konto usunięte

Temat: Związki DDA - problemy, trwałość, rola i miejsce partnera...

Twój związek się rozpadł- przykro mi.. Nie zgadzam się jednak na takie generalizowanie, że życie z DDA to piekło. Znam wiele par, w których jedno lub oboje mają negatywne doświadczenia z domu rodzinnego i są szczęśliwe. Radzą sobie. Raz jest lepiej a raz gorzej- jak w każdym związku.

DDA potrafią zrobić piekło, jak każdy w szczególności jeżeli nie są tego świadome. Każdy związek ma wzloty i upadki jak piszesz, nie tylko z DDA. Nie spisuję wszystkich na straty, ale niestety większość. Może źle się wyraziłam, ale chodziło mi o to że ludzie w związku muszą pracować obydwoje, tyle, że ci po przejściach mają trudniej. Masz 100% rację, że trzeba pracować nad sobą nie nad kimś, ja próbowałam mojego DDA uświadomić, uratować? pokazać, że życie może wyglądać inaczej i do czegoś w życiu może dojść, chciałam dodać mu wiary w siebie i pokazać, że on też potrafi - doprowadziło mnie to do niesamowitej frustracji tak jak napisałaś i do wypalenia też, bo to ja odeszłam ze względu na brak siły i sensu ciągłego ratowania go przed samym sobą - nie da się kogoś uratować, kto chce sobie sam szkodzić... Pozdrawiam Moniko :)
Alicja M

Alicja M Student, AGH

Temat: Związki DDA - problemy, trwałość, rola i miejsce partnera...

witam,
niedawno rozpadł się mój dziwaczny związek . Spotykałam się z chłopakiem z trudnej, dysfunkcyjnej rodziny, czytając forum doszłam do wniosku że wiele mi do niego pasuje. Ale od początku..
poznaliśmy się przez moją koleżanke, pisaliśmy przez długi czas . Pytał jak traktuje tą relacje, co było dla mnie dziwne gdyż nie mieliśmy nawet okazji porozmawiac w cztery oczy. Kiedy przyszło do spotkania,za każdym razem wymyślał wymówki. W końcu gdy zapytałam o co tak naprawdę chodzi, odpowiedział że bardzo mnie przeprasza, ale on sie nie nadaje do związku, że ma za sobą straszną przeszłosc,nie potrafi sobie poradzic, boi sie przyszłości i nie chce mnie wplatywac w swoje chore zycie. Gdy olałam sprawę, jednak zdecydował sie na spotkanie. Wszysto działo sie tak szybko ! Aż nienaturalnie. Ciągle mu było mało, mówił że jestem jego pierwszą dziewczyną. Po bardzo krótkim czasie wyznał ze mnie kocha. Jednak po niedługim czasie wszytsko nagle i bez konkretnej przyczyny zaczęlo sie psuc.. Zaczął się oddalac ode mnie. Wkońcu powiedział że nie wie dlaczego tak jest, ale nie potrafi mi dac nic wiecej. Ze zdaje sobie sprawę że do końca życia będzie sam, że nie nadaje się do związku i chyba nie potrafi kochac. że ma za sobą straszne dzieciństwo i nie potrafi o tym zapomniec.
Minęło już dużo czasu ja dalej nie moge przestac myślec o tej dziwnej znajomości.
DDA czy zwykła wymówka, bardzo proszę o pomoc
pozdrawiam

konto usunięte

Temat: Związki DDA - problemy, trwałość, rola i miejsce partnera...

Maciej K.:
Tak pytam po prostu o zwązki DDA . Nie, nie pcham się.
Niestety książek nie należy oceniać po okładce - że tak to niewyszukanie ujmę.

Abstrahując od tematu DDA - sam w pewnym momencie sobie dałem wewnętrznie spokój i poszedłem do psychologa, żeby zobaczyć czy ze mną jest wszystko OK.

Maćku! Przeraziło mnie to co napisałeś! Ja jestem z partnerem, który jest ewidentnie DDA i wlaśnie dziś umówiłam się na wizyte u psychologa...

Mam dokładnie to samo, co ty miałeś! Zaczęłąm się spotykać z moim partnerem ok 6 lat temu, potem rozeszliśmy się po ok 2 latach i na dokładnie 2 lata, by potem on sie odezwał, po czym znowu sie zeszliśmy. Teraz niedługo stuknie nam kolejne 2 lata. Czyli taka przeplatanka: 2 lata razem, 2 lata osobno...

Niestety zaczyna sie to samo, co było ostatnio, czyli postawa typu : "jestem jaki jestem i dobrze mi z tym", co w moim rozumieniu oznacza- "masz mnie przyjąc z wszelkiemi problemami, bo ja mam w du***, że cos we mnie doprawadza cie na skraj frustracji i nie zamierzam się laskawie zmienić, bo to ja jestem nieszczęśliwy i przeciez to mnie krzywdzą".

Moja cierpliwośc przypomina w tej chwili jazde na oparach benzyny

konto usunięte

Temat: Związki DDA - problemy, trwałość, rola i miejsce partnera...

Barbara G.:
Pózno
zorientowałam się ,że Mam ustawiła mojego Męża na pozycji zastępującej Ojca ???to spowodowało ,że jest ażżżżż za bardzo odpowiedziałny za swoją rodzine ,czy za mnie to nie wiem >ale Mama i reszta to najważniejsze osoby w Jego życiu.Problem w tym ,że obecnie bardzo dorosłe rodzenstwo ich równie dorosłe dzieci nie maja ochoty być pouczane przez mojego mena >>>>Nie lubią go i mówią o tym otwarcie ,przykro mi i żal mi Go .Nie ma złych intencji ale Teściowa wiecznie go podpuszcza i upewnia w przekonaniu ,że jemu wolno bo jest jej przedstawicielem
Kocham Go ale coraz trudniej mi Go tłumaczyć przed samą sobą .........jak sobie radzić z DDa o psychologu nie ma mowy nie pójdzie bo nie ma powodu ......


Skąd ja to znam????

Weszłam dzis na to forum i żałuję, że szybciej tu nie zajrzałam, bo poznałabym ludzi i ich historie, ktore byc może szybciej pozowoliłiby mi zrozumieć w jakiej sytuacji sie znalazłam i co robić...

U mnie tez wyglada to "ciekawie"- problem nie stanowi pijący ojciec, ale... brat partnera! Braciszek (w wieku 35-40 lat) dalej mieszka z matką i wciaga ją w swoje "dolegliwości", a ta z kolei wciąga we wszystko mojego partnera, a ten z kolei chca nie chcąc - wciaga mnie (bo np. ma zły nastrój po telefonie od matki itp.).

Generalnie czuje się, jakby mój partner miał problem z byłą żoną (a nie z matką) i ze swoim dorosłym, krnąbnym synem (czyli bratem). Też mam wrażenie, że jego "poprzednia" rodzina jest dla niego najwazniejsza, jakby łączyła ich niewidzialna pieczęć - takie pietno wspólnych przezyć, żależności i oczywiście kłamstw (bo przecież to wstydliwy temat i żaden DDA raczej nie powie ci o tym na dzien dobry).

Mi tez coraz trudniej tłumaczyc mojego partnera i coraz trudniej szukać mi powodów, dlaczego warto dłużej przymykac oczy na różne problemy między nami...

Żeby było ciekawiej partner wysyła mnie do lekarza, bo zrobiłam sie nerwowa, przygnębiona, mam problemy z zasypianiem itp. i generalnie kiedy partner o tym mówi, to tak jakby myślał, że to ja mam problem, a ponieważ człowieka z DDA nie wolno oceniać, obwiniac itp. bo potem cierpi straszliwie, to duszę w sobie fakt, że czuje sie źle przez niego.

Jeszcze na domiar wszystkiego w tym związku to ja robię za "pana domu"- tak się czuję. No ale skoro on ma juz jeden dom - to nic dziwnego....
Maciej K.

Maciej K. Manager z 7 letnim
stażem w zarządzaniu
działem spółki/sp...

Temat: Związki DDA - problemy, trwałość, rola i miejsce partnera...

Ja już jestem ponad 5 miesiecy po rozstaniu. Jest mi lepiej. Niemniej psychoterapia daje duzo. Proponuje znalezc dobrego psychoterapeute. Zacznij myslec wiecej o sobie i o tym czego Ty chcesz.
Jesli chcesz jakies ksiazki o tym albo pogadac inaczej to zapraszam na priv.

Nikt nie mowi, ze to jest proste - bo nie jest.
Madlen Surosz

Madlen Surosz Firma
Projektowo-Budowlana

Temat: Związki DDA - problemy, trwałość, rola i miejsce partnera...

Joanna P.:
Ja ostatnimi czasy badam własne niepowodzenia w związkach i odkryłam, iż jak wiele DDA kocham za bardzo, uzależniam się od partnera. Polecam lekturę książki "Kobiety, które kochają za bardzo" oraz odwiedzenie portalu http://kobieceserca.pl
Mechanizm doboru partnera powtarza się, dopóki nie zaczniemy walczyć o siebie zamiast stale poświęcać całą swą energię na wyciągnięcie drugiej osoby z jego/jej kłopotów. U siebie zauważyłam ten schemat dopiero po kilku latach nieudanych związków. Teraz mam zamiar pracować nad sobą by kolejny wybór był już tym dobrym.

Czytalam , bardzo dawno temu. Co w momencie kiedy wiesz ze kochasz i partner Cie kocha ale jego nastawienie wiąże sie z jego "klopotami" czy to niesmiałość czy inne podloże . Należy wówczas poddać się i poszukać kogoś bez problemów? Rozumiem że nalezy myśleć o sobie i dbać o siebie ale czy nie po to jest związek by dzielić w nim radości i smutki?

Temat: Związki DDA - problemy, trwałość, rola i miejsce partnera...

Zwracam się z ogromną prośbą do wszystkich osób, których co najmniej jedno z rodziców było uzależnione lub nadużywało alkoholu, o wypełnienie ankiety, której wyniki posłużą mi do pracy badawczej. Poniżej zamieszczam link:

http://www.survio.com/survey/d/C1W8M5W9Z0J5S7V9J

Ankieta dotyczy oczekiwań wobec partnera życiowego, jeśli ktoś byłby zainteresowany wynikami, czekam na wiadomość. Sama jestem DDA więc temat jest mi bliski.

Z góry ogromnie wszystkim dziękuję i pozdrawiam :)
Adam Jarcz

Adam Jarcz Student, Uniwersytet
Łódzki

Temat: Związki DDA - problemy, trwałość, rola i miejsce partnera...

Pisze pani o zamrożeniu uczuć u DDA i troszkę mnie to zaskoczyło, bo z Pani wypowiedzi wieje niesamowitym chłodem uczuciowym. Z Pani postu wynika, żę wyszła Pani za mąż nie z miłości a dla wygody życia z bogatym i wykształconym mężem. Więc gdzie to "serce na dłoni"? Sprzedane temu, kto zapłacił najwięcej? Może gdyby była miłość w tym małżeństwie, nie skończyło by się na czymś takim. Od razu mówię, tak jestem DDA i tak, jak na siebie patrzę pewnie ma Pani sporo racji. Na pewno przemyślę Pani słowa, bo są momentami ciekawe i warte zastanowienia, jednak... wychodzenie za mąż z wyrachowania i chęci ułożenia sobie wygodnie życia jest błędem. Miłość to wielka siła, siła by chcieć. Naprawiać, szukać rozwiązań, pomaga łagodniej spojrzeć na drugiego człowieka. Bez miłości nie da się przeżyć trudów małżeństwa, nawet kiedy mąż nie jest DDA. Życzę Pani z całego serca, aby udało się Pani skończyć ten związek i w przyszłości związać się z mężczyzną z właściwych pobudek.

.:
Witam,
widzę, ze czuje się Pan urażony, niestety podtrzymuje moja wypowiedz. Decydując się na związek z dda trzeba być świadomym na co się decydujemy. Ja nie do końca wiedziałam na czym to w ogóle polega. Trzeba bardzo, ale to bardzo zadbać o siebie, bo można zostać na wielkim lodzie. Nie bez przesady określa się dda jako osoby z zamrożonymi uczuciami.
Moja teściowa tez dda z pierwszym mężem się rozeszła, wmawiały mu razem z mama ze jest nienormalny, bo był wolnym duchem i muzykiem. Po 4 latach nie wytrzymał i odszedł. Zniszczyły obie związek z synem, moim obecnym mężem, przenosząc wściekłość na niego z alkoholika, z którym obie mieszkały. Małżeństwo drugie mojej teściowej tez by się rozpadło już dawno, gdyby nie fakt, ze mąż jest holendrem, a moja teściowa w jego języku nie potrafi mu dopiec, bo nie zna tak dobrze języka. Gdy chcieli się rozstać, okazało się ze facet ma raka jelit i wątroby... tylko to moja teściową zatrzymało, bo dostała zasiłek opiekuńczy. Nie miała dochodów, bo cale życie jej się nie chciało pracować i on na nią pracował. Ona miała tak ciężkie dzieciństwo, ze po prostu jej się wszystko należało, bez jej wkładu.
Niestety dda które znam to osoby skrajnie wyrachowane, dobrze wszystko kalkulujące,w nic nie wierzące, wykorzystujące, bo przecież i tak zostaną oszukani i skrzywdzeni... no to trzeba wyciągnąć jak najwięcej.
Pisze to po to, ze może to kimś wstrząśnie i doprowadzi do zmiany, terapii, otwarcia. Niestety po ciężkim dzieciństwie niektórzy po prostu są upośledzeni w sferze uczuć ludzkich, empatii, ale walkę o odzyskanie tego warto podjąć według mnie. Pisze to szczególnie właśnie do dda. Do tych co szukają skrajnych emocji i przeżyć niszcząc po drodze szczere uczucia ludzi, którzy im zawierzyli i zaufali. Co do mnie mąż mnie bardzo zmienił na niekorzyść, jestem o wiele mniej bezinteresowna, bardziej ostrożna, skończyłam z tzw sercem na dłoni... może jedynym plusem jest to ze nie będzie mnie już łatwo wykorzystać. Moze tego miałam się nauczyć...
Katarzyna Mikołajczak

Katarzyna Mikołajczak Nauczyciel,
Przedszkole

Temat: Związki DDA - problemy, trwałość, rola i miejsce partnera...

Życie z DDA, jest bardzo trudne, szczególnie kiedy pojawiaja sie zachowania kompulsywne. Można sie bardzo pogubić. 7 lat związku i wiele rozstań. Długo trwało zanim zorientowałam się na co cierpi mój partner. Nie zmieniło, to mojego spojrzenia na niego, ale ja też cierpię. Kiedy jest dobrze wręcz super, to wiem, ze za nidługo nastapi zmiana i on oddali sie ode mnie. Wtedy zaczyna zagladac do kieliszka i wygłaszać wiele morałów: nie kocham cię, kocham matkę swojego dziecka (no tak, ona go nie odorzuci skoro nie ma jej przy nim, bo z nim nie chce być), bojąc się, ze go zostawię, zaczyna swoje przemowy: to nie ma sensu, trzeba się rozstać. Skoro jednak pojawia sie problem z alko, to szuka pomocy w osobach, które bedą chłoneły jego gadanie o tym, ze go unieszczęsliwiłam. Dzisiaj przezżywamy poważny kryzys, bo zajrzał do kieliszka. Co mogę zrobić? Zając się sobą, Zadbac o siebie. Zastosować tzw. twardą miłość. Gdyby nie uciekał się do alko, moje działani byłoby inne, ale w tym wypadku nie moge zrobic inaczej. Nie widuję się z nim, a on próbuje spotkać sie ze mną, a ja po prostu nie moge, musze nabrac sił.
Co mysle o moim DDA? Jest dobrym człowiekiem! Potrafi byc czuły na swój sposób. Raz odpowiedzialny a raz pozbawiony odpowiedzialności, perfekcyjny w kazdym calu, lojalny wobec osoób, które na to nie zasługują.
A co ja czuje? Czasem zagubienie, bo choć wiem, ze jest DDA i na czym to ;polega, to przeciez jestem człowiekiem, który czasem jest tym wszystkim zmęczony. Jeden dzień czule cie przytuli i pocałuje (co jest trudne dla mojego DDA), a za 2 dni potrafi powiedzieć: nie kocham Cię.
Wytrwałośc i wiara, to jest to co jescze trzyma mnie przy nim. Wiem też, ze mój DDA jest uzależniony ode mnie, a to kolejny problem i mimo, ze mnie odepchnał, to juz ma problem z wytrzymaniem beze mnie.
Natalia Tomczyk

Natalia Tomczyk "Nie wolno zgadzać
się na pełzanie
jeśli czujesz
potrzebę...

Temat: Związki DDA - problemy, trwałość, rola i miejsce partnera...

Mój mąż jest DDA. Opowieść o naszym życiu nie różni się wiele od poprzedników.. Początek związku cudowny, potem zaczeły się drobne kłamstwa, we mnie wzrastał brak zaufania, ale miałam w sobie mnóstwo wiary, pomimo poczucia głebokiego skrzywdzenia jakiego regularnie doznawałam, bohatersko decydowałam się nie myśleć o sobie tylko być dla niego, wspierać go, pomóc nauczyć się budować relację, związek, dom.. On wtedy jeszcze żałował, płakał. Na początku związku zdawał się nie być świadomy, że jego przeszłość może mieć jakikolwiek wpływ na jego życie, o ironio.... Milczenie kiedy tylko pojawiał się najmniejszy nawet problem, "nie pamiętam", "zapomniałem", "nie wiem" od zawsze jak mantra, całą noc tak potrafił powtarzać. Założyliśmy rodzinę, zostaliśmy rodzicami. Ja wiedziałam, że sam sobie już nie da rady pomóc i bez terapii będzie tylko gorzej, bałam się ogromnie, zdawałam sobie sprawe, że przy odrobinie nieuwagi moment założenia rodziny może być punktem zapalnym i podkręcić to wszystko co siedzi w nim głęboko, a czemu wiecznie zaprzecza. On nie ma uczuć, nie myśli - tak właśnie odpowiada na wszystko. Taka jest gotowa odpowiedź, która go rozgrzesza w jego głowie. Przy każdym problemie zaczynam słyszeć "to i tak nie ma sensu", "już nie kocham" - mimo że 2 dni wczesniej kochal bardzo... Teraz jest już agresywny, mam wrażenie, że w tej chwili już tak wiele w sobie tłumi, bo wciąż dochodzą kolejne dawki emocji, których nie potrafi nazwać i którym zaprzecza, że wychodzi to wszystko z niego w takiej właśnie postaci. Zawalił mnóstwo rzeczy, odkąd urodziła się nasza córka 8 miesięcy temu, narobił dlugów, nie płacił rachunków ("tak, tak, wszystko jest opłacone"), doprowadził naszą sytuację finansową do naprawdę sporego dołka, a teraz w sposób irracjonalny obwinia mnie o wszystko, że to moja wina, że on nie ma kontroli nawet nad swoimi rachunkami (nie wiem w jaki sposób, bo nie moge mu kazać regularnie kontrolować swojego rachunku), ale żeby było, bo czyjaś wina musi to być (nigdy nie wziął na siebie odpowiedzialności za nic, zawsze jest wina kogoś innego albo sytuacji, zawsze coś bądź ktoś jest winny temu, że on czegoś nie zrobi, nie załatwi, nie zadba). On pracuje (mimo że po pol roku mojego macierzyńskiego on miał go przejąć i być w domu z małą, bo ja i tak pracuję w domu, sytuacja idealna - zdawał się bardzo tego chcieć, na końcu nie załatwił żadnych dokumentów, mi urlop przez to przepadł), a ja w tym czasie zajmuję się naszą córką, ogarniam dom, obiad, jeszcze studiuje i pracuję w miarę możliwości, bo prowadzę indywidualne lekcje języków, więc mogę to robić jak on już jest w domu dopiero, a gdzie tu jeszcze przygotować się do pracy - jest tego bardzo dużo, siedzę po nocach, coraz mniej sypiam. Mój mąż natomiast uważa, że ja nic takiego właściwie nie robie, powinnam więcej pracować, żeby więcej zarobić... Potrafi teraz już nawet przyjść do domu z pracy i skontrolować co w domu zrobiłam, chore... Robię 3 razy tyle co on, a jeszcze wszystko mi utrudnia, w domu nie robi już nic, w niczym nie pomaga, jak coś jest między nami nie tak to dziecko też na tym cierpi - odcina się od niej... Jest fatalnie. Ja od dawna doznaję ogromnej frustracji, w tej chwili czuję się tak zgnieciona psychicznie, że autentycznie nie mam już siły. Zaczęłam doznawać głebokiego poczucia winy za to wszystko, wiem że to nie moja wina, doskonale to wiem, ale jednak w mojej głowie zaczęło się już wiele fiksować, naprawdę zaczynam głupieć i zastanawiam się czy to naprawde nie ja jestem temu winna... W tej chwili jest już w stanie na mnie podnieść rękę... A potem zachowywać się jakby nigdy nic. Pierwszy raz czuję, że nie zniosę ani dnia dłużej tego małżeństwa, czuję jakbym przechodziła psychiczną orkę..
Michał Cesarczyk

Michał Cesarczyk CNC programming
manager at BT
Wrocław

Temat: Związki DDA - problemy, trwałość, rola i miejsce partnera...

Sam jestem DDA i mam tę świadomość, że jak długo nie zrobię porządku ze swoją przeszłością, nie będę w stanie stworzyć satysfakcjonującego związku. Mam za sobą kilka nieudanych relacji i widzę jedną prawidłowość - boję się bliskości i przed nią uciekam oraz robię wszystko, żeby udowodnić sobie, że nie zasługuję, by komuś na mnie zależało. To są bardzo podstępne mechanizmy i uświadomienie sobie ich to dopiero początek drogi. U innych pewnie są też inne zachowania, nie mówię też, że w przypadku DDA udany związek jest czymś niemożliwym, niemniej jednak niesamowicie trudnym do zrealizowania.
Natalia Dominiczak

Natalia Dominiczak Specjalista ds.
sprzedaży, Makro
Cash and Carry
Polska S.A.

Temat: Związki DDA - problemy, trwałość, rola i miejsce partnera...

Dopiero ostatnio się dowiedzialam, że mój partner ma syndrom DDA. Spotykam się z nim od pół roku i ciągle ma huśtawki nastroju. W ciągu dnia jest ok, wieczorem na spacerze ciągle ma o coś pretensje i stwierdza, że nie możemy być razem, że on cierpi, że tak nie może, a jak wracamy to jednak stwierdza, że zostanie ze mną. Ciągle jakieś akcje - wykańczała mnie ta huśtawka, więc zwróciliśmy się do psychologa - uprosiłam go, aby się zdecydował na wizytę. Chodzimy na terapię do Pana Wojciecha Tomaszewskiego w Przystani Psychologicznej w Warszawie już od 2 miesięcy i te spotkanie wiele rzeczy nam uzmysławiają... Pracujemy nad sobą oboje - ja moją cierpliwość i wytrwałość, a Bartek próbuje panować nad emocjami i tymi huśtawkami nastrojów... Bez Pana Wojtka nie wiedziałabym zupełnie jak do tego podejść - zobaczymy czy nasza miłość przetrwa. Póki co jest znośnie, ale nie ma lekko:)
Andrzej Cieśliński

Andrzej Cieśliński Wlasciciel,
Cieśliński&Cieślińsk
i

Temat: Związki DDA - problemy, trwałość, rola i miejsce partnera...

Witam,
Jakiś czas temu poznałem kobietę z dda. Jest to bardzo interesująca dziewczyna, ciepła, wrażliwa. Sporo mi o sobie powiedziała, spotkania były dla nas obojga przyjemne. Dostrzegła, że mi może na niej zależeć i się wycofała. Przyznała, że nie czuje chemii. Nie bardzo wiem, co mogę zrobić, byśmy mieli szansę się lepiej poznać. Co można zrobić, jak rozmawiać?
Marcin Grzybek

Marcin Grzybek Nic co ma wartość,
nie przychodzi bez
walki!

Temat: Związki DDA - problemy, trwałość, rola i miejsce partnera...

"czucie chemii" to nie jest kwestia DDA...to się nazywa niedojrzałość, przynajmniej dla niektórych :) dla innych to podstawa do robienia czegokolwiek, ale trwałego związku nie zbuduje się na chemii...a wracając do tematu: jeśli faktycznie tak było, to nie ma się nad czym zastanawiać tylko iść dalej ;)

Temat: Związki DDA - problemy, trwałość, rola i miejsce partnera...

.:
Byłam w związku z DDA 3,5 roku i powiem szczerze, że nie dałam rady słuchac co jakiś czas słów "nie kocham" "nie wiem czy kocham

U mnie pierwsze pół roku było okej. Potem co miesiąc słuchałam ze powinnismy się rozejść. Potem przepraszał i kochal. Awantury najpierw raz na dwa tygodnie potem raz na tydzień. To wszystko trwało prawie dwa lata. Kochał mnie przez wakacje, przestał zaraz po by po tygodniu stwierdzić ze błagała o powrót. Na "nie" reagował dramatycznie. Ostatnio zdecydował się na terapie. Kochał mnie przez miesiąc. Tydzień temu znowu przestał. Teraz jest tego pewien.

Temat: Związki DDA - problemy, trwałość, rola i miejsce partnera...

Hej , cieszę się, że odnalazłam taki wątek. Od jakiegoś czasu czuje, że coś nie tak dzieje się w moim życiu, ze mną. Jestem 24 - latka , a najchętniej chciałabym przestać istnieć. Moje codzienne życie to ciągle zmagania się że sobą sama, z brakiem akceptacji się bo samej, niska samoocena ..Czuje , że jestem straszna egoistka , że nie potrafię kochać, ciężko pracować nad sobą. Nie widzę celu życiowego, wszystko jest beznadziejne I nigdy nie układa się po mojej myśli. To jestem ja , totalny nieogar , ledwo ogarniam życie, prace I siebie jako tako . Wszystko byłoby dobrze gdyby nie moje ambicje , a jak nie daje rady załamuje się, mówię że jestem do niczego I wegetuje.
Wybrałam źle studia licencjackie, magistra oblalam . Nie umiem robić planów na przyszłość. Jestem leniwa . Z jednej strony potrafię być bardzo niepewna siebie i cicha , a z drugiej strony mega otwarta na ludzi . W pracy nie daje sobie rady z presja czasu , źle znoszę stres , za bardzo mi zależy na to żeby mi mnie lubili I akceptowali. A nigdy tak nie jest . Zawsze jest jakaś grupa I JA , bo ja to ja xd
Kolejna kwestia jest moje życie prywatne , w tym obszarze zachowuje się zupełnie inaczej ...potrafię tylko być ciągle sfrustrowana , ciągle narzekam, mało daje ż siebie A więcej biorę choć jak rozmawiałam że swoim to twierdzi , że tak nie jest , że nie czuje si źle. ..on bardzo mnie wspiera I dużo pomaga choć też ma sam trochę że sobą problemow , ale jest z tym przynajmniej pogodzony albo też ma więcej zalet niż wad . Mam wrażenie, że powinnam bo zostawić żeby miał lżej w życiu bo że mną jest do bani . Już tak raz zrobilam, po 5 latach związku powiedziałam koniec , idź sobie ja jestem tylko problemem. Ni zaslugiwal na to , ale już wolałam tak zrobić niż zmarnować mu życie..
Nie wiem na czym polega mój problen dokładnie...Jestem codziennie zmęczona, sfrustrowana , jakaś ziryyowana, ale też boję się cokolwiek zmieniać. Nie umiem wziąć spraw w swoje ręce...Totalne beztalencie . Mam problem również z dbaniem o bliskie relacje ...Czuje się zawsze wyobcowana , inna, gorsza

Temat: Związki DDA - problemy, trwałość, rola i miejsce partnera...

Cześć Gabriela,
Napisz mi proszę prywatną wiadomość. Jak tylko przeczytałem Twój post uznałem, że "musimy" :) pogadać.
Pozdrawiam
stahosky@tlen.pl



Wyślij zaproszenie do