konto usunięte

Temat: Zgłaszam nowego właściciela grupy

Renata M.:
Anna Korzeniowska-Bihun:
Katarzyna M.:

Dłaczego w XXI wieku ludzie są nadal tak tępi, żeby mieszać antykleryków z ateistami???

Sama się nad tym zastanawiam. Ja tego nie mieszam. Fragment, który wkleiłaś nie jest cytatem z mojej wypowiedzi, lecz wypowiedzi Katarzyny Musiał, zwanej również jako Agnes Huras.

BTW: Już Cię wpuściłam do grupy "Antyklerykalni" :)




są osobami niewierzącymi z grup: ANTYKLERYKALNI I ATEIZM i nie mającymi NIC WSPÓLNEGO z Kościołem Katolickim. Jedyne co ich łączy to ZWALCZANIE Kościoła Katolickiego i Katolickiej wiary.
>Anna Korzeniowska-Bihun edytował(a) ten post dnia 09.12.09 o godzinie 13:24

konto usunięte

Temat: Zgłaszam nowego właściciela grupy

Renata M.:
Anna Korzeniowska-Bihun:
Katarzyna M.:

Dłaczego w XXI wieku ludzie są nadal tak tępi, żeby mieszać antykleryków z ateistami???



są osobami niewierzącymi z grup: ANTYKLERYKALNI I ATEIZM i nie mającymi NIC WSPÓLNEGO z Kościołem Katolickim. Jedyne co ich łączy to ZWALCZANIE Kościoła Katolickiego i Katolickiej wiary.
>

Tępi? co to za wyrażenie?
Emilia K.

Emilia K. Business owner,
https://www.etsy.com
/uk/shop/CustomCooki
e...

Temat: Zgłaszam nowego właściciela grupy

eeee....

A ja myślałam,ze to są kandydaci:

Ks.Piotr S.
Bolesław G.

Może więc zgłośmy kandydaturę łojca Tadeusza R.? :)

No wiesz,najpierw musiałabyś Jego zapytać,czy startuje:P Jak masz z Nim takiiiii kontakt, to dawaj:))

Ja jestem za wymienioną przeze mnie dwójką:)
Emilia K.

Emilia K. Business owner,
https://www.etsy.com
/uk/shop/CustomCooki
e...

Temat: Zgłaszam nowego właściciela grupy

Renata M.:
Emilia K.:
Anna Korzeniowska-Bihun:
>


Mam jedno pytanie:
Czy analfabeta może być osobą wierzącą?

Większość analfabetów jest wierzącymi i w tym sęk...
Możesz rozwinąć tę myśl?
Emilia K.

Emilia K. Business owner,
https://www.etsy.com
/uk/shop/CustomCooki
e...

Temat: Zgłaszam nowego właściciela grupy

Renata M.:
Anna Korzeniowska-Bihun:
Katarzyna M.:

Dłaczego w XXI wieku ludzie są nadal tak tępi, żeby mieszać antykleryków z ateistami???



są osobami niewierzącymi z grup: ANTYKLERYKALNI I ATEIZM i nie mającymi NIC WSPÓLNEGO z Kościołem Katolickim. Jedyne co ich łączy to ZWALCZANIE Kościoła Katolickiego i Katolickiej wiary.
>
Hmmm...nie widziałam tej wypowiedzi ale czy przypadkiem tu nie chodzi raczej o Grupy?Chyba nie chodziło o równoważenie znaczenia słów Ateizm i Antyklerykalni.Niech się wypowie autor/autorka.

konto usunięte

Temat: Zgłaszam nowego właściciela grupy

proponuję aby kasować te wypowiedzi, które nie są na temat.
Piotr S.

Piotr S. ksiądz katolicki

Temat: Zgłaszam nowego właściciela grupy

Zdaję sobie sprawę, iż w historii było wiele prób określenia pojęcia wiary i religii. Osobiście znajduję punkt odniesienia w określeniu, które poznałem przed laty w teologii moralnej:WIARA TO ODPOWIEDŹ CZŁOWIEKA NA PEŁNE MIŁOŚCI OBJAWIENIE SIĘ BOGA WRAZ Z PRZYJĘCIEM WSZYSTKICH KONSEKWENCJI, JAKIE TO OBJAWIENIE NIESIE.
RELIGIA - z etymologicznego punktu widzenia to sposób wybrany przez człowieka dla dawania owej odpowiedzi. Stąd badacze zjawiska religii jako indywidualnej bądź zbiorowej relacji do Boga/bóstwa /wskazują na wyższe bądź tzw.niższe formy religijności.
Teraz dopiero mozna dyskutować co jest wyższą, a co niższą formą.W toku lektury Objawienia / tak bibliści nazywają jednym słowem całą treść Biblii /poznaję, co w religijności człowieka jest podyktowane wolą samego Boga Jahwe czy Chrystusa. Nauka Kościoła ma za zadanie ciągłą refleksję nad Ta wolą i poszukiwanie mozliwie najdoskonalszych form jej spełniania adekwatnie do czasów, w których żyje człowiek.Wszystko inne, a zatem pojedyńcze postawy religijności są już tylko prywatnym świadectwem. Z pewnością przykłady, które wskazaliście z życia np. codziennych katolików nie zawsze wskazują na wyższą formę religijności. Całe szczęście z opisu stworzenia i Objawień Boga wnioskujemy, że w czasach Kościoła tj.Nowego Przymierza nie ma mowy o tzw odpowiedzialności zbiorowej. Tylko indywidualna.Fakt, że utożsamiam się ze społecznością, która podziela to samo pojęcie wiary nie implikuje obowiązku przyjmowania odpowiedzialności za brzemię czyjegoś grzechu . Grzech jest zawsze plamą, skazą, powoduje bliznę w pamięci, ale niczegonie zmienia w uzdolnieniu patrzących nań do wiary-odpowiedzi pieknej i prawdziwej.Dlatego mowa o osłabieniu wiary pod wpływem czyjegoś grzechu nie wydaje mi się słuszną. Jesli tak, to prawdopodobnie ten, kto tak twierdzi myli wiarę ze zwykła filozofią, swiatopoglądem, który może osłabnąc w swej argumentacji- zazwyczaj nie do końca dopracowanej, jesli stworzonej na bazie czystego ratio.Sam doświadczyłem tego wielokrotnie na sobie - tam, gdzie mowa o Bogu, wieczności- tam rozum musi uklęknąc w pokorze wobec pytań na które nigdy nie znajdzie odpowiedzi, bo przekraczaja one jego czaso przestrzenne możliwości.Dlatego w moim odczuciu wielką pomocą w tworzeniu własnej postawy wiary i jej przejawów w religijności jest zawsze postawa uniżenia przed Bogiem.To jest dla mnie gwarantem otrzymania nieprzewidywalnej przez rozum formy łaski- działania samego Boga. Wtedy zmienia się spojrzenie i na ludzi. Nie razi słowo Chrystusa:"Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni", bo postrzegam je jako pomocną uwagę wzmagającą mój respekt wobec godności i piękna każdego- czasem bardzo innego człowieka. Czasem wiara pobudza mnie do niepopularnych zwrotów typu:"błądzisz", których tez bać się nie wolno zwłaszcza, gdy mówione są z miłością i troską o człowieka. Jęsli więc dyskutujemy o religijności ludzi, to czy wtedy, gdy jest ona niedoskonała, można ich oskarżać, gdy nie ma świadomości wiary, ale tylko przyzwyczajenie? A może jest jeszcze zwykła Bojaźń Boża przyćmiewana brakiem świadoności i zwykłą bezmyslnością w parze z odrętwieniem, jako skutkiem lenistwa w kształtowaniu sumienia?
Bolesław G.

Bolesław G. Składaj z nami
Origami :)

Temat: Zgłaszam nowego właściciela grupy

Witam, dopiero teraz otworzyłem komputer i widzę, że już nawet nie nadążę śledzić tego, co tutaj spontanicznie wypisujecie.

Moje pytanie do Księdza, dość luźno związane z tematem, ale dla mnie pilne.
Otóż byłem dzisiaj u spowiedzi przypadkiem u tego samego kapłana co już kiedyś i wyszedłem niestety z tym samym zranieniem. Nie będę pisał szczegółów, ale było to dość mocno nieprzyjemne, poniżające. Kapłan ten dał mi odczuć swoją pogardę i wyższość (być może czuł się kimś świętym, kimś, kto jest ponad takimi grzechami z jakimi ja się teraz zmagam).Myślę, że nie jest to odosobniony przypadek, dziewczyna przede mną wyszła z płaczem od konfesjonału i nie były to bynajmniej łzy szczęścia ze spotkania z przebaczającym Zbawicielem.
Powiem dosadnie: gdyby Piotr po trzykrotnym zaparciu się Jezusa poszedł do takiego spowiednika, to jego słynny "Piotrowy żal" zamieniłby się w "żal Judaszowy".
Znajomy protestant powiedział mi dziś, że oni nie mają takich problemów - swoje grzechy wyznają bezpośrednio Jezusowi.Bolesław G. edytował(a) ten post dnia 09.12.09 o godzinie 20:45

konto usunięte

Temat: Zgłaszam nowego właściciela grupy

Bolesław G.:
Witam, dopiero teraz otworzyłem komputer i widzę, że już nawet nie nadążę śledzić tego, co tutaj spontanicznie wypisujecie.

Moje pytanie do Księdza, dość luźno związane z tematem, ale dla mnie pilne.
Otóż byłem dzisiaj u spowiedzi przypadkiem u tego samego kapłana co już kiedyś i wyszedłem niestety z tym samym zranieniem. Nie będę pisał szczegółów, ale było to dość mocno nieprzyjemne, poniżające. Kapłan ten dał mi odczuć swoją pogardę i wyższość (być może czuł się kimś świętym, kimś, kto jest ponad takimi grzechami z jakimi ja się teraz zmagam).Myślę, że nie jest to odosobniony przypadek, dziewczyna przede mną wyszła z płaczem od konfesjonału i nie były to bynajmniej łzy szczęścia ze spotkania z przebaczającym Zbawicielem.
Powiem dosadnie: gdyby Piotr po trzykrotnym zaparciu się Jezusa poszedł do takiego spowiednika, to jego słynny "Piotrowy żal" zamieniłby się w "żal Judaszowy".
Znajomy protestant powiedział mi dziś, że oni nie mają takich problemów - swoje grzechy wyznają bezpośrednio Jezusowi.Bolesław G. edytował(a) ten post dnia 09.12.09 o godzinie 20:45

I między innymi dlatego jestem antyklerykałem. :)
Bolesław G.

Bolesław G. Składaj z nami
Origami :)

Temat: Zgłaszam nowego właściciela grupy

Anna Korzeniowska-Bihun:
Bolesław G.:
Witam, dopiero teraz otworzyłem komputer i widzę, że już nawet nie nadążę śledzić tego, co tutaj spontanicznie wypisujecie.

Moje pytanie do Księdza, dość luźno związane z tematem, ale dla mnie pilne.
Otóż byłem dzisiaj u spowiedzi przypadkiem u tego samego kapłana co już kiedyś i wyszedłem niestety z tym samym zranieniem. Nie będę pisał szczegółów, ale było to dość mocno nieprzyjemne, poniżające. Kapłan ten dał mi odczuć swoją pogardę i wyższość (być może czuł się kimś świętym, kimś, kto jest ponad takimi grzechami z jakimi ja się teraz zmagam).Myślę, że nie jest to odosobniony przypadek, dziewczyna przede mną wyszła z płaczem od konfesjonału i nie były to bynajmniej łzy szczęścia ze spotkania z przebaczającym Zbawicielem.
Powiem dosadnie: gdyby Piotr po trzykrotnym zaparciu się Jezusa poszedł do takiego spowiednika, to jego słynny "Piotrowy żal" zamieniłby się w "żal Judaszowy".
Znajomy protestant powiedział mi dziś, że oni nie mają takich problemów - swoje grzechy wyznają bezpośrednio Jezusowi.Bolesław G. edytował(a) ten post dnia 09.12.09 o godzinie 20:45

I między innymi dlatego jestem antyklerykałem. :)
No tak, jest to wyjście, ale nie dla mnie.
Dlaczego? Bo zanim poznałem takich księży, zdążyłem poznać Boga.
Bóg jest inny niż ludzie, inny niż nawet najlepszy, najbardziej święty ksiądz.
Człowiek zawsze może zawieść, zranić. Bóg jest Miłością i tylko to potrafi mnie "zatrzymać" w Kościele, który założył Jezus objawiający Ojca, Który "nie powołuje sprawiedliwych, ale grzeszników".

konto usunięte

Temat: Zgłaszam nowego właściciela grupy

Bolesław G.:
Witam, dopiero teraz otworzyłem komputer i widzę, że już nawet nie nadążę śledzić tego, co tutaj spontanicznie wypisujecie.

Moje pytanie do Księdza, dość luźno związane z tematem, ale dla mnie pilne.
Otóż byłem dzisiaj u spowiedzi przypadkiem u tego samego kapłana co już kiedyś i wyszedłem niestety z tym samym zranieniem. Nie będę pisał szczegółów, ale było to dość mocno nieprzyjemne, poniżające. Kapłan ten dał mi odczuć swoją pogardę i wyższość (być może czuł się kimś świętym, kimś, kto jest ponad takimi grzechami z jakimi ja się teraz zmagam).Myślę, że nie jest to odosobniony przypadek, dziewczyna przede mną wyszła z płaczem od konfesjonału i nie były to bynajmniej łzy szczęścia ze spotkania z przebaczającym Zbawicielem.
Powiem dosadnie: gdyby Piotr po trzykrotnym zaparciu się Jezusa poszedł do takiego spowiednika, to jego słynny "Piotrowy żal" zamieniłby się w "żal Judaszowy".
Znajomy protestant powiedział mi dziś, że oni nie mają takich problemów - swoje grzechy wyznają bezpośrednio Jezusowi.


Ja powiem tak.. wielu nawet świętych miało podobne problemy ze spowiednikami, choćby św Teresa z Avilla, Bł Aniela Salawa, Sługa Boża Rozalia Celakówna.
Raz się trafi na bardzo wyrozumiałego spowiednika, który Nieba by uchylił, raz na zimnego, nieprzyjemnego. Takie jest życie, ksiądz też człowiek, może mieć gorszy dzień, zmęczenie, czy nawet pokusy, którym ulegnie - nie okazując miłości spowiadającemu się. Trzeba być wyrozumiałym także dla kapłanów. Przed spowiedzią warto się pomodlić o dobrą spowiedź i światło dla spowiednika. Jeżeli jednak spowiednik nie okaże sie takim jakim powinien według nas być, to nic na prawdę jeszcze się nie stało, co powinno nas załamać itp. NAJWAŻNIEJSZE JEST ROZGRZESZENIE. Jeżeli dostaniemy rozgrzeszenie to w gruncie rzeczy powinno nam wystarczyć. Mnie np wystarcza.
Tragedią byłoby gdyby spowiednik okazał sie zimny i nie dał jeszcze rozgrzeszenia. Jak dał to co mi tam jaki względem mnie był! Po rozgrzeszeniu człowiek powinien być najszczęśliwszy na świecie! Bo jest czysty jak łza i chyba to się tylko powinno liczyć..
Ja po każdej spowiedzi jestem zawsze bardzo szczęśliwa, wprost nie mogę się powstrzymać aby nie okazać na zewnątrz tej radości. TO najpiękniejsze chwile są gdy człowiek dostaje rozgrzeszenie. I na tym szczęściu i dziękczynieniu Panu Bogu trzeba sie skupiaćKatarzyna M. edytował(a) ten post dnia 09.12.09 o godzinie 20:59

konto usunięte

Temat: Zgłaszam nowego właściciela grupy

Bolesław G.:
I między innymi dlatego jestem antyklerykałem. :)
No tak, jest to wyjście, ale nie dla mnie.
Dlaczego? Bo zanim poznałem takich księży, zdążyłem poznać Boga.
Bóg jest inny niż ludzie, inny niż nawet najlepszy, najbardziej święty ksiądz.
Człowiek zawsze może zawieść, zranić. Bóg jest Miłością i tylko to potrafi mnie "zatrzymać" w Kościele, który założył Jezus objawiający Ojca, Który "nie powołuje sprawiedliwych, ale grzeszników".

Dlatego jestem wierzącym antyklerykałem.
Rozumiem, że możesz czuć duży dyskomfort w takiej sytuacji. Nie chcąc w żaden sposób lekceważyć Twoich uczuć, pozwolę sobie Ciebie pocieszyć twierdzeniem, że niektórzy mają jeszcze gorzej: http://www.naszepoloniny.pl/articles.php?id=705

konto usunięte

Temat: Zgłaszam nowego właściciela grupy

Bolesławie, proponuję abyś usunął wypowiedzi nie na temat p. Korzeniowskiej- Bihun. Jak widać pod płaszczykiem fałszywego zrozumienia jest zwykłą prowokatorką.
Piotr S.

Piotr S. ksiądz katolicki

Temat: Zgłaszam nowego właściciela grupy

Współczuję serdecznie takiego doświadczenia...sam je kiedyś przeżyłem juz jako ksiądz. Usłyszałem wówczas:"udzielę ci rozgrzeszenia pod warunkiem, ze nigdy już tego nie zrobisz" Wtedy przyszła chwila otrzeźwienia.Zapytałem: A kto Ci bracie dał taką władzę?Ja przychodzę do Jezusa z serdecznym żalem....Zawstydził się mocno- przeprosił mnie i udzielił rozgrzeszenia.
Nasi bracia Protestanci odrzucają wybiórczo słowa:"Komu grzechy odpuścicie, są im odpuszczone..."oraz "Tobie dam klucze królestwa...cokolwiek związesz na ziemi, będzie związane w niebie..."Dlatego wbrew wszystkim spekulacjom rozumowym wierzę Chrystusowi ijego zastępcy na ziemi i... chodzę do spowiedzi nie szukając wymówki rozumu, który pod wpływem szatana jest ciagle molestowany do tworzenia samousprawiedliwienia w oparciu o cudze grzechy.Nie wiem, co kierowało tym księdzem. Sam jednak doświadczam tego, że Jezus przedziwnie daje mi natchnienie swojego miłosierdzia wówczas, gdy mam do czynienia z cięzkim grzesznikiem.Wówczas traktuję go, jakby przyzedł z grzechami powszednimi. Na swojej drodze życia spotkałem starego księdza o anielskiej duszy. Zawsze powtarzał mi:"Pamiętaj Piotrek, leżącego, poranionego grzechem się nie kopie, ale podaje się mu rękę. Chorego się leczy, a nie zabija". Tak to już jest, że czasem Pan Bóg zabiera nam owego "cukierka" dobrego samopoczucia po spowiedzi, jak po wizycie w gabinecie psychoterapeutycznym, gdzie za pieniądze mówią mi to, co chcę usłyszeć.Myślę, że w ten sposób Pab Bóg upomina się o piękno duszy na miarę jej zdolności. Jakby mi mówił:Powiedz mi, o co Ci chodzi?Czy o moje przebaczenie, czy o super samopoczucie? Wiem Bolesławie, że kochasz dusze czyśćowe, że znasz wiele budujących historii z życia świętych. Razem popatrzmy na św.Faustynę i jej spowiedzi.Znajdziesz odpowiedź.Twoją duszę stać na ofiarowanie tego, co przeżyłes jako zawód. Waz jest jedno: rozgrzeszenie, bo przez nie działa Chrystus. Wszystko inne jest ludzkim dodatkiem.Może, ale nie musi pomóc. Czasem jest próbą wiary. To dla mnie dobry znak:)Widać Twoja dusza jest szlachetna na tyle, że Bóg ukazać chce jej więcej niż przeciętnym, traktującym sakrament pojednania instrumentalnie- jak to czytałem tutaj- "jako zerowanie licznika". Czas pokaże. Chociaż to utrapienie, jednak zaowocuje na pewno pozytywnym skutkiem:)
Bolesław G.

Bolesław G. Składaj z nami
Origami :)

Temat: Zgłaszam nowego właściciela grupy

Anna Korzeniowska-Bihun:
Bolesław G.:
I między innymi dlatego jestem antyklerykałem. :)
No tak, jest to wyjście, ale nie dla mnie.
Dlaczego? Bo zanim poznałem takich księży, zdążyłem poznać Boga.
Bóg jest inny niż ludzie, inny niż nawet najlepszy, najbardziej święty ksiądz.
Człowiek zawsze może zawieść, zranić. Bóg jest Miłością i tylko to potrafi mnie "zatrzymać" w Kościele, który założył Jezus objawiający Ojca, Który "nie powołuje sprawiedliwych, ale grzeszników".

Dlatego jestem wierzącym antyklerykałem.
Rozumiem, że możesz czuć duży dyskomfort w takiej sytuacji. Nie chcąc w żaden sposób lekceważyć Twoich uczuć, pozwolę sobie Ciebie pocieszyć twierdzeniem, że niektórzy mają jeszcze gorzej: http://www.naszepoloniny.pl/articles.php?id=705
Cóż, przeczytałem pobieżnie, zrozumiałem sens, przesłanie artykułu.
I co z tego: czy dlatego, że narzędzia Boga są czasem niedoskonałe, nieudolne, grzeszące pychą i zarozumiałością - mam z tego powodu zrezygnować z Kościoła?
Gdyby taki o. Pio zbuntował się, że Kościół zabrania mu odprawiać mszy przez pewien czas, to czy zostałby świętym?
Poza tym, jak pisze Benedyt XVI w Liście do Kapłanów, nie należy zrażać się negatywnymi przykładami, ale patrzeć na takie postaci jak św. Jan Maria Vianney. Jeden taki kapłan przeważa szalę.

Temat: Zgłaszam nowego właściciela grupy

Piotr S.:
Zdaję sobie sprawę, iż w historii było wiele prób określenia pojęcia wiary i religii. Osobiście znajduję punkt odniesienia w określeniu, które poznałem przed laty w teologii moralnej:WIARA TO ODPOWIEDŹ CZŁOWIEKA NA PEŁNE MIŁOŚCI OBJAWIENIE SIĘ BOGA WRAZ Z PRZYJĘCIEM WSZYSTKICH KONSEKWENCJI, JAKIE TO OBJAWIENIE NIESIE.
RELIGIA - z etymologicznego punktu widzenia to sposób wybrany przez człowieka dla dawania owej odpowiedzi. Stąd badacze zjawiska religii jako indywidualnej bądź zbiorowej relacji do Boga/bóstwa /wskazują na wyższe bądź tzw.niższe formy religijności.
Teraz dopiero mozna dyskutować co jest wyższą, a co niższą formą.W toku lektury Objawienia / tak bibliści nazywają jednym słowem całą treść Biblii /poznaję, co w religijności człowieka jest podyktowane wolą samego Boga Jahwe czy Chrystusa. Nauka Kościoła ma za zadanie ciągłą refleksję nad Ta wolą i poszukiwanie mozliwie najdoskonalszych form jej spełniania adekwatnie do czasów, w których żyje człowiek.Wszystko inne, a zatem pojedyńcze postawy religijności są już tylko prywatnym świadectwem. Z pewnością przykłady, które wskazaliście z życia np. codziennych katolików nie zawsze wskazują na wyższą formę religijności. Całe szczęście z opisu stworzenia i Objawień Boga wnioskujemy, że w czasach Kościoła tj.Nowego Przymierza nie ma mowy o tzw odpowiedzialności zbiorowej. Tylko indywidualna.Fakt, że utożsamiam się ze społecznością, która podziela to samo pojęcie wiary nie implikuje obowiązku przyjmowania odpowiedzialności za brzemię czyjegoś grzechu . Grzech jest zawsze plamą, skazą, powoduje bliznę w pamięci, ale niczegonie zmienia w uzdolnieniu patrzących nań do wiary-odpowiedzi pieknej i prawdziwej.Dlatego mowa o osłabieniu wiary pod wpływem czyjegoś grzechu nie wydaje mi się słuszną. Jesli tak, to prawdopodobnie ten, kto tak twierdzi myli wiarę ze zwykła filozofią, swiatopoglądem, który może osłabnąc w swej argumentacji- zazwyczaj nie do końca dopracowanej, jesli stworzonej na bazie czystego ratio.Sam doświadczyłem tego wielokrotnie na sobie - tam, gdzie mowa o Bogu, wieczności- tam rozum musi uklęknąc w pokorze wobec pytań na które nigdy nie znajdzie odpowiedzi, bo przekraczaja one jego czaso przestrzenne możliwości.Dlatego w moim odczuciu wielką pomocą w tworzeniu własnej postawy wiary i jej przejawów w religijności jest zawsze postawa uniżenia przed Bogiem.To jest dla mnie gwarantem otrzymania nieprzewidywalnej przez rozum formy łaski- działania samego Boga. Wtedy zmienia się spojrzenie i na ludzi. Nie razi słowo Chrystusa:"Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni", bo postrzegam je jako pomocną uwagę wzmagającą mój respekt wobec godności i piękna każdego- czasem bardzo innego człowieka. Czasem wiara pobudza mnie do niepopularnych zwrotów typu:"błądzisz", których tez bać się nie wolno zwłaszcza, gdy mówione są z miłością i troską o człowieka. Jęsli więc dyskutujemy o religijności ludzi, to czy wtedy, gdy jest ona niedoskonała, można ich oskarżać, gdy nie ma świadomości wiary, ale tylko przyzwyczajenie? A może jest jeszcze zwykła Bojaźń Boża przyćmiewana brakiem świadoności i zwykłą bezmyslnością w parze z odrętwieniem, jako skutkiem lenistwa w kształtowaniu sumienia?


Czyli najpierw Bóg się objawia. (to już się stało w postaci Syna Bożego chodzącego, ukrzyżowanego i zmartwychwstałego na Ziemi)

Potem pojawia się wiara. (czyli albo wierzymy, że on był Synem Bożym i zrobił co zrobił, albo nie)

Wreszcie odpowiadamy na wiarę szukając sposobu jej wyrażania (sposób dawania odpowiedzi na Objawienie się Boga) I w tym momencie wybieramy religię.

Uprościłem to nieporadnie (bo to dość trudny ciąg logiczny), ale jeżeli w miarę poprawnie to mam dwa pytania:
1. Co poradziłby ksiądz człowiekowi, który zachowuje wiarę, ale odrzuca religię uznając, że we własny sposób odpowie na Objawienie się Boga (indywidualny - bez instytucji)?
2. A co poradziłby ksiądz człowiekowi, który utracił wiarę, ale zostaje przy religii?

Z góry dziękuję.
LK
Piotr S.

Piotr S. ksiądz katolicki

Temat: Zgłaszam nowego właściciela grupy

Rzeczywiście- JM Vianney to przykład na miarę przeżywanego obecnie roku kapłańskigo w Kościele. Polecam wszystkim książkę:" Święty i diabeł"Okazuje się, że prostota w wierze zakwita cudami. Cudem jest bowiem znoszenie krzyża bez jakiejkolwiek formy buntu.
Bolesław G.

Bolesław G. Składaj z nami
Origami :)

Temat: Zgłaszam nowego właściciela grupy

Piotr S.:
Współczuję serdecznie takiego doświadczenia...sam je kiedyś przeżyłem juz jako ksiądz. Usłyszałem wówczas:"udzielę ci rozgrzeszenia pod warunkiem, ze nigdy już tego nie zrobisz" Wtedy przyszła chwila otrzeźwienia.Zapytałem: A kto Ci bracie dał taką władzę?Ja przychodzę do Jezusa z serdecznym żalem....Zawstydził się mocno- przeprosił mnie i udzielił rozgrzeszenia.
Nasi bracia Protestanci odrzucają wybiórczo słowa:"Komu grzechy odpuścicie, są im odpuszczone..."oraz "Tobie dam klucze królestwa...cokolwiek związesz na ziemi, będzie związane w niebie..."Dlatego wbrew wszystkim spekulacjom rozumowym wierzę Chrystusowi ijego zastępcy na ziemi i... chodzę do spowiedzi nie szukając wymówki rozumu, który pod wpływem szatana jest ciagle molestowany do tworzenia samousprawiedliwienia w oparciu o cudze grzechy.Nie wiem, co kierowało tym księdzem. Sam jednak doświadczam tego, że Jezus przedziwnie daje mi natchnienie swojego miłosierdzia wówczas, gdy mam do czynienia z cięzkim grzesznikiem.Wówczas traktuję go, jakby przyzedł z grzechami powszednimi. Na swojej drodze życia spotkałem starego księdza o anielskiej duszy. Zawsze powtarzał mi:"Pamiętaj Piotrek, leżącego, poranionego grzechem się nie kopie, ale podaje się mu rękę. Chorego się leczy, a nie zabija". Tak to już jest, że czasem Pan Bóg zabiera nam owego "cukierka" dobrego samopoczucia po spowiedzi, jak po wizycie w gabinecie psychoterapeutycznym, gdzie za pieniądze mówią mi to, co chcę usłyszeć.Myślę, że w ten sposób Pab Bóg upomina się o piękno duszy na miarę jej zdolności. Jakby mi mówił:Powiedz mi, o co Ci chodzi?Czy o moje przebaczenie, czy o super samopoczucie? Wiem Bolesławie, że kochasz dusze czyśćowe, że znasz wiele budujących historii z życia świętych. Razem popatrzmy na św.Faustynę i jej spowiedzi.Znajdziesz odpowiedź.Twoją duszę stać na ofiarowanie tego, co przeżyłes jako zawód. Waz jest jedno: rozgrzeszenie, bo przez nie działa Chrystus. Wszystko inne jest ludzkim dodatkiem.Może, ale nie musi pomóc. Czasem jest próbą wiary. To dla mnie dobry znak:)Widać Twoja dusza jest szlachetna na tyle, że Bóg ukazać chce jej więcej niż przeciętnym, traktującym sakrament pojednania instrumentalnie- jak to czytałem tutaj- "jako zerowanie licznika". Czas pokaże. Chociaż to utrapienie, jednak zaowocuje na pewno pozytywnym skutkiem:)
Dziękuję za odpowiedź. Na pewno moja próba wiary może być inspirująca dla tych, którzy nie otrzymali takiego światła jakie mam. Mogę się z tym dzielić.
Wiara jest cenna, jakby ze złota, a przecież "w ogniu próbuje się złoto". Nic dziwnego, że czasem taki ogień próby przychodzi i pali.

konto usunięte

Temat: Zgłaszam nowego właściciela grupy

Bolesław G.:
Anna Korzeniowska-Bihun:
Bolesław G.:
I między innymi dlatego jestem antyklerykałem. :)
No tak, jest to wyjście, ale nie dla mnie.
Dlaczego? Bo zanim poznałem takich księży, zdążyłem poznać Boga.
Bóg jest inny niż ludzie, inny niż nawet najlepszy, najbardziej święty ksiądz.
Człowiek zawsze może zawieść, zranić. Bóg jest Miłością i tylko to potrafi mnie "zatrzymać" w Kościele, który założył Jezus objawiający Ojca, Który "nie powołuje sprawiedliwych, ale grzeszników".

Dlatego jestem wierzącym antyklerykałem.
Rozumiem, że możesz czuć duży dyskomfort w takiej sytuacji. Nie chcąc w żaden sposób lekceważyć Twoich uczuć, pozwolę sobie Ciebie pocieszyć twierdzeniem, że niektórzy mają jeszcze gorzej: http://www.naszepoloniny.pl/articles.php?id=705
Cóż, przeczytałem pobieżnie, zrozumiałem sens, przesłanie artykułu.
I co z tego: czy dlatego, że narzędzia Boga są czasem niedoskonałe, nieudolne, grzeszące pychą i zarozumiałością - mam z tego powodu zrezygnować z Kościoła?
Gdyby taki o. Pio zbuntował się, że Kościół zabrania mu odprawiać mszy przez pewien czas, to czy zostałby świętym?
Poza tym, jak pisze Benedyt XVI w Liście do Kapłanów, nie należy zrażać się negatywnymi przykładami, ale patrzeć na takie postaci jak św. Jan Maria Vianney. Jeden taki kapłan przeważa szalę.

Bolesławie, nie chcę tego wątku kontynuować, bo faktycznie ta grupa może nie jest najlepszym miejscem do tego rodzaju dyskusji. Powiem tylko krótko - właśnie takie postawy zrobiły ze mnie antyklerykała.
Przykro mi, że się rozczarowałeś podczas spowiedzi. Katarzyna-Agnes zaraz zarzuci mi fałsz i cynizm. Ale mnie jest naprawdę i szczerze przykro. Mnie to nie spotyka, bo już się dawno temu rozczarowałam (też było mi przykro)

konto usunięte

Temat: Zgłaszam nowego właściciela grupy

Anna Korzeniowska-Bihun:
Bolesław G.:
Anna Korzeniowska-Bihun:
Bolesław G.:
I między innymi dlatego jestem antyklerykałem. :)
No tak, jest to wyjście, ale nie dla mnie.
Dlaczego? Bo zanim poznałem takich księży, zdążyłem poznać Boga.
Bóg jest inny niż ludzie, inny niż nawet najlepszy, najbardziej święty ksiądz.
Człowiek zawsze może zawieść, zranić. Bóg jest Miłością i tylko to potrafi mnie "zatrzymać" w Kościele, który założył Jezus objawiający Ojca, Który "nie powołuje sprawiedliwych, ale grzeszników".

Dlatego jestem wierzącym antyklerykałem.
Rozumiem, że możesz czuć duży dyskomfort w takiej sytuacji. Nie chcąc w żaden sposób lekceważyć Twoich uczuć, pozwolę sobie Ciebie pocieszyć twierdzeniem, że niektórzy mają jeszcze gorzej: http://www.naszepoloniny.pl/articles.php?id=705
Cóż, przeczytałem pobieżnie, zrozumiałem sens, przesłanie artykułu.
I co z tego: czy dlatego, że narzędzia Boga są czasem niedoskonałe, nieudolne, grzeszące pychą i zarozumiałością - mam z tego powodu zrezygnować z Kościoła?
Gdyby taki o. Pio zbuntował się, że Kościół zabrania mu odprawiać mszy przez pewien czas, to czy zostałby świętym?
Poza tym, jak pisze Benedyt XVI w Liście do Kapłanów, nie należy zrażać się negatywnymi przykładami, ale patrzeć na takie postaci jak św. Jan Maria Vianney. Jeden taki kapłan przeważa szalę.

Bolesławie, nie chcę tego wątku kontynuować, bo faktycznie ta grupa może nie jest najlepszym miejscem do tego rodzaju dyskusji. Powiem tylko krótko - właśnie takie postawy zrobiły ze mnie antyklerykała.
Przykro mi, że się rozczarowałeś podczas spowiedzi. Katarzyna-Agnes zaraz zarzuci mi fałsz i cynizm. Ale mnie jest naprawdę i szczerze przykro. Mnie to nie spotyka, bo już się dawno temu rozczarowałam (też było mi przykro)

Oczywiście, że jesteś cyniczna i namawiasz katolika by nie chodził do spowiedzi, robisz to bardzo sprytnie i po szatańsku. Wspaniała robotę dla diabła odwalasz.

Następna dyskusja:

Zapraszam na kawe do grupy ...




Wyślij zaproszenie do