Izabela Ł.

Izabela Ł. sami konstruujemy
swoją rzeczywistość

Temat: Człowiek z plastiku.

Piotr S.:
Na stronie głównej Business Dialog możemy się zapoznać z następującą myślą: „Ludzie chcą sukcesów bez ryzyka, pieniędzy bez wysiłku i relacji bez zobowiązań. Więc dostają seks bez miłości, dyplom bez wykształcenia i życie bez sensu.” Tak, ta myśl idealnie nadaje się na motto współczesnego człowieka tandetnego, człowieka nijakiego,
Chciałoby sie powiedzieć, że w stwierdzeniu zawartym w tym cytacie
jest jakaś przesada i przejaskrawienie, ale tak nie jest. Zgadzam sie
z każdym słowem. Dzisiejszy człowiek tak często idzie na łatwiznę,
tandetę, powierzchowność. I jeszcze na coś, co się z tym wiąże - na
niepohamowaną, szeroko rozumianą konsumpcję. "Konsumujemy"
alkohol, jedzenie, pornografię, seks, gry komputerowe itd.. W takim tempie,
że nie zdążamy nawet odczuć deficytów, zagłuszamy dyskomfort, unikamy
trudów. Nie znajdujemy też sensu, bo nie podejmujemy wysiłku.
człowieka, którego życie jest bez sensu. Czy zatem nasz rodzimy homo tandeticus, otoczony, pod pewnymi względami jeszcze bardziej tandetnymi Europejczykami jest w stanie wykorzystać szanse w otoczeniu? Czy to, że jesteśmy otoczeni społeczeństwami jeszcze bardziej przyzwyczajonymi do wygód, jeszcze bardziej leniwymi, jeszcze bardziej zatomizowanymi i jeszcze bardziej przesiąkniętymi zgubną poprawnością polityczną jest szansą samą w sobie? Czy jesteśmy w stanie stworzyć więcej nisz będących alternatywą dla tandety i sprawiać aby miały one coraz większy zasięg i wpływ na rzeczywistość? Czy jesteśmy w stanie, wspólnie z innymi, na poważnie zreformować Unię Europejską, czy też lepiej zacząć się rozglądać i współtworzyć projekty alternatywne? Jak spowodować u ludzi większą odporność na manipulację przy tak wielkim, nigdy wcześniej w historii ludzkości niespotykanym, zalewie informacji?
Jestem w tym względzie pesymistką, ludziom nie chce się myśleć,
zamiast tego wolą kalkować "podane" im przez tzw.autorytety, poglądy.
To co napisałeś o manipulacji w świecie biznesu i mentalności osób.
starszych (nieskalanej wyrafinowaniem) jest bardzo trafione.
Czasami aż trudno jest uwierzyć, że ludzie potrafią tak manipulować
i wykorzystywać innych, cecha naiwnych, choć normalnych :-).
Na koniec dodajmy pewne usprawiedliwienie dla człowieka tandetnego. Jakiż ma być ten homo tandeticus skoro jego głównymi wyzwaniami są zrobienie zakupów w galerii handlowej czy wybranie dobrego miejsca na wakacje (to drugie czasem go przerasta), skoro już niemal wszystko robi za niego mityczne państwo, które w warunkach demokracji, zwłaszcza ułomnej, siłą rzeczy same musi się stawać coraz bardziej tandetnym? Czy można to jeszcze odwrócić i wyrwać się z tego zaklętego kręgu? Czy bez radykalnych wydarzeń jesteśmy w stanie wygenerować odpowiednich przywódców?
Ja sądzę, że tylko radykalny wstrząs może coś zmienić, stworzyć
nową, pozbawioną tandety jakość. Bo człowiek upajający się
konsumpcją, zagłusza myślenie i zdolność dostrzeżenia własnej
drogi po równi pochyłej.
Beata B.

Beata B. właściciel, Beata
Brzezicka. Biuro
Brzeziccy

Temat: Człowiek z plastiku.

Piotr S.:
"Homo tandeticus

W rosyjskim slangu jest fajne (bo pojedyncze!:) słowo: halawa...

Słowo to oznacza: za darmo, na krzywy ryj, gratisowo, bez wysiłku...

Ja bym powiedziała, że dzisiejszy człowiek to jest Homo halawikus...:)

Czy ta ucieczka od wysiłku, chęć załapania się na gwarancje słodkiego, miłego życia, wrobienie kogoś w utrzymanie akurat mnie, a nie odwiecznego, namaszczonego przez samego boga ktosia, który przecież nie jest niczym lepszym ode mnie, jest tandetą?

Pewnie jest, jeśli za wartość przyjmiemy pracę, a za sens życia - bycie przydatnym.

Jeśli zaś przyjmiemy, że nie po to od wieków projektujemy sposoby uniknięcia cierpień, przedłużenia życia i uwolnienia się od trudu, żeby mimo wszystko pracować, to się okaże, że jak zwykle większość ma rację.:)

Nie dlatego, że rzeczywiście tą rację w dzisiejszym znaczeniu ma, ale dlatego, że przyszłość wyznaczy inne racje, do których gnani "instynktem ewolucyjnym" cisną się wszyscy, komu nie leń...

Temat: Człowiek z plastiku.

Dla mnie za szeroko i głęboko jak na dyskusję w sieci.
Piotr zadałeś w artykule 22 pytania wagi ciężkiej...praktycznie każde z nich może być osobnym tematem wątku...jak się odnieść to tak rozległego problemu?
Człowiek tandetny, jako przedstawiciel cywilizacji zachodniej, w/g mnie jest wytworem dehumanizacji, traktujemy się przedmiotowo, następuje gwałtowna komercjalizacja życia, gloryfikowanie wartości materialnych kosztem duchowych, przemoc w imię religii, władzy, chęci posiadania...

"Czy można to jeszcze odwrócić i wyrwać się z tego zaklętego kręgu?"
" Czy bez radykalnych wydarzeń jesteśmy w stanie wygenerować odpowiednich przywódców?"

Te dwa pytania można zastąpić jednym - czy bez radykalnych wydarzeń jesteśmy w stanie obrać inny kierunek naszych przemian?
Moim zdaniem...nie jesteśmy w stanie. Ulegniemy pod presją azjatyckich społeczeństw, działających grupowo;)
...a przywódcy są zbędni...minęły czasy Czyngis-chanów...potrzebna jest jedynie rezygnacja z indywidualizmu na rzecz wzmocnienia więzi społecznych.

Temat: Człowiek z plastiku.

długi pytanie wymaga długiej odpowiedzi a na takową potrzeba dużo czasu :)
Agnieszka G.

Agnieszka G. Płyń za rekinem –
trafisz do ludzi
[Lec]

Temat: Człowiek z plastiku.

Człowiek sam jest sobie winien. Kreuje media, trendy, chce coraz więcej, lepiej, szybciej a jednocześnie w tym całym chaosie nie ma na to za bardzo czasu, więc kombinuje, by zyskać jak najmniejszym kosztem.

Trudno mieć o to do niego pretensje przy takim rozwoju technologii, jaki mamy od ponad 200 lat. Przy czym ostatnie 20 lat to już przepaść techniczna. Swoją drogą, kiedyś telewizory wystarczały na dobre 20 lat, teraz praktycznie co roku lansowane są nowe wersje, byle klient kupił.

Trwałość pozostawia niestety wiele do życzenia, zaraz po gwarancji wiele rzeczy nadaje się na śmietnik, bo koszty naprawy nieraz porównywalne z kupnem nowego. A i producenci mają sporo na sumieniu:

https://www.youtube.com/watch?v=wZYC5dGZfP8

Jak to zmienić? wątpię, czy w tym pędzie da się radykalnie zatrzymać i pod tym względem zgadzam się z Henrykiem.
Beata B.

Beata B. właściciel, Beata
Brzezicka. Biuro
Brzeziccy

Temat: Człowiek z plastiku.

Henryk M.:
Człowiek tandetny, jako przedstawiciel cywilizacji zachodniej, w/g mnie jest wytworem dehumanizacji, traktujemy się przedmiotowo, następuje gwałtowna komercjalizacja życia, gloryfikowanie wartości materialnych kosztem duchowych, przemoc w imię religii, władzy, chęci posiadania...

Wytłumacz to proszę jakoś inaczej, szerzej, mniej hasłowo, bo teraz nie wiem czy się z Tobą zgadzam, czy wręcz przeciwnie.:)

Mnie się wydaje, że ludzie Zachodu, po dwóch wojnach światowych stali się bardziej wrażliwi, delikatni, skłonni do wyrozumiałości i kompromisów, a mniej do wojowania.

Nie mogę rozdzielić życia duchowego od materialnego, bo to nie ma żadnego sensu. W końcu żyjemy w jak najbardziej materialnym świecie, a więc wszystkie działania duchowe mają to życie materialne ułatwić, wydłużyć, zrobić jeśli nie przyjemniejszym, to bardziej znośnym. Mogę się zgodzić, że żyjemy w cywilizacji nadmiaru, marnotrawstwa, oraz w oparach przestarzałego strachu o przetrwanie, który dziś jest już mitem, a nie strachem mającym racjonalne, naukowe podłoże. Żyjemy w czasie, kiedy jednocześnie widzimy, że możliwy jest zupełnie inny, niż przez wszystkie dotychczasowe wieki podział pracy, dóbr, a więc i wycena ich wartości, ale nie ma jeszcze masowej zgody na rezygnację z pomysłu pieniądza, kredytu, klas społecznych i ich walki i t.d.

No ale musimy uściślić czym jest owo "życie duchowe" i po co zostało wymyślone.:)

Ja uważam, że zupełnie nie po to, aby się przypodobać bogom i po śmierci nie mieć przechlapane, ale po to, aby tu, na Ziemi żyć sobie zgodnie, nie zabijając się nawzajem, nie zżerając, nie utrudniając innym życia.

Dlatego spokojnych, pracujących sobie powolutku, rozbrajających się i cieszących nową maszyną do kawy i grillem w ogrodzie ludzi zachodu uważam za w pełni duchowych, skoro per saldo etycznych, łagodnych i współpracujących.:)
Sądzę, że ludzie próbujący wykorzystać nabytą łagodność ludzi zachodu, ludzie próbujący nie dopuścić do nieuchronnego progresu, ludzie którzy "konsumują" w nadmiarze, jakby chcieli "zagadać, zażreć" problem strachu przed nicością, to są ludzie już dziś "archiwalni". Nawet jeśli dziś stanowią większość, to i tak należą już do gatunków wymierających, przegranych ewolucyjnie.

Temat: Człowiek z plastiku.

Beata B.:
Henryk M.:
Człowiek tandetny, jako przedstawiciel cywilizacji zachodniej, w/g mnie jest wytworem dehumanizacji, traktujemy się przedmiotowo, następuje gwałtowna komercjalizacja życia, gloryfikowanie wartości materialnych kosztem duchowych, przemoc w imię religii, władzy, chęci posiadania...

Wytłumacz to proszę jakoś inaczej, szerzej, mniej hasłowo, bo teraz nie wiem czy się z Tobą zgadzam, czy wręcz przeciwnie.:)
Mnie się wydaje, że ludzie Zachodu, po dwóch wojnach światowych stali się bardziej wrażliwi, delikatni, skłonni do wyrozumiałości i kompromisów, a mniej do wojowania.
Nie mogę rozdzielić życia duchowego od materialnego, bo to nie ma żadnego sensu. W końcu żyjemy w jak najbardziej materialnym świecie, a więc wszystkie działania duchowe mają to życie materialne ułatwić, wydłużyć, zrobić jeśli nie przyjemniejszym, to bardziej znośnym.
Nie zgadzam się z Tobą...wartości duchowe, tak jak ja je rozumiem, nie ułatwiają życia materialnego, przynajmniej nie wprost...a niekiedy wręcz utrudniają...bo np. bezinteresowność kosztuje...rozumiesz o co mi chodzi;)
Mogę się zgodzić, że żyjemy w cywilizacji nadmiaru, marnotrawstwa, oraz w oparach przestarzałego strachu o przetrwanie, który dziś jest już mitem, a nie strachem mającym racjonalne, naukowe podłoże. Żyjemy w czasie, kiedy jednocześnie widzimy, że możliwy jest zupełnie inny, niż przez wszystkie dotychczasowe wieki podział pracy, dóbr, a więc i wycena ich wartości, ale nie ma jeszcze masowej zgody na rezygnację z pomysłu pieniądza, kredytu, klas społecznych i ich walki i t.d.
Żyjemy przede wszystkim w świeci z nadmiarem, wręcz natłokiem nachalnej informacji, tworzącej niepewność i poczucie zagubienia.
No ale musimy uściślić czym jest owo "życie duchowe" i po co zostało wymyślone.:)
Dla mnie wartości duchowe to więzi międzyludzkie, przyjaźń, życzliwość, szlachetność, bezinteresowność...itd.
Ja uważam, że zupełnie nie po to, aby się przypodobać bogom i po śmierci nie mieć przechlapane, ale po to, aby tu, na Ziemi żyć sobie zgodnie, nie zabijając się nawzajem, nie zżerając, nie utrudniając innym życia.
Mnie z bogami nie po drodze, więc nie to miałem na myśli;)
Dlatego spokojnych, pracujących sobie powolutku, rozbrajających się i cieszących nową maszyną do kawy i grillem w ogrodzie ludzi zachodu uważam za w pełni duchowych, skoro per saldo etycznych, łagodnych i współpracujących.:)
Mam wrażenie jakbyś opisywała spokojną przystań emerytów w dostatnim kraju:))Może i jest to uduchowione, ale tylko we własnym ogródku za szczelnie zamkniętym parkanem;)
Sądzę, że ludzie próbujący wykorzystać nabytą łagodność ludzi zachodu, ludzie próbujący nie dopuścić do nieuchronnego progresu, ludzie którzy "konsumują" w nadmiarze, jakby chcieli "zagadać, zażreć" problem strachu przed nicością, to są ludzie już dziś "archiwalni". Nawet jeśli dziś stanowią większość, to i tak należą już do gatunków wymierających, przegranych ewolucyjnie.
Doprecyzuj, które obszary świata uważasz za zasiedlone tymi ludźmi należącymi do wymierającego gatunku przegranego ewolucyjnie?
Beata B.

Beata B. właściciel, Beata
Brzezicka. Biuro
Brzeziccy

Temat: Człowiek z plastiku.

Henryk M.:
Nie zgadzam się z Tobą...wartości duchowe, tak jak ja je rozumiem, nie ułatwiają życia materialnego, przynajmniej nie wprost...a niekiedy wręcz utrudniają...bo np. bezinteresowność kosztuje...rozumiesz o co mi chodzi;)
Przyznaję bez bicia: nie rozumiem.:(

Wszystkie akcje dobroczynne z roku na rok pobijają rekordy, pomoc sąsiedzka,oddolna nie ginie, odgórna pomoc nie pozwala nikomu, chcącemu z niej skorzystać, umrzeć.

Jednak jakoś inaczej powinieneś opisać co właściwie masz na myśli.

Żyjemy przede wszystkim w świeci z nadmiarem, wręcz natłokiem nachalnej informacji, tworzącej niepewność i poczucie zagubienia.
Myślę, że szum informacyjny nie stanowi żadnego zagrożenia.
Człowiek i tak nie przetwarza wszystkiego, co widzi i słyszy, więc czy szumu będzie więcej, czy mniej, to i tak ludzki mózg przepuści większość obok szarych komórek.

Dla mnie wartości duchowe to więzi międzyludzkie, przyjaźń, życzliwość, szlachetność, bezinteresowność...itd.

OK..., to z czym w takim razie się nie zgadzasz?

Doprecyzuj, które obszary świata uważasz za zasiedlone tymi ludźmi należącymi do wymierającego gatunku przegranego ewolucyjnie?
Na serio o to pytasz?
Zawsze i wszędzie jest tak, że równolegle żyje i stare i nowe. To to dosyć długo. Aż nagle pewnego pięknego poranka ludzie się budzą i stwierdzają, że "nagle" i oni są inni i świat dookoła nich również już nie jest taki sam..

Temat: Człowiek z plastiku.

Jadę akapitami, bo za chwile sam nie będę wiedział co napisałem:)))
Beata B.:
Nie mogę rozdzielić życia duchowego od materialnego, bo to nie ma żadnego sensu.
W końcu żyjemy w jak najbardziej materialnym świecie, a więc wszystkie działania
duchowe mają to życie materialne ułatwić, wydłużyć, zrobić jeśli nie przyjemniejszym,
to bardziej znośnym.

wszystkie działania duchowe mają to życie materialne ułatwić

Z tymi Twoimi słowami dyskutuję w poniższym akapicie...
Henryk M.:
Nie zgadzam się z Tobą...wartości duchowe, tak jak ja je rozumiem, nie ułatwiają życia materialnego, przynajmniej nie wprost...a niekiedy wręcz utrudniają...bo np. bezinteresowność kosztuje...rozumiesz o co mi chodzi;)
Przyznaję bez bicia: nie rozumiem.:(
Wszystkie akcje dobroczynne z roku na rok pobijają rekordy, pomoc sąsiedzka,oddolna nie ginie, odgórna pomoc nie pozwala nikomu, chcącemu z niej skorzystać, umrzeć
To co opisujesz przynosi korzyści materialne biorcy a nie dawcy;)
Dawca w zamian, że dzięki swojej bezinteresowności pomógł nie ma korzyści materialnych żadnych...jedynie satysfakcję...nie wiemy nic w takim przypadku o wartościach duchowych biorcy, jedynie o poprawie jego sytuacji materialnej...
Jaśniej już nie potrafię...wymagasz za wiele:)))
Jednak jakoś inaczej powinieneś opisać co właściwie masz na myśli.
O to mi chodziło;)

Temat: Człowiek z plastiku.

Beata B.:
Żyjemy przede wszystkim w świeci z nadmiarem, wręcz natłokiem nachalnej informacji, tworzącej niepewność i poczucie zagubienia.
Myślę, że szum informacyjny nie stanowi żadnego zagrożenia.
Człowiek i tak nie przetwarza wszystkiego, co widzi i słyszy, więc czy szumu będzie więcej, czy mniej, to i tak ludzki mózg przepuści większość obok szarych komórek.
Nie do końca się zgadzam...poczucie zagubienia w natłoku wykluczających się wzajemnie informacji występuje....oczywiście jest to moje zdanie wynikające z obserwacji
Izabela Ł.

Izabela Ł. sami konstruujemy
swoją rzeczywistość

Temat: Człowiek z plastiku.

Beata B.:
Henryk M.:
Żyjemy przede wszystkim w świeci z nadmiarem, wręcz natłokiem nachalnej informacji, tworzącej niepewność i poczucie zagubienia.
Myślę, że szum informacyjny nie stanowi żadnego zagrożenia.
Człowiek i tak nie przetwarza wszystkiego, co widzi i słyszy, więc czy szumu będzie więcej, czy mniej, to i tak ludzki mózg przepuści większość obok szarych komórek.
A moim zdaniem, natlok informacji szkodzi naszym mozgom.
Wspolczesny czlowiek ma troche wieksze ambicje co do zakresu
posiadanej wiedzy, zwlaszcza ze jest ona tak latwo dostepna.
Wobec jednak jej ogromu, zazwyczaj wiele tematow tylko liznie,
przeleci z grubsza, nie majac czasu na doglebniejsza analize. W rezultacie
tworzy sobie niepelny obraz zjawiska/sytuacji i z takim niedorobionym
pogladem potem egzystuje. Stad latwo podlega manipulacjom
i zagubieniu (o czym wspomnial Henryk).
Najgorsze jest to, ze nasz mozg uczy sie takiej powierzchownosci i upraszczania zagadnien,
a takze niekiedy wyrabia sobie nawyk bezrefleksyjnosci.
Nasza wiedza staje sie powierzchowna, jak kontakty na FB, mamy
ich niby duzo, ale tak naprawde , wiekszosc bez zadnej wartosci
dla nas, czy innych. Tak to jest, gdy przedklada sie ilosc nad jakosc.
Sadze, ze tak samo jest z wiedza - niby cos tam wiemy, a w rezultacie
niewiele wiemy, bo nie starcza nam czasu, aby wniknac we wszystko,
co chcielibysmy wiedziec.

Temat: Człowiek z plastiku.

Beata B.:
Dla mnie wartości duchowe to więzi międzyludzkie, przyjaźń, życzliwość, szlachetność, bezinteresowność...itd.

OK..., to z czym w takim razie się nie zgadzasz?
Wyjaśniam na bieżąco:)))

Sądzę, że ludzie próbujący wykorzystać nabytą łagodność ludzi zachodu,
Co to za ludzie, ci podkreśleni przeze mnie powyżej?
Ja zrozumiałem, że to ludzie spoza cywilizacji zachodniej...
ludzie próbujący nie dopuścić do nieuchronnego progresu, ludzie którzy "konsumują" w
nadmiarze, jakby chcieli "zagadać, zażreć" problem strachu przed nicością,
to są ludzie już dziś "archiwalni". Nawet jeśli dziś stanowią większość,
to i tak należą już do gatunków wymierających, przegranych ewolucyjnie.

...stąd moje pytanie o obszary pochodzenia;)
Doprecyzuj, które obszary świata uważasz za zasiedlone tymi ludźmi należącymi do wymierającego gatunku przegranego ewolucyjnie?
Na serio o to pytasz?
Na serio pytam, gdyż chcę uniknąć nieporozumienia.
Zawsze i wszędzie jest tak, że równolegle żyje i stare i nowe. To to dosyć długo. Aż nagle pewnego pięknego poranka ludzie się budzą i stwierdzają, że "nagle" i oni są inni i świat dookoła nich również już nie jest taki sam..
Ten teks nie pasuje mi do kontekstu...ładne ale za bardzo enigmatyczne...ja jestem prosty człowiek...
Beata B.

Beata B. właściciel, Beata
Brzezicka. Biuro
Brzeziccy

Temat: Człowiek z plastiku.

Henryk M.:

wszystkie działania duchowe mają to życie materialne ułatwić

Z tymi Twoimi słowami dyskutuję w poniższym akapicie...

Czyli źle się stało, że nie zaczęliśmy od początku..:)
Od wyjaśnienia sobie czym jest życie duchowe i po co zostało wynalezione.:)

Moim zdaniem Ty się ze mną zgadzasz, tylko nawet o tym nie wiesz!:)
Otóż ja uważam, że wszelkie nakazy i zakazy "boskie", wszelkie rytuały, wielokrotne powtórzenia wszelkich duchowych praktyk, służą do tego, aby człowiek uspokoił się, wyciszył gonitwę myśli, popatrzył szerzej, niż czubek własnego, zalęknionego nosa. Żeby stawał się coraz bardziej ucywilizowany, a mniej dziki i krwiożerczy.

W efekcie, na końcu otrzymuje to, co Ty nazywasz "najważniejszym", czyli życzliwość, współczucie, ciepłe więzi. Tyle tylko, że ja to "najważniejsze" rozszerzam na całą ludzkość, a wydaje mi się, że Ty dopuszczasz, że jest to zjawisko wyłącznie lokalne, klanowe. A przecież zobacz, że dzięki podziałowi pracy powstają nadwyżki produkcyjne, a więc niknie strach o przetrwanie,a za chwilę, kiedy zacznie działać "skapywanie", to globalizacja doprowadzi do zbędności wojen.

To co opisujesz przynosi korzyści materialne biorcy a nie dawcy;)
Dawca w zamian, że dzięki swojej bezinteresowności pomógł nie ma korzyści materialnych żadnych...jedynie satysfakcję...nie wiemy nic w takim przypadku o wartościach duchowych biorcy, jedynie o poprawie jego sytuacji materialnej...
Jaśniej już nie potrafię...wymagasz za wiele:)))
Ja tylko pokazuję, że nie jest prawdą iż bezinteresowność maleje w związku ze wzrostem materializmu.:)

Za chwilę ludzie się spostrzegą, że nie opłaca im się pozwalać na nierówności materialne, bo one zagrażają ich bezpieczeństwu. Ale też nie opłaca się utrzymywać ludzi "za nic", bo ci też będą zagrażać równowadze przez to, że będą zmuszeni poszukać sobie jakiegoś sensu życia.

Mnie jest trochę żal, że idzie to w takim kierunku, bo ja bym wolała, żeby odmienne cywilizacje rozwijały się po swojemu i nie rozszerzały swoich wpływów na inne. Nie przerabiały innych na swój strój i nie nazywały, że im "pomagają" na dodatek "przyspieszyć" rozwój, bo wcale nie jest oczywiste, czy za 10 tys. lat by się nie okazało, że nie ma lepszego/gorszego sposobu rozwoju, tylko są różne, ale równie dobre.
Beata B.

Beata B. właściciel, Beata
Brzezicka. Biuro
Brzeziccy

Temat: Człowiek z plastiku.

Izabela Ł.:
A moim zdaniem, natlok informacji szkodzi naszym mozgom.

:):):) A moim zdaniem mózgowi szkodzi brak informacji!:)

Nie wiem Iza, ale po co właściwie człowiekowi potrzebna by była "dogłębna wiedza"?
No miałby człowiek satysfakcję, że zapamiętał.
Albo, że rozwiązał zagadkę.
Albo, że upakował w głowie więcej, niż inny ktoś...
A po co jeszcze?
Beata B.

Beata B. właściciel, Beata
Brzezicka. Biuro
Brzeziccy

Temat: Człowiek z plastiku.

Henryk M.:
Co to za ludzie, ci podkreśleni przeze mnie powyżej?
Ja zrozumiałem, że to ludzie spoza cywilizacji zachodniej...

Błąd wywodu wynikł z poszatkowania mojego tekstu na części.:)
Trzeba było łyknąć cały akapit, to by wyszło, że nie chodzi o żadnych zewnętrznych "wrogów", tylko o to, że zawsze społeczeństwa rozwijają się w kilku równoległych kierunkach.
Jak już, już się wydaje, że któraś opcja ma większe szanse na przewagę, to się staje "obowiązująca". Tym niemniej żadna nie jest nam dana raz na zawsze, a więc żadna nie może być traktowana jako "najwłaściwsza".:)

Z kolei mój błąd polegał na tym, że tych progresywnych, wiecznie się zmieniających, poszukujących i ciekawskich, a przez to wynalazczych ludzi, dzięki którym rozwinęła się nauka, dzięki którym dłużej żyjemy, mniej musimy pracować, nie musimy walczyć, nazwałam "ludźmi zachodu".

Temat: Człowiek z plastiku.

Beata B.:
Tyle tylko, że ja to "najważniejsze" rozszerzam na całą ludzkość, a wydaje mi się, że Ty dopuszczasz, że jest to zjawisko wyłącznie lokalne, klanowe. A przecież zobacz, że dzięki podziałowi pracy powstają nadwyżki produkcyjne, a więc niknie strach o przetrwanie,a za chwilę, kiedy zacznie działać "skapywanie", to globalizacja doprowadzi do zbędności wojen.
Naprawdę tak uważasz?
To co stało się w 1914 roku, że najedzona i odziana Europa skoczyła sobie do gardła?
1 WŚ czarne ludy nazywały "wojną domową białych ludzi".
Poza tym, nie każdemu wystarcza to co ma, wielu ludzi żyje spokojnie w swoich lepiankach, a ci co mieszkają w pałacach często myślą do kogo by tu postrzelać.
Większość wojen wcale nie ma podłoża ekonomicznego, a nawet jeśli to zawsze znajdzie się grupa ludzi który pomyśli że jak zabiorą sąsiadowi to będą mieli jeszcze więcej.

Temat: Człowiek z plastiku.

Beata B.:
Henryk M.:

wszystkie działania duchowe mają to życie materialne ułatwić

Z tymi Twoimi słowami dyskutuję w poniższym akapicie...

Czyli źle się stało, że nie zaczęliśmy od początku..:)
Od wyjaśnienia sobie czym jest życie duchowe i po co zostało wynalezione.:)

Moim zdaniem Ty się ze mną zgadzasz, tylko nawet o tym nie wiesz!:)
Przez wrodzoną uprzejmość nie sprostuję, że to Ty się ze mną zgadzasz, bo to wynika z kolejności wypowiedzi:))))
To co opisujesz przynosi korzyści materialne biorcy a nie dawcy;)
Dawca w zamian, że dzięki swojej bezinteresowności pomógł nie ma korzyści materialnych żadnych...jedynie satysfakcję...nie wiemy nic w takim przypadku o wartościach duchowych biorcy, jedynie o poprawie jego sytuacji materialnej...
Jaśniej już nie potrafię...wymagasz za wiele:)))
Ja tylko pokazuję, że nie jest prawdą iż bezinteresowność maleje w związku ze wzrostem materializmu.:)
Zmienia się sposób jej demonstracji...nie pochylamy się nad śmierdzącym bezdomnym, tylko dajemy 1% podatku w szczytnym celu, załatwiając tym samym nasza potrzebę bycia bezinteresownym.
Taki sposób jest mierzalny, jest reklamowany...pomoc bezdomnemu na ulicy nie odbywa się w blasku fleszy i nie powoduje zwiększenia przebiegu na liczniku dobroczynności...tu jest ta zmiana, o której mówię.
Za chwilę ludzie się spostrzegą, że nie opłaca im się pozwalać na nierówności materialne, bo one zagrażają ich bezpieczeństwu. Ale też nie opłaca się utrzymywać ludzi "za nic", bo ci też będą zagrażać równowadze przez to, że będą zmuszeni poszukać sobie jakiegoś sensu życia.

Mnie jest trochę żal, że idzie to w takim kierunku, bo ja bym wolała, żeby odmienne cywilizacje rozwijały się po swojemu i nie rozszerzały swoich wpływów na inne. Nie przerabiały innych na swój strój i nie nazywały, że im "pomagają" na dodatek "przyspieszyć" rozwój, bo wcale nie jest oczywiste, czy za 10 tys. lat by się nie okazało, że nie ma lepszego/gorszego sposobu rozwoju, tylko są różne, ale równie dobre.
No cóż globalizacja:)))
Adam S.

Adam S. Właściciel, SMP

Temat: Człowiek z plastiku.

Robert R.:
Większość wojen wcale nie ma podłoża ekonomicznego, a nawet jeśli to zawsze znajdzie się grupa ludzi który pomyśli że jak zabiorą sąsiadowi to będą mieli jeszcze więcej.
Tym bardziej, że najedzony, odziany i zabawiony nie musi się już troszczyć o te dobra. Jedynym jego problemem jest nuda i próżna potrzeba nowych zabawek i zabaw.

Temat: Człowiek z plastiku.

Beata B.:
Henryk M.:
Co to za ludzie, ci podkreśleni przeze mnie powyżej?
Ja zrozumiałem, że to ludzie spoza cywilizacji zachodniej...

Błąd wywodu wynikł z poszatkowania mojego tekstu na części.:)
Trzeba było łyknąć cały akapit, to by wyszło, że nie chodzi o żadnych zewnętrznych "wrogów", tylko o to, że zawsze społeczeństwa rozwijają się w kilku równoległych kierunkach.
Jak już, już się wydaje, że któraś opcja ma większe szanse na przewagę, to się staje "obowiązująca". Tym niemniej żadna nie jest nam dana raz na zawsze, a więc żadna nie może być traktowana jako "najwłaściwsza".:)

No cóż ja mówiłem o interakcji dwóch różnych społeczeństw, a Ty o konflikcie wewnątrz jednego...dlatego też ja jestem przeciwnikiem dyskusji w sieci na tematy wielowątkowe..prowadzą jedynie do nieporozumień;)
Może to taka moja męska przypadłość...mniej elastyczny mózg niż kobiecy:))
Z kolei mój błąd polegał na tym, że tych progresywnych, wiecznie się zmieniających, poszukujących i ciekawskich, a przez to wynalazczych ludzi, dzięki którym rozwinęła się nauka, dzięki którym dłużej żyjemy, mniej musimy pracować, nie musimy walczyć, nazwałam "ludźmi zachodu".
Beata B.

Beata B. właściciel, Beata
Brzezicka. Biuro
Brzeziccy

Temat: Człowiek z plastiku.

Henryk M.:
No cóż ja mówiłem o interakcji dwóch różnych społeczeństw, a Ty o konflikcie wewnątrz jednego...dlatego też ja jestem przeciwnikiem dyskusji w sieci na tematy wielowątkowe..prowadzą jedynie do nieporozumień;)
Może to taka moja męska przypadłość...mniej elastyczny mózg niż kobiecy:))
Już ustaliliśmy, że Ty wcale nie istniejesz, więc nie możesz twierdzić, że jesteś mężczyzną!:):)

Patrząc na to, że choć społeczeństwa są różne, to jednak wybierają podobne wartości i dążą do posługiwania się tymi samymi narzędziami, wyjdzie nam, że konflikt jest trochę.....sztuczny.



Wyślij zaproszenie do