równolatków, ale również w stosunku do mojego (o kilka drobnych lat) starszego męża. :-)
Wyrówanały się "nasze" szanse na romans z dużo młodszym partnerem i w obu przypadkach są uzależnione od naszego "portfela". ;-)
W przypadku "romansu" z młodszym partnerem nie muszę się obawiać "niechcianej ciąży", czego o mężczyźnie (50+) mającym romans z dużo młodszą partnerką powiedzieć nie można. ;-)
Sławomir Broda

Sławomir Broda VBA, Excel, Access,
SAP i wszystko
związane z
automatyzac...

Temat: Dyskryminacja mężczyzn - droga ku upadkowi

Izabela K.:
Sławomir B.:
Ostatnie zdanie było nasączone ironią, a cała moja wypowiedz
to na drugi raz się uśmiechnij, bo to czytelna wskazówka dla odbiorcy
Twojego komunikatu :)
Tak zrobię :P
odnosiła się, że ten sam zakres obowiązków nie oznacza takiego samego wkładu w firmę i nie musi być tak samo wynagradzany.
ale niekiedy wkład jest taki sam albo większy
Więc nie potrafią negocjować swoich pensji, a jeżeli nie potrafią zadbać o swoje "dobro" to jak mogą dbać o dobro firmy?
Nawet jeżeli zatrudnianie kobiety wiąze się z ryzykiem urlopów zdrowotnych,
macierzyńskich, nie zmienia to jej wartości jako pracownika w danym momencie,
gdy dziecka jeszcze nie posiada i tak naprawdę nie wiadomo, czy w ogóle będzie , gdyż je mieć.
Oczywiście, że nie zmniejsza, jednak jej zatrudnienie jest dla firmy większym ryzykiem niż zatrudnienie faceta.
zgadzam się
Tylko przypominam, że moim zdaniem to nie ryzyko jest głównym powodem niższych stawek dla kobiet, a fakt, że faceci są po prostu skuteczniejsi w pracy.
a to już pachnie seksizmem, nieładnie :)
W żadnym wypadku.
wcale nie musi tak być, skuteczność w pracy nie ma związku z płcią,
Oczywiście, że nie ma.
tylko z indywidualnymi cechami osoby, takimi jak: pracowitość, solidność,
wytrwałość, kompetencje komunikacyjne.
Przede wszystkim efektywność wykonywania powierzonych zadań.
Pracowitość, solidność czy wytrwałość z powodzeniem można zastąpić innowacyjnością zwykle ze znacznie lepszymi efektami.

Temat: Dyskryminacja mężczyzn - droga ku upadkowi

Izabela K.:
co może niestety być zrozumiałe, gdyż wiąże się to z niekorzyściami dla firmy,
gdy taka osoba zajdzie w ciążę.

Pracuję w różnych korpo od 13 lat. W tym czasie miałem okazję dwukrotnie widzieć Panie, które po przyjściu z macierzyńskiego były w pracy chwilę (jedna dwa tygodnie, druga miesiąc) i rzuciły L4 na biurko szefa, bo znów były w ciąży. Zastanawiam się, czy uśmiechałaby się Pani od ucha do ucha mając takiego pracownika jako szef prywatnej działalności.
Sławomir Broda

Sławomir Broda VBA, Excel, Access,
SAP i wszystko
związane z
automatyzac...

Temat: Dyskryminacja mężczyzn - droga ku upadkowi

Agnieszka G.:
Sławek, wiesz doskonale o co chodzi z dyskryminacją w zarobkach za tę samą pracę. Panowie nie mają powodów czuć się dyskryminowani na tym polu. I nie pisz o różnicy we wkładzie, bo to nieprawda. Pracując tak samo, kobieta dostanie mniej i nie odwracaj kota ogonem :-)
Ależ ja nic nie odwracam. Kobiety zarabiają mniej, bo gorzej pracują, albo są gorszymi negocjatorami warunków pracy (co dziwne, bo w życiu prywatnym są znacznie lepsze w narzucaniu swojego zdania).
Gadka o dyskryminacji jest tak samo trafiona jak ta z dyskryminacją czarnych, gejów, żydów czy wegetarian.
Dobrze, że w Polsce nie dochodzi do takich absurdów jak w stanach gdzie pracodawca boi się zwolnić "niebiałego, nieherero, niekatolika" w obawie zarzut nietolerancję.
Dawid C.

Dawid C. In progress... Still
:)

Temat: Dyskryminacja mężczyzn - droga ku upadkowi

Izabela K.:
tyle ze nieskutecznych. To jak wolanie o pomoc.
Jezeli wiec Twoja intencja byla sugestia, ze facetom jest trudniej,
bo częściej targają sie na własne życie, to niekoniecznie musi tak być.
http://statystyka.policja.pl/st/wybrane-statystyki/sam...
I tak ma to być postrzegane w rzeczywistości.
Zdecydowana większość kobiet-samobójców "próbuje popełnić samobójstwo" w ten sposób, żeby wszyscy to widzieli i/lub żeby taką samobójczynię w odpowiednim momencie znaleźli - i w odpowiedniej chwili skutecznie pospieszyli na ratunek, dorabiając się, najczęściej, potwornego poczucia winy za to, że do takiej sytuacji dopuścili (że ona się targnęła na swoje życie).
W przypadku facetów natomiast wygląda to tak, że ich znajdują w momencie, gdy nie ma już kogo ratować.
Pamiętam koleżankę, która się w szkole truła tabletkami. Pamiętam też kolegę, który poszedł do lasu i się powiesił - znaleźli go po tygodniu. Jest różnica?
Oczywiście możemy się spierać - ale gdyby się w temat naprawdę głęboko wgryźć, to mogłoby się okazać, że o wiele więcej kobiet niż facetów ma myśli samobójcze. a skąd o tych myślach wiadomo? Ano stąd, że kobiety częściej niż faceci je wyrażają...Ten post został edytowany przez Autora dnia 20.07.15 o godzinie 10:19
Jan D.

Jan D. nie wszystko na raz
- mam ochotę na
zmiany

Temat: Dyskryminacja mężczyzn - droga ku upadkowi

Mariusz M.:
Izabela K.:
co może niestety być zrozumiałe, gdyż wiąże się to z niekorzyściami dla firmy,
gdy taka osoba zajdzie w ciążę.

Pracuję w różnych korpo od 13 lat. W tym czasie miałem okazję dwukrotnie widzieć Panie, które po przyjściu z macierzyńskiego były w pracy chwilę (jedna dwa tygodnie, druga miesiąc) i rzuciły L4 na biurko szefa, bo znów były w ciąży. Zastanawiam się, czy uśmiechałaby się Pani od ucha do ucha mając takiego pracownika jako szef prywatnej działalności.

To zależy.
Trochę dłużej pracuję w różnych korpo :-) Wszystko zależy od dwóch stron tj. od szefa i jego ludzi. łatwo jest wymienić błędy obu stron. Najkrócej to on nie dorósł do bycia szefem a one do bycia pracownikiem.
Mam jeden pozytyw. Gdy atmosfera w pracy jest dobra tj. pracownicy szanują szefa i sami siebie to nawet gdy trzeba iść z dzieckiem do lekarza, czy odprowadzić do przedszkola nie brały dnia wolnego. W pracy spontanicznie się zastępowały wiedząc, że gdy ona będzie w potrzebie inne ją zastąpią lub jej pracę podrzucą do domu.
Dawid C.

Dawid C. In progress... Still
:)

Temat: Dyskryminacja mężczyzn - droga ku upadkowi

Agnieszka G.:
O tak, biedne pokrzywdzone misie :P przemocy w związkach nadal więcej ze strony panów i nie wiem, jak to wytłumaczysz :)
Tiaaaaaa... W czasie jednej niedawnej dyskusji zapytałem Cię ile znasz związków, gdzie facet leje babę. Nie odpowiedziałaś - ale dalej twierdzisz, że przemocy w związkach więcej ze strony panów... Nieładnie :P
Zresztą z tą przemocą i podejściem do niej to jest bardzo ciekawe zjawisko - w kontekście relacji damsko-męskich. Napisze nieco ogólnie - ale w tym temacie. Bo tak się składa, że przemoc może być zarówno fizyczna, jak też psychiczna, mentalna. W przypadku tej pierwszej przewagę mają mężczyźni - w tej drugiej zaś kobiety. Który z rodzajów przemocy jest - w ogólności - bardziej raniący, destruktywny? Który powoduje głębsze rany i zostawia większe spustoszenie? Można polemizować - ale ogólne podejście jest dziś takie, że o wiele gorsza jest przemoc psychiczna, mentalna (wyrażana choćby tekstami młodych ludzi, że już woleliby lanie dostać niż znosić "jazdę po berecie"). A do czego przemoc - generalnie - służy? Ano do osiągania przewagi, przeprowadzania swojej woli (najczęściej wbrew innym) i zdobywania oraz utrwalania władzy. I clou całego zjawiska mamy obecnie takie, że faceci "swojej" przemocy używać nie mają (i nie powinni mieć) prawa - natomiast kobietom możliwości używania "ich" przemocy praktycznie się nie ogranicza. Pisząc krótko:
- jak facet podniesie rękę na kobietę - przestępstwo i zbrodnia! Zatłuc dziada!;
- jak kobieta podniesie rękę na faceta - to jej krzyk rozpaczy przeciw jego przemocy! Ona jest niewinna, bo NA PEWNO miała odpowiedni POWÓD!;
- jak facet zjedzie kobietę psychicznie - to on się nad nią znęca i ją tępi;
- jak kobieta jeździ po facecie - cóż, to ich sprawa i ich relacji, nie wtrącajmy się; ewentualnie - ona przecież na pewno ma ku temu odpowiednie powody...
I gdyby chodziło tylko o gadanie - ok, byłby temat do... pogadania. Tylko że te nierówności są w bardzo konkretny sposób sankcjonowane przez praktykę, na przykład sądową.
Po tym przykładzie widać jak to jest z tą dyskryminacją. Facetów broni się pozbawia - kobietom zaś nie dość, że się używaną przez nich broń "przyklepuje", to jeszcze dodatkową się daje.
Może teraz porozmawiamy o równouprawnieniu? O wyrównywaniu szans?
Co do dzieci zgadzam się, że jesteście pokrzywdzeni, problemu proszę szukać w systemie sądowym oraz w tym, kto sprawę prowadzi. No i niestety, wielkim problemem jest jak zwykle brak komunikacji między partnerami.
Aha. Brak komunikacji. Zwłaszcza, jak się kobieta nakręci, żeby dzieci wykorzystać jako broń przeciwko facetowi i środek na dowalenie mu. Co się zdarza nagminnie. Dzięki prawu, dającemu w tym przypadku bezwzględną przewagę kobietom (np. w kwestii uznania ojcostwa czy kontaktów z dziećmi).
A co do kwestii poszukiwania problemu w systemie sądowym - cóż... Może powinno się bliżej przyjrzeć kryteriom i praktyce wyboru sędziów do sądów rodzinnych? Może i tu należałoby wprowadzić lewacki wynalazek w postaci parytetów? Bo mam dziwne wrażenie, że działa tu trochę taka praktyka jak ta przedwojenna, z którą próbowano walczyć poprzez wprowadzanie zasad numerus clausus i numerus nullus na uczelniach wyższych...
Co do umieralności, niestety mało który facet regularnie się bada, bo on przecież do lekarza nie pójdzie, taki twardziel. Potem są efekty takie a nie inne. I jaka to niby dyskryminacja?
Cóż - wiele kobiet też do lekarzy nie chodzi. Bo "co im lekarz pomoże?".
Może warto byłoby też porównać ilość publicznych akcji dotyczących profilaktyki zdrowotnej kobiet i mężczyzn?
Fakt - faceci mają znacznie więcej oporów przed pójściem do lekarza. Ale żeby twierdzić, że krótsze życie facetów wynika głównie z tego, że oni się nagminnie nie badają, musiałabyś taki związek przyczynowo - skutkowy wykazać. A to byłoby dość karkołomne.
Magdo, zgadzam się, że w większości przypadków kobiety same odcinają dzieci od ojców, to nie jest w porządku. Niemniej panów olewających potomków i alimenty wcale mało nie jest.
No widzisz - "to nie jest w porządku".
Ale z tym tematem nic się - w kwestii regulacji prawnej, "wyrównywania szans" etc. kompletnie NIC nie robi.
Dlaczego? Może wynika to z kwestii powoływania się na kwestie naturalne i związane z naturą, z cechami właściwymi dla płci? Czyli na to, czego się facetom - w argumentacji - bardzo często odmawia?
Izabela Ł.

Izabela Ł. sami konstruujemy
swoją rzeczywistość

Temat: Dyskryminacja mężczyzn - droga ku upadkowi

Sławomir B.:
Izabela K.:
Sławomir B.:
Ostatnie zdanie było nasączone ironią, a cała moja wypowiedz
to na drugi raz się uśmiechnij, bo to czytelna wskazówka dla odbiorcy
Twojego komunikatu :)
Tak zrobię :P
Grzeczny chłopiec :P
odnosiła się, że ten sam zakres obowiązków nie oznacza takiego samego wkładu w firmę i nie musi być tak samo wynagradzany.
ale niekiedy wkład jest taki sam albo większy
Więc nie potrafią negocjować swoich pensji, a jeżeli nie potrafią zadbać o swoje "dobro" to jak mogą dbać o dobro firmy?
Tak jak dbają o dobro rodziny, niekiedy zaniedbując siebie same.

A tak swoja droga, to ciekawym jest zagadnienie - dlaczego kobiety nie
buntują sie przeciw tym dysproporcjom placowym?
Mysle, ze w naszej mentalności (zenskiej i meskiej) jest gdzieś tam zakodowane,
ze praca mężczyzny jest wartosciowsza, czego i Ty dales wyraz w swojej wypowiedzi.
Ale to nie jest prawda. Jedynie przejaw tej prawdziwej nierówności miedzy
mezczyzna i kobieta, o której rzadko mówi sie na glos. On uważa sie za cos lepszego,
a ona temu nie zaprzecza, bo...? czuje sie slabsza, mniej wartosciowa?Ten post został edytowany przez Autora dnia 20.07.15 o godzinie 11:23
Izabela Ł.

Izabela Ł. sami konstruujemy
swoją rzeczywistość

Temat: Dyskryminacja mężczyzn - droga ku upadkowi

Mariusz M.:
Izabela K.:
co może niestety być zrozumiałe, gdyż wiąże się to z niekorzyściami dla firmy,
gdy taka osoba zajdzie w ciążę.

Pracuję w różnych korpo od 13 lat. W tym czasie miałem okazję dwukrotnie widzieć Panie, które po przyjściu z macierzyńskiego były w pracy chwilę (jedna dwa tygodnie, druga miesiąc) i rzuciły L4 na biurko szefa, bo znów były w ciąży. Zastanawiam się, czy uśmiechałaby się Pani od ucha do ucha mając takiego pracownika jako szef prywatnej działalności.
To niech sie Pan nie zastanawia, tylko uważnie przeczyta to co wczesniej
napisałam. Uważam za uzasadnione obiekcje pracodawców, co do
zatrudniania młodych kobiet, w wieku rozrodczym. Z drugiej jednak strony
wiele kobiet, które "nic nie kombinują", traci na takim podejściu., bo może
miecproblemy ze znalezieniem pracy. Sytuacja jest dla obu stron trudna
i należałoby znalezc jakies sensowne rozwiązanie.
Dawid C.

Dawid C. In progress... Still
:)

Temat: Dyskryminacja mężczyzn - droga ku upadkowi

Izabela K.:
Sytuacja jest dla obu stron trudna
i należałoby znalezc jakies sensowne rozwiązanie.
Oboje macie rację.
Tylko jak się próbuje ten problem rozwiązać?
Na pewno nie w sposób mądry. Powiedziałbym wręcz, że obierana droga rozwiązania jest czymś totalnie głupim - bo idzie w kierunku jeszcze większej roszczeniowości.
Między innymi stąd pomysły parytetów w firmach. Bo przepisów regulujących uprzywilejowanie kobiet w pracy robi się coraz więcej - i bynajmniej na tym nie koniec. Stąd pracodawcy zwyczajnie może nie tyle się boją, co uważają, że zatrudnianie kobiet, zwłaszcza młodych, jest o wiele bardziej ryzykowne od zatrudniania mężczyzn. Pomysły racjonalnych i rozsądnych rozwiązań często są - ale nie przechodzą przez sito politycznej poprawności. Te zaś które przechodzą, często jeszcze pogarszają sytuację. W efekcie coraz mniej podmiotów chce ryzykować. A to powoduje jeszcze durniejsze pomysły.
Błędne koło, z którego można się jeszcze wyrwać. Ale niedługo może być za późno.
Tomasz L.

Tomasz L. informatyk

Temat: Dyskryminacja mężczyzn - droga ku upadkowi

Izabela K.:
A tak swoja droga, to ciekawym jest zagadnienie - dlaczego kobiety nie
buntują sie przeciw tym dysproporcjom placowym?
za dużo w budżetówkach pracujeci i Wam sie w głowach przewraca:)
w prywatnych firmach zarabia sie tyle ile sie wynegocjuje
często 2ch facetów na tym samym stanowisku zarabia różnie robiąc 'to samo'
dyskryminacja?
po równo było za komuny, a i tak wszyscy narzekali:)
Sławomir Broda

Sławomir Broda VBA, Excel, Access,
SAP i wszystko
związane z
automatyzac...

Temat: Dyskryminacja mężczyzn - droga ku upadkowi

Izabela K.:
Więc nie potrafią negocjować swoich pensji, a jeżeli nie potrafią zadbać o swoje "dobro" to jak mogą dbać o dobro firmy?
Tak jak dbają o dobro rodziny, niekiedy zaniedbując siebie same.
Co w przypadku rodziny jest uzasadnione, w przypadku firmy przestaje być, więc ten argument zupełnie do mnie nie trafia.

A tak swoja droga, to ciekawym jest zagadnienie - dlaczego kobiety nie
buntują sie przeciw tym dysproporcjom placowym?
Mysle, ze w naszej mentalności (zenskiej i meskiej) jest gdzieś tam zakodowane,
ze praca mężczyzny jest wartosciowsza, czego i Ty dales wyraz w swojej wypowiedzi.
Ależ nic podobnego. Stwierdziłem, że mężczyźni (statystycznie oczywiście) wykonują swoją pracę lepiej (z punktu widzenia przydatności dla firmy). Jeżeli praca kobiety i mężczyzny przynosi firmie tyle samo $$$ to powinna być identycznie wynagradzana, ale zwykle argumentacja za dyskryminacją jest taka, że jedno i drugie MA TEN SAM ZAKRES OBOWIĄZKÓW, albo ZAJMUJE TO SAMO STANOWISKO dlatego nigdy się z tym nie zgodzę.
Agnieszka G.

Agnieszka G. Płyń za rekinem –
trafisz do ludzi
[Lec]

Temat: Dyskryminacja mężczyzn - droga ku upadkowi

Dawid C.:
Agnieszka G.:
O tak, biedne pokrzywdzone misie :P przemocy w związkach nadal więcej ze strony panów i nie wiem, jak to wytłumaczysz :)
Tiaaaaaa... W czasie jednej niedawnej dyskusji zapytałem Cię ile znasz związków, gdzie facet leje babę. Nie odpowiedziałaś - ale dalej twierdzisz, że przemocy w związkach więcej ze strony panów... Nieładnie :P

Podałam statystyki z Niebieskiej Linii. Osobiście znam kilkanaście przypadków przemocy ze strony mężczyzn i kilka ze strony kobiet. Jakby na to nie patrzeć, nadal panowie dominują.
Zresztą z tą przemocą i podejściem do niej to jest bardzo ciekawe zjawisko - w kontekście relacji damsko-męskich. Napisze nieco ogólnie - ale w tym temacie. Bo tak się składa, że przemoc może być zarówno fizyczna, jak też psychiczna, mentalna. W przypadku tej pierwszej przewagę mają mężczyźni - w tej drugiej zaś kobiety. Który z rodzajów przemocy jest - w ogólności - bardziej raniący, destruktywny? Który powoduje głębsze rany i zostawia większe spustoszenie? Można polemizować - ale ogólne podejście jest dziś takie, że o wiele gorsza jest przemoc psychiczna, mentalna (wyrażana choćby tekstami młodych ludzi, że już woleliby lanie dostać niż znosić "jazdę po berecie"). A do czego przemoc - generalnie - służy? Ano do osiągania przewagi, przeprowadzania swojej woli (najczęściej wbrew innym) i zdobywania oraz utrwalania władzy. I clou całego zjawiska mamy obecnie takie, że faceci "swojej" przemocy używać nie mają (i nie powinni mieć) prawa - natomiast kobietom możliwości używania "ich" przemocy praktycznie się nie ogranicza.

Gdyby panowie mieli jaja od początku i głośno mówili, że dzieje się coś niedobrego, można by szybciej reagować. A tak wstyd im się przyznać, kultura i tradycja zabrania im powiedzieć, że jest coś z nimi nie tak, bo jak to wygląda, żeby facet miał problem z babą.
Pisząc krótko:
- jak facet podniesie rękę na kobietę - przestępstwo i zbrodnia! Zatłuc dziada!;

Uważam, że facet nie ma prawa podnosić ręki na kobietę.
- jak kobieta podniesie rękę na faceta - to jej krzyk rozpaczy przeciw jego przemocy! Ona jest niewinna, bo NA PEWNO miała odpowiedni POWÓD!;

I kobieta też nie ma prawa podnosić ręki na faceta.
Nieważne, jak bardzo facet do szewskiej pasji mnie doprowadził, w życiu na żadnego ręki nie podniosłam i wierz mi, jestem z siebie dumna, że nie dokładam się do stereotypu kobiety, która policzkuje faceta.
- jak facet zjedzie kobietę psychicznie - to on się nad nią znęca i ją tępi;

Panowie potrafią udowodnić kobiecie, że jest nikim i bez niego zginie, kobieta takiej możliwości nie ma, kiedy on zarabia i jest panem konta w domu. Potem taka nie umie od oprawcy odejść, za to panowie nie mają problemu z wyjściem z domu, trzaśnięciem drzwiami i olaniem wszystkiego. A nie mają, bo nie biorą dzieci ze sobą a potem płaczą, ze mają utrudnione kontakty.
- jak kobieta jeździ po facecie - cóż, to ich sprawa i ich relacji, nie wtrącajmy się; ewentualnie - ona przecież na pewno ma ku temu odpowiednie powody...


Akurat z tym się nie do końca zgadzam, że ma powody, bo sporo pań lubi się wyżywać na zasadzie dziś seksu nie będzie, bo byłeś dla mnie niedobry. Raz, drugi, sporadycznie, pewnie by problemu nie było, ale stosowanie tego szantażu na przemian z bolącą głową spowoduje, że misiaczek będzie stołował się gdzieś na mieście a potem płacz. Tyle, że misiaczek nie rozmawiając o tym wprost też wykazuje się skrajną głupotą.

Gdyby, faceta musiała z 2 tyg prosić o zrobienie drobiazgu w domu, pewnie bym w słowach nie przebierała i nie uważam tego za znęcanie się a panowie czasem mają tendencje do wyolbrzymiania ochrzanu za swoje własne lenistwo, bo przecież powiedział, ze wyniesie choinkę, to wyniesie i nie trzeba mu o tym co kilka miesięcy przypominać.

Odeślę Cię jeszcze raz do statystyk z Niebieskiej Linii, dlaczego panom tak ciężko przyznać się do problemu?
I gdyby chodziło tylko o gadanie - ok, byłby temat do... pogadania. Tylko że te nierówności są w bardzo konkretny sposób sankcjonowane przez praktykę, na przykład sądową.
Po tym przykładzie widać jak to jest z tą dyskryminacją. Facetów broni się pozbawia - kobietom zaś nie dość, że się używaną przez nich broń "przyklepuje", to jeszcze dodatkową się daje.
Może teraz porozmawiamy o równouprawnieniu? O wyrównywaniu szans?

Podałam przykład z ojcowskiego forum, że trzeba niestety zaangażować się w opiekę nad dzieckiem, żeby mieć większe szanse.
Co do dzieci zgadzam się, że jesteście pokrzywdzeni, problemu proszę szukać w systemie sądowym oraz w tym, kto sprawę prowadzi. No i niestety, wielkim problemem jest jak zwykle brak komunikacji między partnerami.
Aha. Brak komunikacji. Zwłaszcza, jak się kobieta nakręci, żeby dzieci wykorzystać jako broń przeciwko facetowi i środek na dowalenie mu. Co się zdarza nagminnie.

Nie popieram wciągania dzieci w konflikty dorosłych, bo to nie ich wina, że rodzice idioci i nie potrafią między sobą ustalić warunków po rozstaniu. I nie faworyzuję tu żadnej ze stron, po prostu takich ludzi uważam za debili. Nieważne, czy to kobieta utrudnia czy mężczyzna.
Dzięki prawu, dającemu w tym przypadku bezwzględną przewagę kobietom (np. w kwestii uznania ojcostwa czy kontaktów z dziećmi).

Od uznawania ojcostwa są testy DNA, gdyby pani miała wątpliwości a pan jest pewien, ze to jego.
I w drugą stronę tak samo.
A co do kwestii poszukiwania problemu w systemie sądowym - cóż... Może powinno się bliżej przyjrzeć kryteriom i praktyce wyboru sędziów do sądów rodzinnych? Może i tu należałoby wprowadzić lewacki wynalazek w postaci parytetów?

To nie kobiety "zawłaszczyły" sądy rodzinne - po prostu żaden z mężczyzn nie palił się, by orzekać w tych wydziałach. Woleli wybierać zawody prawnicze dające większy dochód
http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,96856,169...

Kolejny raz na własne życzenie?
Bo mam dziwne wrażenie, że działa tu trochę taka praktyka jak ta przedwojenna, z którą próbowano walczyć poprzez wprowadzanie zasad numerus clausus i numerus nullus na uczelniach wyższych...
Co do umieralności, niestety mało który facet regularnie się bada, bo on przecież do lekarza nie pójdzie, taki twardziel. Potem są efekty takie a nie inne. I jaka to niby dyskryminacja?
Cóż - wiele kobiet też do lekarzy nie chodzi. Bo "co im lekarz pomoże?".

Jednak uważam, że nadal więcej pań chodzi do lekarzy niż panów.

Może warto byłoby też porównać ilość publicznych akcji dotyczących profilaktyki zdrowotnej kobiet i mężczyzn?

Ile kampanii zachęciło Cię do zbadania się? a ile własny rozsądek?
Fakt - faceci mają znacznie więcej oporów przed pójściem do lekarza. Ale żeby twierdzić, że krótsze życie facetów wynika głównie z tego, że oni się nagminnie nie badają, musiałabyś taki związek przyczynowo - skutkowy wykazać. A to byłoby dość karkołomne.

Nie mam zamiaru nic udowadniać, ale znalazłam coś takiego:
To, że mężczyzna będzie żył statystycznie krócej wiadomo już przed jego narodzinami. Problem zaczyna się w okresie życia płodowego. U wszystkich ssaków (a do nich właśnie należymy) każdy chromosom przechowujący ważne informacje genetyczne występuje w dwóch kopiach. Jeśli w jednym z chromosomów pojawi się defekt, organizm może skorzystać z zapasowego banku danych. Ale w przypadku chromosomów płci jest inaczej. U kobiet chromosom X ma swoją kopię, a mężczyźni mają tylko jeden chromosom X i jeden chromosom Y. Chromosom Y zawiera jedynie kilkadziesiąt genów, które odpowiadają za rozwój męskiego organizmu. W chromosomie X znajduje się ponad tysiąc genów, gdzie są zapisane ważne informacje, ale niezwiązane bezpośrednio z rozwojem płciowym. Tak więc mężczyźni wszystkie dane mają tylko w jednej kopii. Jeżeli w genach wystąpią jakieś defekty, organizm nie ma skąd pobrać prawidłowych informacji. Tym samym ryzyko wystąpienia różnych defektów jest dużo wyższe u mężczyzn niż u kobiet.


http://www.poradnikzdrowie.pl/sprawdz-sie/ciekawostki/...
Magdo, zgadzam się, że w większości przypadków kobiety same odcinają dzieci od ojców, to nie jest w porządku. Niemniej panów olewających potomków i alimenty wcale mało nie jest.
No widzisz - "to nie jest w porządku".
Ale z tym tematem nic się - w kwestii regulacji prawnej, "wyrównywania szans" etc. kompletnie NIC nie robi.

Bo panowie nadal siedzą cicho. Z drugiej strony kobiety głośno mówią o krzywdzie a i tak są nadal bite, poniżane i ulegają przemocy ekonomicznej.
Dlaczego? Może wynika to z kwestii powoływania się na kwestie naturalne i związane z naturą, z cechami właściwymi dla płci? Czyli na to, czego się facetom - w argumentacji - bardzo często odmawia?

A czegóż to im się niby odmawia? Jakby trochę pomyśleli i wzięli się do roboty to i z przemocą mieliby mniejszy problem i z przyznawaniem opieki nad dziećmi a tak siedzą cicho a potem wielce dyskryminowani. Poza tym wg tradycji, płci i kultury kobiety ponoć mają w genach zajmowanie się potomstwem.

I znów wracamy do wątku z poprzedniego tematu o rolach w małżeństwie/związku.
Agnieszka G.

Agnieszka G. Płyń za rekinem –
trafisz do ludzi
[Lec]

Temat: Dyskryminacja mężczyzn - droga ku upadkowi

Sławomir B.:
Ależ nic podobnego. Stwierdziłem, że mężczyźni (statystycznie oczywiście) wykonują swoją pracę lepiej (z punktu widzenia przydatności dla firmy). Jeżeli praca kobiety i mężczyzny przynosi firmie tyle samo $$$ to powinna być identycznie wynagradzana, ale zwykle argumentacja za dyskryminacją jest taka, że jedno i drugie MA TEN SAM ZAKRES OBOWIĄZKÓW, albo ZAJMUJE TO SAMO STANOWISKO dlatego nigdy się z tym nie zgodzę.

Skoro ma te same obowiązki, na tym samym stanowisku, robi to samo, to dlaczego się tak upierasz, że to jednak nie jest to samo?

wiesz doskonale, ze stanowisk marketingowych nie policzysz :)
Sławomir Broda

Sławomir Broda VBA, Excel, Access,
SAP i wszystko
związane z
automatyzac...

Temat: Dyskryminacja mężczyzn - droga ku upadkowi

Agnieszka G.:
Sławomir B.:
Ależ nic podobnego. Stwierdziłem, że mężczyźni (statystycznie oczywiście) wykonują swoją pracę lepiej (z punktu widzenia przydatności dla firmy). Jeżeli praca kobiety i mężczyzny przynosi firmie tyle samo $$$ to powinna być identycznie wynagradzana, ale zwykle argumentacja za dyskryminacją jest taka, że jedno i drugie MA TEN SAM ZAKRES OBOWIĄZKÓW, albo ZAJMUJE TO SAMO STANOWISKO dlatego nigdy się z tym nie zgodzę.

Skoro ma te same obowiązki, na tym samym stanowisku, robi to samo, to dlaczego się tak upierasz, że to jednak nie jest to samo?
Robienie tego samego, a efekty tego "robienia" to dwie różne sprawy.

wiesz doskonale, ze stanowisk marketingowych nie policzysz :)
Wiem doskonale, że policzę, bo niejednokrotnie byłem do tego zmuszony :)
Jak by co służę metodologią do branży środków smarnych :D.

Następna dyskusja:

Droga do licencji?




Wyślij zaproszenie do