Temat: Kundalini
Zbyszek Stell:
Bardzo bym sobie tego życzył, ponieważ mam świadomość, że nieumiejętne spekulacje i próby "uruchamiania" kundalini przynoszą potężne życiowe szkody, po których wiele osób nie potrafi wrócić do równowagi emocjonalnej.
Nie jestem do końca przekonany czy Kundalini da się w ogóle uruchomić - możliwe, że to całkowicie autonomiczny proces, ale to tylko gdybanie.
Moja ewolucja przebiegała dokładnie na odwrót - od pełnego entuzjazmu do ostrożności. Budzi się ona we mnie tym bardziej, kiedy napotykam jakieś dziwne strony i ogłoszenia "mistrzów kundalini" którzy bezrefleksyjnie klepią wytarte formułki.
To nie dokładnie na odwrót - u mnie nigdy nie było entuzjazmu - co najwyżej akceptacja. Co do bezrefleksyjnych mistrzów - tacy zawsze będą, bez względu na dziedzinę 'mistrzostwa'. Podobnie z jogą, Tai Chi itd.
A przecież warto jest mieć świadomość w czym się uczestniczy i jakie są tego konsekwencje.
Warto, choć trzeba pamiętać, że ocena tego w czym uczestniczymy jak i ocena konsekwencji zależy od naszej wiedzy, oczekiwań i przekonań - to samo wydarzenie postrzegane przez dwie osoby może być odbierane jako dobre lub złe, piękne lub straszne itp.
No i powtarzam do znudzenia - skutki takiego przypadkowego uruchomienia wężowej energii mogą być /i często są/ bardzo dramatyczne i niszczące.
Uważam, że skutki celowego i przemyślanego uruchomienia mogą być tak samo dramatyczne i niszczące.
Euforia jest tylko na początku, i poczucie pełnej wolności!
Opisujesz chyba jakieś wyidealizowane historie - ze znanych mi przypadków z pierwszej ręki u nikogo na początku nie było euforii i poczucia wolności - najczęściej strach.
A później przychodzi refleksja, że jest to także wolność od miłości, przyjąźni, więzów rodzinnych, wszystkiego co jest tak ważne w naszym życiu.
Uważam, że 'sprzedaż' różnych praktyk we współczesnym świecie wprowadza sporo zamieszania. Ludzie garną się do kursów mających odmienić ich życie z myślą o odmianie nie aktualnego życia czy siebie ale poprawie tych elementów, które uwierają. Jest to bardzo naiwne i spłycone podejście.
Choć rzadko kto kładzie akcent na ten aspekt - wyzwolenie to wyzwolenie - nie tylko od negatywnych w naszym odczuciu spraw, ale także i tych pozytywnych. Oczywiście zaburzenie relacji rodzinnych może nie być szumnie nazwanym wyzwoleniem tylko przejawem wpadnięcia w toksyczne środowisko czy też najzwyklejszych problemów psychicznych - duchowy 'biznes' ma to do siebie, że trudno o jednoznaczne oceny.
Beata R.:
Moją intencją jest odczarowanie " zjawiska kundalini". Rozpuszczenie blokad w dolnych czakrach to podstawa pracy z energią i nie jest to jakiś proces zastrzeżowany dla "ludzi na poziomie mistrzowskim". To niezbędny etap na ścieżce.
O odczarowanie będzie raczej trudno. Czy rozmowa o zablokowanych czakrach sama z siebie nie jest już 'zaczarowana'? ;)
ujmowanie tego zjawiska jako "czegoś dla wybranych na wyższym stopniu rozwoju" uważam za gierkę ego. Często spotykam się z podnieconymi ludźmi, którzy mi z błyskiem w oku zwierzają się, że mają już obudzoną kundalini i w związku z tym postrzegają i czują więcej niz inni :) Duchowy materializm się kłania, jak nic :)
Jeśli ktoś ma potrzebę uważania siebie za wybrankę/wybrańca to tak jest i nie ma co z tym walczyć - ponoć wszystko przemija więc zapewne przeminie i to dziwne poczucie wyjątkowości. Z moich prywatnych obserwacji (choć do statystycznych badań im daleko) osoby z obudzonym K zazwyczaj stronią od obwieszczania wszem i wobec, że są przebudzone. Dodatkowa sprawa - znane mi osoby raczej nie mogą być uznane za święte ;) i w życiu nie powiedziały o sobie np. ' jestem na wyższym stopniu rozwoju'.
Powtórzę to co napisałem wcześniej - w rozmowach o K wszystko będzie zarazem prawdą i fałszem - opisujemy pewien wieloaspektowy koncept. Nie dość , że zagadnień mnóstwo, to postrzegamy je przez pryzmat naszych doświadczeń, przekonań i oczekiwań. Siłą rzeczy to równanie o bardzo wielu, często sprzecznych wynikach. Dlatego warto czerpać z różnych źródeł, najlepiej zagranicznych - nie chodzi o szpanowanie znajomością języków, tylko o to, że w temacie Kundalini publikacje w języku polskim to po prostu pustynia.