Temat: Święto Matki Bożej Różańcowej!
No i prosze. Znikł Ci z twarzy idiotyczny uśmieszek i skoczył gula? Niesamowite. Nie chce Ci się Jacku ze mną rozmawiać? A nakazuje Ci ktoś? Szkoda, że zasygnalizowałeś to na koniec swojego posta, a na początku. Ale to bez znaczenia.
Jacek H.:
Ironia brzmiała "no no mamy poliglotę z hebrajskiego powiadasz" i dotyczyła Twojego twierdzenia o etymoogi słowa, które dzieci katolickie uczą się w szkole podstawowej.
Uczą. A potem zapominają. Jak zapytasz dziecko, co to jest szatan, to powiedzą "przeciwnik"? Czy diabeł? O znawco etymologii wszelakiej.
Co zaś do dedukcyjnego wypracoania definicji o szatanie - opozycjoniście chrześcijan była zenująca nawet jak na próbę ordynarnej ironii.
Dedukcyjnego? Ja zastosowałem wtrącenie. Wiesz zapewne co to jest, więc nie przerysowuj. Doszukujesz się treści tam, gdzie ich nie ma.
Znów nie zrozumiałeś,bądz nie potrafisz odnaleźć sensu wypowiedzi, ironia dotyczyła jedynie kwestii językowego pochodzenia wyrazu szatan. Rzeczywiście rozbawiłeś mnie twierdzeniem:Czyli wg owych pozycji katolickich/chrześcijańskich, szatanem
jest każdy, kto nie przyjuje chrześcijaństwa
To było (nawet jak na ironię) tak głupie, że aż śmieszne...
Pewnie. Super merytoryczny argument, który obalił mnie na kolana. Nie wiesz widac nie tylko co to jest ironia, ale również alegoria, tudzież metafora. Weź chłopie. Wyjdź z kościoła, bo tam jest ciemno.
Zaczynasz się gubić Grzesiu irona to sposób wypowiadania się, oparty na zamierzonej niezgodności...
Najpierw twierdzisz że pisząc o swojej tezie(...szatanem jest każdy, kto...) ordynarnie ironizowałeś, teraz twierdzisz, że"ordynarna ironia" samo w sobie również jest ironią.
to podwójne zaprzeczenie. Grzesiu czy ty przypadkiem nie masz kłopotów z psychiką, bądz z formułowaniem zdań prawdziwych - spójnych logicznie???
Nie. To Ty się zaczynasz gubić. A więc w najprostszy sposób: ironizowałem, że ironizowałem. Czaisz? Jeżeli posiadasz tezę A i tezę B to pomnożenie ich przez siebie nie daje tezy AB, tylko tezę C. Prościej sie nie da. Tłumaczę jak idiocie. Nie rozczarowuj mnie proszę.
My katole adorujemy tylko Boga, doczytaj :)między sobą się jedynie zgadzamy :)
No tak. I jeszcze tatkę Rydza. Choć tu muszę być sprawiedliwy - młodzi ludzie na szczęście mają zbyt wiele aktywnych komórek mózgowych by dać się zindotrynizowac totalnie. Więc ok - odwołuję wszystko co mówiłem o radiu.
No, problem że wymarzyłes sobie jakieś głupoty :)
Ale masz prawo...
Typowa katolicja retoryka. (obrażanie i wyśmiewanie poglądów innych)
bardzo na temat...
Typowa katolicka retoryka. (zaprzeczenie bez argumentu)
A skąd te przymiotniki i nacechowanie pozytywne bądz negatywne?
Na jakiej podstawie oceniasz mnie jako dobrego???
Nie lubie patałachów, co klepią bzudy i jestem dla nich NIEDOBRY!
O wow. Toś mnie przestraszył. No i - jak widzę - zaczęło się obrażanie. To wróć kilka linijek wyżej - do katolickiej retoryki. A na jakiej podstawie oceniam? To nie ja oceniam, tylko Ty. Bo przecież wg Ciebie to Ty pojdziesz do nieba, a ja do piekła, prawda? :)
Zgodze się z Toba jedynie w przypadku kiedy podasz sposób obliczenia procentowej zawartości merytorycznej mojej wypowiedzi, bądz narzędzie którym się posłużyłeś.
Jakie to zabawne, kiedy Katolik rząda od kogoś dowodu na cokolwiek. :) Po prostu uwierz w to co mówię. Przeciez takie rzeczy przychodzą Ci łatwo:) Ale tak poważnie- gul Ci skoczył i od razu zacząleś gadać nieco bardziej do rzeczy. Brawo. Bez ironii - ani subtelnej, ani ordynarnej - tym razem.
Jesli nie odwołaj twierdzenie i przestań używać sformułowań których nie jesteś w stanie udowodnić.
Odwołaj wiarę chrześcijańską (a także wszystkie inne) :)
Ps. centymetr to jednoska miaru długości, nie wypowiedzi, chyba że to jakiś kolejny środek wyrazu artystycznego, ubarwiający Twoje wątpliwe tezy.
Taaaak. Zmierzyłem ekran linijką. To najprostszy sposób by zmierzyć ilość tekstu, gdy nie chce Ci się go ponownie czytać. Polecam spróbowac. Możesz na tym poście;]
żenada..
Typowa katolicka retoryka (nikt nie ma prawa się wypowiadac o piekle - nawet jeśli nawiązuje do takiego choćby Dantego - jedynie my, prawdziwi bracia w wierze)
Na miły Bóg.
żenada...
Typowa katolicka retoryka (tylko my możemy mówić o Bogu i wierzyć w Boga. My - katolicy)
Toż Ty bluźniercą się okazujesz.
Nie masz ani kompetencji ani wiedzy w tym temacie, więc się nie ośmieszaj.
Mam takie same kompetencje i wiedze jak Ty, bo to, że nie jestem katolikiem, nie znaczy, że nie znam przedmiotu rozważań. Wbij to sobie proszę to łba. A więc raz jeszcze. Mam takie same jak Ty kompetencje i wiedzę. Nie mam natomiast wyniosłości i arogancki - jaką posiadasz Ty.
Tak medytacja transcendentalna i koncentracyjną.
Poprzez świadome powtarzanie pewnych wezwań-modlitw zaczerpniętych z Pisma Swiętego oraz rozważaniu tzw. tajemnic z życia Chrystusa - Mesjasza.
Przepraszam. Naprawdę nie chcę Cię obrazić, ale klepanie zdrowasiek nazywasz rozważaniem tajemnic życia Chrystusa? Zapomniałem, że medytacja, jako taka znana od tysięcy lat została przez wierzących rozbita na chrześcijańską i niechrzescijańską. Co jest oczywistym ansurdem. To tak, jakby wzrok podzielić na chrrześcijański i nie chrześcijański.
"Zasadniczym zagrożeniem dla medytacji chrześcijańskiej zawsze pozostaje oderwanie się od osoby Boga i od aktu miłości. Osobę Boga można zastąpić własnym wysiłkiem "samozbawienia", zaś akt miłości łatwo pomylić z pobożnym uczuciem i rozmyślaniem. Prawdziwy akt miłości jest często suchym trwaniem przy osobie Jezusa, nie gratyfikowanym niczym. Znany ci jest pewnie przypadek Matki Teresy, która napisała, że trwa [przy Bogu] w ciemnościach. Dopóki podtrzymujesz wolę trwania przy osobie Zbawcy twoja medytacja, jako akt całkowitego otwarcia się na Boga jest najszlachetniejszym ludzkim aktem niezależnie od tego co czujesz i jak się oceniasz."
Ten fragment pozwoliłem sobie wkleić za portalem kosciol.pl Bo z tą medytacją jest w kościele jak z demokracją w Chinach. Niby jest, ale wiadomo, że nie ma, bo niczego nie wolno. Prawdziwa medytacja jest w tedy, kiedy możesz uciec do wewnątrz siebie nie oglądając się na nic, kiedy nic nie okresla pozycji Twojego ducha w metaforyczanie ujętej czasoprzestrzeni. Wybacz. Dla mnie modlitwa różańcowa to klepany paciorek. Bo do medytacji nie potrzeba paciorków, służących odliczaniu mantry. W różańcu owszem - bo jak dostajesz pokutę od księdza - 10 zdrowasiek - to trudno liczyć na palcach, no nie? Medytacja transcendentna... Weź mnie nie rozśmieszaj.
Wiesz Ty może, jakie kościół ma zdanie odnośnie medytacji?
Jakiej medytacji ignacjańskiej czy wzorowanej na wschodnich medytacjach mantrycznych? Sprecyzuj bo popisujesz się teraz wiedzą, doczytaj:
http://mateusz.pl/ksiazki/ja-cd/ja-cd-424.htm
I to jest właśnie to co mówię. Swoista schizma medytacyjna. Chrześcijanie zreszta zawsze czerpia od innych i przerabiają na swoją - nomen omen - modłę. Daty świąt, symbole religijne, to wszystko pochodzi przecież z czasów poganskich.
Ty widze wszytsko już o mnie wiesz....taki mądry wszystkowiedzący Grześ :)
Mądry Grześ wyciaga wnioski z tego, co pisze przemądrzały Jacuś.
Ja słuchałem. Stan medytacyjny, to pustka bez Boga. To słowa które popłynęły w eter. Cóż, nawet bym Cię zrozumiał, bo odrobina wyciszenia nikomu nie zaszkodzi. Niestety jednak. Wam
tego nie wolno. Nam tak. Prawda, że zabawne?
Zabawne...to było na początku teraz to staje się żenujące
Pojęcia nie masz o chrześcijaństwie....
Heh. Owszem. To żenujące. Podejrzewam, że mam większe pojęcie o chrześcijaństwie niż Ty. Mam również pojęcie o wielu innych systemach wyznaniowych. Duże pojęcie. Ale skoro moje tezy nie zgadzają się z Twoimi, a Ty jesteś - w swej arogancji - najmądrzejszym, zatem nie dziwię się, że takie a nie inne możesz odnosić wrażenie.
Nieudolnie próbujesz pomieszać akademicką wiedzę filozoficzną ze sferą duchową, nie pozwala Ci jednak na to indolencja intelektualna. Komu Ty chcesz wmówić brak składni logicznej.
Przecież to Ty użyłeś najpierw idiotycznej definicji twierdząc, że to ordynarna ironia, wyprowadzając z tego kolejne zaprzeczenie.
To znaczy, że chyba sobie nie radzisz z prostymi logicznymi i jednoznacznymi wypowiedziami, a głupote ukrywasz za nieudolnie stosowanymi środkami literackimi.
W życiu przecztałem tylko jedno książkę - o zarysie filozofii na przestrzeni wieków. Reszta - to zwykła logika. Czyli coś, czego nigdy w życiu nie pojmiesz. Moje środki literackie są nieudolne? Ciekawa inwektywa. Oczywiście nie poparta argumentem, ale kogo to dziwi? O ironii - niejako ironii nadrzędnej - już się wypowiedziałem. Nie zrozumiałeś mojego postu, a własnymi brakami intelektualnymi obciążyłeś mnie. Ale cóż... Typowa katolicka retoryka :]
dużo nie wiesz -brzydzimy się grzechem-złem
Pewnie, że "dużo nie wiem". (To a propos nieudolnych środków literackich) Choc oczywiście, zależy to wszystko od definicji słowa "dużo". Może podasz? Bo przecież sam się definicji i badań dopraszałeś. A grzech jest szalenie relatywny. Spójrz na historie kościoła i odpowiedz. Jakim prawem to kościół własnie odpuszcza nam grzechy? I kto odpuścił grzechy kościołowi? Pewnie sam Bóg.
Wasze masło maślane, podwójne zaprzeczenia, mieszanie się w wypowiedzach głupie definicje o szatanie, kompletna nie wiedza na temat aspektów zycia chrześcijańskiego jak np. determinanty zasad moralnych, czy temat wątku modlitwa na różańcu
Nie wiesz chłopcze czym jest determinanta. I używasz pojęć o których nie masz pojęcia. "kompletna nie wiedza na
temat aspektów zycia chrześcijańskiego" - to nawet nie bełkot, a raczej regułka klepana przez księdza na religii w czasach podstawówki.
Podaj źródło(rozdział werset) cytatu a jak nie odwołaj to kłamilwe sformułowanie! Nie dość że głupoty klepie to jeszcze kłamie
A czy ja cytuje? Nie. Ja mam mózg i potrafię interpretować. Tylko Wy przyjmujecie biblię jako receptę. Jeśli czytałeś pismo święte - a jestem niemal przekonany, że nie czytałeś go tyle razy co ja - to raczej nie powinienes mieć kłopotu ze zrozumieniem, dlaczego tak twierdzę. A jeśli czytałeś i mimo wszystko nie wiesz - nie ma dla już dla Ciebie nadziei.:) I jeszcze kłamstwo mi zarzuca, choć wie, że mówię prawdę. Czyli sam jest kłamcą. :]
Przestań sadzić banały, też potrafię używać wikipedii
Brawo. Ciesze się, że opanowałeś tę sztukę. Możesz teraz poczytac czym naprawdę jest medytacja i czym różni się od tej waszej zabawy w jedność z Bogiem.
Nie etymologie wysmiewałem, a banał jakim próbowałeś błysnąć!
No co Ty? Powaga? Na mój banał nie odpowiedziałeś. Za to nie omieszkałeś mnie poinformować, że na niczym się nie znam. Spodziewam się nawet, że nie wiesz, czego chciałbym się od Ciebie dowiedzieć.
bełkot
Typowa katolicka retoryka
bla bla nic nie wnoszący bełkot
Typowa katolicka retoryka
Znowu bełkot, poziom argumentów podobny do tezy o moim ulubionym radiu. Ty wiesz wszytsko na podstawie tego co wiesz - żenada
Nie chce mi się z Tobą dalej gadać.
I znów typowa katolicka retoryka. Zarzucanie innym swych własnych przywar. Pamiętasz zapewne belkę i drzazgę? To idź do okulisty. Bo to katolik jest sędzią we własnej sprawie. A to dlatego, że jeśli mu co powiedzieć złego, odpowiedzi każe szukać w swojej książce. Wiesz, ja też napisałem książkę. Może więc niech ona stanie się wyrocznią mądrości wszelkaiej?
Powiem tak, bo innych słów nie znajduję: pierdolicie hipolicie. W całej dyskusji powiedziałeś jedno mądre zdanie. Mądre, tylko nieprawdziwe. Tela w temacie. Pozdrawiam.